Przepraszam, iż Raport „28 miesięcy po Smoleńsku”:
- wskazuje jako współwinnych tragedii najwyższych funkcjonariuszy odkrytego przez doktora Przywarę Polskiego Państwa Podziemnego, w tym największego z patriotów: Pana Premiera Donalda Tuska, który, jak „ustalił” doktor Przywara, wraz z Jarosławem Kaczyńskim miał podjąć decyzję o poświęceniu porwanych zakładników w imię celów wyższych, wykazując się przy tym niebywałym heroizmem;
- zawiera analizy ekspertów Zespołu Parlamentarnego, którzy (czyżby w przeciwieństwie do Pana doktora Przywary?) w Smoleńsku nie byli,
- zawiera fragment niepublikowanego dotąd raportu 458 doktora Grzegorza Szuladzińskiego,
- w części technicznej skupia się na zupełnie nieważnej dla doktora Przywary kwestii końcówki lotu maszyny co do której doktor Przywara nie wie czy w ogóle wyleciała z Okęcia i dokąd została porwana,
- nie zawiera głównych odkryć „badaczy” skupionych wokół doktora Przywary, takich jak łańcuch pomylony z wiązką kabli, okopcenie statecznika pomylone z malowaniem samolotu na szaro, analiz zwykłych zdjęć wykonanych w podczerwieni, czy wreszcie nie rozwija tezy, jakoby niektóre osoby należące do rodzin Ofiar katastrofy „rzucały się nad pustymi trumnami”, jak był łaskaw zauważyć w trakcie swoich analiz sam Pan doktor Przywara,
- nie czyni zadość oczekiwaniu Pana doktora Przywary, zgodnie z którym wybuch na skrzydle powinien skutkować rozrzuceniem ciał pasażerów, a nie destrukcją skrzydła,
- zawiera nieznane dotąd zdjęcie wykonane z pokładu Jak-40, pokazujące wyrwany płat poszycia na drzewach przed ulicą Gubienki, a świadczący o możliwej eksplozji, oraz fotografię, z której wynika, że nie było rozdzielenia oficjalnej delegacji na nieznaną do dziś Panu doktorowi Przywarze liczbę samolotów,
- zawiera analizę rozpadu lewego skrzydła i zwraca uwagę na fragmenty samolotu pominięte w Raportach: KBWL LP i MAK,
- w przystępny sposób omawia i popularyzuje badania ekspertów ZP: W.Biniendy, G.Szuladzińskiego, K.Nowaczyka, M.Jaworskiego, W.Berczyńskiego,
- nie zawiera wysłuchania rodzin Ofiar, które wg Pana doktora Przywary powinny były publicznie, przed 150-osobowym gremium, w świetle jupiterów opowiedzieć o obrażeniach, jakie odnieśli ich Bliscy,
- nie zajmuje się możliwością odbicia miejsca katastrofy z rąk służb rosyjskich przez posła Antoniego Macierewicza na czele uzbrojonej wyłącznie w bagnety kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego, po przebiciu się śmiałym manewrem z katyńskiego cmentarza. To zaś uczyniłoby zadość oczekiwaniom Pana doktora Przywary w kwestii zabezpieczenia wrakowiska,
- ignoruje fakt, że Pan doktor Przywara- zgodnie ze stwierdzeniem samego Zainteresowanego- jest pod szczególną ochroną naszych sojuszników z NATO.
Za w/w niedociągnięcia przepraszam również sympatyków Pana doktora Przywary w Komitetach Konferencji Smoleńskiej. Osoby o których wspominam wiedzą o kogo chodzi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5049
A juz serio bo od promocji tej dezinformacji mamy całe zastępy z Nowym Ekranem i "szanowanym blogerem Rolexem"
Fragment wspomnienia Antoniego Macierewicza (ukazało się dzisiaj) o zmarłym niedawno Jerzym Urbanowiczu:
"Zaczął współdziałać z naukowcami badającymi, w kraju i za granicą, techniczne aspekty katastrofy i objął sekretariat naukowy przygotowywanej konferencji.
Podjął się tego nie tylko dlatego, że jako ceniony i szanowany naukowiec dysponował różnymi materialnymi możliwościami, ale także po to, by ustrzec tę inicjatywę przed grożącymi niebezpieczeństwami.
Mówił wielokrotnie, że przeciwnicy nie są już w stanie zablokować konferencji. Ale mogą ją zmanipulować.
Pragnął, by konferencja skupiła się na badaniu hipotezy sformułowanej przez ekspertów Zespołu Parlamentarnego, którzy jako pierwsi podjęli badania naukowe tragedii smoleńskiej. Rozmawialiśmy o tym jeszcze dzień przed jego śmiercią"
Wczoraj naprawdę pociesznie krygował się, że nie pisuje na nE, i żeby jego cośtam przesłać Panu ŁŁ.
PPP korzysta z najlepszych wzorów.
- 1250m drogi hamowania (zasięg karabinów snajperskich) kadłuba i odłamków w błocie wyliczonej przez A-Tema i Albatrosa pod światłym nadzorem profesorów nauk ścisłych zaangażowanych w projekt maskirowka,
- zmarnowanej możliwości opanowania okolic lotniska Siewiernyj przez legion A-Tema, co zapoczątkowało by przywracanie polskości ziemi smoleńskiej i dostarczyło materiału na dzwon większy od dzwonu Zygmunta - być może karilon umożliwiający odtwarzanie kompozycji dr. Przywary,
- wykorzystania w dalszych pracach Zespołu Parlamentarnego "wyburzeń kontrolowanych", których koncepcja zaczyna się rodzić jako owoc rozmowy Rolexa z Zygmuntem Białasem.
Wskazanie na współodpowiedzialność rządu za katastrofę jest zaś oczywistą wadą raportu spowodowaną zaniechaniem konsultacji uwarunkowań międzynarodowych z krynicą wiedzy o nich wszelakiej - uznanym blogerem Rolexem - wszak wszystko łącznie z dostarczaniem na wrakowisko ciał ofiar i wraku odbywało się pod parasolem NATO i na oczach ich czujnych satelitów. Z zapartym tchem oczekujmy, kiedy uznany bloger Rolex za motto swojego bloga przyjmie "Władimir, wiem że jesteś agentem NATO".