Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Sully, czyli pochwała indywidualizmu

Izabela Brodacka Falzmann, 28.01.2017

Jestem skrajną indywidualistką. Wybierałam sobie zawsze takie dziedziny sportu jak jeździectwo czy turystyka kwalifikowana ( zostałam kiedyś pouczona, że tak się powinno nazywać swobodne poruszanie się w różnych górach świata  z użyciem sprzętu i tego się trzymam ) gdzie liczy się wysiłek indywidualny, a nie zespołowy. W dodatku sport uprawiałam zawsze wyłącznie dla przyjemności a nie dla wygranej czy dla rywalizacji z kimkolwiek.  Kolektyw, kolektywne decyzje, wszelkie procedury związane z działaniem zbiorowym wywołują u mnie reakcje wręcz alergiczne. Łatwo to wytłumaczyć faktem, że dorastałam we wczesnym PRL gdzie karmieni byliśmy do mdłości sowieckimi hasłami i ideałami. Do znudzenia wpajano nam hasła Majakowskiego z poematu o Leninie : единица –вздор,  единица – ноль ( jednostka to bzdura, jednostka to zero) i zmuszano do praktyk rodem z Makarenki takich jak ocenianie ucznia przez klasę, samokrytyka składana przed klasą, czy wyznaczanie uczniowi kary za przewinienia przez klasowy kolektyw. Kto tego nie zna z autopsji nigdy nie zrozumie dlaczego podobne praktyki budzą w ofiarach PRL aż taką nienawiść. Najlepszym tego dowodem jest obecnie dopuszczanie oceniania uczniów przez kolegów z klasy( ocena koleżeńska i samoocena). Duch Makarenki unosi się nad polską szkołą.
Indywidualne decyzje i indywidualną odpowiedzialność zastąpiły w życiu społecznym procedury. Ordynator szpitala w którym zmarło dziecko nie objęte właściwą opieką oświadczył publicznie, że zachowane zostały procedury. „ Zatem jeżeli dziecko zmarło zgodnie z procedurą to wszystko jest w porządku?”- dopytywała się dociekliwa dziennikarka, a lekarz spokojnie potwierdził.
Procedury zdominowały wszelkie dziedziny życia społecznego związane z ryzykiem gdyż zgodność postępowania z procedurą chroni przed odpowiedzialnością prawną.   Współcześnie nie ma miejsca na dylematy moralne  lorda Jima, na indywidualną odpowiedzialność za swoje czyny. „Jeżeli mam do wyboru utratę pacjenta w zgodzie z procedurami albo uratowanie go w sposób sprzeczny z procedurą wybieram utratę pacjenta. A właściwie inaczej, robię to do czego zmuszają mnie przepisy i niech się dzieje wola Nieba”- powiedział mi zaprzyjaźniony lekarz.  Dziedziną szczególnie zdominowaną przez procedury jest lotnictwo. Każdy pilot przed startem odczytuje tak zwaną check-listę ( listę sprawdzającą) czyli zestaw koniecznych czynności. Każdy przed lądowaniem porozumiewa się z wieżą i wykonuje jej polecenia nawet jeżeli wieża jest jak w Smoleńsku obskurnym baraczkiem, lampy sygnalizacyjne wiszą na sznurkach, a przekazywane przez wieżę informacje i polecenia ( jesteście na kursie i na ścieżce) mają wątpliwą wartość. Sytuację pogłębia skomputeryzowanie samolotów i zautomatyzowanie wielu czynności. Nie znam się na samolotach, ale najbezpieczniej czuję się w samochodzie, w którym okna otwierają się korbką i który można korbą odpalić Zdarzyło mi się w zimie przy 25 stopniowym mrozie jechać przez wiele godzin  z oknem samochodu przesłoniętym tylko  kurtką gdyż z przyczyny awarii komputera nie dało się tego okna zamknąć i od tego czasu ufam tylko rozwiązaniom technicznie najprostszym.  Dlatego tak ogromne wrażenie zrobił na mnie wyczyn kapitana   Chesley  Sullenberga, który zwodował airbusa na rzece Hudson ratując w ten sposób życie załodze i  wszystkim bez wyjątku pasażerom. Tuż po starcie w wyniku zderzenia ze stadem ptaków przestały działać oba silniki samolotu. Wieża poleciła pilotom lądowanie na lotnisku Teterboro jednak Sully wiedząc, że nie jest w stanie tam dotrzeć zdecydował się na własną odpowiedzialność lądować lotem szybowcowym na szerokiej części rzeki Hudson.  Podobno dość brutalnie  zakończył rozmowę z wieżą polecając,  aby nie przeszkadzano mu w skomplikowanym manewrze.
Uświadommy sobie ile razy znaleźliśmy się w sytuacji gdy mogliśmy rozwiązać jednym cięciem jakiś problem, tak jak Aleksander Macedoński węzeł gordyjski, ale odstąpiliśmy od tego pod presją otoczenia przyzwyczajonego do biurokratycznych procedur, biurokratycznej hierarchii  i zbiurokratyzowanych struktur. Jeden z moich znajomych z Gdańska, alpinista przemysłowy i żeglarz jadąc kiedyś do Tczewa wąską szosą trafił na karambol. Energicznie zajął się ewakuacją poszkodowanych z pojazdów i udzielaniem im pierwszej pomocy. Przybyłe na miejsce zdarzenia straż pożarna i pogotowie oddały się bez słowa pod jego komendę. Kiedy jednak policjanci zaczęli pytać go o rozkazy tytułując w dodatku panem inspektorem, zrozumiał, że został wzięty za jakąś ważną figurę w cywilu i się przestraszył, że ktoś się do niego przyczepi. Dyskretnie starał się wycofać z miejsca zdarzenia, ale nie pozwolili na to dziennikarze ujęci sprawnym przeprowadzeniem akcji ratunkowej. Do końca musiał grać rolę ważnej figury incognito, gdyż rozumiał, że gdyby bez jego komendy zmarło wiele osób byłoby to z punktu widzenia prawa zupełnie w porządku natomiast osoby te zostały uratowane  w pewnym sensie nielegalnie.
Znam podobne sprawy z autopsji. Kiedy za głębokiego PRL zgłosiłam się do szpitala przy ulicy Żelaznej w Warszawie do porodu nie zostałam przyjęta gdyż zapomniałam zabrać z domu skierowania od prowadzącego ciążę lekarza.  „Czy bez tego idiotycznego papierka dziecko się nie urodzi?”- zapytałam zniecierpliwiona. „Urodzi się, urodzi, ale będzie nielegalne”- odpowiedział zachwycony swoim dowcipem dyżurny lekarz.
Kapitana Sullenberga zamiast podziękowań spotkały zarzuty. Sceny rozprawy przed Narodową Radą Bezpieczeństwa Transportu, wypowiedzi dyspozycyjnych ekspertów, usiłujących udowodnić, że jeden silnik maszyny pozostawał sprawny, a lotnisko Teterboro było w zasięgu samolotu, to po doświadczeniach ze śledztwem w sprawie  katastrofy smoleńskiej najbardziej dla mnie dramatyczne sekwencje filmu „Sully”, który właśnie schodzi z naszych ekranów.  Widać było jak na dłoni, choć nikt tego nie sformułował explicite, że eksperci nie potrafili pogodzić się z sukcesem wielkiego indywidualisty i znakomitego fachowca, kapitana Sully. 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11540
elefants

