Znam wiele interpretacji i tłumaczeń faktu, że nie jesteśmy już Narodem, że nie jesteśmy także społeczeństwem bo nie mieścimy się w żadnej, znanej mi, definicji tych multidefiniowalnych pojęć. Ale każda z owych definicji zakłada jakiś aspekt wspólnoty: Języka, tradycji, norm, zasad, kultury, różnorakich więzi i czego tam jeszcze...
Niestety historia nas przeorała i zaszlachtowała, skarliła i znieprawiła, przemieliła na przedziwną, amorficzną papkę, nieświadomą ni sensów, ni znaczeń...
Ilu Polaków dziś potrafiło by odpowiedzieć na, zdawało by się, pytanie fundamentalne: Co to znaczy polskość?
I na bardzo wiele innych pytań, pytań o sens, cel, powód... Ilu?
Wiem, że procesy skarlania i wynarodawiania nie są dziś jedynie polskim problemem, że są przemożne siły zewnętrzne, które „zainstalowane” wewnątrz wspólnot, także wspólnot narodowych, dążą do uczynienia z nich bezwolnych, bezmózgich plemion. I to dążą z sukcesami. Bo naród świadomy sam siebie, umiejący uzasadnić sens swego istnienia, naród świadomy czasu, w którym żyje, naród zakorzeniony w swej historii, który z niej i w niej właśnie wytworzył własne tradycje, normy, zasady i cały konglomerat jemu właściwych zasad w przestrzeni aksjologicznej posadowiony, jest dla sił owych straszliwym zagrożeniem.
Polska istnieje nie dzięki jakiemuś swoistemu geniuszowi, nie dzięki sile militarnej, nie dzięki czyjejś łasce czy szczęściu, ale właśnie dzięki tysiącletniemu dziedzictwu własnej kultury, która była przez wieki drogowskazem, latarnią morską, bezpiecznym portem. Która tę Polskę stanowiła i konstytuowała. Polskę, czyli Polaków.
Wszystkie polskie wojny i powstania, które mniej czy bardziej udanie Polskę broniły przed obcym panowaniem, zasadzały się, w swej głębi, na wspólnym i, zdawało by się, niepodważalnym kodeksie moralnym, w którym zło było złem, a dobro dobrem. W który kłamstwo było kłamstwem, a prawda była prawdą. Gdzie bohaterstwo było bohaterstwem, a zdrada zdradą. W którym powinność była powinnością, obowiązek obowiązkiem.
Nie wiem jak dzisiaj, tak zwany „przeciętny Polak”, to, co powyżej rozumie. Ale widząc jak i po co żyje, obawiam się, że niczego już nie kuma. I to nie dlatego, że nie może. Dlatego, że nie chce. Że nie widzi już nawet sensu zadawania sobie pewnych pytań. A bez ich zadawania i bez umiejętności odpowiadania, sam wyklucza się z czegoś, co jeszcze niedawno, nazywano narodową wspólnotą.
Nie wiem też, rzecz jasna, jaka jest skala tego zjawiska. Ale z obserwacji mniemam, że ogromna. Że przytłaczająco ogromna... Ale wierzę, bo nie wiem tego na pewno, że jednak „masa krytyczna” nie została jeszcze przekroczona, że jeszcze jest się „z czego odbić”, że jeszcze potrafimy... A już myśl sama, że tego nie wiem, że nie jestem pewien, przeraża mnie i napawa lękiem...
A to, co powyżej ( choć nie tylko to, rzecz jasna) skłania mnie do jeszcze jednego wniosku. Owóż nie wierzę w żadną możliwość realnej zmiany na tak zwanej drodze demokratycznej. Nie wierzę i nie uwierzę. Już choćby tylko dlatego, że nasi okupanci za wiele mają do stracenia i za dużo w Polskę „zainwestowali” by ją zniszczyć, znieprawić i, w konsekwencji, zlikwidować, by dać się wyrolować za pomocą wyborczej kartki. Nigdy w życiu! To są squrwysyny i owszem, ale to nie są debile.
I właśnie dlatego,wcześniej czy później, Polacy będą musieli dokończyć Rewolucję Solidarności. Bo dziś już wiemy napewno, że ona żadną rewolucją nie była. Została ukradziona i znieprawiona bo... Bo była bardzo dobrze przygotowana i zrealizowana.
Choć brzmi to koszmarnie i kasandrycznie, ten burdel trzeba rozpieprzyć do końca, ba! Trzeba wykopać jego fundamenty! I zbudować od podstaw gmach nowy w formie ale „stary” w treści. A sukinsynom serdecznie podziękować, rozliczając z każdej zbrodni, kłamstwa i z każdej kradzieży.
Wszystko inne to ściema.
PS
Najlepszego Kochani w Nowym, 2014, Roku!!! Niech przyniesie nam spełnienie marzeń! A co mu zależy...? :-):-):-)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3960
Wiesz, nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania. Trzeba mi czasem powiedzieć :"nie wiem"... A, co do, mojego blogowego "lenistwa", prawda to! Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie napisać, że ostatnich kilka miesięcy, to czas bardzo, dla mnie, intensywny. Pobyty w Polsce i pisanie książki zajmują mi moc czasu... Pozdrawiam serdecznie raz jeszcze!
http://www.youtube.com/w…