Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. (Mt 28,18)
Według badań przeprowadzonych przez CBOS w lutym 2015 r. 90% Polaków uważa się za wierzących. Ale jaka jest ta wiara w szczegółach? Niezachwianą wiarę w Boga deklaruje 56% Polaków, jednocześnie 70% wierzy w sąd ostateczny, ale tylko 36% uważa, że zgodnie z nauką Kościoła po śmierci trafimy do nieba, piekła lub czyśćca.
Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego, to ten, kto wyznaje Credo - czyli tzw. Skład Apostolski. Jest on zapisany w katechizmie - Konstytucji Kościoła Powszechnego. Recytujemy go tydzień w tydzień na niedzielnych mszach. Recytujemy wszyscy – a ilu w to wierzy?
Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego uznaje za swego Mistrza Jezusa Chrystusa z Nazaretu. Wierzy, że był On postacią historyczną, a Jego nauka została wiernie przekazana w tekstach Ewangelii.
Tymczasem jakże często staramy się naginać interpretację Jego słów tak, jak nam wygodnie. Jego mowa wydaje się nam taka twarda; ogarnia nas pokusa, by ją zmiękczyć. Uciekamy od jej prostoty w gąszcz metafory, symboliki, uwarunkowań językowych, kulturowych... byle tylko nie stanąć oko w oko z nieuchronną jednoznacznością Jego słów.
Tak, tak! Chrystus domagał się jednoznaczności, nie nonkonformizmu.
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37).
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego. (Łk 9:51-62).
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem (Łk 14:26).
Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (Mt 10, 34-37).
Tak mówi Ten, któremu dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi.
Jako władca, Chrystus wymaga jasnych deklaracji. Chce, byśmy się opowiedzieli: jesteśmy po Jego stronie, albo nie jesteśmy po Jego stronie. Tak, tak; nie, nie.
A władcy należy się posłuch.
W Niedzielę Trójcy Przenajświętszej kieruję prowokacyjne pytanie do około jednej trzeciej tych, którzy deklarują się jako katolicy, a jednocześnie nie wierzą w niebo, życie pozagrobowe, zmartwychwstanie, piekło (tych już jest wręcz połowa):
Wierzycie, że Chrystusowi dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi?
Jeśli tak – to czemu nie dajecie posłuchu władcy?
Jeśli nie – to czego tu szukacie?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 13321
"Demona ma"
Diabeł się złości. To dobrze.
Te dane to jest jakaś abstrakcja. Jeśli ludzie chodzący do kościoła nie podzielają absolutnych podstaw wiary to o co tu chodzi? Być może tak naprawdę liczba ateistów jest taka sama jak na Zachodzie, albo nawet większa. Inna rzecz to ścisłe trzymanie się wszystkich założeń wiary. One mają swój głęboki sens. No ale właśnie, mało kto nawet próbuję myśleć troszkę głębiej.
Badania CBOS cytuję za "Niedzielą" (są zgodne z danymi w oficjalnym dokumencie http://cbos.pl/SPISKOM.P…). Wedle moich osobistych obserwacji z najbliższego otoczenia tak rzeczywiście jest: spora część ludzi traktuje religię naskórkowo, uczestniczy w obrzędach dla zachowania tradycji i traktuje Kościół jako pewnego rodzaju firmę usługową szafującą sakramentami i sakramentaliami. Ścieżka jest typowa: chrzcimy dzieci, potem "przyjęcie", bierzmowanie i spokój na kilka lat - do ślubu - a potem letarg - aż do pochówku. Głębsza refleksja przychodzi rzadko albo wcale. Co nie oznacza, że tej grupy nie stać na godziwe życie.
Godziwe ale jakieś schizofreniczne, czyli niezdrowe. To już może lepszy zadeklarowany ateizm.
Też tak uważam. Tak-tak, nie-nie. A "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda," jest fałszywy. A może tylko niezdecydowany?
