Spójrzmy prawdzie w oczy: Biało-Czerwoni ponieśli klęskę w Paryżu. Były to dla nas najgorsze igrzyska w XXI wieku. Zarówno pod względem miejsca w klasyfikacji medalowej IO – gdy piszę te słowa, jesteśmy na przełomie czwartej i piątej dziesiątki (!), jak również pod względem liczby medali.
Patrząc na historię ostatnich siedmiu Letnich Igrzysk Olimpijskich, mieliśmy świetne IO w Sydney w roku 2000, najsłabsze dotąd w tym stuleciu IO w Atenach (byłem, widziałem i pamiętam te raptem 10 medali). Minimalnie lepsze IO pod względem liczby „krążków” były w Londynie i w Rio de Janeiro (po 11) . Wreszcie najlepsze od przełomu wieków (i tysiącleci zresztą też) Igrzyska w Tokio (byłem, widziałem i pamiętam imponującą, jak porównać z Paryżem liczbę 14 medali...).
Oczywiście trzeba się nisko kłaniać naszym medalistom, ale także tym, którzy w Paryżu bili rekordy Polski i życiówki. Złego słowa na nich powiedzieć nie wolno, nawet jeśli nie dostali się do finałów w swoich konkurencjach. Mieliśmy też czasem zwykłego sportowego „niefarta”, bo raptem paru centymetrów zabrakło do czwartego olimpijskiego podium pod rząd Anicie Włodarczyk, o podium otarł się jeden z braci Chmielewskich, a drugi jest prawdziwym bohaterem, bo po dziewięciu dniach od złamania ręki na posadce basenu popłynął na rekord życiowy i do finału zabrakło mu trzech setnych sekundy. Można piać peany na cześć naszych medalistów i udowadniać, że szklanka jest do połowy pełna. Chwała tym, którzy stanęli na podium. Chwała Aleksandrze Mirosław za jedynego na tych Igrzyskach „Mazurka Dąbrowskiego” (i dwa rekordy świata po drodze). Jednak nie ma co ukrywać, że te Igrzyska były dla nas absolutnie medalowo tragiczne.
Wiem, wiem, zdobyliśmy historyczny pierwszy złoty, ale też brązowy medal w konkurencji, która debiutowała na IO czyli wspinaczce. Tak, zdobyliśmy pierwszy medal w kajakarstwie górskim od 24 lat. Tak, zdobyliśmy pierwszy od 16 lat medal w męskiej czwórce wioślarskiej. Tak, zdobyliśmy pierwszy od 48 lat medal w prestiżowej konkurencji, czyli w biegu na 400 metrów kobiet. Tak, mieliśmy pierwszy finał siatkarski od Montrealu Anno Domini 1976. Tak, drużyna szpadzistek wywalczyła też historyczny, bo pierwszy medal dla Polski w kobiecej szpadzie. Cześć i chwała polskim bohaterom francuskich Igrzysk - ale medale te były kroplą w morzu nadziei, oczekiwań i nawet prognoz, ale też deklaracji prezesa PKOl i ministra sportu.
Dostaliśmy na tych igrzyskach sportowe manto od krajów, które pierwszy raz w historii były od nas wyżej w klasyfikacji medalowej . Były to m.in.: Izrael, Indonezja, Algieria, Filipiny, Hongkong, Chińskie Tajpej (Tajwan), Słowenia, Chorwacja, Serbia, Gruzja, Azerbejdżan, Iran, Irlandia, Norwegia, Uzbekistan. Dość tej wyliczanki, bo mnie szlag trafi.
Jak mogło dojść do takiej kompromitacji? Obserwowanie, jak osuwamy się w dół tabeli medalowej owych IO, dzień po dniu, niemal godzina po godzinie było czymś niebywale frustrującym.
Co się stało, że w Tokio na IO przed trzema laty byliśmy na 17 miejscu, a teraz na 40? Co się stało, że na IO 2020 z UE wyprzedziły nas tylko 4 kraje większe od nas plus Holandia, a my wyprzedziliśmy 21 państw, a teraz w osobnej klasyfikacji krajów Unii Europejskiej, którą zrobiłem, byliśmy raptem na 15 miejscu ,obsuwając się aż o 9 miejsc w porównaniu do Tokio?
Apeluję o publiczną debatę w tej kwestii.
*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (12.08.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2367
Sportowcy nie chcieli się fotografować z führerem Tuskiem po powrocie do Polski ;-)
- To napisałam w komentarzu tu https://naszeblogi.pl/co…;
Jesteśmy na 22 pozycji w zdobytych WSZYSTKICH MEDALACH. Nie wiem dlaczego do kryterium pozycji medalowej używany jest tylko medal złoty?
Proszę więc nie propagować tej bzdurnej pozycji wg złotego medalu, bo nie zdobyliśmy tylko 1 medalu złotego, lecz jeszcze 9 innych!
To oczywiście małe pocieszenie, ale mam nadzieję, że dowiemy się od sportowców, kogo sobie Nitras posłał na wycieczkę do Paryża na koszt Polaków. Tu nie bardzo daje się zrzucić winę na PiS!
calkiem mozliwe ze istotnym czynnikiem sukcesu polskich wspinaczek jest ze ta dyscyplina w Polsce istnieje wlasciciwe dzieki spolecznym pasjonatom pozbawiona bogatego sponsoringu i bez przyklejonych do niej pasozytow-dzialaczy.
z innej beczki zwiazanej z tematem. jezeli chodzi o lament ze ktoras z zawodniczek, o zgrozo, wybulila wlasne pieniadze na przygotowania olimpijskie - to coz w tym zlego? jedni maja sponsorow, drudzy chcieliby miec. gorzej gdy do reprezentacji dostaja sie nie najlepsi, tylko ci ktorzy weszli dzieki dziwnym ukladom, a takie informacje zaczynaj sie przebijac przez szczelne srodowisko pasozytujace na sporcie.
https://wiadomosci.wp.pl…
W klasyfikacji medalowej, tej najważniejszej, nie istniejemy. Klasyfikacja podawana na komercyjnej stronie olympics.com:
https://olympics.com/en/paris-2024
PS. To są proste sprawy!
Nie, nie trzeba, jemu grozi piętnaście lat, nie kara śmierci przez rozstrzelanie. Zresztą mur za Ryszardem nie chroni Ryszarda tylko otoczenie przed niecelnymi strzałami. Ryszard zbierze, co jego.
Jeżeli chcecie bronić, to raczej #wszyscyMuremPrzedRyszardem.
Zatem, czy te 10 medali zdobytych przez polskich sportowców to dużo czy mało?
Biorąc pod uwagę potencjał i nakłady - skandalicznie mało. Biorąc pod uwagę tzw. realia - całkiem sporo.
Oto wypowiedź jednej z bohaterek igrzysk, srebrnej medalistki w kolarstwie torowym, Darii Pikulik:
"Zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia w przygotowaniach, mimo tego, jak wygląda nasza sytuacja. W lutym musiałam sama zapłacić za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy nawet rowerów i informacji dotyczących finansowania. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem - powiedziała przed kamerami".
Dodajmy, że kombinezon był za ciasny.
"Jesteś na igrzyskach. Wszyscy na rowerach szykowanych latami specjalnie na tę imprezę, za dziesiątki tysięcy euro, w dopasowanych kombinezonach, a ja cała czerwona się duszę. I już na starcie czuję się gorsza, głowa siada. Czuję się jak dziad jakiś".
Polski sport nie podupadł w ciągu ostatnich kilku miesięcy czy lat. On jest w kryzysie od dawna. Dziadostwo polskiego sportu jest maskowane skutecznie pojedynczymi osiągnieciami czy wybitnymi jednostkami. Oczywiście przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, od fatalnego wychowania fizycznego w szkołach, przez dziadowski system szkolenia dzieci i młodzieży. Ale największe zasługi na tym polu mają niewątpliwie tzw. działacze. W większości niekompetentni, nie ponoszący żadnej odpowiedzialności za to co robią, nie rozliczani z wyników. Obsadzający związki sportowe niekompetentnymi krewnymi i znajomymi. Wchodzący w korupcyjne układy z agentami sportowców. Itd., itp. Potrafiący bez problemów przewalić dowolną ilość kasy bez żadnych efektów (oprócz rzecz jasna wymiernych korzyści dla siebie, swoich rodzin, krewnych i znajomych). Krótko mówiąc, są prawie jak politycy. Sól ziemi naszej.
"Piłkarski poker" - wspaniały film pokazujący jakie przewalanki się robi na każdym etapie "rozgrywek sportowych".
https://youtu.be/P1bJpQW…
"Rzeczpospolita" - Aleksander Kwaśniewski szefem PKOl, a potem MKOl? ( z czerwca 2010 po katastrofie smoleńskiej).
O innych można poczytać tu: https://pl.wikipedia.org…; - wcześniej może było inaczej?
Kolejny hint jak należy zmotywowć zawodniczkę do zdobycia medalu. Czyli rower na dzień przed, aby się nie przemęczyła niepotrzebnym treningiem, a kombinezon o numer za ciasny. Wszystko, aby szybko jechała by zdjąć ten koszmarny kombinezon :-) :-) :-)