Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Spokój orkiestra!!! Pani Andziu! Kocham Panią!

Krzysztof Pasierbiewicz, 04.07.2015
Na portalu NASZE BLOGI Niezależnej.pl sympatyczna niewątpliwie pani „Andzia” napisała do mojego tekstu pt. „Magia namiętności” – odcinek 5” następujący komentarz, cytuję: „a kostucha do pasierbiewicza puk, puk ...” vide – http://naszeblogi.pl/557…  2015-07-03 [12:16]
Sorry, lecz mimo najlepszych chęci muszę panią Andzię rozczarować, gdyż jestem z rocznika „niezniszczalnych i wiecznie pięknych dwudziestoletnich”, czego dowodem niech będzie ta oto opowieść.

Od zawsze marzyłem o humanistyce, lecz owe pragnienia rozwiała bezlitośnie Mama, która po śmierci Taty kategorycznie orzekła, iż jako mężczyzna i głowa przyszłej rodziny nie mogę być jakimś „srakotłuką” i muszę mieć zawód konkretny, czyli, tak jak Tata, mam być inżynierem. A jakim? Wszystko jedno!

By jej nie robić przykrości, wybrałem Akademię Górniczo Hutniczą, bowiem mieszkałem o rzut beretem od tej szacownej uczelni, a na geologię poszedłem dlatego, że było tam mało matmy, której nie znosiłem. Szczęśliwym trafem, na tych jak się okazało przeuroczych studiach trafiłem na rocznik ze wszech miar wyjątkowy, gdzie rej wodziły dwie grupy urodzonych birbantów. Pierwszą z nich była krakowska kompania zwana bankietową składająca z wybitnych sztabowców, czyli pociech krakowskich notabli, drugą zaś, znacznie liczniejszą stanowiła niestrudzona ferajna gorących miłośników wód wyskokowych uformowana w całości z kolegów ze Śląska. Tym zawodowcom, jako amator z Galicji, choć robiłem, co mogłem, nie dorównałem ni razu przez dziesięć semestrów. A w tajemnicy wam powiem, że z tego wydawać by się mogło straconego roku, zostało na uczelni aż trzynaście osób, z których wyrosło grono całkiem niezłych profesorów.

No i jak z bata strzelił minęło 50 lat i niedawno odbył się w Zakopanem nasz odlotowy trzech dniowy koleżeński zjazd jubileuszowy… Jeden z kolegów, któremu nad wyraz dobrze poszło w sprawach biznesowych przy budowie słynnego rurociągu sponsorował tę ekstrawagancką imprezę.

Spod uczelni zabrał nas luksusowy autokar, za którym podążał mikrobus z napojami. Zakwaterowano nas w jakimś bajeranckim pensjonacie, ale rozochoceni już w czasie podróży nawet żeśmy nie spojrzeli na nazwę  owego gościńca.

Zjazd rozpoczął się uroczystą kolacją koleżanek i kolegów z rocznika… daty nie podam ze względu na panie, zdradzę jednak, Sic! że, jak żeśmy się rodzili to Adolf Hitler jeszcze wierzył, że wygra drugą wojnę światową.

W upalny czerwcowy wieczór zjazd rozpoczął się uroczystą kolacją suto podlewaną wyszukanymi trunkami. No i poszły konie po betonie. O dwudziestej pierwszej odpadli hipochondrycy i nudziarze. Przed północą musieli udać się na przymusowy spoczynek koledzy, którzy nierozważnie przyjechali na zjazd ze swoimi małżonkami. A o czwartej nad ranem ostała się już tylko starannie oddestylowana czteroosobowa czołówka najwybitniejszych birbantów z naszego rocznika, łącznie ze sponsorem.

