Nie ma co się dziwić – w końcu Sonderaktion Warschau zakończona sukcesem i to sukcesem pełnym:
Weichselgau zadłużony na pokolenia, ludność tubylcza wywłaszczona ze wszystkiego, z czego można ją było wywłaszczyć i nawet z emerytur okradziona.
2 miliony wyjechało na roboty dobrowolnie, z tego do Reichu miliona pół i zanosi się na to, że wyjedzie jeszcze więcej, czyniąc Lebensraum dla innych, bardziej przydatnych.
Bardziej przydatnych do czego?
No jak to do czego: do budowy dominium!
Nie, nie żadnego kondominium, bo to nie jest etap sprzed podziału stref wpływów i żadnego kon- tutaj nie będzie:
dominium, jak w mordę, albo i pejczem po plecach strzelił.
Majdanowa prowokacja pomogła wujkowi Władymirowi wziąć, co jego było, jest i będzie, a cioci Anieli – co jej się należało i należy.
No nic: kiedy się w końcu to barachło brukselskie rozwali (a rozwali), to nie będzie już żadnych przeszkód, żeby powstało to, czego w tej części Europy ewidentnie brakuje.
Wielka, a nawet Bardzo Wielka Rzesza.
Dobrze - poczekamy, to zobaczymy...
Ja bym tylko uzupełnił kategoryzację "naszych" polityków o kluczową kategorię, czyli o agentów. I wcale nie tylko ruskich, ale i niemieckich i , co ważne - wyjątkowo groźnych, bo schowanych za patriotyczno-frazesowym makijażem - amerykańskich.