Podczas gdy Sikorski, opowiadając, że sojusz z Ameryką to jeden wielki bullshit, robi Ruskim "łaskę" - a trzeba pamietać, że przemyślenia te ujawniono w chwilę po tym, jak Obama cos tam Polsce naobiecywał - pojawia się pan Ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, który, całym majestatem swego ambasadorstwa, wspiera tezy Sikorskiego.
O ile słowa Sikorskiego można potraktować z pobłażliwością, to już słów Ambasadora tak traktować w żadnym razie nie można. A z tego co nam przekazał jasno wynika, że Ameryka to faktycznie g.wniany sojusznik.
Dziwi tylko, że pokazują to w momencie, który powinien służyć budowaniu wzajemnych relacji i zaufanie wzmacniać - przyznania KOR-owi Nagrody Wolności im Karskiego. Pięknemu gestowi uznania dla bohaterskich twórców KOR-u: Antoniego Macierewicz i Piotra Naimskiego towarzyszyć ma bowiem pokaz własnej małości i śmieszności, oto - bojąc się chyba gniewu Donalda Tuska - nagrodę przyznaną Macierewiczowi przekażą członkowi ekipy pana premiera.
Panie Ambasadorze niech Pan nie trzęsie portkami, niech Pan posłucha, co o Tusku śpiewają kibibce.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2559
Przecież Obama to bigosu od bigosowania nie odróżnia ;-)
Do wyborców już chyba dotarło kogo wybrali