Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zawłaszczanie słów i symboli

Izabela Brodacka Falzmann, 04.08.2014
Kilka lat temu grupa cwaniaków z Zakopanego i okolic zarejestrowała oscypek jako produkt regionalny UE. Zgodnie z unijnym certyfikatem ten owczy wędzony ser może być teraz wytwarzany tylko w kilku południowopolskich powiatach. Odtąd górale z Pienin i Gorców, którzy przez całe życie robili oscypki według domowych receptur nie mogą ich sprzedawać pod tą nazwą. Jeżeli chcą korzystać z nazwy chronionej to poza stosowną opłatą muszą ściśle dostosowywać się, do ustalonej, zarejestrowanej receptury.

Aby przybliżyć piramidalny nonsens tego „patentu” wyobraźmy sobie, że udaje mi się zarejestrować i zastrzec nazwę „bigos” jako produkt regionalny Śródmieścia Warszawy. Naprawdę robię doskonały bigos ale to nie ma nic do rzeczy. Odtąd każdy restaurator nie tylko musi mi płacić za prawo wpisania bigosu do karty dań, ale to ja mam prawo kontrolować, w którym momencie dorzuca do bigosu na przykład suszone grzybki. Wszelkie wariacje na temat mego przepisu na bigos są zabronione pod karą wysokiej grzywny , a własny bigos restaurator może sprzedawać tylko pod nazwą powiedzmy figos.

Znaczy to, że udało mi się zawłaszczyć czyli ukraść społeczeństwu słowo „bigos” podobnie jak sprytnym zakopiańczykom udało się zawłaszczyć słowo „oscypek”.

Nie ma w tym nic niezwykłego . Komuniści jak wiadomo zawłaszczali nałogowo słowa zmieniając ich sens przez dodanie przymiotnika „socjalistyczny”. Na przykład moralność socjalistyczna mało miała wspólnego z moralnością. Wzorem moralnym był -przypomnę- Pawka Morozow, który zadenuncjował własnych rodziców.

Za czasów PRL kradziono nie tylko fabryki. dwory, pałace, młyny i ziemię. Kradziono również nazwiska.

Znacjonalizowana czyli ukradziona fabryka E. Wedel została przemianowana w 1949 roku na „Zakłady 22 lipca”. Na pudełkach czekoladek dodawano jednak bez zgody właścicieli firmy napis „ dawny E. Wedel” . W 1989 roku fabrykę sprywatyzowano czyli sprzedano wraz z nazwiskiem dawnych właścicieli i znakiem firmowym. Oczywiście bez ich zgody. W taki sposób III RP kontynuowała złodziejskie tradycje PRL.

W ostatnią środę prezydent Komorowski podpisał ustawę chroniącą charakterystyczną kotwicę, znak Polski Walczącej. Została ona wybrana w konspiracyjnym konkursie ogłoszonym w 1942 roku przez Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Na konkurs nadesłano 27 propozycji. Zwyciężyła harcerka Anna Smoleńska - wówczas studentka historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim.

Ochronę znaku Polski Walczącej zainicjowali – jeżeli wierzyć mediom- weterani II wojny światowej, zrzeszeni w Związku Powstańców Warszawskich i Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

O, sancta simplicitas. Odtąd nie będzie mógł tego znaku namalować na murze graficiarz. Nie będzie go mogła wyhaftować na koszulce uczennica. Nie będzie można umieścić go na okładce książki. Nie będzie można ozdobić nim grobu. Wątpliwe czy będzie mógł go używać jako logo nasz miły sąsiad- kat.

Być może, a raczej na pewno za użycie tego znaku trzeba będzie płacić. Ciekawe komu? A może sąd nakaże Kornelowi Morawieckiemu zrezygnować z opartego na tej kotwicy znaku Solidarności Walczącej. Albo uzna go za podróbkę.

