Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zero lojalności - zero empatii

Izabela Brodacka Falzmann, 22.10.2016

Z przerażeniem dowiedziałam się o losach osiemnastoletniej  dziewczyny poważnie chorej na anoreksję, której nie chce przyjąć na leczenie żaden szpital. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Dziewczyna jest w bardzo poważnym stanie i grozi jej śmierć. Lekarze nie mają żadnej gwarancji, że w przypadku niezawinionego przez nich niepowodzenia leczenia nie zostaną przez opiekunów dziewczyny oskarżeni przed sądem o zaniedbania. Wolą więc dla własnego bezpieczeństwa zasłaniać się procedurami. Jedną z przyczyn tak zwanej społecznej znieczulicy jest powszechne obecnie nieodpowiedzialne i nielojalne zachowanie osób, którym usiłuje się pomagać.  Na przykład prawie nieznane jest obecnie zjawisko autostopu czyli grzecznościowego podwożenia stojących przy szosie ludzi. Na kursach na prawo jazdy instruktorzy przestrzegają kursantów przed zabieraniem przypadkowych pasażerów uświadamiając im, że w razie wypadku będą nękani procesami o odszkodowania. Podobnie na zajęciach z pierwszej pomocy instruktorzy przestrzegają przed gorliwym angażowaniem się w akcje ratownicze informując, że w przypadku niepowodzenia takiej akcji , na przykład w sytuacji gdy pomimo reanimacji pacjent zmarł, albo gdy podczas reanimacji złamiemy mu żebra grozi nam sprawa sądowa.
Wiele lat temu pracowałam w stadninie Plękity na porodówce. Moim obowiązkiem było obsługiwanie ciężarnych klaczy, opieka nad nimi w czasie porodu oraz sprzątanie po porodzie, to znaczy sprawdzanie czy łożysko jest kompletne i wyrzucanie go na korytarz aby klacz go nie pożarła. Zachciało mi się ujeżdżania tak zwanych remontów i tak długo molestowałam dyrektora stadniny aż mi na to pozwolił.  Zdarzył się wypadek, złamałam nogę. Dyrektor był bardziej przerażony swoją sytuacją niż moim stanem.  „Co ja teraz zrobię, nie miałem prawa pani sadzać do ujeżdżania”- lamentował. Uspokoiłam go, że dobrze wiem kto tu zawinił i aby dyrektor nie ponosił konsekwencji swojej uprzejmości oraz  braku asertywności nie zgłosiłam się nawet do PZU po należne mi z racji ubezpieczenia odszkodowanie. Nieuchronne dochodzenie ujawniłoby okoliczności wypadku, a doszło do niego wyłącznie z mojej winy. Miałam podpisaną umowę na porodówkę i gdyby na przykład kopnęła mnie klacz wszystko byłoby formalnie w porządku. Nie miałam natomiast prawa uczestniczyć w ujeżdżaniu koni. W podobnej sytuacji większość osób zapomina jednak o lojalności, uczciwości i zdrowym rozsądku i usiłuje – gdy tylko ma okazję- skorzystać na wypadku  finansowo. Ten obyczaj przywędrował do nas z USA gdzie nałogowy palacz tytoniu, gdy się rozchoruje, może wywalczyć ogromne odszkodowanie od producenta papierosów. Zdarza się, że do sądu podawany jest kierownik chóru, w którym rozchorował się jeden chórzysta,  albo właściciel dachu, z którego spadł włamywacz. Tak jakby obowiązkiem obywatela było zapewnienie włamywaczom komfortu i bezpieczeństwa pracy. 
Współczesne prawo, a raczej praktyka prawna  narusza dwie starożytne zasady prawne: Volenti non fit iniuria (chcącemu nie dzieje się krzywda) oraz zasadę mówiącą, że jeżeli ktoś narusza prawo automatycznie rezygnuje z jego opieki. W świetle tej zasady włamywacz wchodzi do naszego domu na własne ryzyko i nie odpowiadamy za to co go w czasie włamania spotka. W praktyce jednak jeżeli włamywacz spadł z dachu albo wpadł do nie zabezpieczonej studni może liczyć na łaskawość sadu, który w swoim rozumowaniu podstawia w miejsce przestępcy osobę postronną, najlepiej dziecko i z tego punktu widzenia ocenia zaniedbania właściciela posesji. Podobnie jest z zasadą „ chcącemu nie dzieje się krzywda”. Jeżeli dziecko godzi się na seks z dorosłym albo innym dzieckiem i jeżeli nawet inicjuje współżycie uważa się wbrew tej zasadzie, że stała mu się krzywda. Podobnie osoba która dobrowolnie godzi się na niską płacę, albo na bardzo wysokie odsetki od pożyczki uważana jest za skrzywdzoną pomimo działania zgodnie z własną wolą. Prawo zabrania po prostu nieletnim uprawiania seksu, zabrania handlu własnymi narządami czy handlu własnymi dziećmi, a w sytuacji niekorzystnych kredytów podejrzewa przymus realny lub sytuacyjny, albo oszustwo polegające na wykorzystaniu czyjejś nieświadomości, naiwności czy wręcz głupoty. Faktycznie ocena takich zdarzeń nie może być jednoznaczna. Jeżeli urzędnik miejski albo prawnik wykorzystując demencję starszej osoby kupił od niej kamienicę za 50 złotych niewątpliwie popełnia przestępstwo. Ale jeżeli ktoś kupuje cenny starodruk od osoby nie znającej jego wartości to okazja czy przestępstwo? Pewna znajoma znalazła na śmietniku komplet przepięknych platerów. Gdy z niejakim zawstydzeniem je zbierała pojawił się młody człowiek, właściciel sztućców i przyniósł jej następną partię. Gdy znajoma uczciwie uprzedziła go, że wyrzucane przedmioty mają dużą wartość odpowiedział, że ponieważ mu się nie podobają nie mają żadnej wartości. Zabierając w tej sytuacji sztućce do domu znajoma była z całą pewnością w porządku. Czy w porządku jest jednak każdy kto korzysta z tak zwanej okazji?
Znajomy przedsiębiorca opowiadał mi jakiego szoku doznał gdy w praworządnych jego zdaniem Niemczech zleceniodawca remontu willi usiłował go oszukać wykorzystując kruczki prawne. W umowie nie określili koloru tynku i zleceniodawca post factum twierdził, że zastosowany kolor mu nie odpowiada. Znajomy obronił się w sądzie. Niczym nie zmieszany  zleceniodawca uprzejmie się z nim po rozprawie  żegnając powiedział: „ przynajmniej próbowałem” jakby próba oszustwa była czymś zaszczytnym.  Znajomy zrozumiał wtedy, że niemiecka praworządność jest mocno przereklamowana. Albo inaczej- oszustwo w majestacie prawa nikogo nie dziwi , nie gorszy i uważane jest za normę. Stąd też odhumanizowane, przedmiotowe traktowanie pacjentów i wszelkich innych klientów. Zakładając z góry, że będą przy każdej okazji usiłowali cię oszukać czy wykorzystać nie poczuwasz się do działań przekraczających przepisane procedury. Ślepe trzymanie się procedur chroni cię przed kłopotami, a na empatię nie ma po prostu miejsca.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14621
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

23.10.2016 03:59

"Podobnie na zajęciach z pierwszej pomocy instruktorzy przestrzegają przed gorliwym angażowaniem się w akcje ratownicze" Ponieważ uczestniczę w organizowaniu kursów ratowniczych i sam w nich jako tz prelegent, biorę udział jestem zainteresowany w wyjaśnieniu co Pani miała na myśli?
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 09:29

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na "Podobnie na zajęciach z

Dwie z moich córek miały zajęcia z ratownictwa w szkole. Zabawa była przednia- do celu nauczenia się resuscytacji służył w obydwu szkołach mocno zużyty manekin z plastiku, opluty i usmarkany przez dziesiątki elewów zdobywających szlify ratownika. W obydwu ( różnych)szkołach osoba prowadząca zajęcia uprzedziła kursantów, że mogą się czymś zarazić w czasie akcji a także narazić się na sprawę sądową gdy coś im się nie uda w podjętej akcji ratowniczej. To samo słyszało kilka znanych mi osób podczas kursów na prawo jazdy. Uważam, że informowanie kursantów o prawnych zagrożeniach jest fair. Coś takiego może naiwnej entuzjastce nie przyjść do głowy. Osobiście nigdy nie posadzę na konia dziecka bez pisemnej zgody obojga ( nawet rozwiedzionych) rodziców i właściwego ubezpieczenia. Moja koleżanka w USA płaci dożywotnią rentę poszkodowanej bez jej winy w wypadku jeździeckim osobie. Była zbyt uprzejma i mało asertywna, tak jak ten dyrektor w Plękitach.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

23.10.2016 15:20

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Dwie z moich córek miały

Art. 162. Nieudzielenie pomocy Dz.U.2016.0.1137 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej. Tyle w kwestii obowiązującego prawa. Po za tym od wielu lat obowiązującym standardem jest używanie jednorazowych osłon na "usta" trenażera. Organizuję i uczestniczę w zajęciach z pierwszej pomocy parę razy w roku od dwudziestu lat, nigdy nie spotkałem zaplutego manekina.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 21:57

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na Art. 162. Nieudzielenie

Nie wiem w jakich placówkach i jak wyposażonych prowadzi Pan zajęcia. W przeciętnej szkole używa się upiorny tułów pozbawiony kończyn, brudny od ciągania po schodach. Osłony na usta to pudrowanie gangreny.
marsie

marsie

22.10.2016 23:11

"Ślepe trzymanie się procedur chroni cię przed kłopotami, a na empatię nie ma po prostu miejsca." I tak ma być? Po co tak naprawdę Pani to napisała? Wciąż kochający wielbiciel!
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 09:55

Dodane przez marsie w odpowiedzi na "Ślepe trzymanie się procedur

Ja piszę jak jest a nie jak ma być. Ludzie starej daty cierpią na syndrom zwany w psychologii " feel OK". Chcą być w porządku wobec wszystkich co nie zawsze jest możliwe. Ludzie nowego formatu czerpią satysfakcję z "bycia nie w porządku". Pewien młody człowiek zanieczyścił źródło w górach. " Co ci z tego przyszło?"- zapytałam. " Miałem frajdę"- odparł szczerze.
Domyślny avatar

Zunrin

23.10.2016 00:24

Hmm dawno na szkoleniu bhp nie byłem, ale zawsze do tej pory raczej kładziono nacisk na fakt braku ścigania za ewentualne uszkodzenia ciała. Inna sprawa, że zdaje się były już w Polsce pozwy za złamane żebra. A co do autostopowiczów - kwestie wypadków to jedno, ale ludziom przeszło po kradzieżach, pociętych tapicerkach i tym podobnych wybrykach w wykonaniu podwożonych. Do tego pewnie też seryjne kiedyś ataki na taksówkarzy zrobiły swoje.
Domyślny avatar

Dyletant2

23.10.2016 02:05

Krytykowane przez Panią postawy świadczą tylko o braku moralności, bez której nie ma takich rzeczy, jak praworządność.
Celarent

Celarent

23.10.2016 02:19

Genialne. Dwie zasady, które rozwiązują tysiące problemów i ostatnia uwaga, która jest doskonałą diagnozą ogólnej kondycji Europy, może właśnie dlatego, że "niemiecka praworządność jest mocno przesadzona..."? W tym kontekście pomyślałam o różnych komisarzach niemieckich na UE. Jakże trafne. Nie wiem tylko, czy brak empatii wypływa faktycznie że ślepego trzymania się przepisów i asekuranctwa. Brak empatii to przypadłość psychiczna, mająca podłoże w niedorozwoju emocjonalnym, częsta w stanach autystycznych. Lekarz-sadysta, urzędnik-impertynent, biznesmen-oszust wyzyskujący..., to ludzie z brakami w formacji moralnej i społecznej. Nasze społeczeństwo jest wciąż zwichnięte moralnie przez PRL, gdzie donoszono, kradziono, gnębiono ludzi z racji stanowiska(jestem zakompleksiony i stołek/lada daje mi władze to se poużywam...). Zachód ma za to zwichnięcie chciwości, niedowiarstwa i zaprzaństwa okraszone zdradą i mordem na własnych królach i społeczeństwach. Ale może, oczywiście się mylę.Takie mam odczucia. Możliwe, że źródła, przyczyny takie są, jak Pani pisze. Za tekst dziękuję.
lala

lala

24.10.2016 01:04

Dodane przez Celarent w odpowiedzi na Genialne. Dwie zasady, które

cytuję o moralności: "zwichnięte moralnie przez PRL, gdzie donoszono, kradziono, gnębiono ludzi" wydaje mi się, że takie działania nie były wyłącznie cechą PRL (ps. NIE jestem zwolenniczką PRL!:-)
jazgdyni

jazgdyni

23.10.2016 07:03

Witaj Izo! Felieton, który już od dawna powinien być w powszechnym obiegu. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, gdy ciągle jeszcze obserwowałem walące się wieżowce 11 września, że oto nadszedł koniec spontaniczności, oraz prastarych reguł społecznej sprawiedliwości. Zaczął się czas procedur i przepisów na wszystko. Czas w którym prawo jest ważniejsze od sprawiedliwości. A kodeks ważniejszy od mądrości i zdrowego rozsądku. Pozdrawiam
Jabe

Jabe

23.10.2016 09:38

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo! Felieton, który

Po to wymyślono prawo, żeby było z góry powiedziane, co wolno, a czego nie wolno. Jak by wyglądał świat, gdyby urzędnicy decydowali, co jest sprawiedliwe, a co nie? Jak ich z kolei oceniać? Jakże często ludzie lamentują, że im się niesprawiedliwość wyrządza, gdy mają w tym interes, często szczerze w to wierząc. Ludzka ocena sprawiedliwości bywa bardzo zawodna, gdy w grę wchodzą emocje. Jednak nawet sprawiedliwość okazała się pojęciem zbyt precyzyjnym. Dlatego wymyślono „prastarą” sprawiedliwość społeczną. Po to dodaje się przymiotniki by pojęcia rozmydlić. To typowe dla lewicowej nowomowy. Przeciwnie, niż Pan twierdzi, to właśnie „przepisy”, takie jak Volenti non fit iniuria, są prastare. Niszczenie cywilizacji polega na zastępowaniu ich takimi plastycznymi sprawiedliwościami, by było róbta co chceta!
Marek1taki

Anonymous

23.10.2016 10:36

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Po to wymyślono prawo, żeby

Myślę, że jesteśmy tu zgodni. I, że chodzi nam o to co określiłeś mianem talmudyzacji prawa, czyli prawa tak zajętego literą prawa. Prawa nie tylko oderwanego od rzeczywistości ale wręcz wypaczającego sprawiedliwość. Droga do tego stanu wiedzie przez gąszcz produkowanych praw, przepisów, wytycznych itp. i następnie ich interpretacji dowodzącej, że oszustwo nie może być ścigane, mimo, że wszyscy o tym wiedzą. Jest np. powszechna wiedza, w tym wiedza policji i prokuratury, o notariuszach udających nieświadomość, że nie uczestniczą w wyłudzaniu nieruchomości. I nic się z tym nie robi, bo sprawa będzie umorzona w oparciu o zastosowanie wybranych i zignorowanie innych przepisów prawa.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 11:53

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Myślę, że jesteśmy tu zgodni.

Talmudyzacja prawa polega na przewadze litery prawa nad jego duchem. Dobrze rozumiał to Salomon wydając swój słynny wyrok. Obecnie dziecko w imię jego własnego dobra bez skrupułów oddaje się rodzinie zastępczej dlatego tylko, że rodzice są niezamożni, albo umieszcza w placówce wychowawczej. Dziecko, które Salomon oddal prawdziwej matce dziś zostałoby przecięte na pół. Bo czymże jest opieka naprzemienna, orzekana najczęściej w sprawach rozwodowych niż przecinaniem na pół życia dziecka.
Jabe

Jabe

23.10.2016 12:55

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Talmudyzacja prawa polega na

O ile mi wiadomo, nie było prawa, które nakazywałoby przeciąć dziecko w pół. Dla Salomona to był sposób poznania stanu faktycznego. To nie jest dobry przykład. Gdy się mówi o talmudyzacji prawa, warto zwrócić uwagę, jakie to prawo jest. Gąszcz przepisów współczesnych produktów prawopodobnych (CETA ma ponad 2000 stron) w gruncie rzeczy nie może być stosowany zgodnie z duchem. Wina spoczywa więc w znacznej mierze na prawodawcach, a dalej na edukacji, bo by tworzyć treściwe prawo trzeba jego zasady dobrze czuć.
lala

lala

24.10.2016 01:00

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Talmudyzacja prawa polega na

czy mogłabym od Pani albo osób uzywających określenia "talmudyzacja" uzyskać objaśnienie - co oznacza to słowo? nie ma go w Słowniku Języka Polskiego
jazgdyni

jazgdyni

23.10.2016 11:52

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Po to wymyślono prawo, żeby

Jak ci się często zdarza, nie zrozumiałeś, co ja powiedziałem. Ale nie chce mi się tłumaczyć. Iza rozumie.
Jabe

Jabe

23.10.2016 12:42

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jak ci się często zdarza, nie

To możliwe.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 09:42

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo! Felieton, który

Naiwniak Fukuyama głosił koniec historii. Pamiętam, że to czytając pomyślałam sobie: "ty durniu, to początek zupełnie innej historii". 11 września potraktowałam jako dowód słuszności moich intuicji. Jak widać mieliśmy podobne skojarzenia. Pozdrawiam.
Czesław2

Czesław2

23.10.2016 07:04

Toteż w prawie profilaktycznie istnieje paragraf na każdego. Każda czynność może być uznana za wykroczenie lub przestępstwo. Wynik zależy tylko od intencji tzw wymiaru sprawiedliwości.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 09:35

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Toteż w prawie

Dlatego też ludzie bronią się procedurami. Słyszałam W TV jak lekarz, który nie przyjął chorego dziecka do szpitala, w wyniku czego dziecko zmarło powiedział, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą. "To znaczy zmarło zgodnie z procedurą"- dopytała dociekliwa dziennikarka, a on potwierdził.
Marek1taki

Anonymous

23.10.2016 11:58

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Dlatego też ludzie bronią się

Kiedyś ludzie byli szczersi i mówili w takiej sytuacji o dupochronie nie o procedurze. Lekarze mylą się i bez istnienia procedur. Procedury pozwalają "umyć ręce". Pacjenci z młodszych pokoleń, i tak samo lekarze, nie wyobrażają sobie świata bez procedur. W relacjach medialnych podstawową informacją jest, że było coś zgodne z procedurami albo nie, że były stosowne rejestracje w urzędach albo nie. I to jest podstawą oceny. Co rzeczywiście się wydarzyło zwykle umyka. Zawsze dziennikarzom umyka, że procedury są wymogiem administracji, która lepiej wie kogo lekarz ma przyjąć i kiedy i co z nim zrobić i za ile. Umyka też dziennikarzom fakt, co z pacjentem działo się wcześniej, na co był chory. Skupiają się na procedurach i emocjach. Takie opium dla ludu.
Optymista1930

Optymista1930

23.10.2016 09:15

Widać że Pani samodzielnie myśli! Świetny, trafiony w sedno tekst, w sumie podsumowujący ten świat! Gratuluję i współczuję, bo obserwacje rzeczywistości naprawdę bolą... Pozdrawiam!
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

23.10.2016 12:05

Dodane przez Optymista1930 w odpowiedzi na Widać że Pani samodzielnie

Dziękuję i pozdrawiam. Choć rzeczywistość boli lepiej moim zdaniem być realistą niż ulegać mitom i utopiom.
Marek1taki

Anonymous

23.10.2016 11:42

Poruszyła Pani temat, który ma wpływ na koszty funkcjonowania społeczeństwa. Chodzi o tzw. prawa niezbywalne. Odniosę się do tych praw w medycynie. Jeszcze z lat osiemdziesiątych pamiętam informacje o USA, że lekarz podejmujący reanimację na ulicy może być pozwany w związku z faktem, że był przechodniem a nie członkiem ekipy pogotowia. Albo, że koszt ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej profesora kierującego kliniką wynosił 340.000 dolarów - wówczas. Te fakty wskazują na dwie patologie: koszt zdrowia i życia wynikający z zaniechania oraz koszt finansowy ubezpieczenia. Oba ponoszą pacjenci, a beneficjentami są prawnicy, ubezpieczyciele i duże firmy medyczne (trudniej z nimi konkurować indywidualnym lekarzom w warunkach gdy firma ubezpieczeniowa, prawnicza i medyczna są elementami układu finansowego). W Polsce straszy się studentów i lekarzy pacjentami i ich roszczeniowością ale jak dotąd nie osiągnęło to tak zatrważających rozmiarów. Dzięki temu można świadczyć usługi medyczne w niższych cenach. Zyskują pacjenci, którzy najwyraźniej chcą się wciąż leczyć a nie sądzić. I chyba tu dotarliśmy do sedna, że tylko roszczeniowy pacjent podejmie trud chodzenia po sądach. Głównym problemem w Polsce nie jest jednak niezbywalne prawo do odszkodowań a niezbywalne prawo do ubezpieczenia zdrowotnego w ZUS, a wkrótce w Min.Fin. Konsekwencją, obok kosztu obu ubezpieczeń, jest standaryzacja i biurokratyzacja medycyny. Wpływ prawa przybiera kuriozalną postać gdy żąda się od pacjenta wielokrotnych zgód na różne czynności, jakby nie był świadomy po co przyszedł do szpitala. Historia choroby ma dzięki temu spis treści, a ważne dla leczenia informacje o są marginesem wśród opisów, zgód i formularzy wynikających z potrzeb administracyjnych i prawnych. Istota sprawy poddana została nadrzędności strony formalnej, co określić należy jako talmudyzację medycyny.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,002
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności