Spotkałem kiedyś jednego Anglika w UK.
Powiedział mi coś, co skłoniło mnie do refleksji i zapadło w pamięć:
"Nie interesuję się, nie znam, więc się nie wypowiem."
Proste zdanie, ale bardzo ważne.
W pewnym momencie zahaczyłem o temat polityki (jak to ja), zapytałem o coś, grzecznie mi przerwał, i powiedział "Przepraszam, ja się polityką nie interesuję, nie czytam, nie oglądam, więc się nie wypowiadam, bo się nie znam."
Gdyby tylko więcej Polaków prezentowało takie podejście.
Niestety, każdy musi być ekspertem od wszystkiego, wydaje mu się że jak zerka na nagłówki na Onecie czy w Wiadomości z TVN, to cokolwiek wie o polityce.
Też tak kiedyś myślałem.
Przyznać się do niewiedzy to nie grzech, to jest moralne i słuszne, zamiast tego Polak uważa że musi znać się na każdy temat, i rozgłaszać swoje poglądy tonem prawdy objawionej.
Co 5 sekund widzę takie brednie wygadywane przez, normalnych, inteligentnych i rozgarniętych ludzi, że głowa boli.
I nie ma tu nic do rzeczy ani wykształcenie, ani ile ktoś zarabia, ani jaką zajmuje pozycję społeczną.
Widziałem już i dyrektorów szpitali, i uzdolnionych przedsiębiorców, i nawet ekonomistów, prezentujących tak infantylne pojęcie o polityce, wygadujących takie wierutne brednie, że ręce opadają.
O studentach i absolwentach nawet nie będę wspominał, bo co chwila widzę takie popisy skretynienia, że człowiek nie wie czy usiąść i płakać, czy chwycić kij i próbować wbić trochę rozumu do głowy.
Metody manipulacji:
1. Bądź "Nowoczesny"!
Dopiero stosunkowo niedawno odkryłem, że takie zachowanie nie jest dziełem przypadku.
Jest to stara bolszewicka socjotechnika, w której z jednej strony się ludzi okłamuje i ogłupia, a z drugiej, wmawia się że jeśli prezentują poglądy takie jakie Partia sobie życzy,
są nowocześni, inteligentni, wykształceni... młodzi, piękni... Ta sama, stara sztuczka była z powodzeniem stosowana w PRL-u, i jest teraz, tu, w Polsce. I cały czas działa.
By się udała, wystarczy kontrolować środki masowego przekazu. A te, post-komuniści, ich potomstwo, stalinięta, kontrolują je w niemal 100%.
Dopiero niedawno zaczęło się to zmieniać, powstało kilka nowych gazet, Uważam Rze, wiele serwisów jak wPolityce.pl Obserwator.pl, portali, które podają prawdę, zamiast kretyńskiej pro-rządowej papki, zamiast bezwzględnego szczucia na wszelkich wrogów czerwonej oligarchii, w czym przoduje GWno i TVN.
Moja grafika sprzed kilku miesięcy:
Sam w byłem nie wiele lepszy jeszcze trzy lata temu. TV wywaliłem za okno 15 lat temu, wiedziałem kim jest Michnik, więc myślałem że jestem bezpieczny od manipulacji, interesując się sprawami bieżącymi w stopniu który, jak myślałem, wystarcza by wyrobić sobie zdanie o polityce - mając w głowie bardzo ważny dla mnie cytat z książki "Inne Pieśni" Dukaja: "Tylko niewolnicy i szaleńcy nie interesują się polityką, im wszystko jedno jak żyją."
Mimo to, okazało się że, korzystając z głównych serwisów internetowych zamiast TV, jestem niemal tak samo zmanipulowany. Darłem łacha z Rydzyka, gardziłem Trwam, robiłem se jaja z Kaczorów i PISu, i tak dalej. A wszystko to mimo poglądów głęboko antykomunistycznych i prawicowych.
2. Fabryki debili.
Pomysł produkowania magistrów-debili nie jest naszą specjalnością. Już w latach 20-tych w Rosji sowieckiej produkowano takich młodych ludzi milionami, wielokrotnie trafiałem na relacje Polaków z okresu międzywojennego, podczas wojny i po niej, gdy spotykali produkty sowieckich uczelni. Polacy, absolwenci klasycznego modelu kształcenia, nie mogli wyjść z szoku jak ci ludzie, zindoktrynowani, wygadujący bzdury i niemalże pół-analfabeci, mogli być przekonani że są wykształceni.
To oczywiście tylko część problemu, który kiedyś starałem się opisać tym rysunkiem:
3. Szczucie.
Inną metodą jest zwykłe, ordynarne szczucie.
Zapadła mi w pamięć reakcja jednego kolegi sprzed dwóch lat: "Ja się polityką nie interesuję.... ALE TEGO KACZYŃSKIEGO TO BYM ZAJE@#$!!"
