Pan prof. Rybiński, na stronie głównej portalu S24, pyta w swojej notce:
http://rybinski.salon24…
i puentuje notkę, również pytaniem:
"jakie mechanizmy, które działają w Polsce i nie działają w innych krajach UE, umożliwiają takie zwiększenie udziału kapitału/zmniejszenie udziału pracy w dochodzie, czy jak mawiali klasycy – pozwalają na taki wyzysk ludzi pracy?"
Pozwoliłem sobie na komentarz pod notką pana Rybińskiego, który wygląda tak:
Z całym szacunkiem, odwraca Pan kota ogonem.
Pytanie bowiem jest: jakie mechanizmy wprowadzić, żeby nie pozwalano na wyzysk ludzi pracy.
Albowiem, w Polsce jest takie powiedzenie: "kto bogatemu zabroni".
No więc:
1. Kto bogatemu zabroni szantażować pracownika umową o prace, z minimalną stawką (no kto?). Nie wspomnę o umowach o dzieło, "na czarno" itd, bo to już patologia.
2. Kto bogatemu zabroni, tak lawirować w przepisach, aby odprowadzać jak najmniej kosztów pracy (narzekając jednocześnie, że koszty pracy są wysokie-nieprawda! W Polsce są jedne z najniższych.)
itd.
3. Kto bogatemu zabroni, kosztem dwóch powyższych punktów "defraudować" "zaoszczędzone" w ten "sposób" (dużo tego "quote") pieniądze na trzeci samochód, czwartą kochankę, piąty apartament, szóstą pielgrzymkę itd.
No kto zabroni?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3229
Jest dokładnie tak, jak Pani to opisała: "jak już mam sukienkę od Prady, to może Ferrari, helikopter, albo lot w kosmos".
A i to nie koniec marzeń o spełnieniu fantazji. Bo ta wydaje się nieograniczona. Po locie w kosmos, może sklonować mojego chichuahue? Bo złote krany to już mam.
Państwo nasze i od tego problemu się odwraca d... plecami.
Pozdrawiam
Kto mu zabroni?