Ten znak oczywiście powinien być chroniony przed znieważaniem. Tak jak polska flaga, jak krzyż. Trzeba te znaki chronić na przykład przed koprofilem Wojewódzkim, który lubi grzebać w psich kupach . Trzeba chronić również przed „artystami”, którzy chcieliby je po swojemu interpretować czy przetwarzać. Nie ma sensu chronić tych znaków przed wszystkimi obywatelami, którzy je przecież szanują.

Nasuwa się pytanie do kogo należą prawa do tego znaku. Może do spadkobierców Anny Smoleńskiej? A może do żyjących powstańców? A może do nas wszystkich?

Okazało się, że po prywatyzacji czyli wyprzedaży fabryk, ziemi, kolekcji sztuki, przyszła kolej na prywatyzowanie słów i symboli.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15483
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 03:42

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na Doprawdy nie wiem o co ten

Filmik, który Pan raczył przytoczyć jest świadectwem nie tyle złej woli i chęci obrazy godła narodowego, lecz braków w tak zwanej kindersztubie. Takie są uroki demokracji. Jestem pewna, że pan, który miał kłopoty z flagą miałby jeszcze większe kłopoty na przykład z homarem, z jedzeniem karczochów i szparagów albo z krojeniem  sera. To naprawdę wyższa szkoła jazdy, te sery. Trudno go za to karać czy nawet wyśmiewać. Gdy  za program niejakiego Wojewódzkiego w którym niejaki Raczkowski w ramach wygłupów, które dla zmyłki nazwał performance, wtykał polską flagę w psie odchody, sąd nałożył na stację TVN karę bodajże 500000, gazeta najwyborniejsza podniosła raban. Przecież Panowie walczyli szlachetnie o czystość polskich miast. Stadionowe zbiry natomiast  1 sierpnia tego roku umieszczały kwiaty, znicze i znaki kotwicy właśnie  pod miejscami kaźni Polaków. Sama widziałam. Nikt inny tego nie robił. Stanu ich trzeźwości nie sprawdzałam. A orzeł z czekolady?  Na trzeźwo czegoś takiego nie da się wymyślić. Czy ktoś sprawdził trzeźwość notabli, którzy zabawiali się pożeraniem czekoladowego ptaka?
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

05.08.2014 19:25

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Filmik, który Pan raczył

O czym Pani gada?. Jakie homary, karczochy. Trójka Patriotów nie składała nigdy w życiu koca lub prześcieradła w prostokącik, w wojsku nie byli? Pewnie płaskostopie albo hemoroidy mieli, albo tatuś notabl ich od tej opresji wybawił. Kindersztuba wymieniona w kontekście w miarę sprawnego złożenia tkaniny w barwach narodowych. Przechodzi Pani sama siebie w wymyślaniu cudów niewidów.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 19:59

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na O czym Pani gada?. Jakie

Pewnie w wojsku nie byli. Ale poradziliby sobie z flagą tak jak radzą z kocykiem na plaży, gdyby wiedzieli jak trzeba. Brak kindersztuby objawia się właśnie w tym, że ktoś nie wie,jak trzeba. Nie wie, że nie zwija się flagi jak zużytej szmaty. Nie wie,  że nie mówi się na przykład  " O czym pani gada?". Nie wiem czy przyczyną tych braków są hemoroidy czy platfus. To Pan tezy.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

05.08.2014 20:59

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Pewnie w wojsku nie byli. Ale

Ciekaw jestem ilu takich specjalistów od patriotyzmu, którzy nie wiedzą jak traktować barwy narodowe poucza mnie na tych blogach i odmawia mi prawa do nazywania się Polakiem.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

