Świeckie obrządki
5 marca 1953 roku zmarł Stalin. Chodziłam wtedy do szkoły podstawowej nr121 przy ulicy Różanej z dziećmi węglarzy i handlarzy ulicznych z Racławickiej. W szkole rozdano nam czarne, żałobne wstążeczki i zwolniono do domu. Pamiętam, że pędziliśmy Kazimierzowską z radosnym wrzaskiem, machając tymi wstążeczkami. Świadomość polityczna i społeczna dzieci była o wiele wyższa niż świadomość luminarzy pióra, którzy pisali poematy i ody na część tego ludobójcy.
Jeszcze jedno dziecinne wspomnienie. Stoimy z rodzicami na dworcu przed kasą. Jakiś górnik prosi o bilet do Katowic. „Nie ma takiego miasta”- odpowiada kasjerka. „W takim razie do Siemianowic”.
Moimi wzorami są i będą: ten bezimienny górnik oraz syn węglarza, który po śmierci Stalina zainspirował radosny przemarsz dzieciaków po Mokotowie( pamiętam jego imię i nazwisko, ale nie wiem czy życzyłby sobie takiej reklamy). Nigdy takim wzorem nie będzie znana laureatka Nobla.
8 marca powinno się obchodzić jako dzień kwiaciarza. Albo dzień „bitek studenckich z moczarkami”. Trudno mi uwierzyć, że ktoś może kultywować i dobrze wspominać to komunistyczne, zakłamane święto.
W szkole, gdzie pracowałam podpisywałyśmy odbiór „tulipana sztuk jeden”, aby nie robić kłopotów księgowej i niosłyśmy do kościoła Zbawiciela, aby nie uczestniczyć w narzucanym nam siłą świeckim obrządku.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2689