Dzieje się bardzo dużo. Widzimy agonię Platformy i jednoczesne próby "nowego rozdania". Ale takiego, żeby, w istocie, nic się nie zmieniło. A agentury: Rosyjska i niemiecka działają na najwyższych obrotach. (Izraelska zawsze tak działa.)
Nie bedę ich tu opisywał. Kto ma oczy...
Jednocześnie, po naszej stronie, pojawiają się wcale liczne głosy, pod szyldem, różnych wariantów słowa "pojednanie". I, przyznam, kiedy to czytam, to krew troista mnie zalewa.
Najgorsze, że głoszą to często ludzie przyzwoici, wykształceni i, w co nie wątpię, ludzie dobrej woli. Niestety kiedy jak najbardziej słuszne pobudki, mają swój ośrodek w emocjach a nie w racjonalności to nic dobrego się z tego wykluć nie może. Często dobre intencje stoją w jawnej sprzeczności z podstawową wartością, zapoznawanie, której, jest zawsze szkodliwe a często wręcz katastrofalne.
Tą, absolutnie podstawową, wartością, na której trzeba oprzeć fundament IV RP jest PRAWDA. I jeżeli w imię nawet najsłuszniejszych celów, prawdę tę zamrozimy, wrzucimy, choćby na moment, w niepamięć. To znów przegramy.
Nie możemy. Nie mamy prawa, po raz kolejny, zapomnieć, nie pamiętać, udawać, że nie wiemy tego, co wiemy. Co wiemy z całą pewnością. Bo jeżeli to zapoznamy, przegramy. Jeśli zaczniemy budować na kłamstwie, którym są także zgniłe kompromisy, znów dostaniemy w dupę.
Nie mamy prawa, dla źle rozumianych celów taktycznych, odrzucić tej podstawowej, dla każdego chrześcijanina tezy, że: "Prawda nas wyzwoli". A prawda nigdy nie idzie na kompromis z kłamstwem. NIGDY. I nie leży też "po środku" tylko, pisząc Michalkiewiczem, "leży tam gdzie leży".
Wiem, że trzymanie się prawdy jest zawsze trudne. Zawsze kosztuje, czasem bardzo wiele. Ale wiem też, że ostatecznie, zawsze prowadzi do zwycięstwa. Może nie tak szybko, jak byśmy chcieli. Może nie tak łatwo, jak nam się wydaje.
Corką prawdy jest chrześcijańskie miłosierdzie. Tak. Ale ZAWSZE wybaczające miłosierdzie musi być POPRZEDZONE wyznaniem grzesznika. I zawsze szczerą chęcią naprawienia szkód, tam gdzie to możliwe, i ekspiacją tam, gdzie to już, niestety, możliwym nie jest. I faktyczna zmiana życia: Od złego do dobrego. Wówczas, ale TYLKO WÓWCZAS, możemy przebaczyć. Ba! Nie tylko możemy, ale musimy.
Przebaczenie zbrodni, win, kłamstw, oszczerstw w każdym innym przypadku nie tylko jest "niepolityczne", jest najgłębiej niemoralne. Staje się asumptem do trwania w kłamstwie kłamców a zaparciem się prawdy, przez nas., co z nas uczyniłoby kłamców.
To właśnie o tym pisał Herbert: " Nie w twojej mocy jest wybaczać". Warto, snując plany na przyszłość, niedaleką przyszłość, tę świadomość mieć zawsze z tyłu głowy.
Żadnego przebaczenia bez wyznania win, poniesienia kary i rzeczywistej zmiany życia.
I proszę mi nie wpierać, że wielu się zagubiło, nie rozumie, nie wie... Każdy, zdrowy na umyśle człowiek, nawet jak nie wie, to bardzo łatwo może się dowiedzieć. A jeśli nie chce, to pies mu mordę lizał!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5500
Pozdrawiam:-)
Pozdrówka
( Ja też jestem góral:-) )
Ukłony:-)
Pozdrówka:-)
patrz: http://naszeblogi.pl/38404-srodowisko-akademickie-zwiera-szyki-w-walce-o-prawde-cz-ii
Relacja trwa godzinę, ale zachęcam do jej obejrzenia w całości.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz