Pastor Mądel i zapałki

Tomasz Sakiewicz mówił coś ostatnio w kościele o odrywaniu dzieci od żon i w swojej naiwności sądziłem, że to wyczerpuje limit lapsusów na ten tydzień. Myliłem się oczywiście, bo z odsieczą Sakiewiczowi wyruszył nasz znajomy pastor jezuicki Krzysztof Mądel. Napisał on mianowicie coś takiego:

Skrzyknijmy się jako rodzice, dzieci i nauczyciele, nie oglądając się na polityków, ministrów, związki zawodowe i zażądajmy przyzwoitego publicznego standardu, który będzie można stale weryfikować i ulepszać...

Nie chodzi mi bynajmniej o to, że Mądel sugeruje w tym zdaniu jakoby był posiadaczem jakichś dzieci, chodzi mi o ten wysokie standardy, które można będzie weryfikować i ulepszać. Ja rozumiem, że słowo „można” oznacza w tym wypadku „trzeba” zaś zwrot „przyzwoity, publiczny standard” oznacza skrajną biedę z nędzą, której ulepszanie i poprawianie bez końca da chleb kolegom pastora Mądla pracującym po różnych kuratoriach i ministerstwach. Inaczej przecież nie sposób rozumieć tego tekstu.

Ja doskonale rozumiem, że Mądel nie ma nic do powiedzenia, a jedyne co skłania go do pisania do zewnętrzny przymus, kiedy bowiem patrzę w głębię ócz jego widzę, że tam jest tyle szczerego lenistwa, że o przymusie wewnętrznym nie ma mowy.

I jeszcze jedno przychodzi mi do głowy kiedy już zdarzy mi się przeczytać tekst wielebnego pastora, to mianowicie, że po okupacji radzieckiej pozostawiono tu jakieś odwrócone skrypty do szkolenia i werbowania agentów wpływu. Ja sobie w żaden inny sposób nie potrafię wytłumaczyć tej krępującej nędzy. Po prostu ludzie radzieccy opuszczając nasz piękny kraj, pozostawili tu instrukcje według których – mając je za najlepsze wzorce, lub jak chce Mądel za przyzwoity publiczny standard – nasi służbiści szkolić mieli kadry i funkcyjnych. No, ale zabezpieczając własne tyły tamci pozostawili instrukcje dające w efekcie nie Jamesa Bonda pomnożonego przez 10, nie Arsena Lupin dżentelmena włamywacza na usługach wszystkich wywiadów x 5, nie Hansa Klosa nawet, ale po prostu bandę szczerych gamoni, którzy za każdym razem gdy się odezwą wywołują wesołość, a na ich widok ludzie mrugają znacząco i poklepują się po plecach. Ja przepraszam wszystkich solidnie wyszkolonych i poważnych oficerów i agentów wpływu czynnych w naszym kraju, ale co ja mam powiedzieć po każdorazowym przeczytaniu tekstu wielebnego Mądla? Sami panowie sprawdźcie.

Domaga się pastor Mądel spalenia podręczników i drukowania ich każdorazowo z domowej drukarki. Ja się jeden zdezaktualizuje to klikamy w kolejną wersję i już, gotowe. Nie mam zamiaru szydzić tutaj z faktu, że komputerów po domach jest naprawdę mało i fakt, że ja mam kilka niczego nie zmienia. Chodzi o to, że rynek książki trzyma się na podręcznikach, jeśli zaś podręczniki te nagle, jednego dnia zniknęłyby z tego rynku mnóstwo osób poleciałoby na bruk. Trzeba by zamknąć całe wydawnictwa, które zatrudniają o wiele poważniejszych funkcjonariuszy niż wielebny i one nigdy przez to właśnie zamknięte nie zostaną. Pisze wielebny o podręcznikach w amerykańskich uczelniach, które to podręczniki znajdują się w laptopach studentów. Być może tak jest, ale nie dodaje nasz pastor, na jakich kierunkach korzysta się z tych podręczników? Rozumiem, że na filologii klasycznej, ale czy na inżynierii lądowej także?

