Kilka tygodni temu reklamowałam tu książkę profesora Przystawy pod tytułem „ Odkryj smak fizyki”. Przeczytałam ją jednym tchem i gorąco polecam każdemu dyletantowi, a także uczniowi i nauczycielowi. Jerzego Przystawę znam osobiście i bardzo cenię.
Kilka dni temu dostałam w prezencie od siostrzeńca ( z odpowiednią rekomendacją) „Wykłady z historii matematyki” profesora Marka Kordosa. Marka Kordosa nie znam i nigdy o nim przedtem nie słyszałam. Przeczytałam tę wspaniałą książkę tego samego dnia. Polecam ją każdemu.
Jestem świadoma, że zwykły belfer, ze swoim maleńkim rozumkiem, nie jest godzien wypowiadać się w kwestii pozycji nie tylko naukowych, lecz nawet popularno naukowych. Ale : „ gdym już swoją nicość wyspowiadał”– wkraczam do akcji, jak Dirty Harry . (Rodzaj męski, bo gdy zamiast floretu używam kłonicy, nakładam spodnie.)
Otóż we wstępie pan Marek Kordos opisuje co zaszło po pierwszym wydaniu tej książki. Cytuję: „....Była do nabycia tylko w księgarniach należących do Pierwszego Wydawcy. .....Wiadomości Matematyczne zamieściły dwie recenzje nie pozostawiające suchej nitki na autorze..... Pojawił się niegustowny donos napisany przez posiadacza najwyższych godności naukowych....I znów wyszło śmiesznie, bo książkę na targach we Frankfurcie zakupiła poważna firma niemiecka Ernst Klett Verlag. Książka została przetłumaczona poprzez angielski na niemiecki....”.
Od siebie dodam, że Pierwszy Wydawca zniszczył nakład książki, nie dając autorowi możliwości wykupienia choć jego części, że II nakład jest całkowicie wyczerpany, że wśród miłośników tej książki krążą nielegalne kopie i że autor prowadzi wykłady na UJ oraz UW wysoko oceniane przez studentów. Przez chrześcijańskie miłosierdzie pan Kordos nie podaje nazwy wydawnictwa oraz nazwisk recenzentów i donosicieli. Pójdę za jego przykładem.
Ksiązka Jerzego Przystawy też jest praktycznie wyczerpana. Otrzymał setki entuzjastycznych listów i pochlebnych komentarzy od czytelników. Miażdżącą recenzję tej książki sporządził natomiast pewien historyk fizyki, też profesor, ale z konkurencyjnego ośrodka.
Wśród dyskwalifikujących książkę błędów, które wytyka jest między innymi, że posiedzenie Francuskiej Akademii Nauk, nie odbyło się 24 stycznia 1896 roku, a 20 stycznia.. Tak naprawdę odbyło się podobno 24 lutego 1896 roku.
Równie ważne jest zdaniem recenzenta, że należy pisać Maria Skłodowska – Curie zamiast Maria Curie -Skłodowska. Władze lubelskiej uczelni są innego zdania. Zapewne nie mają racji.
Reszta uwag jest na tym samym poziomie. Godne uwagi jest, że pan profesor recenzent znalazł czas i ochotę na napisanie donosu do radia, które nadało wywiad z profesorem Przystawą.
Co ma myśleć o tym zwykły śmiertelnik wychowany w szacunku do profesorskich tytułów? W głowie mu się nie mieści, że profesor na profesora może pisać donos, zamiast poprawić to, co jego zdaniem wymaga poprawy i basta.
Na szczęście na profesorze Kordosie, którym jakiś polski recenzent wytarł sobie buty, poznali się Niemcy. Książka jest podobno rozchwytywana przez niemieckich czytelników/
Chyba miał rację Bismarck mówiąc: „Acht und achtzig Professoren und Vaterland, Du bist verloren”. (88 profesorów i Ojczyzno, jesteś zgubiona) Miał na myśli polskich profesorów.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8400
Wstyd napisać, co tam się wyprawia.
Bo kto rządzi w tym środowisku, niezależnie na której uczelni, niezależnie gdzie i jakiej orientacji religijnej, wszędzie w Polsce jest tak samo, jak kto się chce dowiedzieć kto tam tak naprawdę rządzi, to nich poczyta czy posłucha pana redaktora Stanisława Michalkiewicza, kto rządzi w Polsce.
Bo tak się składa, że "to samo" rządzi na wszystkich polskich uczelniach.
To ludzie, którzy z awansu społecznego przeborowali się przy pomocy donosicielskiej służby. Wielu z nich nosi dumnie tytuły polskich profesorów a tak naprawdę nie mają nawet tytułów magistrów. Trudno w to uwierzyć ludziom z zewnątrz.
Wielu podaje sobie cudzy dorobek jako swój, nawet w encyklopedii nauki polskiej, niektórzy oszukują odmładzając sobie metryki, itp..
Wiem coś o tym.
Cytuję: "W głowie mu się nie mieści, że profesor na profesora może pisać donos..".
To powyższe zdanie jest dowodem, że Szanowna Pani ma przestarzałe poglądy przedwojenne. Teraz od lat donosy są normalką a jak się załatwia nonkonformistów i choćby nie dość pokornych, to wiedzą uczestnicy przegrywanych jedna za drugą rozpraw przed sądami pracy, wymobbingowani i usunięci z uczelni za brak pokory wobec uczelnianej siuchty.
To było takie zdziwienie retoryczne:)