Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Lisowczycy nad oceanem Lodowatym. Święty Hiob Mazowski
Wysłane przez Zbigwie w 28-12-2012 [19:28]
/by Zbigniew Wierzbicki/
Już im białe jezioro w tyle i Sybiory,
Już minęli ryfejskie śniegiem kryte góry
I Ingra i Permia, gdzie na smukłej łyży
Człowiek lata po śniegu od sokoła chyżej,
Gdzie już wojnę nie z ludźmi, bo ci ich postury
Nie znieśli, lecz z niedźwiedzimi i srogimi tury,
Z potworami morskimi, bez soboli, bez chleba,
O więdłej tylko rybie wieść było potrzeba.
Dotąd się w dzicze one i pustynie darli,
Aż się piersiami o lód północy oparli.
I pod szerokie Kaspijskie Morze,
A zalewa krwią Miedwieże brody,
A obryzga krwią Troicką skałę,
W cerkwi Rostowa naród morduje,
Przez Kostromę, Jarosław, Uglicz, Wołogdę
Dopadł lodowych morza wybrzeży,
Gdzie się z bałwanem zamróz mocuje,
Gdzie góry lodu ze zgrzytem, z trzaskiem
Wojnę ze sobą toczą na głębi.
Gromią polskie chorągwie Wasyla cara,
Palą zamki dębowe, ludzi sieką w pień.
A gdzie stały miasta, wiatr dmie perzyną,
W lochach kości krwawe opłakuje deszcz...
A iak pożar za sobą nic nie zostawuie,
Droga równa y wszędy gościniec mu prosty,
Na żadne nie spuszczaiąc czółny się y mosty
Przez ieziora przez rzeki i wszystkie zatopy,
Aż gdzie dotąd nie beło polskiey nigdy stopy…
Doszedł przy dalekiej Baby Złotej Obie,
która, boki rozparszy by koczkodan sobie,
na słupie magnesowym przeciw słońcu siedzi,
a trzykroć zaklinana, wieszcze odpowiedzi
tamtym dawa narodom…
Ów bierze się wprzód za Babę, potym za ofiary,
gdzie, bałwan on rozbiwszy, złota wziął tak siła,
ile wziąć mógł, a ona zwyczajną znosiła
lekkość jego.
Co wiesz o Lisowczykach nad oceanem Lodowatym? Czy słyszałeś o „Złotej Babie” – Zarni An? Wiesz, że zdobywaliśmy kiedyś Wołogdę, Wielki Ustiug, Sołwyczegodzk i oblegaliśmy Chołmogory i Archangielsk?
O Mezeni na pewno nie słyszałeś. I nic nie wiesz o tym, jak tam polski szlachcic zabił innego Polaka i szlachcica, a który został świętym Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej! Przeczytaj całkowicie zapomniane i w Polsce nieznane historie sprzed prawie 400 lat! Nie znajdziesz nic na ten temat po polsku w Internecie!
I. Lisowczycy.
Już im białe jezioro w tyle i Sybiory,
Już minęli ryfejskie śniegiem kryte góry
I Ingra i Permia, gdzie na smukłej łyży
Człowiek lata po śniegu od sokoła chyżej,
Gdzie już wojnę nie z ludźmi, bo ci ich postury
Nie znieśli, lecz z niedźwiedzimi i srogimi tury,
Z potworami morskimi, bez soboli, bez chleba,
O więdłej tylko rybie wieść było potrzeba.
Dotąd się w dzicze one i pustynie darli,
Aż się piersiami o lód północy oparli.
Wiersz został napisany w 1670 roku.Jego autorem jest Wacław Potocki herbu Szreniawa, który opisywał szlacheckie społeczeństwo XVII wiecznej Rzeczpospolitej. Po przeczytaniu wiersza, można poczuć ogromne przestrzenie Rosji i chłód oceanu Lodowatego, które przemierzali kiedyś Polacy.