Wtedy nasz dobroczyńca, który ma w Zakopanem panderosę o jakiej Caringtonowie z serialu Dynastia mogliby jedynie pomarzyć zaproponował, że nam tę posiadłość pokaże. Zamówiliśmy tedy taksówkę, która nas zawiozła do rzeczonej rezydencji. Faktycznie bajery na cztery fajery, basen podświetlone fontanny, tarasowe klomby i Giewont tak blisko, że się go pogłaskać dało.

Sponsor orzekł, że ma na pięterku czterdziestoletnią whiskey i ruszył w górę stromymi schodami. Mniej więcej w połowie drogi zawył i wywinąwszy potrójnego aksla wylądował na tarasie. Przerażeni rzuciliśmy się sprawdzić, czy żyje. Szczęśliwym trafem sponsor rozmiękczony napojami wylądował miękko, mruknął coś pod nosem i zapadł w głęboki sen nocy letniej.

I wtenczas pozostała trójka uświadomiła sobie, że wiemy tylko, iż jesteśmy w Zakopanem, ale nie wiemy gdzie, a na domiar złego nie mamy pojęcia, jak się nazywał pensjonat, gdzie nas zakwaterowano. Ponieważ podług planu o dziewiątej mieliśmy się udać grupowo do kościoła, gzie zamówiliśmy Mszę za nasze koleżanki i kolegów, którym nie było dane wziąć udziału w naszym zjeździe zaczęliśmy kombinować, jak wrócić do naszego gościńca.

Poważnie strapiony spostrzegłem szczęśliwym trafem leżącą na stole komórkę sponsora. W zakładce kontakty nacisnąłem literkę „t” i ku mojej radości wyskoczyło hasło „taxi Zakopane”. Wybrałem numer i po chwili odebrała jakaś góralka, która zaspanym głosem oznajmiła: „Taxi Zakopane”. – Wie pani, mamy z kolegami pewien problem – zagaiłem – bo wiemy tylko, że jesteśmy w Zakopanem ale nie wiemy, gdzie, a co gorsza nie mamy pojęcia skąd nas tu przywieziono. – Trzeźwi jesteście panie? – ofuknęła mnie góralka. – Jak stodoła proszę Pani! - odpowiedziałem. A jak żeście tam panie dojechali – dopytała. – Taksówką – A numer taksówki pamiętacie? – Nie – odpowiedziałem szczerze. A pamiętacie panie jekiesik znaki szczególne tej taksówki? – drążyła temat góralka.

I wtenczas sobie przypomniałem, że w tę gorącą noc czerwcową wiozący nas góral miał na sobie bieliźniany podkoszulek spod którego wystawały małpio owłosione ręce, o czym góralkę skrzętnie poinformowałem.

I wtedy usłyszałem, jak operatorka łączy się przez radio taksi z taksówkarzami i woła: „Hej! Chłopy! Który z wos mo jak małpa owłosione łapy? Na co jakiś góral odpowiedział, że Antek spod Cyrli. – No to łączcie mie z Antkiem – zakomenderowała. Po dłuższej chwili odezwał się jakiś zaspany głos – Halo? – Antek! – pytała góralka. Wiezłeś wczoraj trzech nagrzanych ceprów? Ano wiezłem - odparł Antek. A wisz skąd? Ano wim – A Wisz gdzie? – Pewnie, że wim – skwitował kierowca. No to jedźże po nich, bo wyglądają na takich, co pewnikiem dużo dutków majom!

I tak po kwadransie przyjechała po nas taksówka, która nas zawiozła na miejsce zakwaterowania.

A na koniec słowo do Pani Andzi.

Wielce szanowna Pani Andziu! Ustaliliśmy z chłopakami, że następny zjazd koleżeński robimy na Seszelach. Może się Pani kopsnie z nami? Wszakże pod warunkiem, że kostucha sobie wcześniej nie przypomni o Pani.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
I jeszcze jedno Pani Andziu. Proszę z łaski swojej pozdrowić ode mnie grupę zadaniową "Modus i jego drużyna".


 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 23398
Domyślny avatar

pietrek

04.07.2015 19:01

Buhahaha Panie Krzychu pan to pisesz kawałki że hej..hahha alem się uśmiół. pOzdraWIAM serdecznie ziomala prawie jak co. Hejze Pietrek
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

04.07.2015 20:18

Dodane przez pietrek w odpowiedzi na Buhahaha Panie Krzychu pan to

@pietrek I przysięgam, że ta opowieść to stuprocentowy autentyk. Z geologami żartów nie ma. Trzeciego dnia mieliśmy ognisko, na którym przygrywała nam kapela góralska. Chłopcy powiedzieli, że jak żyją nie widzieli grupy, która zna tyle piosenek rajdowych i góralskich przyśpiewek. Co terenowcy, to terenowcy. Twardzi, zwarci i gotowi, a do tego duchem wiecznie młodzi. Ale sponsor się postarał i specjalnie na nasz Zjazd Koleżeński wydrukował śpiewnik z tekstami wszystkich piosenek, jakie żeśmy prze te wszystkie lata wyśpiewali. Było tego ponad 150 pozycji. Do rana gardła żeśmy sobie zdarli, ale było pięknie. Tobie nie muszę mówić, jak pięknie. Bo góralską muzykę trzeba mieć w żyłach. Hejże Krzysztof
Piotr Nowik

Piotr Nowik

05.07.2015 17:52

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @pietrek I przysięgam, że ta

"Bo góralską muzykę trzeba mieć w żyłach." Witam ponownie Pana Krzysztofa, od kiedy z mego cudownego Podlasia niemal systematycznie zaczalem odwiedzac gory, muzyka goralska musiala byc wyraznym tlem sila rzeczy. Ach!, troche szkoda jednak, ze we krwi miec trzeba by ..no wlasnie.. Moja krew plynie na Podlasiu w Puszczy Knyszynskiej. Bylem, ogladalem, sprawdzalem w wielu innych krajach Europy. I co? Juz nie ma takich lasow. Zostala Polska i Bialorus. Moze to dzieki zobrom! Srdecznie pozdrawiam, Piotr Nowik P.S. Teraz mozna sobie wyobrazic, jakze wielki i potezny sentyment dziala, bedac zdala od ow raju.. P.S.II To prawda. Najwieksza ekspresje wrazen osiagnie sie w k(raju) swego dziecinstwa w duzej mierze dzieki tez jezykowi, slowom, gestom. I wtedy wlasnie pojawia sie najwiekszy potencjal. To fizyka. Widze tak to.
Domyślny avatar

JJC

04.07.2015 21:11

Dodane przez pietrek w odpowiedzi na Buhahaha Panie Krzychu pan to

Pietrek, dyżurny interlokutor z obstawy pan Krzysztofka już obecny. A co z Szanownym Panem Bolesławem? Gdzież on się zapodział? Czy pan Krzysztofek zapomniał, że ma taki nick w swoim kapeluszu?
Domyślny avatar

bolesław

05.07.2015 20:24

Dodane przez JJC w odpowiedzi na Pietrek, dyżurny interlokutor

Szanowny Panie Krzysztofie. Serdecznie Pana i Pietrka pozdrawiam. A felicjanie od mnie się......Panie Felicjanie pana komentarzy nie czytam, więc troska o mnie jest zbyteczna. bolesław
Domyślny avatar

JJC

05.07.2015 21:08

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie

Jak to Pan nie czyta, Panie Bolesławie? To jak to się stało, że zapraszał mnie Pan do Krakowa na spotkanie z p. Pasierbiewiczem przy smakowitej nalewce? Pozdrawiam serdecznie.
Domyślny avatar

bolesław

05.07.2015 21:31

Dodane przez JJC w odpowiedzi na Jak to Pan nie czyta, Panie

f: 21:08 Każdy w życiu popełnia błędy.Ja oczywiście też. bolesław
Domyślny avatar

JJC

05.07.2015 21:48

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na f: 21:08 Każdy w życiu

A jednak Pan czyta...:)
angela

angela

04.07.2015 22:55

No Andzia, musialas niezle drr nadepnac na odcisk, skoro poswiecil ci cala notke,i byl mily, jakby szkla gryzl. Oczy wiscie pochwalił i siebie, bo bez tego ani rusz.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 01:13

Dodane przez angela w odpowiedzi na No Andzia, musialas niezle

@angela Wielce Szanowna Pani Angelo! Sęk w tym, że ja nie mam odcisków. Stópki mam, jak noworodek. Chce Pani sprawdzić? Proszę bardzo, ale zaznaczam, że najpierw muszę wypić ze dwie flaszki. Czuj Duch!
angela

angela

05.07.2015 06:07

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @angela Wielce Szanowna Pani

....... po ostatnich plastrach. Juz zakonserwowane, nie potrzeba więcej.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 14:25

Dodane przez angela w odpowiedzi na No Andzia, musialas niezle

Pani Angelo, Jesli Pani zdecyduje się na odwiedziny u dr inż. Krzysztofa Wojciecha Pasierbiewicza, emerytowanego nauczyciela akademickiego, to proszę ze sobą zabrać kilka kartonów Bebiko 3. Jeśli wypije, to może ten trunek odwróci skutki odwróci skutki zdziecinnienia, któremu uległ ten Szanowny Emeryt. Jan Woleński
Domyślny avatar

andzia

04.07.2015 22:57

a kostucha puk,puk ... i za Boyem Żeleńskim zaśpiewa : "umarł (...) umarł,wcale się nie rucha,choćby go wabiła,najtęgsza dziewucha" hi,hi ...
Domyślny avatar

modus

04.07.2015 23:34

Dodane przez andzia w odpowiedzi na a kostucha puk,puk ... i za

Pani Andziu, Take it easy. ---------------------------------------------------------------------------- "I przysięgam, że ta opowieść to stuprocentowy autentyk." ---------------------------------------------------------- Tylko, że: 1. Pan dr KP zaczął studia w 19612 r., skończył w 1970 lub 1971. Wiec nie wiadomo, co to był za jubileusz 50 lecia. Chyba, że niedawno, to 3 lata temu; 2. Panderosa to np. dworek w Siedlcach. Może pan dr KP pomylił to z ponderosą, cyli z ranczem z serialu "Bonanza" A Carringtonowie (nie: Caringtonowie) nie mieli żadnej panderosy anim ponderosy, tylko rezydencję w Denver w Colorado, mieścinie znacznie mniejszej niż Zakopane; 3. Jest rzeczą wysoce prawdopodobną, że obecnie wśród czterech osób tylko jedna ma komórkę, więc pan dr KP nie miał innego wyjścia, tylko tę, którą zgubił omdlały sponsor; 4. Jest wysoce prawdopodobne, że komórka sponsora, w końca bogatego człowieka interesu, nie wymagała uaktywnienia bez podania hasła; 5. Kierowca Antek na pewno nie miał problemu z przypomnieniem sobie, gdzie wiózł trzech facetów, chociaż wiózł czterech. Wszelako ta opowieść jest stuprocentowym autentykiem. Autentyzmu dodaje marzenie pana dr KP, wychowanego w domu, gdzie humanistów elegancko nazywano "srakotłukami", o humanistyce. A ci, którzy pamiętają (m. in. ja) moc głowy pana dr KP w ostatnich 40 latach, a jeszcze bardziej w ostatnich, już widzą pana dr KP wśród koni, które poszły po betonie i dotrwały do 4 nad ranem. Jan Woleński
Domyślny avatar

JJC

05.07.2015 07:26

Dodane przez modus w odpowiedzi na Pani Andziu, Take it easy.

Można rzec, że cały pan Krzysztofek to taki polonista, anglista i intelektualista jak ta jego "panderosa". Czyli ćwierć.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 13:36

Dodane przez JJC w odpowiedzi na Można rzec, że cały pan

Zapomniał Pan o tym, że to też naukowiec, pisarz, publicysta niezależny, narciarz, tenisista i człowiek wolny. Coś w rodzaju Jana bez Ziemi jako władcy potężnego imperium Jan Woleński
Domyślny avatar

JJC

05.07.2015 20:42

Dodane przez modus w odpowiedzi na Zapomniał Pan o tym, że to

:)... Nie da się ukryć, bo w pozostałych dyscyplinach Pan Krzysztofek też jest ćwierć.
mada

mada

05.07.2015 09:41

Dodane przez modus w odpowiedzi na Pani Andziu, Take it easy.

"Teoretyk Prawdy"?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 11:42

Dodane przez mada w odpowiedzi na "Teoretyk Prawdy"?

@mada "Teoretyk Prawdy"?..." --------- "Terroretyk prawdy" - to jest określenie w tym przypadku najwłaściwsze. Pozdrawiam Panią.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 00:32

Dodane przez andzia w odpowiedzi na a kostucha puk,puk ... i za

@andzia Szanowna Pani Andziu! Sorry, ale Pani zostało już tylko rozlane piwo!
Domyślny avatar

andzia

05.07.2015 08:48

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @andzia Szanowna Pani

puk,puk ... na ludową nutę: "umarł (...)umarł,już leży na desce, gdyby "piwo" zoczył,podskoczyłby jeszcze. Oj dana,oj dana,kostucho kochana, gdyby "piwo" zoczył,podskoczyłby jeszcze."
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 11:39

Dodane przez andzia w odpowiedzi na puk,puk ... na ludową

@andzia "umarł (...)umarł,już leży na desce, gdyby "piwo" zoczył,podskoczyłby jeszcze. Oj dana,oj dana,kostucho kochana, gdyby "piwo" zoczył,podskoczyłby jeszcze..." -------------- Szanowna Pani Andziu! Ze wstydem przyznaję, że nie znałem Pani poetyckiego zacięcia. Kocham Panią coraz więcej! Proszę pisać częściej! Czekamy!
Domyślny avatar

Tarantoga

05.07.2015 10:19

Dodane przez andzia w odpowiedzi na a kostucha puk,puk ... i za

Obrazek użytkownika andzia andzia 2015-07-04 [22:57] Po osobę pasierbiewicz przyjdzie ta druga...ta co robi piiiiip,piiiiip,piiiiiip :-) Odsyłam do Terry Pratchetta,tam jest wyjasnienie...która to robi piiiiip,piiiii,piiii.... Ukłony---P.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 14:35

Dodane przez andzia w odpowiedzi na a kostucha puk,puk ... i za

Cytaty z Salonu 24 przedstawiający odważną hipotezę pana dr inż. Krzysztofa Wojciecha Pasierbiewicza: "Są nie bezzasadne podejrzenia, że ta pani Andzia wcale nie jest panią, tylko panem i jeszcze do tego wielce naukowo utytułowanym." "Niechże więc pani/pan Andzia wyluzuje..." (uwaga osoby podpisującej się E.B.) ----------------- Choć podobno nie ma rzeczy niemożliwych, w tym przypadku możliwość wyluzowania wykluczam. Tu w grę wchodzą kompleksy wywodzące się z przyczyny, którą nazywam syndromem radomsko jagiellońskim. -------------------------------------------------------------------------------------- Nie ma to jak kompleksowe przypuszczenia intelektualisty pochodzącego z Sierszy Wodnej. Jan Woleński
Domyślny avatar

Domasuł

05.07.2015 00:23

Andzia to po prostu przesympatyczna dziewucha. Ja bym jej ewentualnie dedykował jakiś tekst o chuliganach, jeśli już.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,505
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności