Przykro mi to mówić, ale słuchając wczoraj expose Premiera poczułem się po raz wtóry haniebnie upokorzony przez szefa własnego Państwa. Podobnie jak wtedy, gdy 13 grudnia 1981 generał Jaruzelski ogłaszał wprowadzenie stanu wojennego, a za jego plecami łkała żałośnie przekrzywiona polska flaga z orłem odartym z korony. To samo poczucie upodlenia i bezradnej wściekłości.
Niedawno pisałem na blogu:
„Donald Tusk zdeptał polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnej hegemonii nie ma już poczucia wstydu. Wprowadził prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Wszystkie chwyty dozwolone. Zaniechał wprowadzenia reform by się przypodobać ludziom. Dokonał skoku na emerytury. Wpędził Polskę w monstrualne długi. Śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddał w obce ręce. Zakwestionował dorobek poległego na służbie Prezydenta Państwa. Od szefa opozycji zażądał badań psychiatrycznych. Podpuszczał do bezczeszczenia modlących się ludzi. Próbował podstępnie obejść konstytucję celem zwiększenia frekwencji wyborczej. Byle tylko rządzić! Zagarnąć jak najwięcej stanowisk! Obsadzić przyczółki. Usunąć niewygodnych, choćby byli genialnymi fachowcami...”.
I dalej:
„Historia zatoczyła błędne koło. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny poszły w górę. Dziesięć lat później naród się zbuntował. Zrodziła się Solidarność. „Upadła” komuna. Odzyskaliśmy wolność. Wywalczyliśmy sobie demokrację...
A co było dalej? Donald Tusk wraz z pewnym zegarmistrzem światła purpurowym rezydującym przy ulicy Czerskiej zabełtali tak Polakom w głowach, iż ani się obejrzeli, gdy wrócili do modelu zarządzania Państwem prawie identycznego, jak przed czerwcem 89. Wszystko znów jak za komuny. Tylko ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony...”.
Kiedy pisałem te słowa miałem jeszcze na dnie serca resztkę nadziei, że może przesadzam.
Wczoraj Premier Tusk rozwiał moje wątpliwości. Pokazał, że już ma w ręku wszystko. Że unicestwił opozycję. Że trzyma państwową kasę. Że ma za sobą europejskie lewactwo. Że nie musi się już bać sondaży. Że jest praktycznie bezkarny, bo ma pod sobą sądownictwo i resorty siłowe. A więc, de facto dzierży władzę absolutną i nie muszę chyba przypominać, jak się zwykło nazywać ten rodzaj „przywódców państwowych”.
Nasz „generalissimus multiplex” stał się na tyle bezwstydny w swej bucie i pewności siebie, że wczoraj odkrył prawdziwe oblicze. Pokazał gdzie ma dbałość o interes Polaków, o zdrowie obywateli, o szkolnictwo, o bezrobotną polską młodzież, o rodziny przymierające głodem, o emerytów grzebiących w śmietnikach i tak dalej. Ani słowa na ten temat. Och, przepraszam, zrobił jeden wyjątek – obiecał podwyżkę dla policji by miała jeszcze więcej siły do kopania żołdackimi buciorami patriotów czczących polską niepodległość – patrz, ostatnie wydarzenia z 11 listopada.
Ziściły się jego marzenia. Bo mu się wreszcie udało przekonać znaczny odłam społeczeństwa, że, jak kiedyś napisał: „polskość to nienormalność” (Donald Tusk, Polak przełamany, Znak, 11/1987).
A wczorajsze expose to dla mnie zapowiedź wprowadzenia w Polsce stanu wojennego tyle, że tym razem bez czołgów i transporterów opancerzonych. Niegdyś użyto wojska i oddziałów ZOMO, a teraz się zanosi na aneksję przy pomocy wirtualnych operacji finansowych.
Generał Jaruzelski odebrał Polakom wolność. Wczoraj zaś Donald Tusk, swoim expose pozbawił de facto rodaków nadziei na przyszłość. Żadnej recepty na Polskę. I nawet Palikot grzmiał wczoraj z trybuny sejmowej, że to expose to wyłącznie pomysł na dyktat Platformy, która ma Polskę w nosie.
Gdy słuchałem wczoraj expose Premiera przychodziły mi na myśl przerażające paralele.
