Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
O aktorstwie Opani i Olchbryskiego
Wysłane przez plato w 28-11-2012 [09:53]
Od kilku dni trwa dyskusja czy Marian Opania miał prawo odmówić zagrania postaci Lecha Kaczyńskiego w nowym filmie Antoniego Krauzego. Wczoraj w”Kropce” swój głos na ten temat zabrał ekranowy ulubieniec epoki Gierka – Daniel aktor. Nigdy specjalnie nie przepadałem za jego aktorstwem. Zbyt patetyczne i jednowymiarowe - jak dla mnie. Choć lubiłem słuchać „Trzynastej księgi Pana Tadeusza” czy „Bajki o Królewnie...” w jego wykonaniu. Pamiętam opowieści o jego zauroczeniu Marylą ( zjawiskowa w latach sześćdziesiątych) i nocnych stuków zakochanego do zamkniętych jej drzwi. Robiły wrażenie. Szczególnie zaś, fakt, że oboje byli właścicielami nieosiągalnych wtedy autek – Porsche...
Nie będę ani streszczał, ani omawiał tego co Daniel wczoraj mówił. Wiadomo kogo karcił a kogo chwalił. Rzecz nie o tym co mówił ale dlaczego mówił?
Zdolność empatii, umiejętność wiarygodnego odgrywania ludzkich charakterów, bycia kimś innym to umiejętności bardzo ważne dla dobrego aktora. W tym zakresie obaj „panowie O” są bardzo zdolni. To fakt. Inną cechą, która wiąże się nierozerwalnie z aktorstwem jest serwilizm. Tak. Aktor by nim być musi grać. Żeby móc grać musi być „zgodny z obecnym trendem”. Aktor kontestujący jakikolwiek aktualny reżim szybko przestaje być aktorem. Imperatywna chęć bycia Zelligiem staje się jego smyczą na której władza prowadzi go gdzie Ona chce.
W starożytności ceniono sztukę, ale z umiarem. Był nawet Cezar o mentalności aktora – nie wstydził się okazywać emocje i pragnął uznania jako odtwórca klasycznych greckich tragedii. Nic dobrego, tak dla Rzymu jak i jego samego, nie wyszło. Ten pierwszy spłoną, inspirowany prawdopodobnie rozchwianą, zdolną do gwałtownych wybuchów emocjonalnością stroną psyche tego drugiego. Sam Nero przepadł niedługo. Pretorianie zawiedli się na Cezarze frustracie i ten musiał odejść...
Mieszanie aktorstwa z polityką nie wychodzi. Dlatego też rozdział sztuki od polityki stanowi kanon od którego wyjątki kończą się tragicznie.
Wypowiadanie się aktorów na tematy polityczne, jako kształtujących postawy maluczkich, autorytetów jest dopuszczalne wyłącznie w ramach sztuki jaką uprawiają. Aktor nie mówi tego co myśli, ale odtwarza myśli tych, którzy reżyserują spektakl. Taką mają wartość słowa aktora. Idąc do teatru dobrze jest znać zarówno autora sztuki jak i reżysera spektaklu. Wtedy widowisko jest bardziej zrozumiałe. Słuchając politycznych komentarzy odtwórcy roli Babinicza szukajmy reżysera tego swoistego spektaklu.
Relacje reżyser - aktor można porównać do zależności muzyk – instrument. Nawet najlepsze skrzypce, choćby te spod ręki samego Stradivariusa, są jedynie kawałkiem drewna w rękach prostego drwala. Nie są one w stanie, same z siebie, wydać żadnego dźwięku bliskiego „Wiośnie” Vivaldiego. Niezbędne są umiejętności Paganiniego.
Tak też jest z aktorstwem. Gdy ulubieniec scen dramatycznych i ulubieniec ekranów przemawia niczym polityk, staje się jedynie klockiem drewna; brzmi jak cymbał pusty.
Jeżeli zrozumiemy te zależności będziemy w stanie uzyskać właściwą perspektywę. Cieszmy się gdy kreacja jest dobra – wzbudza emocje. Nie miejmy pretensji do aktora o przekaz sztuki czy filmu ( na to ma wpływ reżyser i scenarzysta). Aktor, mimo jego czasem wyjątkowych cech, aspiracji i narcyzmu, jest jedynie odtwórcą. Tylko tyle...Nic więcej.
Komentarze
28-11-2012 [10:28] - Loli | Link: Pan O. pokazal wczoraj kim
Pan O. pokazal wczoraj kim naprawde jest: czlowiekiem ze wszech miar tolerancyjnym, dobrze wychowanym, bez wygorowanego ego, kochajacym innych, ktorych pieszczotliwie nazywal karlami czy szczurami. Siebie samego okresla jako wielkiego artyste, a wszystkich tych, ktorzy sie nie zgadzaja z linia partii milosci, odsadzil od czci i wiary.
Oni nie maja prawa nazywac sie artystami, bo tylko on i jemu podobni to wielcy artysci. Datego tez jego aktorstwo cenione jest w telenowelach. I te role odpowiadaja jego aspiracjom i pogladom.
A moze przemowila przez niego zazdrosc, ze nie zaproponowano mu udzialu w tym przedsiewzieciu.
O roli Prezydenta nie moze byc mowy, nie ta klasa. Ale moglby zagrac role Donka. Nawet pewne cechy fizyczne maja podobne : rude wlosy, niesamowite spojrzenie.
Nic straconego. Kiedys na pewno powstanie tasiemcowa telenowela pt. Tysiac cudow Donka; albo Przygody Donka w p....dlu. Tam bedzie mial szanse zagrac role glowna.
28-11-2012 [10:35] - xena2012 | Link: ,,mieszanie aktorstwa z polityka nie wychodzi''
ależ wychodzi ,proszę Pana ,wychodzi,bo jakżeby inaczej byliby właścicielami tych ślicznych Porsche? Nie doceniamy jak widac aktorów,ich umiejetności zdobywania,liczenia i pomnażania pieniędzy.To dla pieniędzy wielu z takich ,,aktorów''co to nie pokończyli żadnych szkół i o niczym nie posiadają zielonego pojęcia,często zapijaczonych i zwyczajnie głupich robi w mediach za tzw.autorytety.Takim to autorytetem jest przebrzmiały Olbrychski i chałturnik całą gębą Opania.Aktorem z prawdziwego zdarzenia to był Gustaw Holoubek a nie oni.Opania i Olbrychski to tylko maszynki do robienia pieniędzy,o których wiedzą ,ze nie śmierdzą bez względu na ich własną sprzedajność.
28-11-2012 [12:01] - Eneasz | Link: Więcej dystansu
Obaj wymienieni, czy kto chce, czy nie chce, i tak zaliczają się do czołówki, tego przeżywającego
w Polsce kryzys, zawodu. O walorach warsztatowych niech wypowiadają się fachowcy/krytycy. Mamy
w Kraju pewien powszechnie uznawany kodeks etyczny, ściślej atrapę kodeksu, bowiem przez ostatnie dekady uległ on uległ on daleko idącej deprawacji, ale w szczątkowej formie jeszcze dogorywa. Tak rozumując dopuszczam,
by aktorzy wypowiadali się do woli nt. aspektów swej profesji, a byli mocno wstrzemięźliwi w innych
obszarach dyskursu społ., szczególnie, jeśli są do tego intelektualnie nieprzygotowani i/lub sami mają
sporo za uszami (Olbrychski jest tego przykładem, co do Opani nie mam wiedzy). Wyjątkowo spodobała mi się
opinia prof. R.Brody: "Wielcy polscy aktorzy w większości już umarli, reszta powraca do dawnego statusu komediantów.". Zakończę często przez S.Kisielewskiego powtarzanym aforyzmem: "Jak nie wiesz jak się
zachować, zachowuj się przyzwoicie!" Niestety obaj panowie okazali się niedouczeni. Dalsze roztrząsanie ich wybryków
prowadzi do zbytecznej nobilitacji.
28-11-2012 [12:31] - PS | Link: Nie mógł zagrać
A może Opania zagrałby Kalinę w "Pokłosiu"?”
28-11-2012 [13:30] - dag. | Link: Widzialem Olbrychskiego u Olejnik ...
... mówił z właściwym sobie patosem, stawiając siebie jako sumienie narodu. Wykonał wspaniałą woltę, a raczej woltyżerkę twierdząc, że tylko wielkie narody stać na rozliczenie się ze swoja przeszłością. Według Olbrychskiego film Pasikowskiego to uczynił. Jesteśmy już wielkim narodem. Amerykanie rozliczyli się z eksterminacja indian, a Pasikowski rozliczył nas "Pokłosiem". Oczywiście liczby nie mają według aktora znaczenia, a fakt zwykłego bandytyzmu, tak powszechnego w okupacyjnej, czy powojennej Polsce jest równoważny ze zorganizowaną eksterminacja.
Tyle, że innym się wybacza i zapomina, a nas rozlicza bez końca. Żydzi amerykańscy nie zrobili nic, by Ameryka mogła
przyjąć uciekających współbraci z Europy i nie chcą o tym pamiętać. Naziści to bliżej nie określona nacja, która budowała tzw. "polskie obozy" No cóż uczmy się od innych dbać o własne imię; Niemców, Żydów. Niestety nasz MSZ z nie naszym Sikorskim robi coś wręcz odwrotnego. Osobiście nie wierze, że jest to przypadek.
28-11-2012 [20:02] - tagore | Link: Pewnie
jestem zgryźliwym ,humorzastym marudą ale Pan Azja
najlepiej wypadł ,przynajmniej według mojej opinii
wcale nie na palu ale obijając buzię syna Jaroszewicza
czy z szablą w ręku w Warszawskiej galerii.
w pozostałych wystąpieniach zlewa mi się w oczach
z Panią Jandą w coś trudnego do nazwania.
Pewnie z wiekiem człowiek gorzej widzi.
tagore