Czysta, fizyczna, wydestylowana, pozbawiona jakichkolwiek merytorycznych argumentów nienawiść. A jest to normalny, spokojny człowiek jak my wszyscy, sympatyczny, zaradny i ogarnięty.
Miałem okazję posmakować tej nienawiści pod swoim adresem gdy zacząłem, jeszcze przed Smoleńskiem, krytykować PO.
Jeszcze chwilę wcześniej ze wszystkimi robiłem sobie jaja z tego co wszyscy, a wystarczyło zacząć mieć "niepoprawne" myśli, i od razu stałem się "kochankiem jareczka", "oszołomem" itd.
Ludzie których uważałem za kumpli, znajomych, wylewali mi na głowę wiadra gówna, w życiu nie doświadczyłem takiej fali agresji, a zdarzyło mi się nie raz iść pod prąd.
Podobnie miały dziesiątki osób z którymi rozmawiałem, dziesiątki podobnych opisów widziałem w internecie, ze strony ludzi znanych i nie znanych.
Wszędzie było to samo - ogromna, zwierzęca agresja, i zero jakichkolwiek merytorycznych zarzutów, ograniczonych do kilku prymitywnych, w pojonym ludziom memów.
Podobnie jak inny, straciłem 3/4 znajomych, ale też zyskałem nowych, wspaniałych ludzi.
Dobrze opisała to pewna starsza pani w filmie "Solidarni" Ewy Stankiewicz: http://youtu.be/V0G3QLoHttA?t=25m10s (dodałem link bezpośrednio do tej wypowiedzi).
Profesor Zybertowicz użył niedawno pojęcia marker somatyczny. Link2
http://youtu.be/XmFNJLIx… (dodałem link do konkretnej minuty wypowiedzi)
Chodzi o nienawiść tak głęboko wpojoną w człowieka, że żadne merytoryczne argumenty do niego nie trafią, bo on reaguje wręcz fizycznym odruchem na sam dźwięk słowa PIS, Kaczyński, Rydzyk czy Trwam. Mówimy na tych ludzi że są głupi, że są lemingami, ale to nie prawda - to tacy sami ludzie jak my. Ich zwierzęcą nienawiść pogłębia dodatkowo świadomość, że nie mają absolutnie nic do powiedzenia, więc swoją niewiedzę maskują gniewem.
Ich zastępy kurczą się każdego dnia, ludzie budzą się i czują wściekłość pod adresem tych, którzy ich tyle lat, tak niecnie, okłamywali i szczuli.
Sam pamiętam jakimi ostrymi słowami komentowałem poczynania ks. Rydzyka.
To my, eks-lemingi, stanowimy większość uczestników ostatnich marszy i demonstracji, najczęstsze zdanie jakie słyszę od kolegów i obcych ludzi to:
"Gdyby parę lat temu ktoś mi powiedział że będę chodził na marsze organizowane przez Rydzyka, Kaczyńskiego czy Młodzież Wszechpolską, powiedział bym mu że na głowę upadł."
I to my obalimy ten chory system. Brutalnie, bezlitośnie, i dokumentnie.
4. Pamięć jak "muszka owocówka".
Zuważyłem jedną ważną różnicę między mediami opozycyjnymi a czerwonymi, (a materiałów do porównań mam sporo).
Poza mówieniem prawdy oczywiście.
Zauważyłem to dawno - w łże-mediach prawie NIGDY nie ma odnoszenia do przeszłości. Jest tylko TU i TERAZ.
Nigdy się nie mówi w jakiej partii był dany polityk, jakie miał poglądy 10 lat temu ani jakie decyzje podejmował.
Brak nie tylko wzmianek o historii najnowszej, brak odniesień co historii jakiejkolwiek, nawet tej sprzed paru lat.
Natomiast w prasie niepodległościowej, w tekstach, artykułach, analizach, ale również w rozmowach - co chwila ludzie odnoszą się do przeszłości, do historii najnowszej. Analizują, porównują, przypominają.
Tego ZUPEŁNIE nie ma w łże-mediach.
Ja kiedyś bardzo pomstowałem na ludzi, że mają "pamięć jak muszka-owocówka". Sam zresztą byłem o to zły na siebie.
Powód jest oczywisty - łatwiej ludźmi manipulować. Po co przypominać stare afery, błędne decyzje czy chore ustawy.
"Wybierzmy przyszłość" - jak to mówił pewien prezydent.
Piszę to wszystko również po to, by choć trochę przybliżyć kim jest leming,
w opozycyjnej prasie widzę co raz głupsze opisy, a w komentarzach poczciwych ludzi często to samo głupie szczucie i nienawiść, co u ludzi otumanionych post-komunistyczną propagandą.
P.S.
Kilkadziesiąt metod manipulacji opisanych przez Marcina Niewalda:

