Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Lubię buddyzm – mówi katolik

jazgdyni, 07.10.2014
   
Pozostańmy jeszcze trochę przy problemach filozofii. Bo ciągle mamy pewien problem z pojęciami.
Muszę tylko być bardziej skrupulatny, gdyż łowcy plagiatów czyhają i widząc przytoczone jedno, czy dwa zdania, bez podania szanownego autora, wrzeszczą wniebogłosy. Ciekawe, że nie przyczepili się do zwrotu – "myślę więc jestem". Widocznie nic on im nie mówi.
 
Czy można być dobrym katolikiem i jednocześnie miłośnikiem buddyzmu? Hmm…. A czy można być miłośnikiem Kanta, Hegla, czy o zgrozo, nawet Schopenhauera? Można, ależ oczywiście. Czy tylko dlatego, że ci panowie pochodzą z naszego kręgu kulturowego i ubierają się tak samo, jak my, a tamci Azjaci noszą przedziwne tuniki i golą głowy na zero? Twierdzę, że buddyzm jest filozofią i etyką, tylko tym. A kto chce, żeby było inaczej, ma małe rybki w głowie i na 100% buddystą nie jest. Tak samo błądzą ci bracia i siostry w religii, co uważają buddyzm za religię szatana.
 
Oczywiście wielu, może się ze mną kompletnie nie zgadzać i z uporem twierdzić, że jednak buddyzm jest religią. Zmuszony będę nieco ustąpić i cofnąć te rybki w głowie. Ale dopiero, jak sobie wytłumaczymy, czym jest religia.

 
Profesor Roderic Ninian Smart (http://en.wikipedia.org/… )jeden z najwybitniejszych religioznawców podaje takie wymiary niezbędne by coś zostało uznane za religię:wymiar doktrynalno-filozoficzny, narracyjno-mityczny, etyczno-prawny, obrzędowo-rytualny, doświadczeniowo-emocjonalny, społeczno-instytucjonalny i materialny.
”Jeśli pojęcie "religia" zdefiniować, jako wiarę w rządzącego światem boga lub bogów i oddawanie mu czci, buddyzm nie jest religią, gdyż żadna wiara tego typu tutaj nie występuje. Z drugiej jednak strony, buddyści wyznają wiarę w istnienie istot nadprzyrodzonych (np. dewy) oraz posiadają pogląd na temat życia po śmierci (reinkarnacja), co zwykle jest kojarzone z pojęciem religii. Z tego powodu zasugerowano dla buddyzmu określenie "religii nieteistycznej". (Damien Keowyn: Buddyzm. Bardzo krótkie wprowadzenie. Warszawa: Prószyński i S-ka, 1997, s. 16-27. ISBN 83-7180-649-3. )
Mimo to, ja jednak uważam, że buddyzm to system filozoficzno – etyczny, bardzo bliski takiemu systemowi w religii chrześcijańskiej i konkretnie w katolicyzmie. W związku z tym, jako katolik czuję się w porządku. Zresztą opowiem wam taką historię.
W 1220 roku Święty Franciszek z Asyżu wyruszył na pielgrzymkę do Jerozolimy. Podczas wędrówki został porwany przez egipskiego sułtana Meleka El Kamela, który sądził, że Franciszek przybył, żeby prowadzić działalność misyjną i zabijać jego ludzi, co w tamtych czasach mieli w zwyczaju chrześcijanie. Ale kiedy sułtan poznał Franciszka, zrozumiał, że święty przybył w pokojowych zamiarach i nie zamierzał zabijać, ani krzewić własnej wiary. Przeciwnie, z otwartością wysłuchał sułtana i jego ludzi, akceptując islam. W końcu sułtan i święty zaprzyjaźnili się i sułtan pozwolił Franciszkowi wrócić do domu. Na pożegnanie podarował mu na znak przyjaźni róg z kości słoniowej. Róg ten jest dziś relikwią, która przypomina franciszkanom, że tolerancja i zrozumienie to najważniejsze wartości na świecie. Ważny jest szacunek dla innych i akceptacja prawa do innego wyznania.
W buddyzmie nie musimy akceptować innego wyznania. To jest tylko i wyłącznie system filozoficzno – etyczny, co mnie, jako katolikowi, w jak najmniejszym stopniu nie powinno przeszkadzać. I nie przeszkadza.
Lubię pogłębiać wiedzę i gdy odkryję, coś co jest zgodne z moimi poglądami, to jestem bardzo zadowolony. Pewnego razu moja kochana córka, która wróciła z medytacji w gompie, przywiozła mi książkę, bo wie, że jestem na nie bardzo łasy. Przedstawia ona w sposób niesłychanie dowcipny zasady filozofii buddyzmu. To „Pustka jest radością” pana Artura Przybysławskiego (wyd. Iskry 2010). Czytałem to ze śmiechem i radością. Autor od zaraz mógłby zostać honorowym Dyletantem w moim Klubie Dyletantów, z taką wiedzą i poczuciem humoru.  Urodzony w 1970 roku. Pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego i w Zakładzie Teorii i Historii Sztuki ASP w Łodzi, tłumacz (przekładał m.in. de Quincey’a, Lovejoya, de Mana), otrzymał wyróżnienie Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich; stypendysta Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Obecnie robi doktorat z filozofii na Jagiellonce,
 
