Marsz Pamięci w Trzecią Rocznicę Katastrofy

To były bardzo polskie uroczystości. Swój udział miała tutaj liczba biało - czerwonych flag, które z powodzeniem mogłyby obdzielić święta państwowe z całego roku. Swój udział miały wzruszające młode dziewczęta z biało - czerwonymi opaskami na rękach, przypominające sanitariuszki z Powstania Warszawskiego. Lecz tym najbardziej uderzającym byłą uroczysta msza święta transmitowana przez telebimy. Osobiście nie jestem człowiekiem szczególnie religijnym, celebry raczej mnie nudzą, jednak nie sposób było nie czuć wzruszenia patrząc na setki osób, wpatrzonych z uroczystą powagą w telebimy. Na człowieka, który klęczał na chodniku pośród przemieszczających się przechodniów wpatrzonego w odległy o kilkadziesiąt metrów dalej obraz. Na kilka tysięcy ludzi wypełniających całą przestrzeń Placu Zamkowego słuchających mszy.

Mówi się, że Polacy nie potrafią czcić świąt państwowych. Jednak każdy kto był dziś wieczorem na Krakowskim Przedmieściu wie, że to nie prawda. Byłem na wielu uroczystościach publicznych organizowanych przez państwo i podmioty społeczne. Najczęściej sprowadzały się one do żłopania piwa, jedzenia i patrzenia na kogoś podrygującego na scenie, występów oficjeli, których nikt nie słuchał. Nic dziwnego, że budziło to krytyczne opinie. Tyle, że podczas tych świąt nikt nie zaproponował Polakom tych wartości i instytucji, które oni rzeczywiście szanują. A tak się składa, że gdy ksiądz intonuje pieśń religijną milkną wszelkie pyskówki i waśnie, każdy stara się zachowywać powagę. Nic dziwnego, że w obliczu tak potężnego wpływu kościoła katolickiego na zachowania ludzkie staje się on obiektem zaciekłych ataków pasjonatów inżynierii społecznej, co mogliśmy zaobserwować m.in w okresie między rezygnacją a wyborem nowego papieża.

Po mszy miał miejsce przemarsz. Na moje oko uczestniczyło w nim kilkanaście tysięcy ludzi. Po wyjściu ludzi z katedry Plac Zamkowych był szczelnie wypełniony tłumem. Podobnie schody pod Kolumną Zygmunta, kilkaset ludzi wcześniej znajdowało się w okolicach pałacu prezydenckiego. Nie wiem gdzie znajdowało się czoło pochodu po dojściu na miejsce, ale kończył się on na wysokości pubu irlandzkiego. Daje to kilkaset metrów Krakowskiego Przedmieścia (ulicy i chodników) wypełnionych ludźmi tak, że trudno było się przez nich przecisnąć.

Tym co najbardziej uderzało w tym kilkunastotysięcznym tłumie był spokój. 
Wybierając się na tę demonstrację sądziłem, że spotkam ludzi przede wszystkim bardzo upolitycznionych. Bo w dzisiejszych realiach tylko tacy powinni być zdolni porzucić wieczorny wypoczynek i miękki fotel przed telewizorem na rzecz marszu w dość chłodnej aurze, tym bardziej, że jutro kolejny dzień pracy. 
Tymczasem nie. Obecni tam ludzie to przekrój całego społeczeństwa i byli bardzo mało upolitycznieni. Nie chciało im się nawet skandować haseł. Było tylko 5 haseł na tyle popularnych, że słychać je było na przestrzeni całego ludzkiego węża. Najbardziej popularna była pieśń religijna przytłumiająca całą politykę. Zdaje się, że cały pochód pomyślany był jako procesja religijna, ale zawiódł dźwięk. Pojawiły się więc hasła polityczne. Pierwsze z nich to "Jarosław" na powitanie premiera. Drugie: Bóg Honor i Ojczyzna. Trzecie: Cześć i chwałą bohaterom. Czwarte: Żądamy, podczas apelu odczytywanego przez p. Czerwińską. O ile jako taką popularnością cieszyły się hasła antykomunistyczne: Precz z komuną i nieśmiertelne: "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" a także Chcemy prawdy o Smoleńsku; to już hasła antyrządowe: Dziś Nigeria jutro Syberia, Tusk do Berlina czeka rodzina, Komorowski do Moskwy wykrzykiwała jedynie grupka znajdująca się blisko mikrofonów stacji medialnych.
Wg mojej intuicji zgromadzonych na Krakowskim ludzi nie łączyła żadna szersza ideologia polityczna poza dwoma hasłami: ciepła woda w kranie (jako symbol spokoju i względnego dobrobytu) oraz Chcemy przyzwoitych władz. Trzecim czynnikiem wyróżniającym byłby szacunek dla Polski, ewentualnym czwartym -  religijność. I to jest chyba w tym tłumie najgroźniejsze dla władz. Dotychczas uczestnicy smoleńskich marszów otaczani byli przez władzę szczelnym, medialnym kokonem, na którym nalepiono naklejki oszołomów, awanturników, faszystów, wariatów, chorych z nienawiści, fanatyków itp. Przełamanie tego kokonu, zobaczenie kim w rzeczywistości są ci ludzie może być dla władz barzdzo niebezpieczne.

W opisywane wyżej nastroje Krakowskiego Przedmieścia doskonale wpisało się przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Miało ono dwa podstawowe wątki programowo - ideologiczne:
- budowę Polski na korzeniu nauki Chrystusa
- budowę Polski wielkiej, niezależnej, niepodległej
Pozostała część przemówienia poświęcona była zagrzewaniu ludzi do dalszego wysiłku, który już dziś owocuje wycofywaniem się władz z części absurdalnych postaw w kwestii smoleńskiej.

Następnie przemawiała Marta Kaczyńska, było to krótkie przemówienie, sprowadzające się głównie do podziękowań, ponieważ pani Marta niemal rozpłakała się przy mikrofonie widząc jak wielu ludzi przyszło dziś uczcić pamięć poległych w Smoleńsku

Inny charakter miało przemówienie p. Kochanowskiej. Mimo, iż wyraźnie wzruszona dotrwała do końca. Było to przemówienie charakteryzujące  postawę władz wobec rodzin smoleńskich: wybór absurdalnej podstawy prawnej, mocno utrudniającej prowadzenie śledztwa, unikanie odpowiedzi na pytania rodzin, oraz wynajęcie firmy public relations, której zadaniem jest oczernianie tych członków rodzin, którzy nie postępują w myśl władz.

Prywatnie zdziwiło mnie jak wielu było tym pochodzie ludzi młodych i w wieku średnim. Drugie zdziwienie to fakt, że "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" i "Precz z komuną" najgłośniej i z największą werwą krzyczeli weterani, sympatyczne było ujrzenie wśród manifestujących uśmiechniętego prof. Żaryna, najlepsze życzenia dla startującej Telewizji Republika, pozdrowienia dla Niepoprawnych idących w pochodzie z transparentem.

ps
Wielki szacun dla red. Sekielskiego za wczorajszy program, wiedza o tym jak red. Żakowski i red. Paradowska uzyskali informację o katastrofie otwarła mi oczy na wiele horyzontów, mam nadzieję, że red. Sekielski dostanie kolejnego Wiktora.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Basia

11-04-2013 [07:47] - Basia | Link:

i wszystko co Pan pisze to prawda.

Obrazek użytkownika Marek Stefan Szmidt

11-04-2013 [08:52] - Marek Stefan Szmidt | Link:

Sugeruję Panu - z czystej życzliwości, jako współ-Blogerowi - aby nie używał Pan słowa "tłum" ze względu na:
1. słowo "tłum" posiada wydźwięk pejoratywny
2. i właśnie dlatego używają go w "telewizorniach" i reszcie merdiów

Istnieją zamienniki, o mniej negatywnym brzmieniu 
:-)
pozdrawiam serdecznie
MStS

Obrazek użytkownika foros

11-04-2013 [22:07] - foros | Link:

dzięki za radę

Obrazek użytkownika pernille

11-04-2013 [08:59] - pernille | Link:

Może Pan rozwinąć myśl dotyczącą Żakowskiego i Paradowskiej?
Z góry dziękuję:)

Obrazek użytkownika dogard

11-04-2013 [19:03] - dogard | Link:

coz to za cudowna przemiana dokonala sie w osobie niewatpliwie rezimowego dziennikarzynka, wlasnie uczniaka zakowskiego ,czy paradowskiej.

Obrazek użytkownika foros

11-04-2013 [22:06] - foros | Link:

po prostu zadziwiła mnie wielka odwaga, umiejętności śledcze i niezwykła zadziorność suto opłacanej gwiazdy tvp, której w związku z rocznicą katastrofy smoleńskiej udało sie dokonać dziennikarskiego majstersztyku i dotrzeć do Jacka Żakowskiego a nawet Janiny Paradowskiej by zadać im jakże ważne i oczekiwana przez widzów pytanie: Co robili gdy "dopadała" ich informacja o katastrofie. Ciekaw jestem ile tysięcy złotych warta była taka informacja na dziennikarskim rynku

Niestety nie było mi dane obejrzeć całego materiału asa naszego, polskiego, dziennikarstwa śledczego, ale zauważmy, że np. taka Gargas, niby była w Smoleńsku, niby znalazła jakichś świadków, filmiki z prężnymi rosyjskimi bojcami, ale np. do takiego Seremeta dotrzeć nie potrafiła. A Sekielski jak najbardziej. Któż więc jest najlepszy? Z rozmowy z Seremetem usłyszałem, jedynie fragment o tym, pan sędzie dowiedział się o sprawie z dwóch telefonów min. Kwiatkowskiego, które różniła godzina.  Wyobrażam sobie jednak inne pytania śledczego asa. Np. o której godzinie genprok dowiedział się  o katastrofie. Kto był szybszy by nakreślić tło sprawy: MSZ czy służby specjalne. O której godzinie ruszyła prokuratorska machina państwowa. Dlaczego do śledztwa w sprawie cywilnego samolotu wybrano prokuraturę wojskową, kto i jakie czynniki zadecydowały o przeznaczeniu do tego śledztwa w pierwszej fazie aż dwóch prokuratorów a finalnie 10 w chwili gdy Rosja bodaj 50. Dlaczego w Polsce nie przeprowadzono sekcji zwłok mimo istniejących nakazów, czy prokuratura wystąpiła o pomoc prawną do USA np. w kwestii zdjęć satelitarnych, ewentualnie nasłuchów.

Jedyne co mnie dziwi to brak w prawicowej blogosferze komentarzy do tej gorącej audycji Tomasza Sekielskiego.

Obrazek użytkownika pernille

12-04-2013 [19:58] - pernille | Link:

Ja podchodzę z rezerwą. Pamiętny jest udział Sekielskiego i Morozowskiego w słynnej prowokacji wespół z Samoobroną w pokoju poselskim przeciwko PiS. Wprawdzie i na druga stronę szukał haków, na Drzewieckiego, ale to akurat było niskie. Chodzi o jego rzekomą bójkę z małżonką w sylwestra w USA.