Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Moja prosta historia
Wysłane przez tsole w 28-05-2013 [07:41]
Moja prosta historia jest o mnie, o moim nawróceniu. Lecz jest także hołdem, który składam ludziom prostym. Przyjrzyjmy się im. Jak się cieszą życiem. Jak żyją w harmonii z przyrodą. Jak prostotą serca służą bliźnim. Jak prostymi słowami i gestami wielbią Boga.
W czasach licealnych odszedłem od wiary wpojonej mi w dzieciństwie przez Rodziców, prostych galicyjskich chłopów, których gorąca, prostolinijna religijność nigdy chyba nie skażona zwątpieniem do dziś bywa przedmiotem mej zazdrości. Odszedłem – i jest to zapewne przypadek w tamtych latach typowy – zauroczony mocą tzw. nauki. Powierzchowność (dziś to wiem!) spojrzenia na jej dokonania nie pozwoliła dostrzec rys na, zdawałoby się, doskonałej mozaice krzyczącej wręcz logiką powiązań, oślepiającej prostotą (pozorną, jak miałem się później przekonać) tłumaczeń, miażdżącą potężnymi mackami racjonalizmu wątłą roślinkę mej wiary hodowaną na niepewnej glebie sentymentalizmu.
Mechanizm, który tu zadziałał odwiódł od wiary niejednego młodego człowieka, który, podobnie jak ja, pełen kompleksów trafił z zabitej deskami wsi w wartki nurt wielkomiejskiego życia. Poszukując swojej szansy, odnalazł ją w predyspozycjach intelektualnych. Jak miał więc nie wierzyć w moc rozumu, skoro dzięki niemu osiągnął sukces i zyskał akceptację środowiska?
O tym, że potęga rozumu, wszechmoc nauki są iluzją zaledwie, miałem się przekonać później. Wówczas, gdy traciłem wiarę, zabrakło ludzi, by tę prawdę przede mną odkryć. Za to mnóstwo było takich, którzy pieczołowicie umacniali kiełkujące we mnie przekonania pozytywistyczno-materialistyczne. Pojawiali się jako autorzy książek popularnonaukowych, które chłonąłem, jako lektorzy wiadomych instytucji, pielgrzymujący po internatach i szkołach apostołowie naukowego światopoglądu.
Odzyskałem wiarę w latach studenckich, gdzieś między sinymi od papierosowego dymu pokojami akademików, a małą salką duszpasterstwa akademickiego wypełnioną gorącogłową bracią studencką. Między salami wykładowymi, gdzie pełen skupienia uprawiałem mozolną wspinaczkę ku wyżynom ścisłej wiedzy a długimi alejami parku, gdzie na trwających nieraz do brzasku spacerach wykłócałem się z wierzącymi przyjaciółmi mocno nieraz zdegustowanymi mym racjonalistyczno-pozytywistycznym skrzywieniem.
Złożyłem broń gdy przekonałem się na własnej skórze, że rację miał Pascal twierdząc iż trochę wiedzy oddala od Boga; wiele wiedzy przybliża do Niego. A także że wiedza nie jest najważniejsza.
Więc co jest najważniejsze?
Żegnaj - odpowiedział lis. - A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
Zapamiętałem i ja.
Zapamiętaj i ty, bo to jedno z najgenialniejszych streszczeń tej prostej historii jaką jest Dobra Nowina.
Komentarze
28-05-2013 [07:45] - dogard | Link: czy intuicja
moze goscic w sercu?
28-05-2013 [10:28] - tsole | Link: To zależy jak to rozumieć
Jeśli dosłownie - to w żadnym razie (serce jest mięśniem materialnym, intuicja to pojęcie ze sfery duchowej).
Natomiast w sensie metaforycznym owszem. Psychologowie mówią, że intuicja jest dla człowieka tak samo naturalna, jak instynkt dla zwierząt. Ale człowiek może decydować, czy podążyć za swoim rozumem, czy za intuicją (a może za ich kombinacją). Zdolności intuicyjne posiada każdy, jednak wskutek przesadnego korzystania tylko z rozumu, intuicja jest tłumiona zanika. Należy zatem przypomnieć i rozwinąć własne zdolności intuicyjne oraz duchową dojrzałość, aby ponownie móc odbierać intuicję świadomie.
Owa duchowa dojrzałość moim zdaniem powinna być zakorzeniona w sercu, którym "widzimy" więcej niż rozumem.
28-05-2013 [10:30] - dogard | Link: @tsole, 9,45--z anatomicznym tlumaczeniem
przesadziles , ale dzieki.Jednak moja intuicja ma dobre schronienie.SERCE--od razu przypominaja mi sie Fogg i Amicis.
28-05-2013 [12:41] - tsole | Link: nic nie przesadziłem
dosłownie serce jest mięśniem materialnym :)
Amicis - jak najbardziej!
28-05-2013 [13:11] - dogard | Link: @tsole 12,41--nie rozsmieszaj mnie
naprawde juz jako gowniarz naogladalem sie atlasow anatomicznych, ten miesien zwany sercem znam niezle.Na szczescie mam zdrowe jak kon,sam sie dziwie...no moze sport bez wspomagania go wzmocnil.
28-05-2013 [09:24] - jk7 | Link: magia dobra
z tego "Małego Księcia" wiele mądrości płynie,
Co miał w Duszy autor tworząc to dzieło - ujmę tak: MAJESTAT.
Był lotnikiem ale czy to ważne? Retoryka jedynie moich słów, On miał serce i dar przekazania myśli swych.
Ucieczka od wojny.
Czuję iż pewne zawody nie są dla pewnych Ludzi.
Dobra jest mało.... walczmy o nie.
28-05-2013 [10:14] - tsole | Link: Saint-Exupery
był człowiekiem par excellence: łączył w sobie mądrość rozumu i dobroć serca. Nic tylko naśladować!
28-05-2013 [10:32] - jk7 | Link: pełna zgoda
Ciepły tekst Szanowny Pan "Nowy" narysowałeś, na Ursynowie zamieć z deszczu - a tu niespodzianka, dziękuję za ten wpis na blogu. Przypomina to co jest piękne w Człowieku, walczmy o te dobre nuty, dzieki
28-05-2013 [13:11] - tsole | Link: Dziękuję
i pozdrawiam!
28-05-2013 [09:30] - BHKaczorowski | Link: Przeczytalem
I bardzo mi sie podoba - dziekuje- Przepraszam ze tak na Pana blogu cos "bez sensu", ale nie moge sie powstrzymac.
Ten tekst warto ,by przeczytala niejaka Mdm. DAF , tylko czy encefalopatia pozwoli jej zrozumiec.
Jeszcze raz przepraszam i sle uklony BHK.
28-05-2013 [10:12] - tsole | Link: Ukłony odwzajemniam
i nie ma za co przepraszać :)
28-05-2013 [10:22] - Pokrzywa | Link: Cytat: "Moja prosta historia jest o mnie, o moim nawróceniu."
Wzruszający wpis.
Dziękuję.
28-05-2013 [10:43] - tsole | Link: I ja dziękuję
Pozdrawiam!
28-05-2013 [13:52] - hibaro | Link: To historia wielu...
Czytajac,mozna sie tez wpasowac w podobne odejscia i powroty.
Czasem trzeba sie zagubic,zeby sie odnalazc i miec porownanie.To tzw.radosc znalezienia.
Mowia,ze wszystko po cos sie dzieje...
28-05-2013 [21:10] - jk7 | Link: ciepło
podzieliłem się Pana myślą z Rodziną - fajna dyskusja o tym czym jest przyzwoitość. To słowo jest "parasolem", piękny wieczór.
Dobrze iż są tacy co książki czytają a nie tylko miałkie testy rozwiązują - ale to inny temat.
Szanowny Panie, kapitalny temat dał Pan - szukamy źródeł dobra w Życiu, nie w różowym baloniku, zwłaszcza w dziwnych mediach.
29-05-2013 [08:28] - tsole | Link: Pięknie dziękuję!
Takie słowa mnie pokrzepiają.
Pozdrawiam!