Jak nasi przodkowie, kilka lat temu też minąłem Moskwę podążając w kierunku północnym i lekko wschodnim ku Archangielskowi, trafiając do Wołogdy odległej około 500 km od stolicy Rosji. Spacerując po starej części Wołogdy przyłączyłem się do wycieczki Rosjan, którą oprowadzał przewodnik. Nad rzeką był "Leniwy Plac", a na nim stał pomnik założyciela Wołogdy, jak objaśniał przewodnik.
Na sześciokątnym cokole pomnika - przyglądam się i widzę różne płaskorzeźby w brązie przedstawiające sceny z historii miasta. Na jednej z płaskorzeźb dostrzegam rycerzy z szablami w ręce, a jeden z nich dzierży tarczę, a na tarczy widzę naszego orła. Naprzeciw oddziału rycerzy stoją "mużyki" w "rubachach" na wierzchu spodni i w rękach trzymają topory i rohatynę walcząc z Polakami.
- Co przedstawia ta płaskorzeźba, zadaję pytanie przewodnikowi. Przewodnik odparł tak (nie zauważył, że nie jestem Rosjaninem):
"W historii Rosji tylko Napoleon dotarł do Moskwy. Nikt nie wtargnął dalej w głąb Rosji poza jedynym wyjątkiem. Na początku XVII wieku „polskije zachwatcziki” byli pod naszym miastem. Zagon polskich rycerzy dotarł aż tu, daleko w głąb naszej „matuszki – Rossii”, ale nie udało się im zdobyć naszego miasta. „Russkije mużyki” toporami „zaszczitili nasz gorod ot polskich panow."
Rosyjski przewodnik nie powiedział jednak prawdy. Wołogda była zdobyta i spalona. I to dwukrotnie. 22 września 1612 roku - gdy to podobno Polacy poszukiwali Michała Teodorowicza Romanowa - protoplastę panującego potem rodu Romanowów.
„Wrzesień w 22 dzień, z poniedziałku na wtorek, w ostatnią godzinę nocy, ludzie rujnujący prawosławną wiarę i krzyż, przeklinacze Chrystusa, polscy i litewscy ludzie*, i Czerkasi*, i kozacy i rosyjscy złodzieje* napadli na Wołogdę niespodziewanie, niezauważeni, i miasto Wołogdę zdobyli, ludzi posiekli , i cerkwie Boże wewnątrz miasta i na podgrodziu spalilii i zbezczaścili, i miasto, i podgrodzie popalili i kasę miejską wzięli.Wojewoda kniaź Odojewski Mniejszy uciekł, a wojewodę Grigorija Dołgorukiego i diakona Istomę Kartaszowa ubili, a Sylwestra arcybiskupa wołogodzkiego i wielko permskiego wzięli do niewoli i trzymali u siebie cztery noce i ledwie żywego wypuścili.A niezauważeni , polscy i litewscy ludzie, i Czerkasi, i kozacy i rosyjscy złodzieje weszli do Wołogdy niespodziewanie bo warta przy wrotach miejskich nawet nic nie słyszała jak setki żołnierzy wtargnęły poprzez niezamknięte wrota do Wołogdy”.
W grudniu 1612 r, jak mówią stare wołogodzkie kroniki. W Wołogdzie znowu zapanowałatrwoga.Pod Ustiugiem – miastem prawosławnego św. Stefana Permskiego - pojawił się 13 grudnia pułkownik Andrzej Nalewajko* z litewskimi ludźmi, ruskimi złodziejami* i Czerkasami*.
Jego oddział – choć rozbity 26 lutego 1612 roku przez późniejszego szwedzkiego feldmarszałka Ewerta Karlssona Horna w bitwie pod Borowiczami na wschód od Nowogrodu – splądrował okolice Ustiuga.
Od 12 do 15 grudnia 1612 roku oddział Bobowskiego szturmował trzykrotnie Kargopol http://www.emezk.ru/forum/file/3841.jpg leżacy na lewym brzegu rzeki Onegi http://www.mojgorod.ru/vologod_obl/kirillov/images/m19228501n.gif. Przy okazji zdobył Czarondę http://af1461.livejournal.com/247363.html nad jeziorem Woże.
