Od długiego już czasu słuchałam, że naród głupi, ale jak dostanie po kieszeni, to zrozumie. To oczywiście jest jakaś tam prawda, ale wcale nie ta najważniejsza. Tę najważniejszą powiedział bodajże Tocqueville, przytaczam z pamięci:
Naród nie wstaje w obronie wolności, kiedy jest zniewolony, naród wstaje w obronie wolności, kiedy jej trochę ma, a potem mu zabierają.
Jest też druga prawda, o której pisałam wielokrotnie – naród uczy się wolno. Od wydarzeń 1956 do 1980 musiało minąć prawie ćwierć wieku, zanim zwykli ludzie wpadli na to, jak zagrać z systemem i nie dać się zabić. I było to młode pokolenie, które trochę posmakowało gierkowskiego luzu. To pasowało do Solidarności i pasuje dziś.
Pisałam także o tym, czego przeląkł się zwykły obywatel za rządów PiS. Otóż w państwie, gdzie wszystko regulują idiotyczne, sprzeczne nieraz przepisy, nie da się żyć bez znajomości, kontaktów prywatnych, a zatem i różnych przysług. Dlatego straszenie Ziobrą i CBA dało skutki, ludzie uznali, że Tusk to swój chłop, wie, jak jest – żyć przecież trzeba. No i miało być „przyjazne państwo” itp.
Po latach okazało się, że z przyjaznego państwa nici, podatki coraz wyższe, władza zupełnie bezkarnie wyrzuca miliardy w błoto, a zwykłe firmy bankrutują na państwowych kontraktach – aha, tzn. góra może sobie kiecki i zegarki za moje kupić, a ja nie mogę wydusić kasy za swoją robotę? – pomyślał sobie prosty człowiek i poszedł po rozum do głowy.
Wbrew pozorom nie z biedy ten odwrót od PO, tylko z wściekłości – miało być miło i wszyscy mieli sobie trochę ukraść, okazało się, że tak się nie da, bo jak się kradnie, to ktoś musi być tym okradzionym. No i dotarło w końcu :)
Miała być wolność typu „wicie, rozumicie”, no i jest, ale tylko dla władzuchny, a reszta leży i kwiczy – to NIESPRAWIEDLIWE! No i jeszcze ta miłość do tęczowych i politpoprawność – toż to ograniczenie WOLNOŚCI! I tak to naród w obronie wolności i sprawiedliwości właśnie bierze sprawy w swoje ręce.
To już lepiej niech ten Kaczor wróci, co prawda kombinacje się skończą, ale jakoś to wytrzymamy, byle było tak samo dla wszystkich! No i prywatnie to sobie możemy na swojego proboszcza ponarzekać, ale od Kościoła won! I flagą, godłem nie szastać, bo coś święte musi być, inaczej żyć się nie da!
Lubię tych moich rodaków, naprawdę, trochę to trwa, zanim połapią, o co biega – ale jak już połapią, to nie ma zmiłuj :))
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2583
Oni jakby mieli nawet górę złota przed oczyma to by tego nie zauważyli. Trzeba było ich kopnąć w zadek. Nie gloryfikował bym więc tak bardzo tych rodaków, bo co jakiś czas trzeba ich nadal kopać w zadek żeby cokolwiek rozumieli. Nie gloryfikował bym też tych miernot z PiS-u. Tylko z litości dostali szansę.
Faktycznie. Taak ... Tak sobie mocno wku ..ni obywatele pomyśleli: Zlitujemy się teraz nad nimi.
Rodacy do kitu, PiS do kitu, może tak na emigrację, skoro tu tak źle?
Nie pisałem, że są do kitu, a tylko, że są zaślepieni. Jak by byli tacy mądrzy to by Tuska nie wybrali, więc gloryfikowanie zbiorowej ich mądrości, gdy każdy dzień świadczy o głupocie, jest przesadą. Bardzo długo droga aby to naprawić, nadal wierzę, że się da.
Nie pisałem też, że PiS jest do kitu lecz, że same miernoty. Kaczyński nie jest Piłsudskim i nie będzie, ale efekt będzie ten sam, gdy go zabraknie. Pozostanie banda miernot, chcąca się ogrzać w nimbie pamięci o nim. Poprzednio coś takiego kończyło się fatalnie. To błąd osobistej polityki Kaczyńskiego. On tego nie dostrzega, dlatego ma przeciw sobie młodych i zdolnych ludzi. Wybory wygra, administrację częściowo zmieni, ale nie umie i nie zmieni Polski.
Jeśli wyjadę to na pewno nie uronię kropli łzy nad krajem, bo ciężko zapracował na los który go spotka, nad całą tą kastą łącznie z PiSem również. Wydaje im się, że skoro zmieniły się sodarze to dostali to raz na zawsze. W brew pozorom ich żyć albo nie zależy od takich ja. Jest nas miliony.
Przypomina mi to pewien dialog z filmu "The Blues Brothers".
Jake - you lied to me!
Elwood - I didn't lie to you, I was bullshiting you.
Co w wolnum tłumaczeniu brzmi:
- okłamałeś mnie!
- ja cię nie okłamałem, tylko wciskałem kit.
Polak wiedział takze, że nie da się leczyć bez prywatnego placenia lekarzowi. I gdyby manewr z dr G udal się, lekarze sami przestaliby brać (już przestawali ze strachu), ale odpór sił korupcji okazal się za silny. Mają być łapówki i koniec.