Nie nam sądzić.
Witaj Tsole.Pozwolę sobie odnieść się do tego zdania "Tymczasem jakże często staramy się naginać interpretację Jego słów tak, jak nam wygodnie".Masz tutaj całkowitą rację.Ja dopiero po około 20 latach zaczęłam tak naprawdę przyjmować czytanie Biblii do siebie.Wcześniej czytane Słowo zawsze tyczyło innych na zasadzie,że to inni postępują źle,ja dobrze.Oczywiście wcale nie twierdzę,że teraz odczytuję dobrze,ale przynajmniej się staram,żeby pierwsze mieć na uwadze własną osobę.Sprawia mi wielką satysfakcję,kiedy mam pewność,co do dobrego rozumienia niektórych (zaznaczam-niektórych)fragmentów.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam wzajemnie, Andziu!
Kto szuka, ten znajdzie. Kto słucha, może uwierzy. (ps. TSOLE - 7 czerwca, godz. 16 przy pomniku Piłsudskiego -Toruń)
TSOLE : "Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego, to ten, kto wyznaje Credo - czyli tzw. Skład Apostolski.(...)
Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego uznaje za swego Mistrza Jezusa Chrystusa z Nazaretu. Wierzy, że był On postacią historyczną, a Jego nauka została wiernie przekazana w tekstach Ewangelii.
Tymczasem jakże często staramy się naginać interpretację Jego słów tak, jak nam wygodnie. Jego mowa wydaje się nam taka twarda; ogarnia nas pokusa, by ją zmiękczyć.(...)
Tak, tak! Chrystus domagał się jednoznaczności, nie nonkonformizmu.
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.(...)
Tak mówi Ten, któremu dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi.
Jako władca, Chrystus wymaga jasnych deklaracji. Chce, byśmy się opowiedzieli: jesteśmy po Jego stronie, albo nie jesteśmy po Jego stronie. Tak, tak; nie, nie.
A władcy należy się posłuch."
I ten sam Autor bez zająknienia potrafi zachęcać do szacunku dla wyznawców diabła. Pamiętam, że kiedyś bronił negliżu panny Radwańskiej. Że to niby sztuka. He, he, he...
Wy, Tsole naprawdę oddelegowani na odcinek religii...
Tak, zachęcam do szacunku do wszystkich, pamiętając słowa Mistrza "miłujcie nieprzyjaciół swoich".
A Tobie współczuję z całego serca. W imię swojego chorego pojmowania Ewangelii gotów jesteś kląć, pomawiać i kłamać.
Niech dobry Bóg zlituje się nad Tobą.
A o Radwańskiej pisałem tak:
nagość jest najbardziej naturalnym "strojem" człowieka. Takim go Pan Bóg stworzył. Ortodoksów chrześcijańskich proszę o opinię: czy Pan Bóg stwarzając (nagiego) człowieka stworzył obrzydliwość?
Nagość w raju jest błędnie (dosłownie) interpretowana. Ma ona znaczenie symboliczne. Tak o tym mówił Jan Paweł II
„Owej pełni ‘zewnętrznej’ widzialności, o jakiej stanowi nagość ‘fizyczna’ ..., odpowiada ‘wewnętrzna’ pełnia widzenia człowieka w Bogu, to znaczy wedle miary ‘Obrazu Boga’. Wedle tej miary człowiek właśnie ‘jest’ nagi..., zanim ‘poznaje, że jest nagi’ ...”
I ani jednego słowa w tej wypowiedzi dziś bym nie zmienił.
Z mojej strony EOT.
"A o Radwańskiej pisałem tak:
nagość jest najbardziej naturalnym "strojem" człowieka. Takim go Pan Bóg stworzył. Ortodoksów chrześcijańskich proszę o opinię: czy Pan Bóg stwarzając (nagiego) człowieka stworzył obrzydliwość?
Nagość w raju jest błędnie (dosłownie) interpretowana. Ma ona znaczenie symboliczne. Tak o tym mówił Jan Paweł II
Tsole, Tsole w całej okazałości....
Heh ciężkie sprawy. Z jednej strony goście, którzy chodzą na msze, a nie akceptują zupełnie podstawowych założeń wiary. Z drugiej goście, którzy wykorzystują religię po to, żeby patrzeć na innych z pozycji moralizatorskich. Jedni według mnie śmieszni, drudzy zacietrzewieni w swoich poglądach. Ani jedni ani drudzy nie robią dobrej reklamy religii.
@Domasuł
Prawda jest dla człowieka gorzka i dyskryminująca, gdyż nie odpowiada ludzkiemu dążeniu do fałszywej wygody i fałszywego spokoju. Prawdziwa religa nie potrzebuje przymilać się do milusińskich i wygodnickich, zblazowanych relatywistyczną wizją świata. Nie jest w stanie sprostać nieludzkim wymaganiom ich zwichrzonych pożądań.
Reklamą religii, w odróżnieniu od głoszenia prawdy, zajmują się ideologowie, którzy pragną wykorzystać religię do swoich niecnych celów. To oni przedstawiają zwykle rzeczywistość jako relatywistyczny kocioł, w którym należy wygodnie rozłożyć się na samym środku.
Jest Pan, jak sądzę, ofiarą takiej zakłamanej, relatywistycznej prognozy rzeczywistości, w której prawdzie nie należy się posłuch, jeśli nie przymili się i nie przemówi emocjonalnym, ponętnym głosikiem reklamowego sztucznego zniewieściałego "aniołka". Oczekiwanie od religii rozrywkowej przynęty świadczy o nieuporządkowanym usposobieniu i wybujałych oczekiwaniach. Czy od tabliczki mnożenia też oczekiwałby Pan, iż zachwyci Pana i porwie swą reklamą?
@tsole
Przyrównywanie rajskiej niewinnej nagości do rozwiązłej golizny rozciągniętych przed kamerami kobiet, jest, mówiąc delikatnie, niestosowne, a wręcz ohydne. Piękno niewinności Adama i Ewy kontra sromota prostytuujących się w mediach, zapatrzonych w siebie gwiazdeczek...
Sam Pan wydaje o sobie niepochlebne świadectwo.
Zdaje się , że się tym chełpi...
Tsole, oczywiście..
Byłby Pan pierwszy który podniósłby kamień na jawnogrzesznicę.
Sam Pan wydaje o sobie świadectwo.
Łżesz, jak w michnikowych Organach
Ja osobiście nie wierzę w wyniki takich badań jak CBOS. Dla mnie mogą one być jedynie sondażem nastrojów społecznych. Ten kto wierzy, ten rzeczywiście nabożnie uczestniczy we Mszy Sw. W mojej parafi w centrum Gdańska na ok. 8700 mieszkańców w niedzielnej Mszy Sw. uczestniczy ok 860-890 osób. A więc mamy niezbity dowód na to, że w POlsce jest ok 10% wierzących. A to że ktoś deklaruje się jako wierzący, to może satysfakcjonować tych, którzy wierzą w takie badania jak CBOS.
Tsole,było tu u Ciebie jak u Pana Boga za piecem:cicho,ciepło i spokojnie.Ufam,że taki czas niedługo znów nadejdzie,że "uczonym w Piśmie" znudzi się "nauczanie" nas maluczkich.
Pozdrawiam i wytrwałości życzę.
Dziękuję, zawsze się znajdzie ktoś, komu coś przeszkadza :) Za komuny opowiadano taki dowcip: dwóch emerytów siedzi na ławce, jeden mówi do drugiego: - Panie przed wojną tu naprzeciwko był taki sklepik, w nim można było wszystko kupić, jak to się mówi, szwarc, mydło, powidło... Panie,komu to przeszkadzało?
Pozdrawiam wzajemnie!