10 lipca 1612 polskie wojsko zdobyło Biełoziersk bez walk i miasto zostało spustoszone. Wojewoda Stefan Czepczugow uciekł do pobliskiej miejscowości Kiriłłow pod ochronę kamiennych murów monastyru św. Cyryla Biełozierskiego http://www.emezk.ru/forum/file/3849.jpg ,130 km na północny zachód od Wołogdy.
20 sierpmia 1612 r wojsko spustoszyło okolice monastyru, lecz do szturmu przystąpiono dopiero w grudniu. Pierwszy szturm klasztoru nie powiódł się. Na pomoc przybył liczny oddział pod wodzą pułkownika Piesockiego w sile 700 żołnierzy. Szturm powtórzono równocześnie z dwóch stron. Wojsko nie posiadało jednak artylerii, podpalić klasztoru nie udało się „strzałami z ogniem”. Kamienne mury wytrzymały ataki ze wszystkich stron. Od kuli armatniej obrońców ginie pułkownik Piesocki. Zimą 1613 ten bogaty klasztor oblegało 3000 żołnierzy i oblężenia powtarzały się bezskutecznie, aż do 1616 roku.
A 25 stycznia 1613 roku Wielki Ustiug oblegał ten sam 3-tysięczny oddział polsko litewski z Czerkasami, kozakami i Rosjanami „pod dowództwem pułkownika pana Jakuba Jackiego”, jak podaje rosyjska kronika.
Stare kroniki ruskie wymieniają także nazwiska Polaków: „hetman Szełkowiecki, pan Goleniewski i ataman kozacki Bałowień”.To ich wojska miały „zrujnować część Wołogdy, spalić 16 grudnia 1612 roku Spaso – Przyłucki monastyr i splądrować okolice”.
Długo sądziłem, że to najdalsze miejscowości na północ od Moskwy, do których dotarli Polacy. W wierszu jest jednak mowa o oceanie Lodowatym. Okazuje się, że nad oceanem Lodowatym też byliśmy.
Potwierdza to inny wiersz napisany przez Stefana Żeromskiego w „Dumie o hetmanie. Widziadła snu”:
I pod szerokie Kaspijskie Morze,
A zalewa krwią Miedwieże brody,
A obryzga krwią Troicką skałę,
W cerkwi Rostowa naród morduje,
Przez Kostromę, Jarosław, Uglicz, Wołogdę
Dopadł lodowych morza wybrzeży,
Gdzie się z bałwanem zamróz mocuje,
Gdzie góry lodu ze zgrzytem, z trzaskiem
Wojnę ze sobą toczą na głębi.
Gromią polskie chorągwie Wasyla cara,
Palą zamki dębowe, ludzi sieką w pień.
A gdzie stały miasta, wiatr dmie perzyną,
W lochach kości krwawe opłakuje deszcz...
W latach 1612 – 1613, po wygnaniu Polaków z Kremla, luźne oddziały polsko-litewsko-kozackie rozsypały się po ogromnym terytorium państwa moskiewskiego, a sam Lisowski dziwnie jakoś zniknął wtedy z widowni i do tej pory nie jest absolutnie pewne gdzie konkretnie na północy Rosji przebywał.
Lisowczycy.Znaczna ich część udała się na północ od Wołogdy. Oddziały te przemierzały tysiące kilometrów docierając aż do oceanu Lodowatego. Ich trasy przedstawia poniższa mapa:
Na mapce zaznaczono trasy wypraw żołnierzy Lisowskiego w latach 1612 – 1613. Pokonywane przez nich odległości były ogromne. Ja z Moskwy do Wołogdy dotarłem w ciągu kilku godzin, ale poruszałem się samochodem osobowym. Jak tak duże odległości pokonywali niegdyś nasi Lisowczycy?
Polska armia przedstawiona na poniższych rysunkach, to byli częściowo żołnierze wsławieni w zwycięskiej bitwie pod Kłuszynem. Tak przedstawiali ich sobie wtedy Rosjanie:
Jednak żołnierze Lisowskiego wyglądali i byli uzbrojeni zupełnie inaczej. Lisowczycy to jednak nie husaria. Latające oddziały Lisowczyków, którzy przemierzali nadzwyczaj szybko przez wielkie przestrzenie Rosji byli niezwykle szybcy, niczym Tatarzy.
W różnych muzeach północnej Rosji można zobaczyć nawet części uzbrojenia Lisowczyków:
Aby utrzymać się przy życiu, Lisowczycy musieli zdobywać żywność na terenach zamieszkiwanych przez miejscową ludność. Oddziały te przeszły wzdłuż i w poprzek prawie całą ówczesną północną Rosję, łupiąc miejscową ludność. Do najbardziej znanych i opisanych przez kronikarzy ich wyczynów należy oblężenie Jemiecka nad rzeką Jemcą oraz wyprawa na Sołwyczegodzk, Chołmogory i Archangielsk.
„W roku 1613 rok stycznia 22, w Piątek, w mieście Soli-wyczegodzkiej polskie pany – Jakub Jacki z towarzyszami i ruscy złodzieje, Czerkasi, żyli w mieście 3 dni… a podczas tego litewskiego najścia na placu targowym i w podgrodziu – oprócz dwóch klasztorów: Borysa i Gleba oraz Wprowadzenia Matki Bożej, cerkwi Spasa Nierukotwornogo i Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny oraz soboru Zwiastowania i dworów braci Stroganowów, wszystkie cerkwie i dwory zostały przez tych łotrów spalone doszczętnie.Po tym nieszczęściu i po walkach w mieście znaleziono 196 zabitych ciał znanych i nieznanych ludzi. A wśród nich na placu targowym ciało popa Leontija i 27 zabitych.”
Tak opisał te zdarzenia w swoim rękopisie „Historii miasta Sołwyszegodzkiego” z 1789 roku Aleksiej Soskin, która była wydrukowana "Wołogodzkich Gubernialnych Wiadomościach” w 1855 roku. Inne źródła podają, że: „W styczniu 1613 roku oddział Polaków i Kozaków – renegatów w sile około 3000 ludzi nagle i niespodziewanie napadł na Sołwyczegodzk. I udało się im wziąć szturmem część miasta – przyszłej stolicy imperium braci Stroganowów. Miasto zostało rozgrabione.”
Oddział złożony z 60 żołnierzy z uważanej już za leżącą w kraju Komi miejscowości Jarensk, nie zdążył z pomocą.Gdy żołnierze dostrzegli dymy nad Sołwyczegodzkiem, ich dowódca zarządził odwrót.
Podana liczebność polskiego oddziału w sile 3000 żołnierzy w Sołwyczegodzku wydaje się być w pełni wiarygodna.Wyprawy na różne miejscowości dokonywane były oddziałami liczącym od kilkuset do 2-3 tysięcy ludzi.
Rosyjscy kronikarze podają, że ogólna liczba wojska litewsko – polskiego na północnych terytoriach Rosji wynosiła około 7 tysięcy.
Sołwyczegodzk leży około 500 km na północny wschód od Wołogdy i około 200 km przed stolicą republiki Komi – Syktykwarem.
Jemieck leży 650 km na północ od Wołogdy i 150 km od Archangielska. Miasteczka nie udało się zdobyć. Mieszkańcy zdążyli przekształcić gród w twierdzę. Zbudowano tam palisadę obronną zaopatrzono się w armaty z zapasem prochu i ołowiu. Jemieck przygotował się do obrony.
Przewidując najście Polaków, wojewoda Chołmogorski polecił jemiecczanom przygotować się do obrony. Zbudowano w szybkim tempie palisadę rozbierając Iwanowski żeński klasztor. Jemieck zajmujący powierzchnię około 5.5 hektara przekształcił się w twierdzę z trzech stron otoczoną fosą, a z czwartej rzeką.
Oddział „Litowców*” pojawił się od strony Dźwiny.Jemieck obronił się przed najazdem. Polacy byli zaskoczeni palisadą i umocnieniami, jakie tam zastali. Zaczęli przemieszczać się w górę Jemca i tam przy przeprawie na drugą stronę rzeki Jemcy wpadli pod ostrzał oczekujących ich w zasadzce strzelców. Wywiązała się bitwa w której zginęło kilku „Litowców” - jak to nazywano wówczas wojska Chodkiewicza – i Jemiecczanie zdobyli trzy sztandary oraz pojmali dwóch rosyjskich szpiegów pracujących dla Polaków. Odesłano ich 100 km na północ, do siedziby wojewody w Chołmogorach.
Tam szpiedzy wyznali, że szykuje się „najazd na Chołmogory i Archangielsk” odległy 50 km od Chołmogorów. „Litowcy” mieli wiedzieć, że Chołmogory i Archangielsk nie są chronione przez palisady i ich zdobycie jest bardzo łatwe. I wojewoda Chołmogorski kniaź Piotr Pronski polecił zbudowanie palisad w obydwu miastach, przekształcając je w twierdze.A 6 grudnia 1613 roku konny pułk 5 dni oblegał Chołmogory. Mieszkańcy nawet cerkiew świętych Zozyma i Sawwacjusza spalili w swojej obronie. 11 grudnia wyszedł z oblegających pułków „Lach Stanisław Jasiński” – jak podaje rosyjska latopis i przekazał wiadomość, że oblężenie chołmogorskiej twierdzy dobiega końca. Oddział w sile ponad 1200 żołnierzy odstąpił po wielu nieudanych szturmach i ruszył w kierunku Archangielska, który zamierzał zdobyć z marszu. I tu spotkało ich zaskoczenie. Palisady chroniły Archangielsk. Przekształcenie miasteczka w twierdzę uratowało mieszkańców.
Oddział lisowskich żołnierzy stał od 14 do 19 grudnia pod Archangielskiem, a potem ruszył ku ujściu Dźwiny do morza Białego.
Ten sam oddział w sile 1200 żołnierzy spustoszył i zrujnował doszczętnieNikoło - Korelski Monastyr leżącywspółcześnie w Siewierodwińsku nad morzem Białym. Klasztor Nikoło-Korelski był wtedy związany z pierwszym morskim portem handlowym Rosji w sąsiadującej z nim przystani św.Mikołaja nad morzem Białym.Potem żołnierze najechali bogate wioski na północny wschód nad morzem Białym:Nenoksę,Łudę, Unę i oblegali Sumską twierdzę w Karelii, której nie udało się im zdobyć.
Buszowanie dawnych wojsk hetmana Chodkiewicza po ziemiach północnej Rosji trwało do 1619 roku, aż do zawarcia rozejmu w Dywilinie. Istnieją przekazy, że część uczestników osiedlała się na tych ziemiach. Zostawali tam scalając się z ludnością miejscową. O tym mają świadczyć polskie i litewskie nazwiska na tych terenach, jak np. Powolskij, czy inne z końcówką „ij”.
Czy wśród tych oddziałów wojska hetmana Jana Karola Chodkiewicza, które rozsypały się na północnych terenach Rosji, był królewski pułkownik Aleksander Lisowski?
- Nie wiadomo. Historia nie daje żadnej odpowiedzi co wyczyniał Lisowski w latach 1612-13.
Walczył na Północy Rosji? Wyprawiał się po Złotą Babę http://ww.wilanow-palac.art.pl/lisowczycy_i_zlota_baba.html na północ za Ural do kraju Wogułów, którą może i zdobył. I gdzieś zakopana w ziemi tkwi czekając, aż ktoś ten skarb odnajdzie.
Samuel Twardowski w wydanym w 1649 r poemacie „Władysław IV, król polski i szwedzki” pisał:
Lissowski woiuieA iak pożar za sobą nic nie zostawuie,
Droga równa y wszędy gościniec mu prosty,
Na żadne nie spuszczaiąc czółny się y mosty
Przez ieziora przez rzeki i wszystkie zatopy,
Aż gdzie dotąd nie beło polskiey nigdy stopy…
Doszedł przy dalekiej Baby Złotej Obie,
która, boki rozparszy by koczkodan sobie,
na słupie magnesowym przeciw słońcu siedzi,
a trzykroć zaklinana, wieszcze odpowiedzi
tamtym dawa narodom…
Ów bierze się wprzód za Babę, potym za ofiary,
gdzie, bałwan on rozbiwszy, złota wziął tak siła,
ile wziąć mógł, a ona zwyczajną znosiła
lekkość jego.
