Wczoraj, pod osłoną nocy, w odzewie na rekomendację (sic!) „zasłużonego” w dziele wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej senatora Platformy Obywatelskiej niejakiego Bogdana Klicha, różowoczerwoni aspiranci z krakowskiej Rady Miejskiej uchwalili, że Królewskie Miasto „przyozdobi” się ulicą imienia (sic!) wiernego sprawie sekretarza Oddziałowej Organizacji Partyjnej PZPR Uniwersytetu Warszawskiego, niejakiego Geremka Bronisława.
Koniec.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Czytaj także:
SALON III RP
http://salonowcy.salon24…
NIEPOKORNI, INO ŻE NIE BARDZO
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6493
Ale jakby Pan wiedział, kto i jak głosował wszystko staje się jasne. Poza tym nie ma się co dziwić, gdyż Kraków został zdominowany przez tak zwane elementy napływowe.
W efekcie Nagrodę Miasta Krakowa przyznaje prawie zawsze jury, w którego składzie nie ma ani jednego rodowitego Krakowianina.
A od zakończenia wojny oprócz dwu wyjątków, żaden z rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego nie był Krakowianinem.
Z przerażeniem obserwuję, jak nasze Królewskie Miasto traci bezpowrotnie swoją wielowiekową tożsamość.
A niedawno jeden z członków zarządu Stowarzyszenia Mieszkańców "Żaczka" (niewtajemniczonym wyjaśniam, że Żaczek to dom akademicki dla studentów zamiejscowych) butnie mi oznajmił, że, cytuję: "wszystko, co od czasów wojny zrobiono dobrego w Krakowie zrobili zamiejscowi, bo Krakowianie nadają się tylko do zamiatania ulic...".
Pochlastać się można.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof P.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Jest Pan po raz pierwszy na moim blogu, więc pewno Pan nie wie, że od samego początku dbam konsekwentnie o szarmancką tego blogu formułę i bezlitośnie tępię prostackie komentarze.
Proszę napisać to samo, ale w eleganckiej formie, to Panu odpowiem,
PZDR,
kp
Serdecznie pozdrawiam,
kp