Cóż takiego, można spytać, uwiodło mnie w tym buddyzmie? Właściwie jedna sprawa – Budda twierdził, ze jedyny powód, dla którego uczy, to fakt, że wszystkie istoty chcą być szczęśliwe. A szczęście to nader praktyczna kwestia naszego życia, bo ostatecznie wszystko w nim się wokół szczęścia kręci.
No dobrze, może ktoś powiedzieć – łatwo mu (Buddzie) było, był przecież księciem. Właściwie nazywał się Siddhartha Gautama z rodu (klanu, plemienia) Śakjów. Był synem Suddhodany – władcy jednego z królestw, leżących u podnóży Himalajów, na granicy dzisiejszego Nepalu i Indii i jego pierwszej żony, królowej Mahamai. Urodził się w Lumbini. Zmarł w wieku ok. 80 lat. Jednakże jego droga życiowa pokazuje, ze potrafił doskonale zrozumieć największego biedaka i starał się również jemu pokazać drogę do szczęścia.
A jakie smaczne kąski w swojej ksiązce serwuje nam pan Przybysławski? Posłuchajcie:
„Już sam fakt, że problem, stanowi problem, jest z jego strony bezczelnością, na którą nie należy w ogóle się godzić. Co gorsza, a właściwie, co lepsza, problem taki nie może stanowić problemu, bo jest problematyczny. Albowiem nie ma go właśnie tam, gdzie się go dopatrujemy.”
Albo to:
„Spokój – cóż bardziej upragnionego dla filozofa i dla normalnego człowieka. Cóż bardziej upragnionego dla buddysty, dla którego nirwana – wedle jednego z jej określeń – jest spokojem, i dla Polaka, który ma przy tym nieco większe aspiracje od wyżej wymienionych, bo jego spokój ma być święty? I jakże łatwo ten spokój utracić! Ot choćby takie pończochy [chodzi o Kanta, który był hipochondrykiem, nie nosił podwiązek, bo mu żyły uciskają i miał nieustanne kłopoty z opadającymi pończochami – przyp. jazd.]. Ileż trzeba się namęczyć, żeby nie sprawiały problemu.”.
Widzicie moi drodzy, że obaj faceci, i Budda i Przybysławski, są niezłymi wesołkami. Budda zresztą często jest przedstawiany, jako grubas, roześmiany od ucha do ucha. To powinno coś nam powiedzieć, prawda? Ja ponuraków nie znoszę, a za dowcipnego dyskutanta dałbym się pokroić.
Tacy na przykład panowie, „XVI Karmapa Rangdźung Rigpi Dordźe i Dilgo Khyentse Rinpocze, dwaj najwięksi mistrzowie buddyzmu tybetańskiego XX wieku, pili sobie ponoć razu pewnego w ogrodzie herbatę i zaśmiewali się do łez. Na pytanie, z czego tak się śmieją, jeden z nich, wskazując na rosnące nieopodal drzewo, odpowiedział: „Bo wiesz, oni wszyscy myślą, że to jest drzewo!”. Po czym znów wybuchnęli śmiechem.Oczywiście nie sposób się nie śmiać, bo śmiech oświeconych mistrzów jest zaraźliwy, ale niekoniecznie musi temu towarzyszyć pełne zrozumienie.”
I jak tu będąc Dyletantem i w dodatku jajcarzem nie lubić buddyzmu, jak tam nawet pustka jest radością.
 
Nie wiadomo dlaczego, wielu katolików w historii i współcześnie przyjmuje postawy cierpiętnicze. Czy ktoś powiedział, że jak pościmy w Wielkim Poście, to musimy być smutni? Przecież z radosną niecierpliwością czekamy by pod koniec tygodnia Pan zmartwychwstał. Grecy na przykład bardzo się cieszą i nawet obcy pozdrawiają się z uśmiechem radosnym – Christos Anesti (Chrystus Zmartwychwstał).
A kto i kiedy powiedział wszystkim chrześcijanom – Cieszcie się!
Ten cały smutek, często sztuczny i obłudny to zła tradycja. Przekonany jestem, że Jezus woli, jak się cieszymy. I buddyzm w tym pomaga. Pomaga być jeszcze lepszym chrześcijaninem i jeszcze lepszym katolikiem.
I jeszcze proszę łaskawie posłuchać tego:
„Problem jest tylko i wyłącznie oceną sytuacji, która zawsze dokonuje się w głowie oceniającego. Ocenę tę bierzemy później za rzeczywistość samą, bo przecież kto jak kto, ale my trzeźwo patrzymy na sytuację. Tak oto ocena staje się projekcją zastępującą nam ów realny świat. Rozpoczyna się walka ze światem, która jest w istocie walką z własnymi jego ocenami i koncepcjami na jego temat. Nic dziwnego zatem, ze efekt takiej walki jest komiczny lub opłakany, bo siedząc we własnej głowie i oglądając tylko własne koncepcje, oceny i projekcje, naszymi niewidzącymi rekami majstrujemy ciągle przy rzeczywistości, otrzymując w końcu dość dziwne efekty, które i dla nas samych mogą być zaskoczeniem, skoro przez cały czas zamiast na swoje zapracowane ręce i świat patrzyliśmy do wnętrza własnej głowy.”
I na koniec:
„Problemów więc w ogóle nie opłaca się rozwiązywać, bo prowadzi to do dalszych komplikacji, a te później można będzie jeszcze bardziej komplikować. Taki mechanizm działa nie tylko w filozofii, ale i w życiu. Z tego punktu widzenia można wiec powiedzieć, że nie ma wielkiej różnicy miedzy problemem dnia codziennego, a problemem czysto filozoficznym, choć oczywiście absurdalność zbyt skomplikowanych rozwiązań bardziej jest widoczna w życiu niż w filozofii […]. Życie jest po prostu bardziej oczywiste niż filozofia i łatwiej w nim o weryfikację.
Rozwiązywać problemy należy przeto tak, żeby ich nie rozwiązywać, ot co! A jak to zrobić? Wystarczy zobaczyć, że nie ma żadnego problemu.”
Ciekaw jestem teraz, czy po tym, ktoś spojrzy na buddyzm nieco łaskawszym okiem?
 
__________________________________

Wszystkie cytaty z wymienionej w treści książki Artura Przybysławskiego.
 