Gdzie faktycznie był Lisowski w tych latach nie sposób odpowiedzieć. W „aktach” Rzeczpospolitej Babińskiej Paweł Robertowski opowiadał bywalcom w 1643 roku, że „Lisowski przywiózł z Moskwy samych pieniędzy czterdzieści furmańskich wozów”!
- Czy wszystkie polskie wojską na Północy Rosji było związane z Lisowskim?
- W pewnej mierze tak.
Niektórzy jednak twierdzą, że nie można ich nazywać Lisowczykami, bo formalnie wojsko Lisowskie powstało dopiero w 1614 roku.Wtedy to Lisowski objawił się powtórnie.Latem 1614 roku konny oddział Lisowczyków w sile 3 tysięcy żołnierzy wraz ze swoim Pułkownikiem dokonał głębokiego rajdu w głąb terytorium Rosji, rozpoczynając działania w rejomie Briańska.Pod Orłem stoczył zwycięskie walki z wojskami kniazia Pożarskiego. Jego rajd dotknął ziem Wiaźmy, Możajska, okolic Kostromy, Jarosławla, Muromskiego i Kałużskiego województwa.W pobliżu Oki stoczył bój z wojskami kniazia Kurakina i wycofał się poza granice Rosji.
Zmarł Aleksander Józef Lisowski herbu Jeż nagle w dniu 11 października 1616 roku, lat przeżywszy niespełna czterdzieści, podczas przygotowań do nowego najazdu w głąb Rosji. W Moskwie nie ukrywano radości z jego śmierci. ”I jak od Staroduba dwadzieścia wiorst, i Lisowskiemu uczyniła się szybko śmierć, spadł z konia i zdechł” – oznajmiało carskie pismo skierowane do władz Troicko - Sergijewskiego klasztoru pod Moskwą.
W ten sposób wyrażał car swoją radość i koniec strachu przed groźnym żołnierzem Rzeczpospolitej.
Powodzenia Lisowczyków mogą świadczyć o talentach ich wodza, ale świadczą też niezbicie o słabości ówczesnej Moskowii, która nie była w stanie efektywnie obronić się przed różnymi najazdami.Pamięć o Lisowczykach w Rosji pozostała na zawsze w moskiewskim państwie.
Jeden z popularnych wschodnich bardów napisał nawet o nich piosenkę:
Lisowczycy stali się sławni w całej Europie! Były to wszak czasy największej wielkości Polski - Pierwszej Rzeczypospolitej posiadającej największe terytorium w Europie Zachodniego Chrzescijaństwa.
Podział administracyjny I RP. Stan prawny na rok 1619.Kliknij i powiększ mapęhttp://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/97/Podzia%C5%82_administracyjny_I_RP.png !Ba! Nawet Rembrandt namalował współczesnego sobie Lisowczyka! Istnieje przekonanie że obraz „Lisowczyk” namalowany przez Rembrandt’a w 1655 roku jest portretem zamówionym przez szlachcica polskiego Marcjana Aleksandra Ogińskiego (1631- 1690). Ród Ogińskich wywodził się od spolszczonych bojarów po zawarciu Unii Horodelskiej w 1413 roku. Portret Marcjana Aleksandra Ogińskiego był namalowany przez Rembrandt’a w czasie kiedy Ogiński był studentem na Uniwersytecie Franeker w Holandii. Jego portret jest znany jako Lisowczyk lub jako Jeździec Polski („Polish Rider).
Najprawdopodobniej portret ten był zamówiony przez Ogińskiego.
Lisowczycy walczyli od granic Francji po Moskwę i do Północnych Włoch oraz granic Turcji, po ujście Wisły i Finlandię. Dali się poznać całej Europie i nigdzie ich taktyka nie okazała się zawodna: wojskom wschodnim przeciwstawiali siłę ognia, a Zachodowi – szybkość i podstęp wojenny, tak jak zakładali teoretycy w XVI wieku.
Żołnierze armii Chodkiewicza - Polacy, kozacy, Litwini - jeszcze długo walczyli na Północy Rosji. Po zawarciu między Rzeczpospolitą, a Rosją rozejmu w Dywilinie w 1619 roku. Wszystkie ich późniejsze działania można zakwalifikować jako prywatne rozbójnictwo.
O jednym z takich oddziałów nad morzem Białym w Mezeni, którym dowodził Polak mówi druga część artykułu. Jest to opowieść o dwóch polskich szlachcicach, w której jeden zabija drugiego – przyszłego świętego Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi.
-------------------
* Litewscy ludzie, Litowcy – tak nazywano w Rosji polsko - litewskie wojska.
* Rosyjscy złodzieje – Rosjanie służący w polskich wojskach.
* Czerkasi – tak nazywano w Rosji zaporoskich kozaków. Terminem tym określano niekiedy także wojska polsko – litewskie.
*Andrzej Nalewajko – Na początku XVII wieku około 12000 kozaków znalazło wojenny chleb na terenie Moskowii.Z Dymitrem Samozwańcem „chodzilo” na Moskwę 12000 kozaków.Później na wezwanie polskiego króla w wyprawie na Moskwę wzięło udział wiele więcej kozaków – podobno 40 tysięcy. A.Nalewajko - rejestrowy pułkownik Wojska Zaporoskiego sam zebrał całą armię – własny oddział kozaków spośród nierejestrowego kozactwa zaporoskiego, którzy wybrali go swoim hetmanem. Andrzej Nalewajko został jednym z pułkowników tego wojska Rzeczpospolitej.
Uwaga! Przedruk artykułu w częściach lub w całości wyłącznie po uzyskaniu zgody autora!
YouTube:
Komentarze
28-12-2012 [19:46] - dogard | Link: wspaniala sprawa z tymi lisowczykami
jaki material na scenariusz czy dobra ksiazke.Te info juz gdzies czytalem,chyba nawet Twojego autorstwa, jako wspominki bytnosci sluzbowej w kacapii i zapoznania sie z tymi wydarzeniami.Niewazne ,jak i gdzie czytalem--wielkie dzieki za juz i czekam na wiecej, mam nadzieje, ze to nastapi.
28-12-2012 [22:13] - Zbigwie | Link: O naszych przodkach w głębi Rosji
już co nieco pisałem, wspominając mój tam pobyt.
Lecz tych informacji, zawartych w tej notce nie znajdziesz w Internecie po polsku.
Pozdrawiam!
28-12-2012 [20:36] - Józef Darski | Link: Pozwlę sobie wkleić z powodu tematyki
Anna Pawełczyńska, Koniec kresowego świata, Wydanie III; Lublin 2012
W praktyce wszystkie podolskie rodziny szlacheckie były ze sobą spokrewnione lub spowinowacone, gdyż nie zawierano związków poza własnym środowiskiem. Polacy żyli we własnym świecie. Małżeństwo z Rosjanami uważano za mezalians. Taki krok mógł powodować nawet zerwanie z rodziną. Pradziadek Hugo Ruszczyc tak zbudował siedzibę w 1880 roku, żeby Kancelaria miała osobne wejście i była izolowana od reszty dworu. Bywali w niej bowiem rosyjscy urzędnicy. Polskie ziemiaństwo troszczyło się by „nie narażać rodziny, a zwłaszcza kobiet na przykrość takiego spotkania”. (... ) Stosunków towarzyskich z Rosjanami nie utrzymywano z zasady, dlatego osiedlenie się w pobliżu rosyjskiego pułkownika, uważane było za dolegliwość, gdyż „rodzina musiała się spotykać” po sąsiedzku z Rosjanami, czyli okupantami. (j.d.)
Książki do nabycia przez internet pod adresem: http://bookshop.freepl.info/ mail: [email protected] tel. (48) 519-353-511 (48) 519-353-511
29-12-2012 [11:38] - Zbigwie | Link: Ciekawa książka.
Trzeba będzie ją kupić.
Dziękuję za jej wskazanie.
28-12-2012 [20:39] - kat | Link: Jestem pod wrażeniem
proszę o ciąg dalszy....pozdrówka...dla mnie rewelacja
29-12-2012 [17:10] - Zbigwie | Link: Ciąg dalszy
o Lisowczykach będzie będzie za tydzień.
Pozdrawiam!
28-12-2012 [20:58] - Basia | Link: Bardzo ciekawe
I świetnie się czyta!!
29-12-2012 [20:23] - Zbigwie | Link: Druga część,
mam nadzieję też będzie się podobać!
29-12-2012 [10:10] - NASZ_HENRY | Link: Ossendowski - Lisowczycy
Ferdynand Antoni Ossendowski napisał powieść historyczną "Lisowczycy"! Jako audiobook też jest! ;-)
29-12-2012 [21:41] - Zbigwie | Link: Niestety,
nie znam tej pozycji Ossendowskiego.
29-12-2012 [14:07] - Humphrey | Link: Jakoś to rozbójnictwo dumy mojej nie wzbudziło
Nie da się potępiać Tatarów, Krzyżaków, Szwedów, Rosjan za rzezie w naszym kraju i z podziwem czytać, że nasi byli nie lepsi albo nawet gorsi. No chyba, że się jest Niemcem albo Rosjaninem. My Polacy, jako ucywylizowani przez chrześcijaństwo nie podziwiamy masakr i rzezi tylko dlatego, że autorami byli nasi, choćby byli najlepszymi jeźdźcami w historii.
29-12-2012 [22:25] - Zbigwie | Link: Żadnej rzezi nie było! Rozbójnictwa też nie było!
Skąd Pan wymyślił te rzezie? Była wojna! Od pokoju w Dywilinie było prywatne rozbójnictwo.
Poczynania naszych przodków były normalne! Oczywiście, w stosunku do tego co wyprawiali z naszymi przodkami Rosjanie w tych czasach.
Nasze ucywilizowanie przejawiało się w sposób następujący w postępowaniu naszych przodków różniącym nas od Rosjan wtedy :
1. Kobiet ruskich raczej nie gwałcili.
2. W zdobytych miastach obrońców oraz cywilów mężczyzn nie ćwiartowali żywcem.
3. Mężczyzn ruskich nie wbijali na pal.
4. Mężczyzn ruskich nie rozrywali końmi
5. Mężczyzn ruskich nie gotowali w kotłach żywcem.
6 Nie nacinali ciał Rosjan i nie darli z nich pasów.
7. Nie łamali kołem członków wziętym do niewoli Rosjanom.
8 . Nie przypiekali im stóp w ogniu.
9. Nie wyrywali im języka, paznokci, ani nie wybijali zębów.
10. Nie wleczono ich po ziemi przez kilka wiorst i na koniec nie wystawiano zwłok na pośmiewisko, pogardę i lżenie.
Należy też pamiętać o ludobójstwie w 1570 r dokonanym przez Moskwicinów na Nowogrodzie Wielkim.
A oto stara rycina przedstawiająca Rosjan:
Zachowywaliśmy się zawsze w sposób bardziej ucywilizowany!
Nie nawołuję, aby być dumnym z opisanych przeze mnie zdarzeń. Wolałby Pan, aby w Internecie nic o nich nie było po polsku? Faktów nie da się ukryć. Taka była nasza historia. I tu nie ma nic, czego powinniśmy się wstydzić.
A czy jest Pan dumny z bitwy pod Kłuszynem?
29-12-2012 [21:28] - 1235813... | Link: bardzo ciekawe, dziękuję i proszę o więcej
I RP była potęgą, II do potęgi pretendentem, III jest pomyłką. Cóż, czekamy na IV ...
Przy okazji polecam "Nadberezyńców" Czarnyszewicza, super klimaty
Pozdrawiam
30-12-2012 [15:48] - Zbigwie | Link: Byliśmy kiedyś mocarstwem!
Dziękuję za podanie mi tej książki. Nie znałem jej.
I "Nadberezyńców" kupię i przeczytam!
Pozdrawiam!