Najlepsze jest jednak to:

Wystarczy co parę lat zrobić konkurs na podręcznik, wybrać najlepsze propozycje, kupić je za parę tysięcy złotych od autorów (nabywając pełne prawa) i udostęnić za darmo każdemu uczniowi

Od razu widać, że wielebny doskonale wie czym jest system oświaty w Polsce i próbuje tak go ulepszyć, by pieniądze, które krążyły pomiędzy wydawnictwem, drukarnią, hurtownią, księgarnią, a klientem, pozostały w ministerstwie. A skoro w ministerstwie, to można by przecież przesunąć je z tego ministerstwa do innego ministerstwa, albo w ogóle zaopiekować się nimi w taki sposób, że nikt nie wiedziałby gdzie one są. A autorom podręczników, jak postuluje nasz pastor, zapłacono by kilka tysięcy złotych za odstąpienie dożywotnich praw do podręcznika. Z jednej strony jawi się nam w tym akapicie Mądel jako przebiegły lewantyński kupiec, który jednym sprytnym ruchem ściąga z rynku ogromne ilości gotówki i przekazuje je nie wiadomo właściwie gdzie, z drugiej zaś widzimy prostego wioskowego pastuszka, który znalazłszy pięć złotych wrzucił je do rzeki - na szczęście. Kilka tysięcy złotych za dożywotnie prawa autorskie do podręcznika, który za kilka lat lub wprost w następnym sezonie byłby „ulepszany” i „dostosowywany do nowych standardów”? Kilka tysięcy złotych?!!! A do czego ten podręcznik, że spytam? Do puszczania latawców na święto wojska polskiego?

Ja już nie mam siły do tego Mądla. Niech mu ktoś powie, żeby przestał. Niech mu ktoś powie ile kosztują podręczniki na specjalistycznych wydziałach i ile pracy trzeba włożyć w to, by taki podręcznik napisać. Mądel pisze – podręczniki, a widzi elementarz Falskiego, bo to mu się kojarzy z edukacją.

Jeśli chodzi o mnie to wielebny mógłby przeprowadzić tę swoją akcję z paleniem podręczników, ale naprawdę nie w przenośni. Ja tam nie zamierzam rezygnować z papierowych wersji moich książek. Za nic. Przewidywał bym więc taki rozwój wypadków: Mądel pali książki, zostają podręczniki elektroniczne, rynek książki pada, bo nie mogą go utrzymać takie tuzy jak Chutnik i Stasiuk, papiernia w Konstancinie zostaje ogłoszona najnowocześniejszym zakładem przerobu pulpy celulozowej w całej galaktyce, jej dyrektor otrzymuje odznaczenia państwowe. Od razu całą serię i order Lenina w promocji. Na mojej zalanej działce gromadzą się tłumy czytelników i wołają: my od Mądla, panie! My od Mądla, daj pan te książki! Dla mnie 100 egzemplarzy! A dla mnie 1500.

Tak by było, nie inaczej. Jeśli więc wielebny sobie życzy, mogę skoczyć po zapałki. Ponieważ jednak rynek książki ciągle istnieje dzięki podręcznikom, moje książki będzie można kupić w niedzielę w Grodzisku Mazowieckim na corocznym jarmarku produktów regionalnych. Ustawili mnie między kiełbasą, a serem z Korycina, zapraszam. Może być niezła zabawa. Przypominam o spotkaniu w pubie „Zachcianek” przy Miedzianej 7 w tą samą niedzielę o 18.00, a także o debacie, w której uczestniczyć będę ja i Grzegorz Braun. Pierwsza część debaty 13 czerwca o 17.30 e Domu Literatury w Warszawie, druga część w Krakowie, 18 czerwca, w kamienicy przy placu Szczepańskim 8, trzecia część we Wschowie, w tamtejszym zamku, o godzinie 17.00, 22 czerwca. Wszystkich serdecznie zapraszam. No i oczywiście zachęcam do odwiedzenia strony www.coryllus.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mostol

06-06-2013 [16:52] - mostol | Link:

dlaczego nigdy nie masz odzewu od tych, których z imienia i nazwiska zaczepiasz i starasz się obrazić? Ja wiem!

Obrazek użytkownika Coryllus

06-06-2013 [17:10] - Coryllus | Link:

No to powiedz, nie chowaj światła pod korcem.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

06-06-2013 [18:56] - NASZ_HENRY | Link:

"Domaga się pastor Mądel spalenia podręczników i drukowania ich każdorazowo z domowej drukarki."
Jeżeli to prawda to albo jest agentem producentów tuszy do drukarek albo agentem minister(ki) Szumilas ;-)

Obrazek użytkownika tipsi

06-06-2013 [19:13] - tipsi | Link:

jej wychowankiem.

Obrazek użytkownika dogard

06-06-2013 [19:53] - dogard | Link:

nawet w dzisiejszym kurierze pokazywali te przysmaki w grodzisku.Zarcie,kultura, forsa pod jednym dachem--to moze byc wzmacniajace doznanie.

Obrazek użytkownika Heretyk

06-06-2013 [22:35] - Heretyk | Link:

i zlikwidował 10 000 bibliotek.
Takie umowy polskie rządy podpisują zawsze gdy muszą wziąć nową pożyczkę (czyli jakieś 2 x w roku) .
Do czego jeszcze polskie rządy się zobowiązały przez te lata tego nie wie nikt. Możemy tylko zbierać informacje z innych krajów , np z Grecji.

"reforma PkP" to też zalecenie MFW, na dodatek PKP dostało kredyt (6 mld pln z MFW i dzielnie to spłaca) .

Jak ktoś ma jakieś pomysły na reformy (nawet najlepsze na świecie, a nie jakieś mrzonki jak p. Mądel) to najpierw musi zapytać panów z MFW co oni na to.

Obrazek użytkownika nikt_inny

07-06-2013 [00:46] - nikt_inny | Link:

"Ponieważ jednak rynek książki ciągle istnieje dzięki podręcznikom, moje książki będzie można kupić w niedzielę w Grodzisku Mazowieckim na corocznym jarmarku produktów regionalnych. Ustawili mnie między kiełbasą, a serem z Korycina, zapraszam. Może być niezła zabawa."

No proszę:-)
Dożyłeś jednak tej pociechy, że twoje bajki zbłądziły na jarmarki.

A tak poważnie:
Na temat monopolu wydawnictw szkolnych pogadamy, gdy twoje nieochrzczone dzieci pójdą do gimnazjum-liceum...
Ciekawe czy będzie cie stać na wydanie jednorazowo kilkuset złotych, czy będziesz wtedy taki mundry jak dziś.
Skoro teraz nie stać cię na "zapłacenie" księdzu, to przypuszczam że wątpię.

I jeszcze coś bardzo, bardzo waznego:
Ja na twoim miejscu nie poruszał bym tu tematu Wiary, Kościoła Powszechnego, księży, a także (jak ty to nazywasz) szatanizmu.
Nic, a nic o tym nie wiesz, ponieważ nie należysz do Kościoła Powszechnego.
I na tych najbliższych spotkaniach z Czytelnikami radzę ci nie opowiadać o triadzie: Rodzinia-Parafia-Strzelnica.
Kto jak kto, ale ty masz najmniej do powiedzenia na ten temat - to tak jakby Tusku pouczał jak należy uczciwie żyć...
Wiesz o czym mówię, czy nie?
Tylko się ośmieszysz, staniesz się jeszcze bardziej niewiarygodny.
Przemyśl to panie Maciejewski, czy Coryllusowi marketingowo to się opłaca - to moja naprawdę dobra rada.
A'propos.
Na czym ma polegać ta "niezła zabawa" w Grodzisku?