 
=================================

 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15280
Optymista1930

Optymista1930

07.10.2014 08:59

Jakoś nie umiem podejść z wyluzowanym uśmiechem akceptacji do Pańskich dywagacji, które fajnie brzmią w sensie gawędziarskim, natomiast są całkowitym dyletanctwem i płaskim spłaszczeniem kwestii Wiary. To że Franciszek podchodził do każdego z Miłością, było Jego wyznaniem Wiary i świadectwem, ale nie znaczyło, iż 'dobrotliwie' w swym sercu akceptuje on 'innego boga'. Rozrywkowo hedonistyczne opowiastki o uśmiechniętych grubasach pijących herbatę w ogrodzie nie mają żadnej wartości i nijak się mają/nawet się nie ocierają o kluczową zawartość ludzkiej duszy.
Szczęście...? Sprzedaj Pan duszę diabłu, a będziesz do końca swych dni zadowolony i 'szczęśliwy'! 
A może poczytaj Pan Roberta Tekielego i to co on ma do powiedzenia w temacie tricków szatana i demonów, oszukujących ludzi przy pomocy fałszywych religii i filozofii. Tak więc, łysi bramini i uśmiechnięci grubasi, niechaj medytują, co sprawi że będą mogli pięściami rozwalać mury i będą wiecznie usatysfakcjonowani - ja widze wyraźnie i w opozycji do tego, Przesłanie Chrystusa, Którego Treść nie jest rozważaniem o drzewie w ogrodzie...i jest poważna. Bo życie jest poważne, co wcale nie sprawia że człowiek poważnie jego świadom, ma być z tego powodu nieszczęśliwy, żyjąc w 'tradycji smutku' czy jakżeś to Pan powiedział, dając dowód płytkiej percepcji.
Jestem łysy cham, więc piszę jak myślę. Sorry Gdynianinie, podejdź do tego z pokorą...jak podszedłby Św. Franciszek...
A jeśli chcesz podawać przykłady wesołych grubasów - jowialnych i dobrotliwych, mam lepszy i bliższy przykład...
Ryszard Kalisz, którego w Warszawie ludzie wołają 'pornogrubas'. Mniej więcej jest on przedstawicielem podobnej 'filozofii'.
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 10:15

Dodane przez Optymista1930 w odpowiedzi na Jakoś nie umiem podejść z

Widzi Pan oprócz tego, że jestem żarliwym katolikiem, to tak, jak Pan Jezus nam zaleca, jestem katolikiem rozmyślającym i na dodatek tomistą.
Więc wobec tej wykładni, zło jest brakiem dobra. I wszędzie tam, gdzie jest dobro i dążenie do niego, szatana być nie może, bo poruszamy się drogą do Boga.
Pan mi tu proponuje pana Tekielego... Czy to znaczy, że Pan nie ma swoich własnych przemysleń i wniosków?
Ja staram się swoją wiarę dyscyplinować sam. Oczywiście, w oparciu o lektury mędrców i doktorów kościoła.
Pozdrawim
Optymista1930

Optymista1930

07.10.2014 11:25

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Widzi Pan oprócz tego, że

mam swoje wlasne przemyslenia i pewnosci, jednak przedstawiajac je tutaj musialbym byc mocno dosadny, a nie chce wdawac sie, w zawsze jalowe spory w komentarzach. W zwiazku zas z tym, ze i walesa ma swoje przemyslenia, wole odeslac do specjalisty i fachowca w tej dziedzinie, ktorym jest niewatpliwie pan Tekieli. Pozdrawiam.
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 12:28

Dodane przez Optymista1930 w odpowiedzi na mam swoje wlasne przemyslenia

Również pozdrawiam
gorylisko

gorylisko

07.10.2014 09:32

no to przynajmniej dobre, że szanowny pan zaczyna podawać źródło do hmmm swoich przemyśleń...
jeśli chodzi o mnie to z tym lubieniem buddyzmu byłbym raczej ostrożny bo on taki miły i sympatyczny nie zawsze jest... nie zawsze był...
poza tym na co zwracał uwagę Wojciech Cejrowski  a propos postaci jakie są przedstawiane w świątyniach...
pazury, rogi, ogony... aniołkami bym tego nie nazwał...
sama historia, choćby "pokojowego" Tybetu...Czerwone Czapki, Żółte Czapki... w sporach doktrynalnych używano perswazji
za pomoca dobrze naostrzonych mieczy...
swego czasu znaojmy przekonywał mnie o dobroci i pokojowym duchu tybetańczyków... do momentu kiedy od
wg pana konfabulanta  Łysiaka dowiadywałem się jak wykonywano tam karę śmierci... po prostu skazaniec dostawał na pustkowiu taki łomot
że nie miał szans na przeżycie nocy...no może dwóch... każdy kto chciał pomóc też dostawał łomot...
a propos jak czy zamierza pan przedstawić przykłady konfabulacji Waldemara Łysiaka czy też jest pan bardzo zajęty wieszaniem mąki na sznurze co by wyschła do Bożego Narodzenia ?
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 10:38

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na no to przynajmniej dobre, że

Widzi Pan...
To jest internet i tą są blogi. Nie jest to akademia i nie jest to portal naukowy, gdzie m.in. też zabieram głos.
Gdy pisze się jakieś luźne refleksje, to wielce prawdopodobne, że mimowolnie popełni się plagiat, zafascynowany mądrą i interesującą wypowiedzią.
Można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy, bo taki pogląd często przyjmuje się za swój.
Natomiast, jak się pisze zainspirowany tekstem, który właśnie się poznaje, to oczywiście przywołuje się źródło, m.in. by usystematyzować temat i nadać mu odpowiednią wagę.
Przeważająca grupa blogerów szpera po internecie i wrzuca całe artykuły z innych źródeł. Zazwyczaj, bez głębszej refleksji.
Lecz są tu również tacy, co dużo czytają, cz nawet uczą się, w różnej tematyce. To nie klasyczne studia w przedmiocie, tylko, jak to określam dyletanckie umiłowanie wiedzy (w pierwotnym znaczeniu słowa dilettanti).
Pan mówi tutaj o buddyźmie - o ruchu, który się w Azji rozwinął. Ja mówię o idei. Bo wie Pan, ludzie potrafią wszystko spieprzyć. Niech Pan popatrzy na schizmy w naszym katolicyzmie.
Pozdrawiam
Ps. Przykładem konfabulacji, czyli wymyślonym przez Łysiaka, jest chociażby rozmowa carycy Katarzyny z Nikitą Paninem:
Rozmowa carycy Katarzyny z Nikitą Paninem, jej współpracownikiem. Opublikował ją Waldemar Łysiak, któremu zdaniem wielu „.. należy się tytuł narodowego wieszcza”. Oto jej treść:
„- Widzisz pułkowniku, kiedyś mój pradziad opowiadał mojemu dziadkowi swoją rozmowę z Rosjaninem Paninem, który opowiedział mu swoje spotkanie z carycą Katarzyną. Mój prapradziad zadał mu podobne pytanie, właśnie Rosjaninowi, którego spotkał w Warszawie w 1763 roku. Panin, zaczął wtedy od zdania, które mego przodka zdumiało: Widzisz Panie Wilczurski. Naród, który jest niewolnikiem słów jest, najlepszym materiałem na niewolnictwo. Po chwili namysłu mówił dalej. Panie Wilczurski, Caryca Katarzyna wysyłając mnie na misję do Polski powiedziała, te oto słowa:"
reszta tutaj - http://bialczynski.wordp…
gorylisko

gorylisko

07.10.2014 11:27

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Widzi Pan... To jest

nie wiem czy pan zauważył...ale jest pan całkiem blisko tezy... socjalizm jest ok tylko ludzie go spieprzyli... 
co do katolstwa...jako wsteczny i nietolerancyjny katol wiem jedno, jezus powiedział jasno i prosto
"Ja jestem droga, zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we mnie, choćby i umarł, żyć będzie..."
poza tym wskazywał wyraźnie, ze zbawienie jest przez Niego...
no i sławetne "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam... "
co do przytoczonego przykładu konfabulacji to pan sobie żarty stroi ??
bo to chyba nie pana tylko autora linku, chyba. że to pan jest autorem tekstu...
pisał pan, ze to pan go przyłapał na nieścisłościach czy też wręcz oszustwie... to może by pan tak sie potrudził i znalazł jakiegoś haka na w/w Łysiaka
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 12:27

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na nie wiem czy pan

...socjalizm jest ok tylko ludzie go spieprzyli.
Ależ Pan jedziesz z grubej rury. Może jeszcze coś o Hitlerze?
"kto nie jest z nami, jest przeciwko nam... "
Ja wybrałem to:
Mk 9, 40:
"Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami".

CZY CHCE PAN IMPUTOWAĆ, ŻE JA OPRÓCZ NASZEGO BOGA JEDYNEGO JESZCZE W KOGOŚ WIERZĘ?
goral

goral

07.10.2014 13:03

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na ...socjalizm jest ok tylko

.."..socjalizm jest ok tylko ludzie go spieprzyli" To czysta manipulacja tekstem. Gorylisko uzyl tego stwierdzania w zupelnie innym kontekscie. Jak widac masz duza w tym wprawe.
gorylisko

gorylisko

07.10.2014 22:00

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na ...socjalizm jest ok tylko

hmmmm...tak, mogę panu imputować wiarę we własną nieomylność
i bardzo proszę czytać ze zrozumieniem to co napisałem...dodatkowo proszę o używanie własnych przemyśleń, tekstów i konkluzji
widzi pan. osobiście wierzę w Boga z kolei czy to przeszkadza wierzyć w potęgę pieniądza na tym padole ?
dlatego zawsze można i należy używać hasła w imię Boga i zysku...
jeszcze raz zwracam panu uwagę, że tzw. tolerancją wobec innych religii to trzeba uważać...
no i byłbym zapomniał...to jak przedstawi pan te haki na Łysiaka czy nie ?
prosiłem o to jakis miesiąc temu...tylko proszę mi nie robić wody z mózgu, ze pan nie czytał...nie wiedział czy cóś w tym stylu...
Domyślny avatar

Poliszynel

07.10.2014 10:26

Gratuluję odwagi:-)) personalnie nigdy nie ośmieliłem się dzielić takimi spostrzeżeniami, bo bez odpowiedniego zgłębienia tematu i szerokiego spojrzenia, bez znalezienia odpowiedników w Biblii, takie paralele mogą być szkodliwe. Podobne tezy można znaleźć w Biblii, szczególnie w kwestii oddziaływania Szatana na wyobraźnię człowieka (tutaj tzw. problemy) vs zaufaniu Bogu. Ale to bardzo trudny i obszerny temat.
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 10:49

Dodane przez Poliszynel w odpowiedzi na Gratuluję odwagi:-))

Witam
Odwagi? Dlaczego? Czy należy się ograniczać, albo chować ze swoimi przemyśleniami?
Przecież tutaj większość jest dosyć dobrze intelektualnie przygotowana.
Nie za dużo talibów.
Pozdrawiam
goral

goral

07.10.2014 12:13

re:"JAZGDYNI" a popelnione Plagiaty.. ..."Gdy pisze się jakieś luźne refleksje, to wielce prawdopodobne, że mimowolnie popełni się plagiat, zafascynowany mądrą i interesującą wypowiedzią. Można sobie nawet z tego nie zdawać sprawy, bo taki pogląd często przyjmuje się za swój "... Doprawdy tak po prostu "mimowolnie" ??? hihihi Szczegolnie jezeli sie korzysta z funkcji copy & paste ? Szczegolny to rodzaj moralnosci ,ktory pozwala "mimowolnie" uzywac i przdstawiac jako "swoje przemyslenia" owoce pracy kogos innego umyslu. Na szczescie zmuszono cie do przeredagowania wczesniejszego tekstu. Idac tropem ,pozwolilem sobie "przegladnac" twoje "wlasne przemyslenia" zawarte we wczesniejszych twoich postach. No i okazuje sie,ze ta twoja "mimowolnosc" uzywania czyichs tekstow jest permanenta czescia twojej "tworczosci blogowej" c.d.n
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 12:55

Dodane przez goral w odpowiedzi na re:"JAZGDYNI" a popelnione

Witam kolejną obsesję.
Polecam mój wpis o chorobach psychicznych.
Ale diagnozę winien dobrać fachowiec.
goral

goral

07.10.2014 13:10

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witam kolejną

Hihihi .Prosze bardzo.. Ten wpis oczywiscie byl po to przygotowany..I w nim popelniles rowniez plagiat... Nie wspominajac o tym tlumaczeniu o tym twoim rzekomo "zacinajacym" sie WORDPRESS ,ktory byl powodem rozmiarow czcionki. Powinienes skierowac swoj niewatpliwy talent w literature Sci-Fi lub publikacje w psychiatrycznych periodykach....hihihi. Prosze uwazaj tylko jak bedziesz przedstawial czyjes opinie jako swoje ,uzywaj znaku "cudzyslowia"
Domyślny avatar

Studentka

07.10.2014 12:28

Bardzo mi się spodobały Pana przemyślenia. Moja,jak ją nazwałam, radosna wiara w Chrystusa, rozwiązuje moje problemy, ja tylko staram się iść przez życie prosto i uczciwie, być katoliczką i w myślach i w czynie,a to jest sama radość. Pozdrawiam.
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 12:58

Dodane przez Studentka w odpowiedzi na Bardzo mi się spodobały Pana

Witam
Miło mi. Obcowanie z Bogiem winno być radosne. Lecz ludzie tyle mają na sumieniu, że są w ciągłym strachu.
Serdecznie pozdrawiam
goral

goral

07.10.2014 12:59

re: "JAZGDYNI" .." Lecz są tu również tacy, co dużo czytają, cz nawet uczą się, w różnej tematyce. To nie klasyczne studia w przedmiocie, tylko, jak to określam dyletanckie umiłowanie wiedzy (w pierwotnym znaczeniu słowa dilettanti) ".. Umilowanie Wiedzy moze byc "dyletanckie" ?? hihihihi. Tutaj mam absolutna pewnosc ,ze to ty jestes autorem tych przemyslen !!..hihihi
Domyślny avatar

Piastowyj

07.10.2014 13:06

Mając pełne uznanie dla szanownego Autora i zainteresowań córki , podam link do Lubińskiego klasztoru , gdzie praktykuje się i medytację (podobną w formie zewn.)i kontynuuje dialog z buddystami np.Rosi Kwongiem ... http://www.lubin-medytac… Pozdrawiam serdecznie! Z Bogiem
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 13:23

Dodane przez Piastowyj w odpowiedzi na Mając pełne uznanie dla

Witam
Dziękuję. Powinienem się tam wybrać, bo już mi to polecano.
"Kiedy medytujesz, to Jezus
modli się w tobie do Ojca w Duchu..."
(Jan M. Bereza OSB)
Z Bogiem
Barszcz

Barszcz

07.10.2014 19:50

Witam! Jeszcze ze 4 lata temu bym się zgodziła z Panem w kwestiach: to nie jest religia,to jest radość, tłuściutki Budda itd. Ale... No niestety. Już ktoś Panu polecił Roberta Tekieli, on ma wiedzę opartą na osobistym doświadczeniu zła. A od siebie dorzucę Siostrę Michaelę Pawlik - ona spędziła z Buddystami kilkadnaście albo i kilkadziesiąt lat, i szczerze polecam Jej opowieści z Indii. I nie, nie będę streszczała oryginałów, polecam posłuchać, bo to z pierwszej ręki Jej doświadczenie, a nie cudze przemyślenia oparte na lekturach. No, ale żeby nie było - miałam wcześniej przemyślenia nt. reinkarnacji itp - i tu mi religie wschodnie zaczynały trącić smrodkiem fałszu. I Siostra Michaela wyjasniła klarownie o co chodzi. Podam tylko jeden przykład: Biblia: za pracę należy się zapłata. Buddyzm: jak mu nie zapłacę, przyczynię się do jego wcześniejszej smierci, czyli zrobię mu ogromną przysługę. Posążki tłuściutkiego i radosnego Buddy to tylko haczyki na wędkach zarzucane w zachodnie cywilizacje, by je złapać w sidła. Budda 'miejscowy' jest wychudzonym myślicielem. Dzielę się tylko dlatego, że uważam, że warto. Pozdrawiam, Barbara
jazgdyni

jazgdyni

07.10.2014 20:14

Dodane przez Barszcz w odpowiedzi na Witam! Jeszcze ze 4 lata temu

Witam
Niestety panuje pomieszanie z poplątaniem.
Siostra Michaela była w Indiach, prawda?
A tam są religie hinduistyczne, a nie buddyzm.
Ja tam wszędzie byłem i mam swoje doświadczenia.
A mimo tego pozostałem bogobojnym katolikiem.
Pozdrawiam
gorylisko

gorylisko

08.10.2014 13:45

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witam Niestety panuje

no jaaaaasneeee...hinduizm
panie nie rób pan wody z mózgu...bo mowa jest o reinkarnacji...
co dotyczy wszystkich wschodnich pomysłów na złapanie frajerów z zachody...najlepiej tych co dobrze płacą...
to, że pan tam był nie oznacza, że pan zrozumiał...co do pańskiej deklaracji a propos bycia bogobojnym...
jak można lubić reinkarnację (wszak to integralna część buddyzmu, hinduizmu i jeszcze paru innych izmów) 
i być chrześciajninem ?
goral

goral

08.10.2014 14:33

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na no

..."A mimo tego pozostałem bogobojnym katolikiem".. Zwylkla pusta frazeologia.Dojrzaly i swiadomy Katolik nie ma potrzeby bycia "Bogobojnym" (obawiac sie Boga Ojca) Prawdziwy Katolik zyjacy zyciem Chrystusa: KOCHA Boga. MILUJE Boga.. UFA Bogu. WIERZY w Boskie Milosierdzie. Wierzy w Boska Sprawiedliwosc. To sa atrybuty Prawdziwego swiadomego Katolika i wyznawcy Chrystusa. Kosciol Katolicki w sposob JEDNOZNACZNY podkresla jak powinien wygladac nasza WIEZ z Bogiem.Oparta wlasnie na tych zasadach. Ja nie mam zamiaru Bac sie Boga.Strach i Obawy to domeny ZLA. Milosc,Milowanie,Wiara i Ufnosc w te wymiewnione wartosci to domena Dobrego Boga Ojca
goral

goral

07.10.2014 20:28

..."I jak tu będąc Dyletantem i w dodatku jajcarzem nie lubić buddyzmu"... Janusz a pozowales na statecznego i powaznego blogiera..A okreslasz i kwalifikujesz siebie jako "jajcarz" :-)) ps.Teraz rozumiem,ze pojawisz sie ze zlosliwymi uwagami jako "dyletant2" pod moimi komentarzami jako zreinkarnowana wersja Janusza.. Maska opadla co?

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,883
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności