Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O dialektyce i dwóch rogach diabła

Coryllus, 24.01.2013
Przedwczoraj nie było wieczorem żony w domu, zacząłem kąpać dzieci, telefony nagle się rozdzwoniły, dzieci, szczególnie młodsze, zaczęły zgłaszać jakieś pretensje, a w końcu wrzeszczeć. I nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poleciałem do tych drzwi z dwoma telefonami przy uchu, przekrzykując siedzącą już w wannie Miśkę i próbując namówić Gabrycha by zjadł kolację. Nagle drzwi się otwierają i staje w nich ksiądz. Wielki, gruby, czerwony na twarzy ksiądz w okularach. Normalnie jak w filmie o ciemnogrodzie i prześladowaniu wolnomyślicieli z Gazety Wyborczej.
Szczęść Boże – mówi ksiądz. Miśka wrzeszczy w łazience, a Gabryś się uśmiecha, bo zna księdza ze szkoły, gdzie nie uczęszcza na religię.
Witam księdza - ja na to.
Czy to jest numer 6 – pyta ksiądz
Nie, 8 – odpowiadam
O kurde!
My nie przyjmujemy księdza – mówię
Ksiądz pokiwał głową, ale nie wychodzi.
Znam cię – mówi do mojego syna – nie chodzisz na religię
Nie chodzę – odpowiada moje dziecko – tata mi nie kazał.
Postanowiłem się wtrącić i zaprosić księdza do środka, chociaż wszędzie są porozwalane paczki z książkami i nic nie jest przygotowane na taką okazję. Ksiądz jednak podziękował. No, ale nie wychodzi tylko stoi. W końcu pomyślałem, że skorzystam z okazji i mówię – jak się ociepli to przyjdę na parafię i może te dzieci ochrzcimy. Miśka wrzeszczy w łazience, a Ksiądz się wyraźnie ożywia. Zaczął pytać o różne rzeczy, ale ja mu nie chciałem nic tłumaczyć, bo jest to taki bardziej wojskowy ksiądz i uważałem, że spłoszyłby się gdybym mu powiedział o tym, że pisuję do „Zeszytów karmelitańskich” i dla sióstr Loretanek. Pomyślałem, że dam mu dwie książki. Nawet nie bardzo się zdziwił, wziął, podziękował i poszedł.
Jak się nazywa ten ksiądz - pytam moje dziecko
Mariusz
Tak więc mamy na wiosnę zapowiedzianą wizytę u księdza Mariusza.
Po co ja to wszystko piszę? Czynię to ponieważ za jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka uważam autentyczność postawy. Czyli – mówiąc w skrócie – żeby nie strugać wariata i nie robić ludzi w trąbę. Mogłem tego księdza wyrzucić i on by poszedł. On mógł udać głupiego i po prostu wyjść, ale stał i zadawał pytania, pomyślałem więc, że jak jest taki odważny i nie przestraszył się tego wszystkiego co w tym moim domu jest naskładane, ani tego wrzasku dzieci, ani tego, że nikt go tu nie chce, to znaczy że trzeba z nim pogadać. No i pogadałem. On zaś uznał, że nie może tak po prostu wyjść, że nie jest ambarasujące to jego dziwne ubranie, dzieci w kąpieli i kosiarka, która stoi w przedpokoju całą zimę, uznał, że największym ambarasem i krępachą, będzie sytuacja, kiedy on sobie po prostu pójdzie i nie powie ani słowa.
I myślę, sobie teraz tak: mamy w blogosferze kilku albo kilkunastu księży, mamy też innych duchownych. I mamy te śmierci ostatnie: odejście Jadwigi Kaczyńskiej i prymasa Glempa. I ci nasi blogowi duchowni zachowują się jak trzeba. To znaczy milczą. Nie zauważyłem, by ktoś z nich napisał notkę o jednym czy drugim odejściu, a już na pewno nie taką jaką napisali Moneta Józef czy Teesa.
Ja nie wiem czy jestem dobrze rozumiany, chociaż ciągle piszę o tym samym. Chcę powiedzieć, że od kwestii rytualnych jest ksiądz, a nie jakiś Moneta, którego wieszają na pudle, bo akurat chciał się popisać swoim współczuciem. Jeśli zaś księża w blogosferze milczą, to znaczy, że może lepiej milczeć, tym bardziej jeśli jasne jest, że ani szacunku, ani sympatii dla zmarłego nikt z wymienionych nie żywił.
Ludzie zaś, którzy nie znają bloga Józka ani tej drugiej pani, a biorą za dobrą monetę (nomen omen) to co tam jest napisane, stawiają się niestety na pozycji głupich Jasiów. Jest taki dobry zwyczaj na cmentarzach w czasie pogrzebu, ksiądz na koniec ceremonii, poproszony przez rodzinę mówi, że ta nie życzy sobie składania kondolencji. Jest to bowiem zbyt krępujące, twa zwykle zbyt długo o pogłębia tylko ból po stracie.
Ani przez sekundę nie wierzyłem i nie wierzę w szczerość intencji Monety Józefa i pani Teesy, a wręcz uważam, że składane przez nich kondolencje i wyrażany słowem żal, to element najbardziej prymitywnego i jadowitego lansu, który w dodatku jest podtrzymywany przez administrację salonu na eksponowanych miejscach. Po co oni to robią? W mojej ocenie chodzi o zdobycie nowych, niezorientowanych czytelników, o poszerzenie kręgu odbiorców produkowanych przez siebie treści. Być może o coś jeszcze bardziej czarnego, ale nie chce mi się na ten temat spekulować. Rozumiem, że w czasie takich dni jak te ostatnie, ludzie mają potrzebę wyrażania żalu, ale trzeba trochę uchwycić proporcję. Ja, przez swoją dotychczasową postawę, nawet bym nie śmiał napisać jakiegoś kondolencyjnego tekstu, a już na pewno nie przypuścił bym ani na moment do siebie myśli, że może mnie to uwiarygodnić. Moneta jednak, przez całą tą  swoją bezczelność nie ma oporów, pani Teesa również. I dziwi mnie tylko to, że przychodzą tam ludzie, bądź co bądź dojrzali i świadomi pewnych spraw po to by wzruszyć się wspólnie z autorami. Po co to robicie? Coś wam się do mózgu wydzieliło?
No to mamy jeden róg diabła. Teraz drugi. Wczoraj kolega przesłał mi taki oto link: http://www.youtube.com/p…
Mamy tu stronę z płytami zespołu Hortynica, firmowaną przez człowieka, który w miejsce awatara wstawił zdjęcie Hitlera. Tam jest Adolf jak żywy. Piosenki zaś poniżej to tak zwane piosenki patriotyczne. Ja nie wiem kim jest człowiek, który tak tę stronę skonstruował, ale nie zdziwiłbym się, gdyby to był Moneta Józef, albo jego brat. Bo to właśnie jest podobne do kogoś, kto leci składać kondolencje po śmierci człowieka, który go ani ziębił, ani grzał, a momentami był przyczyną napływającej do serca zimnej nienawiści.
Link ten jest ilustracją zjawiska szerszego i, jak sądzę, bardzo niebezpiecznego. Oto banda jakichś durniów, rozumie tyle, że jeśli będą śpiewać przy wtórze dwóch akordów piosenkę zaczynającą się od słów: OOOOOO, Powstanie Styczniowe, OOOOO!, a potem drugą którą rozpoczynają słowa OOOOO, powstanie w Wandei, OOOOO, to wykonają tak zwaną dobrą robotę. Trudno mi ocenić czy ta głupota jest tym ludziom do głowy przez jakiegoś spryciarza wdrukowana, czy może oni się z nią urodzili.
Ja jeszcze raz powtórzę to co pisałem tu już dziesiątki razy: nie róbcie tandety. Nie produkujcie nędzy, za którą nie ma ani waszego serca, ani nawet nie ma tam nic zabawnego. Jeśli zaś już nic, ale to nic nie potraficie, jak ten cały zespół Hortynica, to przynajmniej nie kłamcie.
Na czym bazują takie biedaki jak ten cały Moneta i ludzie z zespołu Hortynica, firmowani Hitlerem? Na głębokim przekonaniu, że umiejętność złożenia do kupy dwóch akapitów i dołączenia do nich zdjęcia (Moneta) oraz na zagraniu dwóch akordów, czyni ich ludźmi lepszymi od całej reszty, która nie dość, że jest głupia i ciemna, to jeszcze nie ma za grosz wrażliwości. Otóż prawda gamonie jest inna. Ludzie mogą być mniej lub bardziej inteligentni, ale wrażliwy jest każdy. Po prostu każdy. Niektóre emocje można oszukać, to się przytrafia szczególnie często młodym kobietom, ale przebudzenie bywa bardzo dramatyczne i nauka zostaje na całe życie. Emocji takich na jakich gra Moneta i te hitlerki oszukać nie można, można jedynie próbować, ale oznacza to, że za jednym i drugimi jest potężne zaplecze, którego ludzie się po prostu boją. W warunkach bowiem  normalnych publiczność zabiłaby ich śmiechem. To jest nędza wprost niewyobrażalna. Wsadźcie sobie  te swoje kondolencje i te swoje piosenki najgłębiej jak potraficie i nie zawracajcie nam nimi głowy.

