Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Genewa: liczy się krowa, a nie Wilhelm Tell

Ryszard Czarnecki , 22.05.2018
Genewa wita słońcem i widokiem Alp w oddali. Ta temperatura kontrastuje z polskimi marcowymi mrozami. Młody człowiek, który w imieniu organizatorów konferencji w ONZ wyjechał po mnie na lotnisko nie może się nadziwić, że w moim kraju jest poniżej zera.

Na lotnisku wita i żegna szwajcarska czerwona krowa z białym krzyżem. Helwecka gadzina jest wszędzie. Na kubkach, pocztówkach, czekoladach. Gdzie jej nie ma? Bo w „SUI AD 2018” to nie bohater szwajcarskiej wolności, ryzykujący życiem własnego syna, łucznik Wilhelm Tell, jest symbolem sytych kantonów składających się na 4 -języczny (niemiecki, włoski, francuski i retoromański) kraj. Tym logo jest do znudzenia komercyjne krówsko.

Przed lotniskiem billboard ‒ reklama nowych, częstych i tanich połączeń z Bałkanami. Pięć miast, z czego trzy… albańskie: Tirana, Skopje i Prisztina (a więc stolica zamieszkałego w tej chwili głównie przez Albańczyków Kosowa). Dodatkowo Zagrzeb i Bukareszt. Skąd ta fascynacja szwajcarskich mieszczuchów Bałkanami, a zwłaszcza ojczyzną Jerzego Kastrioty? Żadna fascynacja – to raczej czytelny sygnał, jak wielu Albańczyków osiedliło się, począwszy od lat 1990, w Szwajcarii. To widać nawet po piłkarskiej reprezentacji Helwetów, gdzie poza nazwiskami tureckimi czy rodem z dawnej Jugosławii niemało jest albańskich właśnie. Dochodzi zresztą do znamiennych paradoksów, jak w czasie futbolowych mistrzostw Europy AD 2016, gdy w meczu Szwajcaria - Albania wystąpiło dwóch braci, z czego jeden grał w barwach ojczyzny, a drugi dla ojczyzny przybranej. Zresztą, co tu ukrywać, Szwajcaria bardzo się liczy na futbolowej mapie świata, choć tak zwanych rodowitych Szwajcarów jest w jej ekipie tyle, co kot napłakał.

Zawsze we francuskojęzycznej Genewie w europejskiej siedzibie ONZ co najmniej trzy razy w roku odbywają się miesięczne cykle konferencji poświęconych prawom człowieka w różnych częściach świata. Jestem tam – w charakterze prelegenta - stałym gościem. Tym razem 37 sesja Rady Praw Człowieka przy ONZ odbywała się między 26 lutego a 23 marca. Tuż przed „moją” konferencją w tej samej sali numer 24 w Palais des Nations odbywała się inna poświęcona wyłącznie Tamilom, a więc największemu narodowi świata bez własnego państwa (wbrew obiegowej opinii nie są nim Kurdowie, którzy w tej nieszczęsnej statystyce zajmują miejsce drugie). Staliśmy przed salą konferencyjną i staliśmy, bo ci od Tamilów skończyć nie mogli. W końcu, trochę na zasadzie fait accompli czyli faktów dokonanych, weszliśmy. W środku było znacznie goręcej niż w skąpanej w słońcu Genewie. To była prawdziwa polityczna temperatura wrzenia. Polemiści nie tyle przekrzykiwali się, co wręcz ryczeli na siebie i wymachiwali rękoma na wysokości swoich twarzy. Napięcie rosło. Dwóch najbardziej krewkich „swoi” wyprowadzili siłą, bo określenie, że „rwali się do bitki” to było za mało. Na tym tle konferencja z moim udziałem była chłodna, akademicka, zdystansowana i spokojna, a sporą część audytorium, co ciekawe, stanowili ludzie rosyjskojęzyczni...

Debata o złym Cejlonie, przepraszam, Sri Lance i ciemiężonych Tamilach zakończyła się rekordem decybeli, ale jednak non violence, bezkrwawo. Ciekawostka, prowadził ją... Paul Newman. Nie, nie ten, żaden aktor, tyko profesor z uniwersytetu w Bangalore w Indiach.

Ale to tamilsko-cejlońskie starcie przypomniało mi debatę, w której brałem udział przed parunastoma laty w nobliwej brytyjskiej House of Commons. Odbywała się tam konferencja- też na temat praw człowieka i też w Azji. Prelegenci, w tym francuski naukowiec (ewidentnie oficer wywiadu) i moja skromna osoba oraz kilku innych powiedzieliśmy swoje i wtedy zaczęło się prawdziwe piekło: Pakistańczycy kłócili się z Hindusami, mieszkańcy Pakistanu, ale z Beludżystanu krzyczeli na rodowitych Pakistańczyków, a ci odpłacali im tym samym. W pewnym momencie zauważyłem, że naprawdę już nikt nie interesuje się speakerami za prezydialnym stołem. Na szczęście do defenestracji nie doszło...

*tekst ukazał się w miesięczniku "Nowe Państwo" (kwiecień 2018)
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1788
Domyślny avatar

az

22.05.2018 13:24

O ile pamiętam z dzieciństwa serial o Wilhelmie Tellu to strzelał on z kuszy. Z łuku to raczej Robin Hood.
Domyślny avatar

az

22.05.2018 13:48

Druga uwaga. Pomnik krowy (niebiesko-białej) stoi w zupełnie innym kantonie (Lucern). Widocznie właśnie temu zwierzęciu Szwajcarzy zawdzięczają najwięcej- swoje przetrwanie. Tutaj tylko można się zastanawiać, dlaczego nie owcy. Ale to tylko wełna i trochę mleka, którego krowa ma znacznie więcej. Wilhel Tell urodził się w katnonie germańsko-języcznym. Szwajcaria nie powstała w sposób pokojowy. Niektóre kantony zostały wręcz podbite. Walis do Szwajcarii (było to wtedy inne państwo) przyłączył Napoleon. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku toczono regularną wojnę pomiędzy kantonami katolickimi a prostestanckimi (w której to katolicki Walis franko-germańsko [broń Boże niemiecko] języczny pominięto), którą katolicy przegrali.
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 814
Liczba wyświetleń: 8,067,069
Liczba komentarzy: 10,971

Ostatnie wpisy blogera

  • "Naród wspaniały,tylko ludzie k..." czyli Piłsudski
  • Sportowcy,szpiedzy, handlarze bronią
  • GŁOŚNY RYK UNIJNEJ KROWY. I TYLKO RYK....

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Skoro boi się, jest przez nich sterowany.
  • sake2020, Cykor to właśnie pan.Tak się podlizywać obecnej władzuchnie to trzeba bardzo ją kochać albo bardzo jej się bać.Faktycznie bać się jest czego .Myśli pan,że Tusk albo Omdleusz przeczytają pana tekściki…
  • Jabe, Cykor, znaczy się.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności