Pisane 27 kwietnia 2014 w dnu wyniesienia na ołtarze św. Jana Pawła II
Gdy kończyłem piąty krzyżyk, niespodziewanie przyszła na świat moja ukochana jedynaczka, a moje życie dopiero wtedy nabrało prawdziwego sensu. Zrozumiałem bowiem, jak marnym byłby mój los gdybym tego dziecka nie miał. Że to, co do tej pory zdawało mi się tak ważne: praca, kariera, pozycja, pieniądze… wobec darowanego mi przez Boga ojcostwa stało się, jak sobie wtedy żartowałem „śmiechu warte”.
Więc chyba się nie dziwicie, iż oszalałem ze szczęścia, a moja córeczka stała się sensem mojego nowego życia.
Niestety radość nie trwała długo, gdyż moje dziecko poważnie zachorowało i moje życie stało się znienacka piekłem. Przez dwa i pół roku żyłem obok życia.
Aż latem 1995 pojechałem ze studentami w Pieniny na geologiczne zajęcia terenowe. Jednym z punktów tej praktyki było opisywanie skał fliszowych, które się odsłaniają na stoku stromego wzgórza Baszta u wrót Tylmanowej, jednej z najdłuższych wsi w Polsce ciągnącej się wzdłuż doliny rzeczki Ochotnicy oddzielającej gorczańskie pasmo Lubania od Beskidu Sądeckiego.
Po wstępnym wykładzie studenci zajęli się pracą, a ja uciekłem do lasu ze swoim nieszczęściem. Szedłem przed siebie bez celu, aż natknąłem się na ścieżkę, którą nie wiedzieć czemu zacząłem się wspinać w górę leśnego zbocza. Wiedziałem, że powinienem wracać do studentów, ale coś ciągnęło mnie wyżej i wyżej. Aż doszedłem do usypanego z otoczaków Dunajca kurhanu, który okazał się zbudowaną przez górali stacją zarośniętej chaszczami leśnej Drogi Krzyżowej. Zafascynowany niezwykłym odkryciem wspinałem się do następnych stacji, by u szczytu wzgórza wyjść na otwartą polanę, skąd się rozpościerał przepiękny widok na mały przełom Dunajca.
Boże jak tu pięknie! - pomyślałem wznosząc odruchowo wzrok ku niebu.
I wtedy spostrzegłem, iż stoję u stóp kamiennego ołtarza, ponad którym wznosi się ku chmurom wielki strzelisty krzyż. Było cicho i bezludnie, a mnie ogarnęło poczucie, jakbym był na czubku Ziemi sam na sam z Panem Bogiem.
Gdy podszedłem bliżej spostrzegłem, że na owym ołtarzu leży kilka krzyżyków zrobionych z patyczków przewiązanych trawą. Niektóre były już zbutwiałe i musiały tam od dawna leżeć. Ktoś tu je położył zapewne w jakiejś intencji – pomyślałem i zacząłem się rozglądać za akuratną gałązką i źdźbłem trawy. A gdy już związałem skrzyżowane kijki, przyklęknąłem u stóp polnego ołtarza i w skalnej szczelinie złożyłem swój krzyżyk z najgorętszą w moim życiu prośbą.
Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że tą samą ścieżką wielokrotnie chadzał patron katolickiej Oazy w pobliskim Krościenku kardynał Karol Wojtyła.
Po kilku dniach zadzwonił lekarz z wiadomością, że sprowadził z Francji lek, który może pomóc mojej córce. Medyk dobrze trafił i moje oczko w głowie wróciło do zdrowia, a następnego lata pojechaliśmy z córką do Tylmanowej podziękować Bozi.
Przypadek?
Dla mnie nie, gdyż w głębi duszy czuję, że byłem tę notkę winien św. Janowi Pawłowi II
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicku)
Suplement
Dziś ta prowadząca na szczyt wzgórza „Baszta” polna Droga Krzyżowa nazywana „Kalwarią Tylmanowską” jest jednym z przystanków Gorczańskiego Szlaku Papieskiego biegnącego ścieżkami, które przed laty przemierzał św. Jan Paweł II – najpierw jako ksiądz, a potem biskup i kardynał - o czym ze wzruszeniem wspominał w Starym Sączu - parz:
https://www.youtube.com/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3926
Długo się zastanawiałem, czy opublikować tę notkę, gdyż jest bardzo osobista.
Ale dziś w czasie kanonizacji Jana Pawła II była mowa w Ewangelii o niewiernym Tomaszu i wtedy zrozumiałem, że opublikowanie tego tekstu jest moim obowiązkiem. Jako katolika i nauczyciela akademickiego.
Dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy Pana i wszystkich Panu bliskich,
Krzysztof Pasierbiewicz z córką
Wiem. Pisała mi już Pani o tym w jednym z komentarzu, że często Pani o tym mówił śp. kardynał Stanisław Nagy. A kard. Nagi to był wielki człowiek!!! Wielki i chyba niedoceniony.
Serdecznie Panią pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Wielce zaszczycony serdecznie Panu profesorowi dziękuję za wyróżnienie na Twitterze tego bardzo dla mnie ważnego opowiadania - patrz:
K. Pasierbiewicz,
Your Tweet got favorited!
@AndZyberto I zstąpił Duch Twój! - salonowcy.salon24.pl/581252,i-zstap…
09:01 PM - 27 Apr 14
Favorited by
--------------------------------------------------------------------------------
Andrzej Zybertowicz @AndZyberto
Badam, na ile za pomocą narzędzi nauk społecznych można skontaktować się z rzeczywistością
--------------------------------------------------------------------------------
See what else @AndZyberto is favoriting. View their profile
Z wyrazami szacunku,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dzień dobry,
Przeleciałem po Internecie i widzę, że wielu Polaków jest rozczarowanych wczorajszą homilią papieża Franciszka, który ich zdaniem za mało powiedział o wielkości Karola Wojtyły.
Otóż moim zdaniem papieżom Janowi Pawłowi II i Franciszkowi ON wyznaczył całkowicie odmienne role.
Jan Paweł II miał być przede wszystkim intelektualistą Kościoła, natomiast Franciszek ma być prostym księdzem. On tak chce i wie, co robi.
Dlatego, choć trochę przykro, że było tak skromnie i mało o dokonaniach Karola Wojtyły nie naburmuszajmy się i przyjmijmy JEGO wolę z pokorą.
A tak na marginesie, co my w Polsce wiedzieliśmy o Franciszku zanim został papieżem???
Ciekaw jestem jakie macie Państwo zdanie na ten temat?
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
PS
Oglądałem rano Mszę Dziękczynną za wyniesienie na ołtarze dwu papieży. Albo Kościół naprawia wczorajszy błąd, albo tak było od początku zaplanowane, bo dziś w czasie tej Mszy przez wiele minut przypominano wszystkie zasługi Jana Pawła II opisując cały Jego pontyfikat. Gdyby to zrobiono wczoraj, to wczorajsza uroczystość musiałaby trwać wiele godzin. Więc może dlatego papież Franciszek rozdzielił to na dwa etapy?