Umiłowanie grzeczności i pragnienie pokoju

Zaczytując się w Gibbonie natrafiłem na taką myśl, że gdy młodzież Rzymska czciła pamięć przodków, czy to legendarnych założycieli Rzymu, czy to tych którzy zakończyli na Tarkwiniuszu Pysznym monarchię i wprowadzili republikę, czy też chociażby bohaterów wojny z Galami współczesnych dla Gęsi kapitolińskich to ich duch przesiąknięty był pragnieniem dorównania im czynami i zaszczytami. To też był główny motyw do dokonywania kolejnych przez Rzym podbojów. Być takim jak Cezar czy Scypion. Być lepszym! Gdy takiej woli zabrakło, Rzym przestał się rozwijać i przeszedł do defensywy.
 
Jeszcze jedna myśl zaczerpnięta od Gibbona, który zauważa, iż ten brak woli czynu u Rzymian z epoki upadku, brak ambicji i gnuśność młodzieży była zręcznie przykrywana hasłami grzeczności i umiłowania pokoju. Ot to. I jak nie wierzyć, że historia i życia ciągle toczy się po tych samych torach. Rzym w wiekach IV czy V nie toczył żadnych wojen, on tylko najmował wojska barbarzyńskie do swoich sporów wewnętrznych. Przywołuje się u nas Monachium, jako próbę kupienia pokoju. To proszę sobie przypomnieć kiedy Alaryk podchodził pod Rzym i prosił o kontrybucję. Rzym się dokładnie do tego wezwania stosował i przeprowadzał zbiórkę złota i innych bogactw po czym wręczał to Alarykowi. Alaryk okup przyjmował, a później zawsze znalazł jakiś inny pretekst do złupienia Rzymu. Chcieli Rzymianie sobie kupić wolność. Nie chcieli dorównywać Gęsiom Kapitolińskim. Nie chcieli być Scypionami i Cezarami. Zostali…
 
Ot chociażby taka historia, domagająca się literackiego ujęcia (chyba, że jakieś już jest). Jest sobie kobieta Iusta Gratia Honoria, córka zachodniorzymskiego cesarza Konstancjusza III, urodzona w 418 roku. Ponieważ chciano się jej pozbyć jako rywalki bądź matki rywali do dziedziczenia tronu, zmuszono ją w dzieciństwie do złożenia ślubów czystości. Życie jednak życiem i zdarzył się jej jakiś drobny romans ze wszystkimi romansu konsekwencjami. Nie wiedziano co z nią począć. Nie godziło się jej zabić, wszak była siostrą cesarską. Próbowano ją wydać za mąż za jakiegoś leciwego senatora. Obmyślono w końcu, że wyślę się ją do Konstantynopola, jak najdalej od spraw italskich. Nasza bohaterka postanawia się zemścić za skazanie jej na mało urokliwe życie w klasztornej czystości. Pisze list do siejącego postrach wzdłuż północnych granic imperium wodza Hunów Attyli w którym ofiarowuje mu swoją miłość i zaręcza się z nim na odległość posyłając mu swój pierścień. Barbarzyńcy znów mają pretekst do napadu na Rzym. No ale przecież tu idzie o szczęście jednej kobiety. Niech inni cierpią, skoro ona musiała cierpieć. Niegdyś w Rzymie jednostka poświęcała się za ogół. W czasach upadku to ogół miał się poświęcać za jednostkę.
 
Inaczej sobie działania Honorii nie potrafię wyjaśnić, niż tym że dla niej miało się społeczeństwo poświęcać, a nie ona dla niego. Bo chyba nie była tak naiwna, iż myślała, że Atylla li tylko po nią przybędzie do Rzymu czy Konstantynopola i nic nadto nie weźmie.
 
Umiłowanie grzeczności i pokoju. Gibbon to pisał w wieku XVIII, dzisiaj napisałby umiłowanie politycznej poprawności i pokoju. Rzymianie tak myśleli pod koniec swojej drogi państwowej. My chyba też, jako cywilizacja europejska szykujemy się do końca swojej drogi. Komu my chcemy dorównać, jakim czynom i zadaniom? Jakie stawiamy sobie wyzwania? Być jak Kuba Wojewódzki, ot to jest namiętność która rozpala młodych. Być gwiazdą jakiegoś jednorazowego show. Poświęcenie, służba dla innych – przeżytek.
 
Cały czas mam tą Honorię w głowie. Może i nawet ją rozumiem. Chciała żyć, kochać, a tu ze strachu, że nie będę tak świetnym władcą i wszędzie mam konkurencję, matka wraz z bratem, czy może ktoś kto tam realnie pociągał za sznurki, oddał ją do życia klasztornego. Dawniej, może być przeprowadził jakąś ustawę pozbawiającą ją dziedziczenia, ale w tamtych czasach gdy oficjalnie nie szanowano żadnego prawa, i co chwila dokonywano kolejnego zamachu stanu, akurat w trosce o zachowanie pozorów prawnych, nie chciano przeprowadzać nowej ustawy o dziedziczeniu. Paradoks, ale nie mniejszy niż ci Rzymianie śpieszący ze złotem dla okupu Alarykowi.
 
I jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia. Jak to możliwe, że trzy-cztery wieki wcześniej polityka wydawała takich ludzi jak Scypion, Cezar, Grakchowie, Cyceron… a potem przychodzi epoka Honoriuszów, Walentynianów, Konstancjuszów i innych kapitulantów. Nie wierzę, że w tym tłumie Rzymian V wieku nie było ludzi o jakimś większym rozumie politycznym, o wysokim honorze i poczuciu służby, ale jak ci ludzie mieli się przebić przez tłumy tanich pochlebców? Jak mieli przekonać do siebie ludzi, których jedynym marzeniem była grzeczność i pokój?
 
Gibbon nie jest psychologiem w naszego słowa rozumieniu, ale każdy kto zajmuje się historią musi próbować wejść w psychikę ludzką. Gibbon robi to doskonale. Wyróżnia to, że wielki wpływ na polityków ówczesnych czasów mieli kastraci, obsługujący dwory od strony rozrywkowej. Ot można by pomyśleć jak takie nieszczęście może wpływać na dzieje polityczne? A jednak. Popatrzy człowiek na Annę Grodzką, która z punktu widzenia Gibbona z pewnością zostałaby zaliczona do klasy kastratów i już wie, czego można się było spodziewać po kastratach z V wieku. Niczego innego jak tylko pragnienia pokoju i umiłowania grzeczności.
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika gregoz68

21-03-2013 [21:02] - gregoz68 | Link:

Nie będąc historykiem z wykształcenia upewniłem się, że to dzieło [XVIII wiek] koncentruje się na roli chrześcijaństwa jako siły destrukcyjnej. O znaczeniu kastratów informuje pewien odcinek Czterdziestolatka, w którym odżegnujemy się od tych praktyk.
---

To lenistwo to mój problem.