Kobietony

Powinnam być zadowolona. Może nawet szczęśliwa. W końcu też jestem kobietą. Powinnam cieszyć się, że moje współrodaczki tak intensywnie od dwóch dni zajmują się także i moim losem na specjalnie zorganizowanym w tym celu Kongresie Kobiet.  „Ten kongres będzie zachęcał kobiety do aktywności” - tak zapowiedziała go w radiowej „Jedynce” eurodeputowana Danuta Huebner. Okazało się, że ponad 9 tysięcy działaczek, feministek, jednym słowem kobiet „aktywnych i przedsiębiorczych”, postanowiło wziąć w swoje ręce sprawy moje, moich córek i moich koleżanek. I to całkiem niezależnie od naszej własnej w tym względzie woli.

Na początek dowiedziałam się, iż kwestią absolutnie priorytetową jest skończyć raz na zawsze „z  mitem matki-Polki, która dobro swojego dziecka stawia ponad własnym”. W ślad za obaleniem tego szkodliwego przekonania, powinno iść „prawo  do powszechnej darmowej aborcji” oraz „powszechnej darmowej antykoncepcji” i powiązana z nimi „powszechna edukacja”, ponieważ   „przez literaturę i czytelnictwo też możemy zmieniać mentalność  i zwalczać stereotypy”. 
Powszechna edukacja powinna nie tylko zmieniać mentalność kobiet, ale także wpływać na mężczyzn. Nie chcą się edukować? To feministki i na to także mają odpowiedni sposób: „Nie czytasz? Nie idę z tobą do łóżka” - takie hasło prezentuje Dorota Warakomska, kiedyś znana komentatorka TV i robi to z nie mniejszym zaangażowaniem, niż kiedyś czytała wiadomości propagandowych dzienników telewizyjnych.

Jednak głównym tematem kongresu pozostaje „równouprawnienie”. Oczywiście równouprawnienie takie, jak pojmują je zagorzałe feministki, czyli de facto przybierające postać specjalnych preferencji dla kobiet, bez względu na ich faktyczną przydatność do takiej czy innej funkcji. I tak, współorganizatorka zlotu, prof. Małgorzata Fuszara stwierdziła, że Kongres niezmiennie walczy o to, by w Sejmie było jak najwięcej kobiet. Dlatego ustawa kwotowa gwarantująca im 35%miejsc na listach wyborczych powinna być znowelizowana taki sposób, by kobiety miały 50% miejsc. Pojawił się także postulat wprowadzenia parytetów dla kobiet w zarządach prywatnych spółek. Jednym słowem, demokracja ma polegać na narzucaniu przedsiębiorcom, wbrew zasadom wolnego rynku i naruszając własność prywatną, kto ma zarządzać ich firmami. Gdzie tutaj równouprawnienie? Ostatnim z postulatów jest stworzenie programów aktywizacji zawodowej kobiet w związku z podniesieniem wieku emerytalnego.

 

Z prawdziwym przerażaniem słucham tych „mądrości” wygłaszanych w moim imieniu przez kobiety, które wszak już dokonały swoich wyborów – są działaczkami, przedsiębiorcami, zrobiły karierę naukową albo polityczną i bez żadnego racjonalnego powodu czują się upoważnione, do występowania w imieniu pozostałych milionów polskich kobiet. Mam wrażenie, że wszelkie parytety, preferencje i spełnienie roszczeń ma służyć jedynie im samym.
Mam przecież wiele koleżanek, które łączą czy łączyły wychowanie dzieci z pracą zawodową, mam i takie, które zrezygnowały z pracy i poświęciły się wyłącznie wychowaniu dzieci, sama także wychowałam ich dwójkę i nie znam ani jednej takiej, która chciałaby dla siebie takich preferencji, o jakie zabiegają feministki. Ja sama czułabym się upokorzona, gdybym otrzymała jakieś stanowisko nie z powodu moich kompetencji, ale wyłącznie z racji bycia kobietą. Czy nie byłoby to jawnym pogwałceniem równouprawnienia?

Dlaczego więc feministki czują się uprawnione do wysuwania żądań, które większość kobiet uważa za pozbawione sensu? Jaka normalna kobieta uzna, że powinna swoje własne dobro stawiać nad dobrem swojego dziecka? Jacy normalni rodzice tak uznają? Owszem, zdarzają się takie przypadki – jak owi rodzice, którzy swoje kilkuletnie dziecko zostawili na lotnisku, kiedy okazało się, że ma nieważny paszport, a sami polecieli na wykupiony już urlop. W normalnym społeczeństwie jednak takie przypadki uważane są przecież za patologię. Jaka normalna kobieta będzie używać argumentu łóżka dla zmuszenia swojego mężczyzny do przeczytania jakichś propagandowych bredni i jaki normalny mężczyzna uzna, że warto zabiegać o względy takiej „handlarki”? Jaka normalna, inteligentna kobieta będzie liczyć na parytety, zamiast zająć się własnym kształceniem?

Dlaczego zatem feministki szermują pojęciami, których znaczenia albo nie rozumieją, albo też usilnie starają się to znaczenie strywializować lub zupełnie zmienić? Dlaczego nie zajmą się prawdziwym równouprawnieniem, w myśl którego powinno się wspierać wzajemną współpracę i empatię obu płci, choć każda z nich ma swoją własną, istotną społeczną rolę do spełnienia? Dlaczego nie mówić o odmienności i różnorodności, które powinny się wzajemnie uzupełniać, rozumieć, doceniać  i życzliwie wspierać? Tak jak każdemu dziecku potrzebni są zarówno ojciec jak i matka, tak całemu społeczeństwu potrzebni są zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Unifikacja za wszelką cenę może być przydatna jedynie w społeczeństwie cyborgów.
Zastanawiające jest dla mnie także, dlaczego na kongresie podniesiono postulat stworzenia programów aktywizacji zawodowej kobiet w związku z podniesieniem wieku emerytalnego, a nie powiedziano ni słowa na temat zupełnej bezsensowności i niesprawiedliwości takiego rozwiązania.
 

Rozmawiając z ze znajomymi mi kobietami, zawsze słyszę, że wojujące feministki, to nie kobiety, ale „kobietony”, próbujące odebrać nam, kobietom, naszą odmienność od mężczyzn i wtłoczyć nas w role, które nam wcale nie odpowiadają. Samo więc nasuwa się pytanie, dla kogo właściwie te „kobietony” to wszystko robią? Dla kogo prowadzą tę walkę ze „stereotypami”, według których mamy prawo być traktowane przez mężczyzn z atencją, mamy prawo oczekiwać pomocy przy wymagających wysiłku pracach, mamy prawo być traktowane jako ta delikatniejsza cześć rodzaju ludzkiego?

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Wiewiórskiinzynier

16-09-2012 [13:57] - Wiewiórskiinzynier | Link:

Takie teksty,oparte na logicznym i zdroworozsądkowym myśleniu nie dotrą do osoby Kazimiery Szczuki przykładowo?Dlaczego?Widocznie jej partnerki chodzą z nią do łóżka,nie wymuszając na niej konieczności przeczytania takiego tekstu.Widzimy tutaj więc ogromną nieodpowiedzialność i brak konsekwencji srodowisk homoseksualnych ;).
A tak poważnie...żyjemy w czasach wymuszających na nas działanie i zaangażowanie w sferze społecznej.Jeżeli milczymy,nic nie robimy,jest to odbierane jako akt przyzwolenia dla różnych szumowin oraz półgłówków na decydowanie o nas i wypowiadanie się w naszym imieniu,bez naszej zgody.
Zrobi się tylko mały "sondażyk" przedstawi "wyniki" i gotowe.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika ellenai

16-09-2012 [16:54] - ellenai | Link:

Szczuka akurat nie jest lesbijką, co nie zmienia faktu, że ma jakąs wyraźną traumę męsko-damską wyniesioną z rodzinnego domu. W komentarzu wyżej przeytoczyłam jej zastanawiajacą wypowiedź. A skoro ma być poważnie, to zgadzam się, że bez naszego protestu zostaniemy zakrzyczani przez tych, którzy po prostu krzyczą głośniej i bezczelniej domagają się bycia reprezentantami tych, którzy ich do tego nie mają najmniejszego zamiaru upoważniać. Dla mnie te działaczki mają po prostu problemy z samymi sobą i z relacjami międzyludzkimi, a powodów szukają nie wsobie, ale w otoczeniu.

Obrazek użytkownika dogard

16-09-2012 [14:00] - dogard | Link:

gdzie rola kobiety jest bycie matka, najlepiej wielodzietna bo tak mozliwe jest utrzymanie zmian pokoleniowych.Tym narodem sa zydzi.Matka POLKA przy ich kobietach w rodzinie, to wyzwolona i samodzielna babka przy ktorej ' salcie ' wygladaja jak sluzba.W POLSCE jest troche tego towarzycha ,podrzuconego ze wschodu,od ichniejszych towarzyszy.Na szczescie liczba ich stosunkowo maleje .

Obrazek użytkownika ellenai

16-09-2012 [16:48] - ellenai | Link:

Szczuka, która nie ukrywa, że jest Żydówką, mówiła o swoim domu: "Przykro jest kalać własne gniazdo, ale naprawdę byłam wychowywana w dość piekielnym domu. Mama, lekarka, pracowała na dwa etaty. Była bardzo dzielna. Ale jako kobieta – upodlona, zaharowana, chociaż na ogół wspierała ją gosposia. Po prostu mama nie była przez ojca szanowana. Mój ojciec często wygłaszał opinie na temat tego, jakie kobiety powinny być.  Generalnie chodziło jednak o to, żeby miała styl czapkujący mojemu tacie. A skądinąd to wmawiano nam [Kazi i jej dwóm siostrom – przyp. mój], że jesteśmy niedorozwinięte, potworne. Później, wchodząc już w związki z chłopakami, myśląc o rodzinie, dzieciach, czułam straszny smutek, że nie będę mogła mieć tego, na czym mi najbardziej zależy. Tak naprawdę moim największym marzeniem zawsze było zepchnięcie z siebie wszystkich domowych balastów". Przynajmniej w jej przypadku wiadomo skąd ten jej feminizm.

Obrazek użytkownika dogard

16-09-2012 [18:51] - dogard | Link:

zamiast zajac sie soba i wyleczyc urazy rodzinne projektuje swoja nienawisc na POLKI W SZCZEGOLNOSCI.Czyli jest zwykla zaklamana manipulantka, nawet nie chcaca rozprawic sie ze swoimi demonami.Niech sie wyzywa na swoich kochankach, jezeli sa masochistkami i tyle.

Obrazek użytkownika ellenai

16-09-2012 [19:04] - ellenai | Link:

Pełna racja. Myslę, ze większość tych kobiet ma swoje własne problemy - bądź wyniesione z domów rodzinnych, bądź z własnych relacji z męzczyznami i projektuje je na inne kobiety. Większość z nich jest rozwiedziona lub w ogóle nie wychodziły za mąż, a jesli wychodziły, to często - jak Hanna Bakuła - po pięć razy, za to z kolei nigdy nie chciały mieć dzieci. Jestem zdania, że to ich wybór, co chcą zrobić ze swoim zyciem, ale wara im od urządzania życia mnie i innym kobietom.

Obrazek użytkownika fritz

16-09-2012 [15:13] - fritz | Link:

wobec Polak dokladnie ten sam program (jak wiadac w ich oczach swiezutki jak buleczka z pieca) co NSDAP.

NSDAP to jest skrot od Nacjonal-socjlistycznej Deutsche Arbeiter Partei.

To ta niemiecka partia hitlera.

A celem jej bylo exterminacja polkich podludzi wszelkimi mozliwymi srodkami.

Poza ludobojstwem (Niemcy wymordowali okolo 2.6 mln Polakow, 1.5 mln wymordowala zydobolszewia na Kresach) niemieckie feministki i feminisci wlasnie aborcje i antykoncepcje jako metod exteriminacji Polakow wszystkimi mozliwymi srodkami propagowali.

Lepszego dowodu na europeizacje, znaczy geramnizacje, przesiakniecie niemieckim duchem tych feministek w Polsce nie ma.
Przy tym onet tak niszcza TYLKO matke-Polke, inne matki -NIE-Polki ciesza sie ich opieka.
Nasuwa sie pytanie, jakimi matkami one sa?
Z cala pewnoscia nie polskimi.
Dlatego nie ma ich na liscie do aborcji.

Obrazek użytkownika ellenai

16-09-2012 [16:43] - ellenai | Link:

Nasuwa sie pytanie, jakimi matkami one sa?

Mnie to także zastanowiło. I to, czy w ogóle są matkami. Okazało się, że bywa róznie. Bochniarz ma męza i dwoje dzieci, Magdalena Sroda - męża i córkę. Nowicka jest rozwiedziona i ma trzech synów. Kazimiera Szczuka - rozwiedziona, żyje w związku nieformalnym, dzieci nie ma. Małgorzata Fuszara nie wyszła za mąż, nie ma dzieci. Patronat nad kongresem objęła Anna Komorowska, która ma piątkę dzieci i praktycznie nie pracowała, poświęcając się wyłącznie ich wychowywaniu. Jak widać, głupota nie daje się sprowadzić do wspólnego mianownika :)

Obrazek użytkownika 66rys

16-09-2012 [16:31] - 66rys | Link:

Tak tak najpierw parytety a potem "kobiety na traktory".Myślę że czas panowie zrobić miejsce w piwiarni dla 50% kobiet a dzieci ? A kto by się tymi bachorami przejmował.Jeśli one tak od czytania głupieją to ja mojej pani od dziś powiadam czytasz to 0 sypiania.Tylko co cholera z obiadem no nie mam pomysłu.

Obrazek użytkownika ellenai

16-09-2012 [17:22] - ellenai | Link:

No, chyba nie tylko na traktory. Urobek w kopalniach czeka i wagony z węglem do przerzucania. A dzieci to zbędny balast zyciowy, przeszkoda w karierze i w ogóle przeżytek. :)

Obrazek użytkownika 66rys

16-09-2012 [17:46] - 66rys | Link:

Myślałem że jeśli chodzi o wszechwiedzę to palmę pierwszeństwa posiada niejaki Kim Ir Sen ale nasze feministki idą łeb w łeb.I jeszcze żyją.Pozdrawiam.