W świecie naukowym, a zwłaszcza wśród fizyków wkrótce się zagotuje. Opublikowana w internecie symulacja zderzenia się skrzydła rządowego TU-154 ze słynną tytanową brzozą zapewne wywoła ożywiony spór.
Ciężko będzie ośmieszyć czy podważyć coś, pod czym podpisali się wybitni profesorowie naukowcy, a wszystkie skomplikowane obliczenia zostały zweryfikowane przez specjalistów z NASA i FAA.
Mamy, więc dwie wersje.
Jedna oparta na precyzyjnych obliczeniach i zobrazowana prezentacją multimedialną i druga, opracowana przez pracującą w mozole kilkanaście miesięcy, komisję Jerzego Millera, w której zatrudniono ponad trzydziestu „najlepszych specjalistów”.
W naukowym eksperymencie amerykańskich profesorów przyjęto grubość brzozy 40 cm, gdyż po miesiącach wytężonej pracy polska komisja Jerzego Millera dokonała bardzo precyzyjnego jej pomiaru i jak wynika z raportu jej grubość to 30-40 cm.
Teraz czekamy na werdykt, która wersja zwycięży.
Czy precyzyjnie zmierzona przez komisję Millera brzoza przecięła skrzydło samolotu, czy jak wynika z naukowego eksperymentu profesorów, Nowaczyka i Biniendy, to skrzydło ścięło brzozę?
Oczywiście komisji Millera nikt nie może zarzucić, że nie trzymała się praw fizyki.
Tak, więc naprzeciw zaprezentowanej w internecie wersji, mamy polski eksperyment, który po wielu miesiącach tak opisał sam Jerzy Miller:
"Trzymajmy się praw fizyki. Samolot leciał z prędkością 280 kilometrów na godzinę. Może pan łatwo sprawdzić np. samochodem, co z nim się stanie, jeśli pan z prędkością 280 kilometrów wjedzie w brzozę - odpowiedział minister Miller na pytanie dziennikarza z "Gazety Polskiej".
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4101
Jeśli będę jechał samochodem ważącym 50 ton z prędkością 280 km/h to przypuszczam że będę lepszy niż RUDY 102 i tej brzozy nie zauważę. Proste jak konstrukcja cepa.
ale jak otworzysz drzwi od tego samochodu to mozesz je urwac.....,
smutne to jest że próbujecie coś za wszelką cenę udowodnić, tam gdzie jest polityka tam nie ma prawdy, jest prawda Wasza, ich, tamtych....
pozdrawiam
I wysiadac chcieli w biegu?
Przepraszam za sarkazm, ale prawda lezy tam, gdzie ja wlasnie polozono. Na plycie lotniska z wrakiem TU-154!
Czy równie długo będziemy czekać na wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej,jak tej w Gibraltarze?P.S.Gibraltar do dziś nie wyjaśniony,tylko hipotezy.
Do post scriptum: szanowny - nie zarzucaj najlepszemu biurokracie, że fałszuje. Jego już mianował najlepszym tadzio mazowiecki, ten niby nasz pierwszy demokratyczny.
http://www.youtube.com/w…
1 min. 20 sek i dalej. Jak to wytłumaczyć?
Auto ma do półtorej tony, Tu-154 miał 80 ton. Minister Miller powinien to wiedzieć.
Samochód ma kontrolowane strefy zgniotu i blacha ma się giąć, aby zamortyzować uderzenie. Zadanie skrzydeł w samolocie jest bardziej zbliżone do roli podwozia w samochodzie. A mianowicie utrzymanie całego ciężaru bez względu na turbulencje, huragany i na przykład grad lodowy wielkości główek kapusty. Czyli wracając do brzozy, to analogia dla samochodu byłaby, gdyby zderzył się z drzewkiem grubości ołówka przy szybkości 80 km/h.
Jednak te 80 ton to działa na niekorzyść samolotu bo właśnie ta siła łamała skrzydło i brzozę również.Patrząc na konstrukcję skrzydła (cienkie aluminium ze wzmocnieniami góra-dół)a masą całego samolotu pchającego to skrzydło wydaje mi się że jednak musiało pęknąć jak i pękła brzoza.
W cywilizowanym swiecie a nawet wsrod tych co jeszcze niezupelnie zeszli z drzew jest wiadomym, ze z opiniami NASA nie dyskutuje sie a jedynie przyjmuje jako potwierdzenie rzeczywistosci.
Ci co robia to, a nie jest to zabronione, wypisuja sobie na czole etykietke I'm neanderthal man.