Mój kolega Wojtek Karpiński bronił w 1970 roku doktorat ( „Ewolucja bohatera w teatrze Racine’a. Od "Andromachy" do "Fedry"" ). Wybrałam się po kwiaty dla niego na słynny bazar Różyckiego. Kupiłam trzy róże z farbowanych piór- o ile pamiętam czerwoną, zieloną i żółtą.
Gdy w stosownym momencie wręczyłam mu swój bukiet Wojtek powiedział dość kwaśno: „ty to się umiesz znaleźć w każdej sytuacji”. Kwiatki z piór chyba jednak trochę polubił, bo po latach widziałam je u niego w Paryżu. Nie zdziwiłabym się gdyby je wrzucił natychmiast do kosza. Powiem szczerze – nigdy nie widziałam czegoś tak ohydnego jak te kwiaty. I dokładnie o ten efekt mi chodziło. Promotor Wojtka, niezwykle nobliwy i elegancki profesor Mieczysław Brahmer wręcz zaniemówił z wrażenia. „ Ma pani bardzo wyrafinowany gust”- wyjąkał po dłuższej chwili. Nie wiem dlaczego obudziła się we mnie złośliwa dziewczynka. Byłam przecież dorosłą osobą.
Po wielu latach zobaczyłam coś równie ohydnego jak te kwiaty. Tyle, że tym razem nie był to sztubacki żart. Jest to słynna tęcza na Placu Zbawiciela. Kto by uwierzył, że można poważnie traktować metalową konstrukcję wypełnioną szmacianymi kwiatkami, że można ją zainstalować w historycznym miejscu łamiąc jego ład architektoniczny, że można angażować do jej ochrony policję, że można ją ogromnym kosztem naprawiać po każdym spaleniu ? I co gorsza, że angażują się w obronę tego paskudztwa władze miasta?
Pani prezydent miasta Hanna Gronkiewicz Waltz udowodniła, że ma jarmarczny gust. Jej sprawa. Jak mówią bracia Słowianie „Hа вкус и цвет товарищa нет”. Co się tłumaczy: „De gustibus non disputandum est”. Albo: „O gustach się nie dyskutuje”. Dlaczego jednak my mamy cierpieć z tej przyczyny?
Mój sąsiad słuchał przy otwartym oknie muzyki, którą w naiwności swojej brałam początkowo za młot pneumatyczny pracujący na budowie. Próbowałam mu wytłumaczyć niestosowność jego postępowania, ale robił wrażenie istoty zupełnie nierozumiejącej mowy ludzkiej.
Musiałam zatem w inny sposób wyjaśnić mu zasadę: „ nie rób drugiemu co tobie niemiłe”. Pewnego dnia puściłam przy otwartym oknie, na pełną moc odtwarzacza „Wielką Mszę h- mol” Jana Sebastiana Bacha. Innych sąsiadów gorąco przeprosiłam, a facet zrozumiał, że wolność nie oznacza swobody narzucania innym swoich gustów. W jego przypadku – gminnych gustów.
Naprawdę zupełnie nie obchodzi mnie kto i czego słucha. Może sobie słuchać nawet disco polo - byleby nie pod moim oknem i bylebym nie musiała za to płacić.
Rozszerzając definicję tak rozumianej wolności- nie obchodzi mnie czy ktoś ma na ścianie obraz Kossaka, reprodukcję słoneczników Van Gogha, tańczących górali Stryjeńskiej , wycinankę łowicką , jelenia na rykowisku czy gołe baby. Nie obchodzi mnie również jak się zabawiają pod kołdrą dorośli ludzie. Bylebym nie musiała na to patrzeć. I byleby ci dorośli ludzie nie chcieli wciągać w swoje zabawy moich dzieci.
Pani prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz naruszyła wszelkie standardy. Ufundowała w publicznym miejscu jarmarczną ohydę, którą zmuszeni jesteśmy oglądać i za to słono płacić. Pani HGW znana jest poza tym ze swej czynnej niechęci do zabytków. Oczywiście nie jest jedynym burzycielem w historii.
Swego czasu władze Paryża mimo ostrych protestów zdecydowały się rozebrać słynne Hale.
W 1971 r zostały one wyburzone , a na ich miejscu wzniesiono nowoczesny kompleks nazwany Forum des Halles. O starych Halach można sobie obecnie tylko poczytać w powieści Emila Zoli pod tytułem „Le ventre de Paris” ( „Brzuch Paryża”) . A przecież Hale przetrwały prawie 800 lat.
W miejscu gdzie od XII stulecia kwitło życie handlowe stolicy Filip August nakazał postawić dwie hale targowe. W połowie XIX wieku zrealizowano projekt Baltarda (do dzisiaj jedną z tamtych hal można oglądać w Nogent-sur-Marne pod Paryżem). Forum des Halles otwierał w 1981 roku ówczesny mer Paryża Jacques Chirac. Choć Paryżanie żałują swoich starych Hal i traktują próbę ich modernizacji jako zdecydowanie nieudaną, rada miasta Paryża przyjęła plan dalszej ich przebudowy. Plan opiewa na ćwierć miliarda euro. Socjalistyczny mer Paryża Bertrand Delanoë twierdzi, że Hale to wrota Paryża. (ciekawostka anatomiczna- był venter a jest os albo anus civitatem ) Realizacja projektu modernizacji Hal ma trwać do 2016 roku. Dla porównania- kościół świętego Eustachego, którego bryła dominuje nad kompleksem Forum des Halles. budowano przez 100 lat, cały czas wiernie trzymając się oryginalnego projektu.
Innym przykładem radosnej twórczości architektonicznej modernizatorów Paryża jest budynek Centre Georges Pompidou zwany także od dzielnicy gdzie powstał- Beaubourg, albo ze względu na swój wygląd – Rafinerią. W budynku tym mieści się muzeum sztuki współczesnej (Musée National d'Art Moderne) oraz główna biblioteka publiczna stolicy Francji (Bibliothèque publique d'information). „Rafineria” jest doskonałym przykładem kiepskiego architektonicznego żartu, który nie wiedzieć czemu traktowany jest jak dzieło sztuki.
Rodzimy przykład podobnego żartu to krzywy domek w Sopocie. Wbrew opinii jego miłośników nie dorównuje budynkom Antonio Gaudiego. Choć szkoda dla takiego paskudztwa miejsca w przestrzeni publicznej stał się jedną z głównych atrakcji turystycznych miasta. Cóż się dziwić- symbolem Paryża jest wieża Eiffla zbudowana na paryską Wystawę Światową w 1889 roku, która miała zostać rozebrana po 20 latach, a symbolem Warszawy upiorny Pałac Kultury, ruska Grecja (jak to nazwał Kisiel) , który został zbudowany chyba tylko po to żeby pokazać Polakom jak łatwo można ujarzmić miasto niepokonane.
Tęcza na Placu Zbawiciela odgrywa moim zdaniem tę samą rolę. Nie jest możliwe aby HGW nie widziała jej jarmarcznej ohydy. Tęcza ma jednak za zadanie pokazać nam nasze miejsce w szeregu. Musimy ją cierpieć jak Pałac Kultury, jak nocne ryki gości organizowanych przez HGW ulicznych sylwestrów. W pani prezydent obudziła się złośliwa dziewczynka. W niejednym z nas na widok tęczy też budzi się dziewczynka – z zapałkami.
Tekst drukowany w numerze 36 (377) "Gazety Warszawskiej"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10379
Witaj!
Miód na moje serce! Krzywy domek na Monciaku jest niesłychanym szkaradztwem i wyrazem kompletnego braku gustu władz miasta. Cóż... Karnowski....
A wasza warszawska tęcza powinna być regularnie palona. Pomyśl trochę, jako fachowiec i może zachęcisz uczniów, by np. w ramach pracy dyplomowej skonstruowali i zainstalowali w tęczy cykliczny samozapłon. Strasznie by to ułatwiło wszelkie działania wszystkim służbom.
A ten wasz warszawski potwór HGW..., Kraków ma smoka ziejącego ogniem, to wy macie, jako stolyca, coś jeszcze gorszego.
Uściski
Zajrzyj jeżeli tego nie widziałeś. Serdecznie pozdrawiam.
-------------------------
Na szczęście w Sylwestra Kraków olał post-komuszą sub-kulturę jarmarczno bazarową - czytaj:
http://salonowcy.salon24…
Gratuluję pięknej notki i serdecznie Panią pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz