...ten harcerzyk drugi od prawej...
11 listopada, ukochane święto mojej śp. Mamy.
W czasie całego trwania PRL zawsze w tym dniu w domu było wspominanie i opowiadanie o czasach sprzed wojny. Moja Mama miała szczęście, była przedstawiona Piłsudskiemu, kończyła szkołę szybowcową na Wołyniu (Sokola Góra) razem z Jego córką, do dziś mam zachowaną maminą książeczkę lotów i odznakę szybowcową z tamtego czasu. Dla mnie to szczególny dzień, dzień wspominania wspomnień o zaginionej Atlantydzie, mitycznych Kresach, krainie szczęśliwości mojej Mamy.
Patrzę na starca w generalskim mundurze i widzę moją śp.Mamę, widzę Dziadków, widzę ich znajomych i przyjaciół, których pamiętam z dzieciństwa. Jak oni czekali...
Generał "Gryf" szczęsliwie doczekał, a przecież jest legendą. To o nim śpiewałam z zapałem w dzieciństwie - "Pałcyk Michla, Żytnia Wola", na ogniskach harcerskich.... Dzisiaj to już moje wnuczęta są harcerzami, tyle lat, tyle lat....
Ale dzisiaj nareszcie nadeszła ta chwila...