Ruchowi Narodowemu pozostał prawdopodobnie już tylko jeden Marsz Niepodległości przed wyborami parlamentarnymi 2015 roku. Jeśli termin wyborów do Sejmu VIII kadencji przypadnie przed 11 listopada 2015, to Ruch Narodowy musi się skupić przede wszystkim na organizacji Marszu w przyszłym roku. Nie ulega wątpliwości, że organizatorzy tej największej manifestacji niepodległościowej utworzą z powstałego ruchu społecznego partię polityczną. Tylko kwestią czasu jest jej powstanie, natomiast odrębnym problemem są jej szanse na rynku politycznym. Odpowiednio dobrany w 2014 roku czas ogłoszenia założenia partii, odcięcie się od awanturników w kominiarkach szukających rozrób na demonstracji, zapewnienie bezpieczeństwa członków Marszu Niepodległości i nieco jego „ucywilizowanie” poprzez zakaz używania na nim środków pirotechnicznych oraz ujednolicenie skandowanych haseł, złożenie odpowiedniej oferty programowej dla niezdecydowanego elektoratu, to tylko niektóre z zagadnień, od których może zależeć wejście Ruchu Narodowego do Sejmu VIII kadencji.
Pewnym jest, że sama idea Ruchu Narodowego, a także coraz większa ilość członków Marszu Niepodległości wpisujących się w poparcie tej organizacji, powoduje obawy wszystkich obecnych dzisiaj w Sejmie partii oraz szeroko pojętych ich zwolenników. Ugrupowanie sprawujące władzę boi się jej utraty, stąd wysoce prawdopodobne zorganizowanie podczas tegorocznej demonstracji kolejnych policyjnych prowokacji mających na celu zdyskredytowanie organizatorów Marszu. Świadczą o tym ujawniane w kolejnych dniach zdjęcia i filmy ukazujące akcje podpalania tzw. tęczy na placu Zbawiciela, budki strażniczej pod rosyjską ambasadą, czy ataku na tzw.” squat Przychodnia”. Najciekawszym wręcz dowodem na przemyślaną przez dowodzących zorganizowaną akcję policji wymierzoną przeciw organizatorom jest film przedstawiający brak reakcji policji i jej rzecznika na atakujących butelkami i koktajlami mołotowa „mieszkańców squata” rzucających tymi przedmiotami w ludzi znajdujących się pod tym budynkiem. Policja spokojnie się temu przygląda, a obecny tam rzecznik policji Mariusz Sokołowski zapytany przez filmującego o reakcję twierdzi, że czynności policyjne trwają, po czym legitymuje nagrywającego, a następnie wraz z uzbrojonymi policjantami przechodzi obok squata pozostawiając obecnych tam bojówkarzy bez żadnych konsekwencji. Film można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/w…
Podobny brak natychmiastowej reakcji policji na podpalaną tęczę na placu Zbawiciela, czy też budki strażniczej pod rosyjską ambasadą świadczą o nieczystych zamiarach władzy kierującej aparatem policyjnym wobec przechodzącej obok demonstracji, którą w większości stanowiły dziesiątki tysięcy ludzi nieużywających jakiejkolwiek przemocy fizycznej wobec otoczenia. Podobnie jak w poprzednich latach rządząca Platforma Obywatelska próbuje w ten sposób popsuć plany Ruchu Narodowego aspirującego do zdobycia poparcia społecznego pozwalającego na wejście do Sejmu w najbliższych wyborach parlamentarnych. Partii władzy wtórują przychylne jej media, które skupiły się na wywołanych burdach i zakłócanym przez awanturników porządku.
Głównej partii opozycyjnej jaką jest Prawo i Sprawiedliwość także nie po drodze z powstającym na prawicy konkurentem. Chęć uniknięcia obecności przedstawicieli PiS i jej zwolenników w Warszawie, w której prawdopodobne awantury „kominiarek” z policją zostałyby przypisane Prawu i Sprawiedliwości, nie jest jedynym powodem przeniesienia przez Jarosława Kaczyńskiego obchodów święta niepodległości do Krakowa. Co prawda media nieprzychylne partii Kaczyńskiego i tak wplątały na swój sposób związek rozrób z prezesem PiS-u, ale to stanowiło mniejszą obawę osób decyzyjnych o wyjeździe delegacji Prawa i Sprawiedliwości ze stolicy. Główną rolę odegrała tu liczba zwolenników, którzy byliby w zdecydowanej mniejszości na marszu niepodległościowym PiS wobec tych, którzy chcą wziąć udział w marszu 11 listopada organizowanym przez Ruch Narodowy. Kaczyński zdaje sobie sprawę, że jest to nie jego elektorat – młodzi ludzie mający dość obecnego parlamentarnego establishmentu, oczekujący czegoś więcej niż wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, a także szukających nowych i energiczniejszych polityków z narodowymi, niekiedy radykalnymi hasłami na ustach. To prawica, której Kaczyński nie jest w stanie zunifikować z PiS-em.
Wobec Ruchu Narodowego pozostaje jeszcze sprzeciw lewicy, jak postkomunistycznej SLD czy antyklerykalnego Twojego Ruchu Janusza Palikota. Zasiadający w ich szeregach postkomuniści, geje i transwestyci najbardziej obawiają się nowej prawicowej organizacji ze względu na jej postulaty ideologiczne związane z rozliczeniem byłych komunistów z poczynań w PRL i III RP, a także poszanowaniem i kultywowaniem tradycji katolickiej oraz brakiem akceptacji i promocji wszelkiego rodzaju dewiacji seksualnych i obyczajowo-moralnych. Lewica broni się w sposób banalny mówiąc o zagrożeniu dla demokracji oraz zarzutów promowania dewiacji seksualnych wyssanych z palca. Tak przynajmniej próbowała tłumaczyć obecność tzw. tęczy na Placu Zbawiciela, która powinna katolikom kojarzyć się z przymierzem Boga i ludzi o czym jest napisane w Biblii. Niestety nie udało jej się jednak być konsekwentnym w tej kwestii, ponieważ lewica sama sobie zaprzeczyła publikując Oświadczenie Towarzystwa Dziennikarskiego związanego z Gazetą Wyborczą, w którym podpisani pod oświadczeniem jasno stwierdzają, że owa sztuczna tęcza w Warszawie to symbol LGBT. Oświadczenie można przeczytać tutaj:
http://wyborcza.pl/1,126…
Ruch Narodowy ma więc samych przeciwników politycznych w ówczesnym porządku sceny parlamentarnej. Nie spotyka się jednak z takim podejściem od części obywateli tworzących elektorat wyborczy. Wydaje się, że z roku na rok zwolenników idei Ruchu Narodowego przybywa – nie tylko wśród zwykłych demonstrantów obecnych co roku na Marszu Niepodległości, ale również wśród osób publicznych i opiniotwórców. Ta nowa organizacja wkracza w fazę kulminacyjną – tworzenia partii, zaprezentowania programu wyborczego i wystartowania w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Najistotniejszym dla Ruchu Narodowego powinna być dziś oferta polityczna, zaprezentowanie lidera (Winnicki, Zawisza, Kowalski?) i uniknięcie fatalnych w skutkach błędów jakim byłoby wystartowanie do wyborów Europarlamentu w 2014 roku (elektorat nowej partii oczekuje jej członków najpierw w Sejmie w Warszawie, a nie w Brukseli) oraz nieprofesjonalne zorganizowanie przyszłorocznego Marszu Niepodległości. Z politologicznego punktu widzenia najlepszym momentem dla założenia partii Ruch Narodowy byłby listopad 2014 roku po ostatniej przed wyborami największej manifestacji narodowej. Jeśli członkowie i założyciele tej jak na razie społecznej organizacji nie pospieszą się z przekształceniem jej w partię i kandydowaniem do Europarlamentu, to Ruch Narodowy jako partia po raz pierwszy wystawiający swoich członków na listy wyborcze w wyborach do parlamentu Rzeczypospolitej w 2015 roku ma szansę znaleźć się w Sejmie VIII kadencji i to z dobrym, nawet dwucyfrowym wynikiem.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7022
Najistotniejszym dla Ruchu Narodowego powinna być dziś oferta polityczna, zaprezentowanie lidera (Winnicki, Zawisza, Kowalski?) i uniknięcie fatalnych w skutkach błędów jakim byłoby wystartowanie do wyborów Europarlamentu w 2014 roku (elektorat nowej partii oczekuje jej członków najpierw w Sejmie w Warszawie, a nie w Brukseli)
Winnicki, Zawisza, Kowalski? To bardzo słabi przedstawiciele: Winnicki ma zapędy dyktatorskie, a dodatkowo spowodował usunięcie Holochera z władz Ruchu (wymógł na nim odejście i specjalnie go nie bronił przed nagonką medialną, chociaż ewidentnie dopuszczono się przestępstwa wykradzenia prywatnej korespondencji), Zawisza jest pieczeniarzem, podobnie jak Bosak, którzy marzą tylko o wskoczeniu do Europarlamentu i po to nakłonili Winnickiego do popierania ich. Holocher, który był temu przeciwny został odsunięty. Poza tym Zawisza jest dobrze ustawiony finansowo i wie jak wyciągać kasę z UE, bo zajmuje się załatwianiem pozyskania funduszy europejskich przez przedsiębiorców. Więc namówił Winnickiego do popierania ich do startu do UE, z perspektywą pozyskania przez RN kasy (3 mln euro). Kowalski to trybun ludowy, ale intelektualnie niewiele sobą reprezentujący. Jak na Lublin mocny w gębie i nic poza tym. Poza tym RN już na wstępie ma zapędy komunistyczne. 9 punkt deklaracji mówi, że nie wolność jednostki realizuje się tylko we wspólnocie, co jest w sprzeczności z nauczaniem choćby Pisma Świętego, które zapewnia że Bóg uczynił nas wolnymi indywidualnie, a nie w żadnej wspólnocie, co nie zwalnia nas z odpowiedzialności, ale o tym w deklaracji RN nie ma. I drugi punkt, to oczywiście komunizm gospodarczy, realizujący się w haśle: Tylko nacjonalizm, uderz, uderz w kapitalizm.
któremu serce pewnie pęka jak to Polska nie potrafi i nie umie i jeszcze śmierdzi...