Niemiłościwie nam panująca partia miłości składa się z wielu szumowin. To fakt. Ale nie znajduję określenia, które, jednak, nadawało by się do druku, a które mogłoby opisać charakterystykę takich panów jak Szejnfeld czy Niesioł a i pań Piteropodobnych czy Śledzińsko-Katarasińskich – mój Boże...
Po ostatnim, niegodnym zamachu na demokrację za sprawą kaczego i-pada, platformeskie bydło doznało jakiegoś ataku dzikiego szału. Nie będę tu cytował ich wypowiedzi, żeby nie zepsuć powietrza... Każdy, kto zechce, może wypowiedzi te zupełnie łatwo odnaleźć.
Nie to jest jednak najgorsze. Tę kamarylę ktoś wszak wybrał! Oni nie wzięli się z sufitu. Oni mają mandat! Ergo, reprezentują częśc narodu. Są tej części egzemplifikacją i emanacją. I to jest, zaiste, straszne. To jest bowiem dowód na fakt spsienia bardzo dużej części Polaków. I to jest także efekt planowej eliminacji polskiej inteligencji. Tej, pisanej przez "i", nie przez "y".
Homosovietikus jednak został stworzony. Koszmarny sen Lenina jest żywy, chodzi, oddycha, myśli, że myśli i jest dzisiaj narodową forpocztą, mentalną i ideową.
By naród wykształcił swoją elitę, potrzeba, niestety, pokoleń. Ale co zrobić kiedy nie ma czasu? Co zrobić by możliwie szybko ułożyć na nowo ( i tym razem właściwie) elementarny porządek? Co zrobić by kretyni musieli słuchać mądrych?
Jak wyczyścić uczelnie, sądownictwo i prokuraturę? Bo to są obszary arcyważne i dla teraźniejszości, i dla przyszłości.
I właśnie od tych sfer życia społecznego i państwowego trzeba, jak sądzę, zacząć. Nie da się bowiem ułożyć właściwie życia narodu bez wolnej nauki. Ale nie da się też zbudować porządnego państwa bez elity sędziowskiej i prokuratorskiej, która by musiała stworzyć (i obronić) rzeczywiste państwo prawa, w warstwie, że tak napiszę, wykonawczej. (Bo, na szczęście, istnieje jeszcze siła polityczna, zdolna do napisania odpowiedniego prawa.)
Wiara (niektórch, czasem mądrych ludzi) w proces tak zwanego samooczyszczenia środowisk, umarła. I bardzo dobrze. Bo to bardzo naiwna była wiara...
Jak wyrzucić na bruk sprzedajnych sędziów, prokuratorów, policjantów, celników? Jak, od zera, stworzyć wreszcie polskie służby specjalne? I kim szmatławców zastąpić?
Przez ponad dwa już dziesięciolecia nie umieliśmy nawet dorobić się apolitycznej służby cywilnej. A co tu mówić o wywiadzie czy kontrwywiadzie cywilnym i wojskowym...
Czy aby napewno, wszyscy zdajemy sobie sprawę, jaką Polskę wreszcie odzyskamy? Czy polskie, rzeczywiste a nie samozwańcze, elity wiedzą jak posprzątać tę Stajnię Augiasza? Czy jest jakiś realny plan polityczny, którego realizacja podniesie Polskę z kolan?
Czy teraz jest też właściwy czas by, za przykładem np. Czechów, zdecydować się na „opcję zerową”. Czesi to zrobili ale w odpowiednim dla nich czasie historycznym i w odpowiedniej sytuacji międzynarodowej. Całkowicie innej niż dzisiejsza.
Kiedy myślę o Tussku to, siłą jakiejś inercji chyba, wciąż dopada mnie namolne pytanie: Czy trzydziestoośmiomilionowy naród mógł sobie wybrać większego skur...syna na premiera? Człowieka podłego i nikczemnego, prostaka i chama o moralności stułbii pławej. W porywach. Zimnego, wyzutego z wszelkich norm moralnych gnoja, zdolnego do każdego świństwa. Ba! Zdolnego, co najmniej, do współuczestniczenia w zbrodni.
Nie znajduję też racjonalnej odpowiedzi na pytanie: Jak to możliwe by Polacy wybrali sobie na Prezydenta kogoś kto jawnie wspłpracuje z obcym, wrogim Polsce barbarzyńskim krajem-sprawcą tylu już nieszczęść, winnym wilokrotnego ludobójstwa dokonywanego na Polakach. I taki ktoś jest popierany przez 70% społeczeństwa!
Albo ja zwariowałem. Albo „masa krytyczna” Polactwa została na tyle już przekroczona, że Polacy stali się mniejszością we własnym kraju.
Przecież fakt, że jest jak jest wynika z innego faktu. Prostego jak świński ogonek. Tragiczna historia naszej nieszczęsnej ojczyzny skutkuje dzisiaj tym, żeśmy zmarnieli, że jesteśmy narodem i społeczeństwem, w ogromnej części, „małym” i skarlałym.
Jak to zmienić? Jak przywrócić państwu elementarny porządek moralny, z którego wszystko inne musi wynikać. I prawo, i świadomość, i status.
A wszystko to i wiele, wiele jeszcze innych rzeczy, zrobione być musi. I to szybko. Bo nie przetrwamy. Dziś walka o Polskę jest walką o być albo nie być w znihilizowanej, zanarchizowanej, lewackiej, spedalonej i zaćpanej Europie. Europie, która sama nie wie czym jest. I dokąd zmierza.
Nie wiem. Ktoś wie, może?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5970
Pozdrówka:-)
Pozdrówka
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ukłony przesyłam:-)