No bo przypomnijmy sobie. Obydwoje, Tusk i Jaruzelski chwalą się bezkrwawym wprowadzeniem przemian systemowych. A jakie są między nimi różnice? Praktycznie żadne. Tyle, że Jaruzelski straszył Polaków sowiecką interwencją, a Tusk wczoraj szantażował usiłującą bronić polskich interesów opozycję zbliżającym się kryzysem. Jaruzelski stosował cenzurę, a Tusk zamknął ludziom usta pręgierzem poprawności politycznej.
Obydwu tych panów cechuje zakodowana w genach skłonność do lewactwa i serwilizm wobec Moskwy, a obecnie także i Brukseli.
Jaruzelski przekonywał, że Polska, jako szesnasta republika Związku Radzieckiego to przecież nic strasznego, a wczoraj, jeśli się dobrze wsłuchać, pan Premier dał do zrozumienia, że istnieje realne prawdopodobieństwo utraty suwerenności Polski na rzecz Unii Europejskiej, bo „nie będzie innego wyjścia”, ale, że to również nic takiego złego.
W roku 1981 Jaruzelski odciął ludziom telefony. Wczoraj, Premier zapowiedział likwidację ulgi na Internet, czytaj – zanosi się na wykluczenie Polaków z dostępu do informacji, a mówiąc dokładniej uniemożliwienie ludziom możliwości kontaktu i swobodnej wymiany myśli.
Jaruzelski zakazał Polakom zgromadzeń specjalnym wojennym dekretem. Tusk natomiast, pod pozorem walki z kibicami szykuje spec-ustawę ograniczającą obywatelom prawo do demonstracji i wyrażania politycznych przekonań.
Jaruzelski by zdławić możliwość wybicia się Polski na wolność powołał Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON).
Idąc za przykładem generała, Premier Tusk ukonstytuował wczoraj organ, który proponuję nazwać Cywilną Radą Upokorzenia Narodowego (CRUN).
No bo jak inaczej nazwać rząd, w skład którego Premier powołał byłego TW Michała Boniego, Sławomira Nowaka, który zasłynął z wypowiedzi, że rząd skopie opozycji tyłki, Radosława Sikorskiego, który jawnie wzywał do dorzynania watah, bigota Jarosława Gowina i cyniczną Joannę Muchę, której się wyrwało, że starszych Polaków nie warto już leczyć, bo szkoda pieniędzy. Pominę już „zasługi” dla Polski Marszałkiń Kopacz i Nowickiej.
Wczoraj do późnych godzin nocnych panu Tuskowi zadawano pytania poselskie. Premier nie raczył ich wysłuchać osobiście. Ale dzisiaj rano pofatygował się ochoczo do Sejmu. Niestety nie po to żeby odpowiedzieć na zadane pytania, ale by przy akompaniamencie chamskiego rechotu posłanek i posłów Platformy naigrywać się i szydzić imiennie z posłów opozycji. Przyszedł tylko po to, żeby ludzi zgnoić i upokorzyć. Żeby pokazać, kto tu rządzi. Kto tu lepszy, a kto gorszy. A mnie się przypomniało od razu kabotyństwo dyktatorskich zachowań Putina, Łukaszenki, daruję już Państwu nazwiska podobnych im satrapów z nieco odleglejszej historii.
No tośmy się doczekali, nieprawdaż???
A tych, którzy teraz powiedzą, że piszę tę notkę by zasiać nienawiść chciałbym raz jeszcze przestrzec, że w Niemczech lat trzydziestych też się zaczynało niewinnie. Dopóki część obywateli Rzeszy nie uwierzyła w to, co im wmówił führer. Czy pamiętacie Państwo przesłanie filmu „Kabaret”? Nie? Więc w skrócie przypomnę, że akcja toczy się w Berlinie w okresie dochodzenia Hitlera do władzy. „Elity” niemieckiej stolicy radują się ogarnięte poczuciem wyższości „lepszych nad gorszymi” i bez żadnych hamulców depczą wszelkie normy, obyczaje i świętości.
Sprawę ewentualnych analogii do obecnych polskich mniemań i przeświadczeń pozostawiam do oceny Państwa. Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekaw Waszych komentarzy.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również:
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5269
Rozmawiałem "na temat" rzondów tej P... Organizacji z osobą rozumną-myślałem. Katastrofa-zrozumiałem.
Dziękuję za to co Pan napisał, zgadzam się z panem w stu procentach i podziwiam pańską odwagę w wyrażeniu swojego zdania. Panie Krzysztofie mam dzieci,które niestety uległy tuskowo-tefałnowskiej propagandzie.Wydaje się im ,że żyją pełnią piersi.Nie przeraża ich praca do 67 lat.Na razie ją mają, ale co będzie jak ją stracą np.w wieku 40lat?? Kto ich przyjmie do pracy(będą już wiekowi)i gdzie ,bo będzie recesja.Kto za nich pospłaca kredyty, które zaciągnęli na 30lat??A wychowanie bezstresowe ich dzieci da znać szybciej niż się będą spodziewać.Dziś dzieci wychowywane przez tzw światłych rodziców nie znają takich słów jak "dzień dobry"czy "dziękuję".Ubolewam nad tym, chociaż moje dzieci były wychowywane w duchu chrześcijańskim i patriotycznym.A teraz porozjeżdżały się po Polsce i uległy propagandzie.
Nader podobny i niebezpieczny scenariusz jak w Niemczech w l. 30.
W 89 wolności nie odzyskaliśmy, tylko wszawica komunistyczna umocniła się w nowych realiach.
Z resztą nie ma tu żadnej ideologii, chodzi o zapewnienie ciągłości hegemonii pewnej grupy i ich mocodawców-tak jest od 1945 r.
Następnym celem jest zapewnienie sobie bezkarności ze strony Wymiaru Sprawiedliwości.
Jeżeli jest na świecie człowiek wkur....jący mnie na powaznie, to jest nim właśnie nasz premierzyna!
Przykro mnie to powiedzieć, ale za ten stan państwa polskiego odpowiedzialne jest środowisko polskiej nauki z doktorami i profesorami. Wasze, wszystkich bez wyjątku publiczne milczenie, kiedy dookoła tyle zła - to jedna wielka plama, na Waszym honorze.
zdradzani w każdej chwili przez nasze przyzwolenie, milczenie, bierność, pobłażanie, a nawet gdy nie mamy innych środków do walki nie chce się większości z nas wziąć do reki różańca- potężnej boni przeciw złu, a przecież Polska jest demonicznie atakowana!a zaczęło się od zbrodni smoleńskiej i ofiary zmordowanych ludzi w samolocie, bo to,aby nasze oczy się otworzyły, a uszy usłyszały zamysły i knowanie przeciw Polsce i Polakom.
pańską opinię uważam za najtrafniejszą z wszystkich opublikowanych. zresztą wiedzieli okupanci, którą część narodu należy unicestwić.
spoleczenstwo w Polsce nie sklada sie, w wiekszosci, z madrych ludzi. Gorzej! spoleczenstwo polskie jest w wiekszosci chamskie i do nich premier kieruje swoje przeslania. Sytuacja jest przerazajaca!
Nic dodać nic ująć, tylko straszno się człowiek czuje.A jego wycieczki osobiste pod adresem JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO i bezczelne łgarstwa poprostu porażają.To "slońce Peru"świeci światłem nikczemności ,arogancji i chamstwa.
Nie mogę zrozumieć moich rodaków -jakaś zbiorowa hipnoza????
Pozdrawiam i jezscze raz dziękuję za świetne teksty.
SZ.P.Profesorze,kilkakrotnie prosił Pan mnie o stonowanie wypowiedzi,bo zamkną Panu blog.Otóż oświadczam SZ.P.,że w obecnej sytuacji nie mam nic do powiedzenia.Wyrazy szacunku za "przed wyborami",ale po "wyborach",rozmawia Pan z echem.Jako echo,serdecznie pozdrawiam,pozdrawiam.......
Witam Pana serdecznie!
Dziękuję za Pana jakże wnikliwą wypowiedź i porównanie faktów z przeszłości z faktami dnia dzisiejszego. Nie ma nic co mogła bym dodać.
Co do zachowań premiera też nie mogę nic dodać, bo Pan uczynił to z największą wnikliwością i trafnością spostrzeżeń.
Przyznam się teraz, że nie śledziłam wydarzeń z ostatnich dni, dotyczących tego kłamliwego rządu, a raczej nierządu. Dla własnego spokoju nie oglądam dzienników telewizyjnych i nie słucham informacji o politycznych krokach rządu, jakiekolwiek by one nie były. Nie jest to mój rząd, tak jak kiedyś nie była nim komuna. Po prostu nie jestem zdolna nawet widzieć tej sfory Tuska z nim samym na czele. Podziwiam Pana za tę zdolność. To zapewne zasługa silnego systemu nerwowego. Zdaję sobie sprawę, iż należałoby znać postępowanie wroga i być czujnym, jednak nie potrafię. Wolę w tym czasie poczytać coś interesującego.
Informuję się za to w niezależnych mediach internetowych, cudownie, że mogę sama zadecydować w których. Jest to wprawdzie informacja pośrednia, ale nie muszę oglądać i słuchać tych ludzi wprost.
Myślę, że optymizm powinien nam nieprzerwanie towarzyszyć. Ten (nie)rząd bowiem sam się unicestwi, mam nadzieję, że szybciej niż myślimy!
Serdecznie Pana pozdrawiam!
Mam niestety takie same odczucia,jestem już nie na żarty przestraszony o przyszłość,o los moich najbliższych,Moii rodzice są uczciwymi ludzmi cięzko pracowali,jak okazuje sie ich starośc będzie droga przez mękę.O młodych już nie wspominam bo znając zycie i zasady pracy w PRLu Bis czyli umowy smieciowe,13% bezrobocie,oraz wieku emerytalnym to mało kto dozyje do swojej emerytury.ja mam 44 lata i jestem niepełnosprawny mam rente w wysokości 525 pln/mc,która w całości idzie na opłaty,tak naprawde zyje tylko po to aby zyc z dnia na dzień,o pracy nie wspominam bo większoś wie jak jest,stresy oraz depresja sprawiaja ze coraz mocniej pada mi zdrowie.Nie mam juz zadnej nadzieji na przyszłośc.PO prostu ja i wielu moich znajomych maja takie same wrazenie Bezsilnośc i beznadziejnośc sytuacji,oraz trwoga o jutro.Pozdrawiam czytelników,,Niezaleznej,,
Wyniki wyborow swiadcza o glebokim zdemoralizowaniu polskiego spoleczenstwa. Jezeli wiezniowie masowo glosuja na PO,to znaczy, ze glosuja na swoich.Jezeli wyborcy na wolnosci glosuja tak jak wiezniowie to tez glosuja na swoich.Juz Lenin cos na ten temat mowil, komu do kogo jest blisko.Zastanawia duze poparcie PO w srodowiskach inteligenckich i akademickich. Chyba,ze to taka inteligencja i akademicy jak i elektorat PO.A przeciez przyklad my prosci ludzie bierzemy od elit. Szanowny Panie Profesorze ja nie chce miec racji, prosze wykazac, ze jej nie mam. ONE
Mamy parę wariantów wyjścia z tej sytuacji:
1. grecki,
2. monachijski,
3. pekiński,
4. węgierski i prawdopodobnie od dziś hiszpański,
Pozdrawiam C
ktoś z Państwa napisał- "że rząd się unicestwi",tak, w to też wierzę, ale najpierw nas unicestwi, pozostawi po sobie same ruiny i zgliszcza. Przejdzie jak tajfun. J. Kaczyński chciał nam tego oszczędzić , ale kretynizm polityczny narodu uparcie chciał brnąć w to gó..no. I wybrał to co mamy.
Odnośnie do art.Pana K. Pasierbiewicza - ogromne dzięki,taka analiza była potrzebna.Dzięki!
Bardzo trafne podsumowanie. Ciężko nie zgodzić się z Pańskimi porównaniami i spostrzeżeniami. W takich to czasach przyszło nam żyć. Polacy jak widać nie są narodem pamiętliwym. Potrzebują prostych schematów i niskich pobudek. Bez poważnego i wyrazistego sygnału że jest źle, nie oprzytomnieją. Wolą nie myśleć i się nie przejmować. Luźno-duchy. Dlatego tym chętniej czytam tegoż bloga, gdzie w bardzo składnych tezach i na dobranych przykładach wytłuszcza Pan nurtujące Nas problemy. Pozdrawiam i dziękuje że daje Pan upust troski o Polskę praktycznie każdego dnia.
J