05.08.2014 03:29

Pani Izabelo, tym razem ja wystąpię w roli adwokata diabła (zakładam, że nie jest to zastrzeżony przydomek, a więc prawnie chronione dobro osobiste Zdzicha). Unijne certyfikaty pochodzenia, apelacje, certyfikaty organicznego pochodzenia, czy "fair trade" - faktycznie to już zaczyna być śmieszne. Ale sama idea prawnej ochrony "autentyczności" produktu nie jest zupełnie pozbawiona sensu. Producenci, którzy często pracowali od pokoleń na reputację swoich wyrobów, starają się ją chronić (oczywiście, ostatecznie chronią swój interes, ale nic w tym zdrożnego). Prawdopodobnie można wyprodukować nie gorszy produkt gdzie indziej, ale czy należy posługiwać się nazwą utożsamianą z oryginalnym regionem pochodzenia? Wg mnie problem z rejestracją oscypka jest inny: jest to rodzaj sera produkowany w wielu miejscach na polskich (zakładam, że także słowackich) obszarach górskich i raczej tak należało określić "appellation d'origine". Błędem było zarezerwowanie nazwy tylko dla serów pochodzących z jednego powiatu. Wie Pani, umiejętnie używane, te regulacje mogą być korzystne dla polskich producentów. Nie wiem (musiałbym to sprawdzić w przepisach), czy tak jak Pani pisze owi "cwaniacy z Zakopanego" mogą pobierać opłaty od producentów z innych regionów za używanie nazwy. Jeśli pamiętam tego rodzaju "licencjonowanie" nie jest dozwolone. Aby otrzymać certyfikat produkt musi faktycznie pochodzić z regionu. Cdn.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 05:35

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo, tym razem ja

Jak Pan wie nie jestem prawnikiem, ani rzecznikiem patentowym. Powinnam więc zamilknąć albo wypowiadać się tylko o fajansach. Słyszałam jednak, że nie można skutecznie opatentować, czyli sprywatyzować czegoś co funkcjonuje w technice, w cywilizacji, w  kulturze. Na przykład nie da się obecnie opatentować wynalazku koła. Ja wiem, że wynalazek to coś innego niż znak towarowy. Oscypek funkcjonuje wszędzie w górach tak jak bigos w Polsce. Dlatego dałam ten przykład. Każda wioseczka, każda hala ma swój oryginalny przepis na oscypek. Tak tworzy się kultura kulinarna i nie tylko. Przez wpływ, przez zapożyczenia, przez własne receptury. Oscypka nie wynaleźli cwaniacy z Zakopanego. Dochodzenie kto go wynalazł miałoby taki sens jak dochodzenie kto wynalazł schabowy z kapustą albo z bardziej narodowych potraw- tiramisu.
Wiem, że za używanie nazwy oscypek górale płacili wysokie grzywny. Omijają ten zakaz śmiejąc się w głos. Sprzedają szczypki albo jakoś tam podobnie. To tylko kpina z prawa. Głupie prawo obraża instytucję prawa. Uczy, że prawo służy do porachunków z nielubianymi osobami , do oszukiwania bliźnich. I że jest tak głupie, że tylko głupi by go przestrzegał. Nie jestem legalistką. Prezentuję typową mentalność rozbiorową. Nie mam za grosz szacunku do prawa stanowionego. Czy wie Pan, że w mojej rodzinie wszelkie sprawy spadkowe odbywały się bez sądów. Sądy nie są nam do niczego potrzebne. Sami wiemy jak należy zrobić. Sądy postrzegam jako część aparatu represji. Głupią część.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

05.08.2014 13:38

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Jak Pan wie nie jestem

Pani Izabelo, nie chcemy - wierzę, że mówię w imieniu wielu - aby pisała Pani tylko o fajansach. Certyfikat pochodzenia, jak Pani zauważyła to nie patent, ani znak towarowy (a tu zdaje się myli Pani pojęcia). w założeniu chroni producentów z pewnego regionu, daje im monopol na używanie nazwy związanej z miejscem pochodzenia (przykładem może być francuski Roquefort). W przypadku oscypka błędem było zarejestrowanie pod tą nazwą produktów pochodzących z jednego tylko powiatu, jeśli wiadomo że tradycyjnych producentów jest więcej i są rozrzuceni na znacznie większym obszarze. moim zdaniem zawinił urząd, który dokonał rejestracji, cwaniacy wykorzystali cudzą głupotę lub niedbalstwo (jak to cwaniacy). Francuzi skutecznie grają w tę grę z pożytkiem dla swojej gospodarki. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

zdzichu z Polski

05.08.2014 14:34

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo, nie chcemy -

Ależ tu nie chodzi patenty, certyfikaty, monopole, tylko o przypisanie negatywnych cech i mechanizmów określonej grupie - elektoratowi PO. Przecież wstępniak, gadka o cwaniakach i oscypkach nie miała by prawa powstać gdyby Pani Izabela wiedziała o tym że głównym cwaniakiem stojącym za monopolizacją oscypka jest pierwszy Katolik i prawicowiec Podhala Adam Bachleda Curuś. Katolik i w dodatku góral jest poza wszelkimi podejrzeniami o cwaniactwo, a jeśli fakty są inne to tym gorzej dla faktów. Tego rodzaju metoda urabiania czytelników w wykonaniu Pani Izabeli, towarzyszy jej od samo początku zaistnienia na Naszych Blogach. Robi to co prawda w sposób zdecydowanie inteligentniejszy niźli pan marchewka, kat czy markus sratus, ale cel jest dokładnie taki sam. Przedstawiać część współobywateli takich jak ja - żeby nie obrazić Pani Izabeli nie nazwę ich, ani siebie Polakami,a nóż a widelec mam na ścianie koło od wozu, może słucham Koko koko, i oglądam Wojewódzkiego, o telefonie w stanie wojennym i wyjazdach na Kanary nie wspominając - jako pozbawioną możliwości oceny dzicz, która powinna z pokorą pochylić się nad wymysłami Pani Izabeli. Nasze blogi lat temu dwa przestały być miejscem dyskusji, ich istnienie jest podporządkowane politycznemu celowi.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 16:53

Dodane przez zdzichu z Polski w odpowiedzi na Ależ tu nie chodzi patenty,

Myli się Pan,  doskonale wiedziałam kto jest jednym z tych cwaniaków. Cóż mogę odpowiedzieć -amicus Plato sed magis amica veritas. Nie obchdzi mnie co Pan ma na ścianie i czego Pan słucha. Nikt też nie musi się nad moimi "wymysłami" pochylać. Wystarczy po prostu nie czytać. Jak na razie nie jet to przymusowe. Moje pokolenie było w gorszej sytuacji. Musieliśmy czytać płody socrealizmu. Ale jakoś przeżyliśmy. Dedykuję Panu hasło. "Przeżyliśmy Ruska przeżyjemy i Tuska".
Domyślny avatar

takijeden

05.08.2014 15:25

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo, nie chcemy -

Na czasie ... ( z innego portalu) http://tnij.org/cebularz…
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 16:55

Dodane przez takijeden w odpowiedzi na Na czasie ... ( z innego

Faktycznie na czasie. Dzięki.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 16:45

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo, nie chcemy -

Ma Pan rację w tych rozróżnieniach. Jednak tak czy owak ta "gra" budzi mój wolnościowy opór. Zupełnie czym innym jest podróbka znanej firmy czy zawłaszczanie jej znaku firmowego ( logo). Zupełnie czym innym kształtowanie się stylu drogą ewolucyjną. Dobrym przykładem jest styl budownictwa góralskiego. Klasyczny styl gorczański kształtował się przez wieki drogą podglądania, imitacji, przejmowania wzorów. To Stanisław Witkiewicz ( ojciec Stanisława Ignacego Witkiewicza)  wpakował się jak Piłat w Credo ze swoją koncepcją góralskiej architektury i zepsuł ten piękny autentyczny styl. Czy możemy sobie jednak wyobrazić, że górale z Ochotnicy mogliby chronić gorczański autentyczny styl przed przeróbką czy podróbką na jaką pozwolił sobie  Witkiewicz? Witkiewicz projektował bardzo wiele obiektów- dwór w Przyborowie k. Dębicy, słynny dom "Pod Jedlami" w Zakopanem przy ul. Koziniec 1, klasztor i kaplicę Braci Albertynów przy drodze na Kalatówki,  Kaplicę w Jaszczurówce k. Zakopanego, gmach Muzeum Tatrzańskiego. Projektował kielichy mszalne, ławy i kredensy w stylu rzekomo góralskim to znaczy takim jaki za góralski zechciał uznać. Czy możemy sobie wyobrazić, że ktoś mógłby mu tych wariacji na temat ukochanej góralszczyzny zabronić?
Domyślny avatar

zapinio

07.08.2014 12:10

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Jak Pan wie nie jestem

"Nie jestem legalistką. Prezentuję typową mentalność rozbiorową. Nie mam za grosz szacunku do prawa stanowionego. Czy wie Pan, że w mojej rodzinie wszelkie sprawy spadkowe odbywały się bez sądów. Sądy nie są nam do niczego potrzebne. Sami wiemy jak należy zrobić. Sądy postrzegam jako część aparatu represji. Głupią część." Ależ Szanowna Pani, Podstawową powinnością obywatela każdego państwa jest: - ślepa ufność Umiłowanym Przywódcom, - oczywista supremacja prawa stanowionego nad naturalnym, I tak poddani Putinienki marzą wprost o oddaniu życia za matuszkę Rossiję zaś znowu poddani Obawy O'Barak marzą o oddaniu życia za Mc'Donalda. W obu przypadkach na najwyższym szczeblu społecznej hierarchii znajdują się funkcjonariusze służb specjalnych.Źródło dobra wszelakiego, tytani intelektu, wzorce moralności, etyki itd. Proszę obejrzeć bardzo wartościowe filmy radzieckie tzn. pardon oczywiście rosyjskie o bohaterskich żołnierzach smierszu,NKWD, CZEKA walczących z wrednymi Polakami, którzy ,o ile nie są zdrajcami, to przynajmniej są sprzedajnymi typami, którym strzela się w łeb w słusznej sprawie. A znowu różne wartościowe obrazy amerykańskie (amerykańskie ?) pokazują dla odmiany Polaków jako sprzedajnych typów, ciemniaków niedorozwiniętych umysłowo, którzy pałają ostentacyjna nienawiścią wobec pewnego narodu, który na tych ziemiach jest mniejszością , a słusznie sobie roi o swej dziejowej roli i , że wszystko mu się należy boć to rasa panów choć nie Herrenvolk. Pani w sowich opiniach bardzo odpada od tego co należy. Nie wróżę Pani wielkiego powodzenia w przyszłym świecie stworzonym przez Umiłowanych Przywódców dla miłujących ich narodów. Dodam miłujących bezgranicznie. Produkcja drutu kolczastego dynamicznie wzrasta.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

05.08.2014 03:31

Porównanie z Wedlem jest o tyle nietrafne, że tu doszło do zawłaszczenia, a następnie sprzedaży przedmiotu cudzej własności. Nazwisko "Wedel" było firmą (w rozumieniu dawnego kodeksu handlowego, czy dzisiejszego kodeksu spółek handlowych) - częścią składową przedsiębiorstwa. Jeśli rodzina Wedlów dokonałaby sprzedaży, to klauzula o zakazie konkurencji też "odebrałaby" im nazwisko (w obrocie handlowym). Wspomniany przez Panią YSL po sprzedaży swego domu mody też nie mógł projektować pod swoim nazwiskiem. Na szczęście (chyba na szczęście?) niedługo potem zmarł. Tekstu ustawy o ochronie znaku Polski Walczącej nie czytałem, więc spekuluję. Przede wszystkim, nie wiem czy jest to zawłaszczenie przez HGW et consortes. Przecież nie zostanie w ratuszu na zawsze. Nie wiemy, kto zajmie jej miejsce, ale zakładając, że będzie to Pani człowiek, wierzy Pani, że "odda" symbol? Nie bardzo też wierzę w to, że ratusz będzie odpłatnie licencjonować używanie kotwicy (powtarzam, bez znajomości tekstu). Może chodzi tu o nieużywanie symbolu w kontekstach niestosownych, na przykład przez "miłośników piłki nożnej", którzy naprawdę niewiele mają wspólnego z tamtą młodzieżą. Czy życzyłaby Pani sobie aby każdy mógł posługiwać się nazwiskiem Brodacki i używać Pani herbu? W Wielkiej Brytanii chronione są wszystkie symbole monarchy i rodziny królewskiej ("Royal arms, crowns or flags, or those of members of the Royal family"). Chronione są także "regimental arms and colours". Gieves & Hawkes tradycyjnie dostarcza "regimental ties"; jeśli nie może Pani udowodnić służby w pułku, nie kupi Pani takiego krawata (pozostają podróbki). Ochrona symboli państwowych i religijnych przed znieważeniem (zgrabnie przeszła Pani od zawłaszczenia do znieważenia) to w ogóle trudny problem. Amerykański Sąd Najwyższy uznał dopuszczalność palenia flagi jako formy protestu (a jest to instytucja konserwatywna, nawet kiedy nominowani do składu zostają liberałowie). Ja lubię kiedy dozwolone jest wszystko, ale pewnych rzeczy nie robi się, bo nie wypada. (Przypomniał mi się nieszczęsny właściciel gospody aresztowany za to, że muchy obsrały portret Najjaśniejszego Pana.) Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

05.08.2014 05:45

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Porównanie z Wedlem jest o

Ale Wedel nie sprzedał swojej firmy. To PRL- bis sprzedał firmę wraz z jego nazwiskiem. To trochę tak jakby ktoś kupił od Cygana skradziony mi sygnet i odtąd posługiwał się w majestacie prawa herbem. Firmę Wedla sprzedano w okresie gdy zachłystywano się "świętym prawem własności". Dodajmy-  ukradzionej. Ktoś mnie pocieszył, że następny nabywca Wedla rozliczył się ze spadkobiercami. Nie sprawdzałam.
P.S. Nie noszę sygnetu i biżuterii. Przeszkadza przy zamiataniu stajni. Gdy zaczepi się w wodze, a koń poniesie i człowiek spadnie,  można stracić palec. Kolczyki grożą utratą ucha. Nie używam również rękawiczek. Wodze ( wyścigowe cugle) się ślizgają.
Domyślny avatar

cyborg59

05.08.2014 11:28

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Porównanie z Wedlem jest o

Ponieważ przechodziliśmy "nacjonalizację" naszej rodzinnej fabryki, więc muszę doprecyzować : zawłaszczano (kradzino) sam majątek trwały, aktywa bankowe, gotówkę. Pasywa, niewykonane kontrakty dla van Houtena, Wedla, spłata za prace remontowe, nawet premia kwartalna dla robotników - zostały osierocone (pisz na Berdyczów). To samo dotyczyło Wedla ! Ukradzioną fabrykę nazwano : im. 22 lipca. Potem do nazwy dodano : dawniej Wedel. Tak więc III RP mogła sprzedać firmę : majątek trwały + nazwę + przyległości+ receptury*. Mogła, ale tylko pod nazwą, pod którą występowała "w papierach" t.j. im. 22 lipca dawniej E.Wedel. Gwiazdka przy recepturach pojawiła się, poniważ sprzedać mogli tylko receptury opracowane jako 22 lipca. Zmiana nazwy na E.Wedel była bezprawna tak jak jej sprzedanie.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,997
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności