Nie linczować pułkownika Rzepy

Kruszeją lody, idzie wiosna. Dostrzega ją Tomasz Sakiewicz pisząc o przyspieszonej erozji rządów Donalda Tuska, dostrzegają inni komentatorzy. Symptomów tektonicznej zmiany w polskiej polityce jest aż nadto. Począwszy od konsekwentnego obnażania kłamstw smoleńskich rządu wskutek pojawiających się nowych dowodów i poszlak, poprzez tąpnięcia ideowe w partii władzy, aż po niekorzystne – ponure dla nas wszystkich – dane z gospodarki.
 
Sytuacja zmierza do przełomu. Być może nie nastąpi on tak szybko i nie będzie tak głęboki, jak oczekujemy (a oczekujemy zmian na miarę tego, co stało się na Węgrzech za sprawą Fideszu i Orbana). Być może jeszcze tym razem silnemu wciąż obozowi władzy uda się odrzucić wniosek o konstruktywne wotum nieufności i rząd prof. Piotra Glińskiego nie powstanie. Łabędzi śpiew ekipy Tuska może jeszcze potrwać miesiąc, a nawet rok. Ale nie umiem sobie wyobrazić, iż odwrócą spadkowy trend – na to są po prostu zbyt słabi. Sam piar tu nie wystarczy.
 
Tę słabość dostrzegają również dotychczasowi pretorianie systemu. Pojawiają się pomysły jak zastąpić Tuska inną ekipą, ale nie stracić wpływów (czyli władzy). To jest dylemat jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Niech się martwią i głowią. Moim zmartwieniem jest: jak pomóc im ogłosić upadłość czym prędzej i z jak najmniejszymi negatywnymi konsekwencjami dla Polaków.
 
Zgadzam się z prof. Zybertowiczem, że w tym czasie politycznego adwentu istotne jest zachowanie się tych obywateli, którzy na co dzień nie interesują się specjalnie polityką, ale stanowią milczącą (zazwyczaj) większość, której nie sposób ignorować. To właśnie o duszę i poglądy tej większości trwa walka. Władzy marzy się zawładnięcie umysłami ludzi (nazwijmy ich ludźmi środka) i zarazem zepchnięcie na margines zdeklarowanych przeciwników.
 
Strategia ta – przy aktywnym zaangażowaniu przemysłu pogardy – święciła jak dotychczas triumfy. Powstał mówiący jednym głosem medialny mainstream, który jest tarczą interesów obozu władzy i mieczem wymierzonym w opozycję, a ściślej w Prawo i Sprawiedliwość. Rozkładowi sił w mediach odpowiadał analogiczny rozkład sił (poglądów) w ważnych środowiskach zawodowych – takich jak środowisko lekarskie, prawnicze oraz biznesowe. W tych środowiskach nie wypadało po prostu wyrażać poglądów innych niż oficjalne, czyli antypisowskie. Nadawanie na kaczyzm było trendy. W skrajnych przypadkach deklarowanie poglądów prawicowych zamykało drogę awansu, bądź groziło ekspulsją. (Konia z rzędem temu, kto wskaże jednego choćby redaktora o prawicowych poglądach funkcjonującego w prasowej grupie Polskapresse, choć właścicielem grupy jest bawarski magnat prasowy brzydzący się na co dzień lewactwem.)
 
Dziś na pancerzu mainstreamu pojawiają się rysy. Zrazu delikatne, ledwie dostrzegalne. Nie zaliczam do nich prawa krytykowania osoby Donalda Tuska – tu chodzi bowiem o rozgrywkę w rodzinie. Gorsze są inne symptomy. Oto niepostrzeżenie znikają cudzysłowy i cytaty. Jeśli już trzeba o czymś powiedzieć (bo inni mówią i przemilczanie przestaje być skuteczne), to mówimy używając cudzysłowu. I tak portal Wirtualna Polska tytułuje czołówkową wiadomość: „Skandaliczny” film o Smoleńsku. Będzie reakcja MSZ? W tekście chodzi o film „Śmierć prezydenta”. Cudzysłów dopisał pewnie redaktor przestraszony wymową tytułu informacji. Ciekawe, czy osobiście uważa film za „skandaliczny” czy skandaliczny? Podejrzewam, że jednak to drugie, bo już inny tytuł WP brzmi wprost: Największe kłamstwa filmu „Śmierć prezydenta”.
 
Cierpienia młodego Wertera przeżywali najwyraźniej dziennikarze tego portalu o inicjałach (pg,kab) gdy pisali: Film powiela kłamstwa raportów MAK i komisji Millera – czytamy w kolejnym artykule w „Gazecie Polskiej Codziennie” (…)  Następnie jednak dość skrupulatnie te kłamstwa wyliczyli. Cóż, podparli się GPC, bo inaczej by może nie przeszło. Nie mam wątpliwości, że ci szeregowi żołnierze mainstreamu to kandydaci na dezerterów. Dziś jeszcze nie mogą się odkryć (cholera, te kredyty), ale skorzystają z najbliższej ku temu okazji.
 
Także tuzy dziennikarstwa przymierzają się do zmiany kursu. Przykładem red. Tomasz Sekielski, który urwał się ze smyczy TVN-u, gdzie jak wiadomo w głównych rolach na wizji obsadzani są ci, którzy najlepiej potrafią przegryzać aortę wrogom systemu.  Sekielski – relacjonuję za Witoldem Gadowskim – argumentuje: „Pan rozumie, tak naprawdę to my jesteśmy po tej samej stronie”. Wzbudził tym gniewną reakcję: żeby być po naszej stronie musiałby Sekielski prosić o wybaczenie i przejść długą dziennikarską resocjalizację.
 
Nie podzielam poglądu Witolda Gadowskiego. W decydującej fazie walki o rząd dusz, a politycznie: o dające możliwość samodzielnych rządów zwycięstwo PiS, liczy się każdy aliant. Niezłomni rycerze pokroju Gadowskiego muszą zrozumieć starą chrześcijańską prawdę, że Pan Bóg cieszy się bardziej z jednego nawróconego niż z dziesięciu sprawiedliwych. Sprawiedliwym się jest nie dla glorii i chwili triumfu nad przeciwnikiem, bycie sprawiedliwym i niezłomnym to cele same w sobie.
 
Z tego samego powodu uważnie przyglądałem się postawie prokuratora-pułkownika Zbigniewa Rzepy. Płk Rzepa nie uniknął trudnej konfrontacji z autorką „Anatomii upadku” (jak zrobił to jego przełożony, prokurator Seremet). Wielu zaniechań prokuratury po katastrofie smoleńskiej nie da się po prostu usprawiedliwić. Rola pułkownika-rzecznika jest wyjątkowo niewdzięczna. Ale to jednak prokuratura daje dzisiaj nadzieję na uratowanie honoru państwa. To dzięki prokuraturze wiemy więcej o katastrofie (trotyl, rola, raczej brak roli gen. Błasika).
 
Nie mam poczucia, by w rozmowie z Anitą Gargas płk Rzepa splamił mundur polskiego oficera. (Brakiem honoru wykazał się inny pułkownik, członek komisji Millera, który „kontekstem sytuacyjnym” tłumaczył haniebny atak na gen. Błasika.) W przypadku płk Rzepy odnoszę wrażenie, że nie mógł powiedzieć otwarcie wszystkiego, co wie i sądzi o sprawie. Dlatego nie będę ulegał pokusie łatwej krytyki. Niech rzuca kamieniem, kto jest bez grzechu.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

02-02-2013 [20:57] - Teresa Bochwic | Link:

Sekielski się przyzna, pokaja, dołączy a potem hop! i na dobre miejsce. Zawsze to samo. Nawróceni nawracają się i zaraz potem wpychają się na przewodnictwo.

Obrazek użytkownika licho

02-02-2013 [23:00] - licho | Link:

"Niezłomni rycerze pokroju Gadowskiego muszą zrozumieć starą chrześcijańską prawdę, że Pan Bóg cieszy się bardziej z jednego nawróconego niż z dziesięciu sprawiedliwych."

Problem w tym, ze Sekielski raczej wyglada na koniunkturaliste karierowicza niz na nawroconego.

Obrazek użytkownika Stary Wiarus

03-02-2013 [03:23] - Stary Wiarus | Link:

To nie jest dylemat jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Ten dylemat jest anglosaski. Dylemat jaki funkcjonuje w Polsce to 'i rubla zarobić i cnoty nie stracić'

Obrazek użytkownika dogard

03-02-2013 [09:22] - dogard | Link:

ono obecnie nie ma go z grosz i dopiero zmiana wladzy przywrocic moze PANSTWU HONOR.iNNEJ OPCJI NIE MA.Pojedyncze osoby z rzadzacych moze maja resztki sumienia,niech sie wiec wykazuja, jak najdobitniej pietnujac zaprzancow .

Obrazek użytkownika AdamDee

03-02-2013 [20:05] - AdamDee | Link:

Płk. Rzepa nie uniknął konfrontacji bo nie mógł jej uniknąć. Wypełniał li tylko polecenie przełożonych.
Rzecznicy prasowi to taka funkcja, która pozwala autentycznie odpowiedzialnym zepchnąć na kogo innego ciężar tłumaczenia się.
Pułkownik ciężar na bary ujął i poniósł z typową dla siebie bezczelnością. Odpowiedź na ostatnie pytanie Anity Gargas dowodzi tego ponad wszelką wątpliwość.

To nie był występ rzecznika jak inny taki znany występ rzecznika innej instytucji - warszawskiego ZDMu (o ile mnie pamięć nie myli). Pani rzecznik początkowo trzymała wysoko gardę, a w końcu odpuściła wysypując się całkowicie.

Nie dajmy się uwieść chłopięcemu wdziękowi, słabej emisji głosu Rzepy, kącikom ust, które opadają jakby za chwile ten miał ryknąć gromkim płaczem. Rzepa to szczwany lis, który doskonale wypełnia powierzone mu zadania. Robi to z wyjątkową wprawą i w swoiście wyjątkowym stylu.

Ja również nie mam poczucia aby Rzepa splamił honor munduru polskiego oficera - jakoś tak się składa, że ilekroć widzę "oficerów" PW w akcji, mam nieodparte wrażenie, że noszą oni mundury jeszcze LWPowskie.
Czy prokuratura daje nadzieję na uratowanie honoru państwa ? nadzieję pewnie tak, ponoć umiera ona ostatnia. Ale na zweryfikowanie tego przyjdzie jeszcze czas.
Póki co nie traktowałbym wspomnianych objawień ze strony PW, jako czegoś przemawiającego za jej uczciwością - po prostu nie wiemy jaką grę prowadzą wojskowi prokuratorzy w kontekście wszystkiego co się w sprawie dzieje.