O strategii i wznowionym Pitavalu

Wiem, że wszyscy czekają na III tom Baśni, ja czekam na tę książkę także, tym silniej, że sam muszę ją napisać. Ponieważ jestem nie tylko autorem, ale reprezentuję także wydawcę, czyli moją żonę, muszę zajmować się tym co zwykle określane jest słowem strategia sprzedażowa. Ponieważ obsługa takiego produktu jak „Baśń” jest niezwykle absorbująca, ktoś mógłby pomyśleć, że poza Baśnią nie powinniśmy wydawać niczego więcej, bo się niepotrzebnie rozpraszamy. Otóż nie. Jestem głęboko przekonany, że nie. A wiąże się to z ciągle, biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe, wyniki, za wąskim kanałem dystrybucji. Tak się składa, że najwięcej książek sprzedaje nasz sklep www.coryllus.pl. Na drugim miejscu jest księgarnia www.multibook.pl , na trzecim zaś dopiero są hurtownie. Mieliśmy jeszcze jednego dystrybutora, ale on zrezygnował, proponując nam sprzedaż praw do tytułu, na co myśmy się rzecz jasna nie zgodzili. Ponieważ rynek książki w Polsce jest tak urządzony, że 50 sprzedanych egzemplarzy na tydzień uznawana jest przez fachowców za ilość hurtową, musimy – chcąc nie chcąc – zwiększyć ilość produktów, czego oczywiście nie robimy z żalem tylko z przyjemnością. Czynimy tak również z tego powodu, że strategia sprzedażowa na ten rok opierać się będzie na czterech wielkich imprezach targowych. Musimy być tam obecni z tego właśnie samego powodu, dla którego zwiększamy ilość produktów. Nie ma sensu stać na targach z pięcioma tytułami. Mam nadzieję, że do maja Toyah skończy swoją książkę o zespołach i będziemy mieli na Warszawskich Targach Książki naprawdę poważną ofertę. Wcześniej zaś będą jeszcze Targi Wydawców Katolickich, a na jesieni Targi w Krakowie, gdzie zamierzam być i Targi Książki Historycznej w Warszawie.  Postaram się, żeby do jesieni wzbogacić naszą ofertę o dwa przynajmniej tomy Baśni. To są wszystko poważne wyzwania, jak się Kochani domyślacie i to właśnie, odciąga moje myśli od III tomu Baśni. Nie martwcie się jednak wydamy go jeszcze w zimie.
Jakie mamy plany na wiosnę? Już mówię. Pierwszy punkt tych planów został właśnie zrealizowany, wznawiamy „Pitaval prowincjonalny”, czynimy tak ponieważ na targach pyta o tę książkę bardzo wiele osób. Nie będzie to jednak ten sam „Pitaval”, nawet tytuł książki jest inny. Rzecz nazywa się obecnie „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” i zawiera wiele nigdy nie publikowanych opowiadań. Jak niektórzy pamiętają książka traktuje o moich przygodach w mediach różnego rodzaju, od lokalnych począwszy na ogólnopolskich kończąc. Pisana jest z perspektywy, tak zwanego szarego pismaka, można się więc w pewnych momentach nieźle pośmiać. Starałem się nie wymieniać ważnych nazwisk, ale nie udało się. Trudno. Książkę, podobnie jak książkę Toyaha „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Triumph” sprzedawać będziemy najpierw po 20 złotych plus koszta wysyłki, a kiedy nakład już do nas dotrze, co potrwa pewnie z tydzień, cena wzrośnie do 30 złotych plus koszta wysyłki. Jak widzicie na fotografii zmieniliśmy nie tylko tytuł, ale także okładkę, która teraz o wiele bardziej przyciąga wzrok.
Tej zimy mamy nadzieję wydać jeszcze audiobooka, którego (oby, oby) przeczyta Grzegorz Braun i III tom Baśni, na wiosnę zaś zapomnianą już nieco historię przenoszenia mojego domu z Podlasia pod Grodzisk Mazowiecki, oraz specjalny tom Baśni zatytułowany „Baśń jak niedźwiedź. Historie amerykańskie”, no i oczywiście książkę Toyaha o zespołach. Latem, mam nadzieję, Kamiuszek skończy swoją książkę o Koperniku, a Toyah przygotuje jeszcze jeden tom publicystyki. Bardzo więc wszystkich oczekujących na III tom przepraszam za zwłokę, ale musieliśmy pomyśleć nieco szerzej o polityce wydawniczej w nadchodzącym roku i to właśnie spowodowało opóźnienie. Wszystko będzie, jeśli Bóg pozwoli i da zdrowie autorowi.
Nowa książka „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” dostępna jest póki jedynie co na stronie
www.coryllus.pl

No, a książki nasze leżą w sklepach www.multibook.pl,http://www.ksiazkiprzyhe…;, w księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, w księgarni Wolne Słowo w Lublinie, przy ul. 3 maja, w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Ukryte Miasto przy Noakowskiego 16 w Warszawie i w każdej właściwie księgarni w kraju, która współpracuje z hurtownią Azymut. A jeśli nie leżą, to mogą się tam znaleźć na prośbę czytelnika. Zapraszam. 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3363
Domyślny avatar

szara_komórka

24.01.2013 11:19

Trafia Pan jak zwykle w sedno. "Wrażliwy jest każdy" - może, (z tą wrażliwością to różnie może być). Jeden potrąconego psa zawiezie do weterynarza i później weźmie do domu, drugi wywiezie go do lasu i przywiąże do drzewa, żeby nie wpadł pod samochód. Ja tam nie wymagam od innych wrażliwości, wystarczy mi zwykła przyzwoitość. Jak Pan myśli, czy lepiej byłoby na tym "łez padole" gdyby wszyscy byli wrażliwi czy gdyby byli przyzwoici ;). No można być wrażliwym i przyzwoitym, ale to mogą być zbyt duże wymagania. Przecież ten cały "szajs" zalewający nas przez 24 godziny na dobę mówi wszystkim jacy to są wrażliwi i nawet od czasu do czasu jako przykład pokaże nam kogoś nawet przyzwoitego,przy okazji oblewając go tą swoją mazią. Trzeba nie lada ukształtowanego charakteru aby się temu nie poddać i nie pokazać jaki to jestem wrażliwy. W stosunku do śmierci, kościoła czuję zawsze pewien rodzaj (onieśmielenia?) wobec pewnego majestatu i nawet gdy coś mi mówi,że może "postaw ten komentarz ze świeczką" (przecież chociaż to nie był nikt bliski ale coś do niego czułeś), gdzieś z tyłu głowy słyszę czy jesteś godny to zrobić. Ale przyszedł czas na ekshibicjonizm, wszystko można pokazać. Wszystko na sprzedaż, nawet czyjaś śmierć.
Coryllus

Coryllus

24.01.2013 11:49

Dodane przez szara_komórka w odpowiedzi na a może wystarczy przyzwoitość ? (czy ktoś tego uczy?)

Ja myślę, że wrażliwość jest przyrodzona, a przyzwoitości trzeba się uczyć. Ci ludzie, o których napisałem, wczoraj składali kondolencję, a dziś drwią z żałobników. I dalej uważają, że wszystko jest OK. Oni też są wrażliwi, wrażliwi na swoim punkcie. Różne są rodzaje wrażliwości.
Domyślny avatar

Nina

24.01.2013 15:12

@Coryllus Bardzo ciekawy i dający do myślenia wpis. Cenię odważnych ludzi. Jednak kompletnie zdębiałam, że tak nachalnie promuje Pan niejakiego Toyaha. O co tutaj chodzi? Facet nie jest ani autentyczny, ani szczery, do tego wciąż gra na biednego żuczka. Jego przedostatni wpis na blogu to wręcz popis obłudy i chęci zaistnienia...i to w jakich kręgach - ho, ho. Do tego nie wypada tak męskiemu facetowi jak Pan pokazywać się w towarzystwie wiecznie chlipiącego (czemu on u diabła wzrusza się tym co gada?) i wywijającego nadgarstkiem wystrachańca.
Domyślny avatar

maruder

24.01.2013 16:32

Specjalnie założyłem konto (czego staram się raczej unikać), żeby skomentować Pana tekst. Panie Coryllus, od pewnego czasu zaczął Pan pisać z większym sensem i częściej mogłem się podpisać pod Pana tekstami, ale jak widać raz na jakiś czas (zły dzień? początki andropauzy?) musi Pan wsadzić babola. Co do bloga Monety nie dyskutuję, bo nie znam, nie czytam, itp. Mam zastrzeżenia do ostatniego wątku. Konto na profilu youtube może sobie założyć każdy. Następnie może ten ktoś ustawić sobie avatar jaki chce i wrzucić/podlinkować na swoje konto takie piosenki jakie tylko chce. I teraz dajmy na to założę sobie konto, wrzucę kilka płyt np. grupy DAAB (reggae), albo DŻEM (blues) i jako avatar wstawię jakiegoś diabła z rogami (nawiązując do tematu Pana tekstu). Według Pana logiki opisanej w tym artykule DAAB i DŻEM to sataniści. Co Horytnica winna, że jakiś matoł z avatarem adolfa wrzucił jej kawałki na swoje konto?? Posłuchaj Pan sobie kawałka "Honor Legionisty" - najdziesz Pan tam więcej niż dwa akordy. W balladzie katyńskiej też. I nie rób Pan z siebie takiego prawicowego arbiter elegantiarum. Nie Pan był targetem utworów Horytnicy. I wsadzić Pan możesz sobie głęboko swoje zadęcie i "jedyną słuszną prawdę". A do posłuchania polecam jeszcze płytę Tadka - Niewygodna prawda. Choć pewnie się Panu muzycznie nie spodoba, bo to hip-hop. Ale za to z jakim przesłaniem!
Domyślny avatar

dogard

24.01.2013 17:09

znalazlem w ksiazce wojskowego historyka--Ryszard Pietrzykowski"Dionizy Czachowski 1810--1863" takie info.W jego odzdziale partyzanckim nazwanym wlasnym nazwiskiem , znalazl sie Wladyslaw Kononowicz, byly oficer carski.Jest rowniez jego zdjecie--wypisz ,wymaluj rysy wspolczesnego nam kandydata na prezia pt.'nie bedzie nic'. Moze sie okazac,ze ten kandydat jest duzo lepszy od komoruska...chocby z urodzenia, nie mowiac o swoistym poczuciu humoru.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

24.01.2013 17:46

Najwyższa pora wpisać się panu pod notkę. Nie było mnie tu bynajmniej nie z powodu pana biadolenia, żebym sobie  poszła, tylko z powodu trudności w puszczy z internetem. Dziś wracam i działa już trochę lepiej.
Powiada pan, ksiądz szukał mieszkania nr 6? A kopytko zaprowadziło go pod ósemkę, do pana?
No tak, to wiele wyjaśnia. Widzę, że wziął pan sobie do serca moje starania, żeby był pan lepszym człowiekiem. W ostatnich wpisach używa pan stale tego określenia.
Domyślny avatar

Dalej

18.04.2013 12:47

Przeczytałem "zacząłem kopać dzieci" :P

Kto go tam wie, tego Coryllusa :)

<3

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,811
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności