Na ostatnim zjeździe przedstawicieli KGP w Licheniu profesor Andrzej Zybertowicz przedstawił ciekawą analizę wad standardowego uczestnika politycznych wydarzeń na prawicy. On to nazwał jakoś inaczej, ale wiecie, chodzi o oszołoma, o członka KGP, albo o jakiegoś blogera, albo o tak zwanego zwykłego człowieka. Wśród tych wad znalazła się jedna, która mnie szczególnie urzekła. Napisał oto profesor na świetlnej tablicy, że przeciętny sympatyk ruchów prawicowych odznacza się nieumiejętnością pracy w drugim i trzecim szeregu. I to jest w mojej ocenie coś fascynującego. Ja od 4 lat bowiem pracuje w 10 szeregu, wyniki mam takie, że hej, ho, wszyscy udają, że mnie nie ma, a my tutaj na blogu właśnie szykujemy się do przejęcia rynku komiksów w Polsce. A wszystko to właściwie bez kosztów. Mam więc teraz pytanie proste: dlaczego ludzie tacy jak Jan Filip Staniłko, Tomasz Terlikowski, Filip Memches, oraz cały skład redakcyjny obydwu naszych tygodników, a do tego jeszcze „Forndy”, nie wykazują chęci do pracy w drugim i trzecim szeregu? Dlaczego wreszcie chęci tej nie wykazuje sam profesor Andrzej Zybertowicz? Co sprawia, że oni zawsze muszą być na przodzie, bo przecież nie ich wyjątkowa sprawność intelektualno manualna. Oni niczego nie stworzą, nie ma na to nadziei, mogą co najwyżej przy niewielkiej pomocy coś rozwalić, popsuć, albo unieruchomić na jakiś czas. Ich jedynym zadaniem jest powtarzanie mantr napisanych przez kogoś innego. Powtarzam więc pytanie: dlaczego ludzie ci, nie umiejąc nic lub prawie nic stoją w pierwszym szeregu? Dlaczego widząc bezsens tego stania nie usuną się po prostu, jak im to doradza profesor Zybertowicz. Bo ja rozumiem, że komunikat profesora wygłoszony dyskretnie w czasie tej prezentacji w mojej wersji brzmiałby: ciecie maślane i niedorobieńcy do tyłu, a gdyby na przykład wygłaszał ów komunikat Łysiak zawołałby jak ten napoleoński generał pod piramidami: osły i uczeni do środka. O to chodzi prawda? Chyba tak.
Dlaczego Terlikowski zaprasza do swojej gazety kogoś takiego jak Sipowicz i dlaczego robi z nim wywiad? Przecież to jest człowiek, na którego Terlikowski nie powinien zwracać uwagi. Jeśli ktoś wpisze pod tekstem, że Terlikowski chce Sipowicza nawrócić wyleci, uprzedzam. Otóż ja wiem dlaczego i Wy wiecie dlaczego. Ponieważ wszyscy siedzimy w cyrku. Poziom zaś sztuki cyrkowej obniżył się ostatnimi czasy znacznie. Tyle, że w prawdziwym cyrku ma to rys tragiczny i piękny i można by o tym nakręcić wspaniały film albo napisać wspaniałą książkę. Tyle, że nikt jej nie doceni, bo media są dziś antytezą dobrego cyrku, są cyrkiem słabym, w którym Terlikowski i Sipowicz udają tresowane szympansy, żeby przyciągnąć publiczność.
Pozostańmy przy cyrku na chwilę. Każdy kto odrzuci idiotyczne przesądy i wybierze się raz i drugi na przedstawienie cyrkowe zauważy jak piękni i bohaterscy są ludzie, którzy tam występują. Nie jest łatwo mając 45 lat i ważąc 80 kg obracać na biodrach 20 kółek hula hop, jak to na moich oczach robiła pewna pani. A inny pan, który już zbliżał się do emerytury kładł się na takim wielkim drewnianym wałku i utrzymywał na nogach tę panią, co wcześniej kręciła biodrami. Kiedy artysta cyrkowy nie może już pokazywać trudnych numerów, stara się przygotować jakąś mniej lub bardziej smutną aranżację, nie wymagająca wysiłku, w której główną rolę odgrywa światło. A stary Zalewski tresuje swoje konie rasy Palomino. Po pracy wszyscy zaś zajmują się cateringiem. To jest proszę Państwa bardzo smutne, bo to są artyści prawdziwi, którzy w dodatku kochają swoją sztukę. Czego o dziennikarzach z prawicowych mediów stojących w pierwszym szeregu nijak powiedzieć się nie da.
Skąd mi się wzięło to porównanie do cyrku? Toyah już o tym pisał. Żeby uwiarygodnić jednego czy drugiego redaktora owija się go sznurkiem i robi się sesję zdjęciową. Innemu zakłada się rękawice bokserskie i każe robić groźne miny. Wildstein i Kolonko marszczą brwi i podnoszą kołnierze skórzanych kurtek, a wszystko po to, by wywołać wrażenie autentyczności, siły, czy czegoś jeszcze, jakiegoś innego waloru. To jest słaby numer cyrkowy proszę Państwa i nic tego nie ukryje.
Dlaczego taki Terlikowski nie zrobi wywiadu z Toyahem? Przecież reprezentują ten sam nurt, obaj chodzą do kościoła, obaj są głęboko wierzący, a jednak różnią się w sposób autentyczny i to jest powód do dyskusji. W dodatku Toyah jest popularnym pisarzem, który w ciągu trzech lat wydał, a raczej wyda 4 książki, bo ta ostatnia właśnie poszła do druku. Nie jest to standard w Polsce, tym bardziej, że książki Toyaha reprezentują bardzo wysoki poziom. No więc co takiego przeszkadza Terlikowskiemu w umówieniu się na wywiad z Toyahem? Otóż po takim wywiadzie nic już nie będzie takie samo. Wszyscy ci ludzie zaprzyjaźnieni z Igorem Janke i Radosławem Krawczykiem, którzy wiszą na pudle w salonie od rana do nocy zaraz zaczną domagać się by z nimi też przeprowadzić wywiad. Oni także są blogerami, nie wydali co prawda książek, ale przecież zostali docenieni ich teksty okupowały najlepsze miejsca, a teksty Toyaha, gdzie były w tym czasie. Przecież to niesprawiedliwe....Tak by było, wierzcie mi i dlatego Tomasz Terlikowski nigdy nie zdecyduje się na ten wywiad. Blogosfera jest bowiem ze swojej istoty pułapką, a fotografie ludzi, którzy jak domaga się tego profesor Zybertowicz, powinni pracować w drugim szeregu tworzą w salonie jakiś dziwaczny fryz, są ukoronowaniem tej blogosfery. Dla Was tak naprawdę nie ma tu miejsca, jesteście tylko pretekstem. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej. Najgłupsze co można zrobić będąc blogerem to próbować jakichś porozumień z tymiktórzypowinnipracowaćwdruhgimitrzecimszeregu.
Każdy bloger zaczynając blogowanie liczył na jakiś sukces, każdy wyobrażał go sobie na swój sposób, ale nikt chyba nie myślał, że zostanie zamieniony w nawóz, na którym wyrośnie jakiś Kędryna, albo Osiecki? To było nie do pomyślenia, a kiedy raz i drugi wyszło na jaw wybuchały bunty. Nie na wiele się to zdało, bo platformy blogerskie są własnością prywatną i właściciel robi tu co chce. W ramach oczywiście obowiązującego prawa.
Sytuacja ta, niezdrowa i prowadząca ku zatracie, ku degeneracji każdej poważnej inicjatywy, bo przecież każda musi być zwrócona do ludzi, a kiedy jej celem jest oszukanie tych ludzi, wtedy jest niepoważna, aż się prosi o zmianę. Każdy zaś zmienia swoje otoczenia na tyle na ile mu sił starczy. Ja na przykład przygotowuję do druku kwartalnik, w którym znajdą się teksty samych dobrych autorów. Lepszych niż wszystko co do tej pory czytaliście i na pewno prawdziwszych. Niektórzy z tych autorów znani są z salonu, ale nie wszyscy. Jest kilku nowych, o których nie słyszeliście. Premiera będzie, mam nadzieję, w grudniu, na targach wrocławskich. Każdy orze jak może – tak ktoś tu ostatnio napisał. No więc orka przed nami, ale kawał pola już zaoranego. Najważniejsze, zaś by każdy miał tu szansę zrobić coś samodzielnie i otrzymać za swoją pracę oklaski. Jak w porządnym, uczciwym cyrku, gdzie ekwilibrysta trzyma w zębach sztylet, na tym oparł szpadę, a na szpadzie tackę z kieliszkami wypełnionymi szampanem. W cyrku gdzie małpa jest małpą, a nie Sipowiczem, a clwon rozśmiesza a nie wku...wia. Taki właśnie cyrk budujemy. Nie mogę wam zagwarantować, że się uda, ale będziemy próbowali. Oczywiście nie ma mowy, byśmy się w tym czasie układali z kimkolwiek, bo to jest wprost droga do ścieku. Dlatego właśnie pod każdym tekstem proszę Was byście głosowali na mnie w konkursie „Strażnik pamięci” ogłoszonym przez redakcję „Do rzeczy”. Chcę zobaczyć co oni zrobią z tą ilością zgłoszeń, których już jest masa, a przed nami jeszcze prawie cały tydzień, bo głosujemy do 13 października.
Zajrzyjcie na tę stronę http://dorzeczy.pl/straz…
Chodzi o to, by każdy kto uzna, że to ma sens i chce to zrobić, zgłosił mnie do konkursu w kategorii „twórca”. Ja to piszę wprost, bez fałszywej i prawdziwej skromności, bo chodzi o rzecz ważną, czyli o poszerzenie targetu i sprzedaż. Zgłoszenia wraz z uzasadnieniem trzeba przesyłać do 13 października na adres: ul. Racławicka 146, 02-117 Warszawa lub e-mailem: straznikpamieci@dorzeczy…
Dobrze by był, żeby uzasadnienia były oryginalne, choć kolega newcomer zamieścił kilka dni temu pod moim wpisem wzór, z którego można skorzystać. Oryginalność uzasadnień oddali od nas zarzut o niepoważne traktowanie jury i całego konkursu. A my go traktujemy bardzo poważnie. I chcemy go wygrać. Mam tu na myśli nas wszystkich zgromadzonych na tym blogu. Aha, jeszcze jedno – dobrze by było gdyby do zgłoszenia dołączyć jeszcze mój mail [email protected] , tak by wiadomość dotarła nie tylko do redakcji, ale również do mnie. Będę wówczas dysponował statystyką zgłoszeń, w razie gdyby okazało się, że nie ma mnie wśród osób uczestniczących w konkursie.
Mamy kolejną promocję na stronie www.coryllus.pl. Przed nami trzy duże nakłady, książka Toyaha pod tytułem „Rock and roll czyli podwójny nokaut” jest tuż tuż, zaraz za nią będzie „Baśń amerykańska” i kwartalnik. Trzeba opróżniać magazyn, czyli mój strych, żeby mi się to wszystko na łeb nie zawaliło. Tak więc do 24 października, czyli do pierwszego dnia targów w Krakowie III tom Baśni kosztuje 30 złotych plus koszta wysyłki. Potem wracamy już do normalnych cen i do wiosny żadnych obniżek nie będzie. Przypominam także, że od wczoraj prowadzimy kampanię której celem jest opanowanie rynku komiksów w Polsce, póki co mamy w sprzedaży jeden album historyczny, autorstwa Sławomira Zajączkowskiego i Huberta Czajkowskiego pod tytułem „Romowe” jest to mroczna, średniowieczna opowieść o wyprawie do Prus, jaką na rozkaz Kazimierza Odnowiciela podjęli pewien rycerz i pewien mnich. Celem jej zaś było odzyskanie wywiezionej z Gniezna podczas najazdu Brzetysława głowy św. Wojciecha. Album ten można także nabyć w sklepie FOTO MAG przy metrze Stokłosy w Warszawie i w księgarni „Latarnik” w Częstochowie, przy ul. Łódzkiej.
Przypominam też, że dziś w Opolu, przy placu Katedralnym 2 odbędzie się kolejna z serii dyskusji: Czy polską historię należy napisać od nowa. Udział biorą: Grzegorz Braun, Gabriel Maciejewski. Początek o 17.30.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5489
ps : w robieniu rzeczy za które się pan zabiera rzaczą podstawowa jest wiarygodność autora.To moim zdaniem podstawa.Pan się zachowuje jak gówniarz..zwykły..,cwany "wiejski"..gówniarz..ot co! Teraz czekam spokojnie na inwektywy..no już. .po używaj pan sobie....,
Wy co odnosicie się merytorycznie do tekstu i macie kultuę....kuźwa...! lepiej sobie nawzajem "obciągnijcie z przełykiem" to wam przejdzie,
a ode mnie von na bezpieczna dla was odległość A ty cwelu w mundurku mnie nie strasz i mi nie groź bo jesteś za słaby w uszach ,
lepiej sobie te oporniki na mózg podopinaj bo widać masz jakieś zakłócenia w rozumieniu rzeczywistości!
odwal się ode mnie na bezpieczny dla ciebie dystans, nie czytaj i nie komentuj moich komentarzy
Uwielbiam takich anonimowych internetowych pyskaczy, ty Ma-Dupa nic nie robisz tylko podkakujesz jak kupka w kibelku do każdego.
Nie jesteś straszny - jesteś żałosny.