Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kto zastąpi Benedykta? Przepowiednia...
Wysłane przez plato w 11-02-2013 [16:54]
No i mamy... Stało się... Szczerze mówiąc zastanawiałem się często jak długo Joseph będzie papieżem Benedyktem? Wiek ma słuszny – starszy jest od naszego Jana Pawła, choć niewiele, gdy Ten umierał.
Benedykt XVI składa urząd. Inaczej tego nie można nazwać. Okazuje się, że księdzem jest się do śmierci, a papieżem tylko się bywa...
Podjął decyzję. Celestyn V zrobił to samo - Zrezygnował.
Czy utrudni to sytuację Kościoła?
Jestem przekonany, że Tak!
W związku z rezygnacją papieża rodzi się szereg pytań.
Dlaczego?
Dlaczego wczoraj mówił o poświęceniu i misji do końca w kontekście św. Piotra?
Dlaczego tak nagła i mało spodziewana decyzja?
Czy ktoś lub coś wpłynęło na Jego decyzję?
Co będzie dalej?
Kto zastąpi niemieckiego papieża?
Gdzieś z tyłu głowy kołacze się mgliście przepowiednia świętego Malachiasza...
Nie mam daru przepowiadania, ale jestem w posiadaniu krótkiej przepowiedni, jaką otrzymałem zupełnie przypadkowo...
Podczas swoich licznym podróży do Rzymu zawsze odwiedzam Forum Romanum. Mimo że tych starożytnych rynków – miejsc kultu, władzy, sztuki, handlu, wymiany informacji – jest kilka, to najstarsze nie ma dla mnie sobie równych. Kapitol, Rostra, Kuria, ruiny Bazyliki czy najbardziej rozpoznawalny, choć znacznie późniejszy historycznie, Łuk Septymiusza Sewera tworzą szczególną atmosferę. Zawsze siadam na jednym z kamieni tuż naprzeciwko wejścia do Senatu – Kurii. Lubię – mimo skwaru – letni, południowy czas. Wtedy jest tam pusto. Azjatyccy turyści nie pstrykają tymi swoimi nieznośnymi, cyfrowymi kamerami. Nie ma też krzykliwych niemieckich emerytów i równie głośnych postsowieckich nuworyszów.
Jest cicho...
Właśnie taką chwilę pełną zadumy ( niemal czułem zapach rzucanych przed Cezarem pod końskie kopyta świeże płatki kwiatów; czerwone i białe... zawsze takie) przerwał mi ktoś o niskim, basowym niemal głosie.
- Are you a scientist? - zapytał. Pewnie mój rozłożony na kolanach, zapisany drobną literą zeszyt zasugerował pytanie
- In same way, Yes – Nie chciałem wchodzić w żadną dyskusję. Byłem przekonany, że zniechęciłem pytającego.
Jednak nie. Ten bezpardonowo wepchnął się ( tak! Niemal przesuwał mnie po gorącej, kamiennej pozostałości świetności Rzymu). Oddałem część. Kamień był duży. Ja jednak chcąc pozostać wierny własnej chwili samotności zająłem centralne na nim miejsce. Teraz było nas dwóch.
- Do You know, this is a very important place - powiedział wskazując na kamień
- Why? I used to take this place, but didn't notice any special – trochę zaciekawił mnie
Spojrzałem pierwszy raz na nachalnego jegomościa. Był stary. Bardzo stary, ale nie potrafiłem podać jego wieku. Mógł mieć sześćdziesiąt jak i sto sześćdziesiąt lat. Taki typ nomady, co to nie wiadomo z czego żyje i jak żyje? Musiał mieszkać gdzieś bliżej zwrotnika. Jego niemal łysa głowa była spalona słońcem. Nie takim turystycznym, nabytym w czasie tygodnia szybkich wakacji. Jego opalenizna miała jakiś wrodzony niemal charakter.
Gość miał na sobie wypłowiały strój poszukiwacza przygód z początku XX wieku. Taki podstarzały (choć i ten filmowy równie) Indiana Jones. Brak było jedynie bicza i skórzanej kurtki. Z płóciennej torby wyjął kilka, pomiętoszonych, pożółkłych kartek. Ich rogi były całkowicie zniszczone. Trzymał je w dłoniach równie ciemnych co jego twarz. W dłoniach mocnych, żylastych. Nie podał mi ich. Z głębi poblakłej torby wyjął inne, białe, zapisane nie drukiem, ale bardzo starannie, i te zdecydowanym ruchem podsunął mi pod nos. Nieco zaskoczony takimi jego zachowaniem odruchowo odsunąłem się.
- To dla ciebie – powiedział po polsku – Nie wiesz pewnie co to? Nie dziwię się. Nie mam wiele czasu. To ważne. - wskazał głową na żółte papiery
- Weź, przeczytaj i zachowaj. - Podniósł się i nie czekając na moją decyzję oddalił się Via Sacra w stronę Teatru Flawiuszów.
Zostałem znowu sam. Tak jak lubiłem. Smagły starzec mógł być fragmentem mojej wizji, gdyby nie spoczywające w moich dłoniach zapisane kartki...
Szukałem później wzrokiem tego niespodziewanego i dziwnego towarzysza z Forum Romanum. Nigdy więcej już go nie zobaczyłem. Jednak kartki które mi dał zachowałem. Były zapisane zupełnie nieznanym dla mnie językiem. Trochę przypominały arabski, trochę hebrajski. Były intrygujące. Musiałem zwrócić się do kogoś, kto zajmuje się zawodowo językami. Poniżej załączam tłumaczenie - jakie wykonał znajomy profesor antica lingua aramaica z aramejskiego na język nasz – polski.
Opatrzyłem te zapiski własnym tytułem „Prophecy”. To jest też tytuł mojej nowej książki, którą piszę, a w której jest znacznie więcej ciekawych, zastanawiających i intrygujących rzeczy...
Gdy w dziesiątym Syn minie ogień Ojca swego
wtedy plemię Adama trwoga zdejmie.
Biada wszystkim. W nicości znikną: występny i sprawiedliwy.
Fałszywy prorok mami swój naród.
Dwa razy sztuczka ta się uda.
Ciemna, niczym mahoń, jego dusza złem przepełniona
gdy z kulawym karłem u boku wojnę zacznie.
Głupcy myślą, że wojną pokój czynią.
Występni na tym krocie zbiją.
Do czasu!
Głodna szarańcza wszystko zniszczy.
Za miarę ziarna złota nie starczy
Ten kto nie kłamie nie wart szacunku.
Ład nowy wprowadzają.
Myślą, że Boga oszukają.
Prawa ich diabelską posoką czynione.
Szybko wymrą narody.
Wielka mądrość gdy wstaje świt.
U jej bram Ateński wynalazek stoi.
Wynędzniały, głodny niby prosi; gladiusem gardła tnie.
Chcieli niebo domem swoim czynić
a piwnic swojej nie poznali.
Zniszczą wszystko, gdy pod górą Harm spotka się prorok ze swoim alter ego.
Romulus ranny gdy Remus pobity.
Romulus upadnie gdy wilczyca umrze.
Ciało jego niczym żer sępy – Brutus - rozdzierać będzie.
Biedny bez prawowitego dziedzica.
Siedemdziesiąt lat już trwa niewola nowa.
Stara jeden, dwa, trzy czas swój miała.
Głupcy chwalą oprawcę.
Ten siłą Sin trzecią część świata zniewala.
Bóg drogi prostuje, Bóg drogi wiruje.
Czy błogosławiony musiał drzwi za sobą zamknąć?
Kto laskę weźmie? Kto raz ostatni strzyc stado będzie?
Skąd przyjdzie rzeź?
Boga z ołtarzy wygnali.
Nie ma! Nie było i bajka to tylko!
Cielce tłuste na piedestał pchają.
Kłócą się, swarzą, plują na się.
Gdy o Boga chodzi każdy przeciw wzajem.
Kary Boga wciąż się nie imają.
Zaginione plemię w końcu sięgnie po swoje wiano.
Ruszy przez Paris, Rome, Pannonię.
Siłą zdobędzie to co głupcy prawem powszechnym chcieli.
Zbuntowany bękart Sasa i Bryta dzieli i rządzi.
Panuje na morzach i oceanach.
Końca wojen, ni pokoju nie widać.
Wciąż jeden ma tyle co innych milion nigdy.
Gdy Zły Roma zajmie
chrońcie się w domach i drzwi zamknijcie
Bóg sprawiedliwość czynić będzie.
Czy nastanie Królestwo?
Tak, ale nie dla nas i nie za nas...
Przyjdzie gdy ruch ustanie.
Odwróci wszystko i to co było Niebem Ziemię uczyni.
Kiedy to będzie?
Syn musi Ojca pokonać.
Musi jego gorejące światło siłą swej mocy przechytrzyć.
Wtedy runie z potęgą i to co było ważne niczym uczyni.
Zniszczy to co nie jest Ojca jego.
Czy jest ratunek?
Jeden zawsze był.
Głupcy nie chcą wiedzieć. Mądrym nie powtarzam.
Komentarze
11-02-2013 [19:00] - kanadyjczyk | Link: Przepowiednie się wypełniają!
Rok 2012 miał być tym rokiem, który zmienić miał prawie wszystko na świecie. Przepowiednie egipskie i Majów, wręcz podawały konkretną datę kiedy to nastąpi; 21.12.2012r. Nostradamus wprawdzie nie podawał żadnej daty, lecz z rysunków(bazujących na astrologii) oraz z szyfrowanych czterowierszy wynika, że WSZYSTKO zmieni się w latach 2012-2014. Książka życia trzymana w ręku przez Boga jest czysta, a nad drzewem życia unosi się palące łuczywo. Jest to następne, już chyba ostatnie ostrzeżenie od naszego Stwórcy. Wszystko zależy od nas! Benedykt XVI to zrozumiał, a my?
Pozdrawiam.
12-02-2013 [10:55] - Jolanta Pawelec | Link: pnie Plato -
nie wiem czy należy mnożyć teksty profetyczne - poważny pisarz tego nie czyni, aby nie intensyfikować zamętu.
Jest tyle objawień i orędzi - niekoniecznie kwestionowanych - raczej poważnie trzeba wziąć je pod uwagę.
Z tych wszystkich skomplikowanych ostrzeżeń wynika jedno: życie albo zagłada.
I to jest jedno Pismo i ta sama Apokalipsa. - Dla wyznawców Jednego Boga.