elefants

29.01.2017 12:27

Dodane przez gps65 w odpowiedzi na Jestem zaskoczony tym, że

Niestety, tak już jest że przestrzegając jednych procedur czy przepisów zmuszeni jestesmy łamać inne. Daje prosty przykład. Ulica z linią ciągłą której nie wolno przekraczć, jednoczesnie dziury w jezdni w które wjazd grozi uszkodzeniem samochodu lub wypadkiem. Pozdrawiam wszystkich.
Domyślny avatar

stachu

29.01.2017 12:35

Norweskie Fundusze modernizują w Polsce procedury w sądownictwie http://www.amb-norwegia… Służbę zdrowia też nam modernizują co ciekawe Norwedzy sami mają niezły bajzel ze służbą zdrowia na operacje trzeba czekać ponad rokhttp://www.rynekzdrowia… https://www.mr.gov.pl/st… jak się wytresuje odpowiednio służby ,,to wicie rozumicie,, nie ma miejsca na samodzielne myślenie i o to chodzi i o to chodzi. Zaczął się Chiński Nowy Rok rok koguta nie dajmy się ,,zadziobać,, procedurom i pożytecznym idiotom.Serdecznie panią Izę pozdrawiam życząc https://www.youtube.com/…
Domyślny avatar

stachu

29.01.2017 12:49

Co szwajcarski Minister Finansów myśli o łunijnych przepisach,procedurach? https://www.youtube.com/…
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

30.01.2017 17:44

"Dziedziną szczególnie zdominowaną przez procedury jest lotnictwo. Każdy pilot przed startem odczytuje tak zwaną check-listę ( listę sprawdzającą) czyli zestaw koniecznych czynności. Każdy przed lądowaniem porozumiewa się z wieżą i wykonuje jej polecenia nawet jeżeli wieża jest jak w Smoleńsku obskurnym baraczkiem," Bardzo kiepski przykład wybrała Pani by udowodnić tezę o szkodliwości procedur. Do katastrofy w Smoleńsku bowiem doszło wskutek nie przestrzegania ich zarówno przez stronę rządową jak i prezydencką już w fazie planowania. Bezpośrednią przyczyną niepodlegającą dyskusji było podjecie wbrew normom i procedurom obniżenia lotu w celu podjęcia próby lądowania w warunkach, które absolutnie dysklasyfikowały Smoleńsk jako lotnisko dla samolotu prezydenckiego. Patrząc na to co wyprawia się w MON i MSW do następnej tragedii dojdzie niebawem. Inny przykład to słynne lądowanie na brzuchu na Okęciu. Tajemnicą lotniczego Poliszynela jest to, że nie chciało się komuś ewentualnie zapomniano o otwarciu rozdziału / w wielu wypadkach jest specjalnie zaplombowany/ z opisem resetu serwomechanizmu opuszczania podwozia - otwarcie szafki i przekręcenie hebelka.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,084
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności