Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Emigracja, czy na dnie bez honoru lec?

Stary Wiarus, 29.08.2012


Dziękuję wszystkim komentującym poprzednią notkę i pozwalam sobie pociągnąć temat nieco dalej.

Czy jest wyjście z sytuacji bez wyjścia? Radio Erewań miało na to zwięzłą odpowiedź: “Przepraszamy, towarzyszu, ale w naszych audycjach nie zajmujemy się problematyką polską”.

W długich nocnych Polaków rozmowach wielu osobom umyka z oczu i klawiatury, że często przywoływane postawy czcigodnych przodków  naszych: “na stos rzuciliśmy swój życia los”, “na dnie z honorem lec” oraz “musicie, musicie, musicie, za kark wziąć i strącić go z chmur” to są piosenki mniejszościowe. To są motywacje wspaniałej ale znikomej mniejszości narodu – żołnierzy-ochotników, którzy zaciągali się pod sztandary by zwyciężyć lub zginąć. Natomiast cywile podczas pokoju nie mają żadnego moralnego obowiązku systematycznie walić łbem o ścianę tym pieśniom patriotycznym do taktu.

Przychylam się zatem do zdania Darskiego, że w rozpaczliwej sytuacji bez widocznych perspektyw poprawy należy ratować co się da, poprzez długoterminową lub stałą emigrację i zachowanie na emigracji takich atrybutów narodowych, jakie się zachować uda. Emigracyjne priorytety to języki obce, osiedlenie, integracja, naturalizacja, praca, nauka, studia, przekazanie dziedzictwa kulturowego dzieciom.

Niektórzy z moich współemigrantów tego samego rocznika, po ponad ćwierć wieku imersji w innym języku i kulturze, mówią wyłącznie tragicznym volapükiem Polglish, ani po polsku, ani po angielsku, oglądają polską telewizję i kupują “Wprost”, jednym słowem sami uwięzili się w getcie. Ja natomiast piszę po polsku tak, jak piszę, na dowód, że po 25 latach też się da. Po angielsku piszę z równą swobodą. Mam wokół siebie swoich miejscowych współpracowników i podwładnych, których nie interesuje jakie jest moje miejsce urodzenia. Liczą się z moim zdaniem nie dlatego, że husarze spod Wiednia za mną stoją, tylko dlatego, że dbam, by to zdanie było sensowne. I to jest moim zdaniem stan, do którego warto aspirować.

Nie należy dać się łapać na antyemigracyjną propagandę. Nie jest i nigdy nie było prawdą, że Polacy na Zachodzie są wyłącznie plemieniem pomywaczy lub jeszcze gorzej; Darski i ja jesteśmy żywymi dowodami. Wyjazdy na Zachód “żeby sobie pożyć”  przez trzy lub cztery lata, a potem powtórnie zanurzyć się w bagnie, są bezsensowne - ani indywidualnym osobom, ani społeczeństwu w Polsce niczego nie rozwiązują. Realna siła światowej polskiej diaspory, to ludzie sceptycznie usposobieni do postkomunizmu, naturalizowani obywatele państw Zachodu z dziećmi tam urodzonymi, odnoszący sukces zawodowy w swoich nowych krajach, materialnie niezależni od kraju i jego władz, mogący pokazać Tuskom tego świata gest Kozakiewicza.

Co do osób propagujących robienie znakomitych interesów z państwem polskim – who are you kidding? Interesy w Polsce mogą robić instytucjonalni  inwestorzy zagraniczni, posiadający obsługę prawną zdolną hamować wstręty administracji państwowej tak w Polsce, jak i w każdym innym podobnym Paragwaju, oraz zatrudniający konsultantów od smarowania Rychów, Michów i Zbychów z  esbecko-wojskowych dynastii i PZPR-owskiej młodzieżówki. W Polsce robi się obecnie interesy tak samo, jak w Ameryce Południowej – wynajmuje się polskich “konsultantów” (ang. ‘fixers’), na ogół komuchów i ubeków różnej maści, którzy mają dojście i wiedzą jak, komu, kiedy i ile. Nikogo to na Zachodzie nie gorszy  i gorszyć  nie będzie, ponieważ jeżeli się jedzie robić interesy w kraju powszechnie znanym jako gruntownie skorumpowany, to nie po to, żeby tam wypowiadać wojnę korupcji i robić dobrze tambylcom, tylko po to, żeby wytworzyć zysk dla udziałowców.

Fakty są takie, że świat nie szuka i nie będzie szukał w Polsce  historii, siły ducha, religijnej inspiracji, wzoru moralności, głębi nauk ani źródła myśli technicznej, tylko niedrogiej siły roboczej do zmontowania drzwi do helikoptera, krzesła do kuchni albo telewizora średniej klasy. Nie jest to stan nowy - vide cytat z Boya-Żeleńskiego z 1911 roku: “czy to Kopernik, czy inny piernik, kto tego w hotelu żąda?”


Indywidualny wybór Polaka leży obecnie pomiędzy:


  • byciem odmóżdżoną i tanią siłą roboczą w Polsce na stałe, bez perspektyw zmiany; naturalnie, jeśli komuś leży dożywotnie grilowanie, Taniec z Gwiazdami,  pobory poniżej wysokości australijskiego zasiłku socjalnego lub 20% wynagrodzenia londyńskiej sprzątaczki, oraz pancerne drzwi  przeciwwłamaniowe w mieszkaniu, to ja nic do tego nie mam, jestem za wolnością wyboru;
     
  • byciem przejściowo tanią, ale nie odmóżdżoną, siłą roboczą na Zachodzie, gdzie istnieją tak możliwości jak i precedensy istotnej zmiany własnego losu po starcie od bardzo skromnej podstawy. W społeczeństwach zachodnich (zwłaszcza  pozaeuropejskich) nie istnieje klasycznie polskie dołowanie z premedytacją ani gryząca pogarda dla osób usiłujących, jak to wymownie nazywa lud polski,  “podskoczyć wyżej własnej d…” , czyli pracujących na poprawę swojej pozycji społecznej. Wiem co mówię. Mam za sobą lata takiej pracy i takiej poprawy i zaręczam, że da się podskoczyć, choć z długiego rozbiegu.

Leming jadący na trzy lata do Londynu, by tam ciężkim wysiłkiem wyszarpać kasę, za którą sobie w Polsce kupi mieszkanie i motocykl, nie zmienia niczego w ogólnym opłakanym stanie kraju i postępuje dokładnie tak, jak sobie życzy rządząca banda. Zbycho, Rycho i Micho z rozkoszą sprzedadzą mu mieszkanie w stanie deweloperskim, czyli surowym, w wiatrem podszytym budynku z niejasnym tytułem wlasności i bez podłączonej wody, po czym zajmą się następnym jeleniem, a do poprzedniego przyjdzie urząd skarbowy, z mordą na temat ‘skąd pieniądze?’.

Leming, który chce przestać być lemingiem, nie usiłuje uczyć Brytyjczyków jak powinni urządzać Wielką Brytanię, rozgląda się dookoła siebie, uczy się jezyka, od początku zaklada, że zmywak lub Tesco są rzeczą przejściową,  przestaje oglądać TVN24 i Polsat oraz głosować w polskich wyborach, nadludzkim wysiłkiem zdobywa miejscowe kwalifikacje w UK, emigruje na ich podstawie na stałe  do Kanady, USA lub Australii, naturalizuje się tam i dba o to, by jego dzieci znalazły się na dobrym uniwersytecie. Praca na zmywaku nie hańbi nikogo, o ile zmywak nie jest szczytem marzeń i prowadzi do czegoś sensownego, zamiast finansować wegetację.

Uważam, że należy emigrować. Zarobionych na emigracji pieniędzy nie należy inwestować w Tuska ani przepier…ać  na konsumpcję i zabawki. Należy je inwestować w siebie, myśląc długofalowo, prawdopodobnie w skali czasowej dłuższej niż jedno pokolenie.

Nieco szacunku dla siebie, panowie.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10166
Domyślny avatar

fritz

29.08.2012 15:43

Dodane przez Stary Wiarus w odpowiedzi na Jako biznes - fatalna propozycja

wyrzuciło, 2 mln więcej nie zrobiłoby żadnej różnicy. *** Calkowite niezrozumenie dynamiki procesow spoleczych stwierdzam. ...Pan sie wprost fantastycznie wpisuje w wieloletnie pragnienia Polakow krajowych, by emigracja robila za nich to, czego sami zrobić nie potrafią, *** Alez nie. Emigracja nic nie zrobi, poniewaz jej nie ma. Gdyby byla, to szansa odpowiednio silnego ruchu bylaby odpowiednio wieksza. Jest przy tym duza nadzieja, ze te dwa milliony pobywszy pare lat za granica, poznawszy dzialanie panstw narodowych i nacjonalistycznych jak Niemcy i Francja, zacznie myslec i zrozumieja, gdzie lezy kielbasa, a wiec jakim super interesem jest wlasne, silne panstwo.
Domyślny avatar

Zygmunt

29.08.2012 19:29

Dodane przez Stary Wiarus w odpowiedzi na Jako biznes - fatalna propozycja

Czy Panu cos sie pomylilo? Od kiedy sprzataczka zarabia w Australii 41000 Euro/49000 AUD rocznie ?
Stary Wiarus

Stary Wiarus

31.08.2012 15:16

Dodane przez Zygmunt w odpowiedzi na Stary Wiarus

Co  pan w tym widzi dziwnego?

W miesiącu maju 2012 średnia płaca krajowa bez nadgodzin dla dorosłego pracownika na pełnym etacie w australijskim sektorze prywatnym wynosiła  $1326 tygodniowo brutto, czyli $68 592 brutto rocznie. 

Jak w większości krajow, sprzątaczka niestety zarabia u nas sporo poniżej średniej krajowej.
Z drugiej strony, nasza sprzątaczka plasuje się w niższej kategorii podatkowej i sporo niższe od przeciętnych podatki  płaci, z uwagi na dość wysoki próg bezpodatkowy (od pierwszych $18 200 podatku nie płaci się w ogóle, od kwoty pomiędzy $18 201 i $37 000 placi się 19 procent, od kwoty ponad $37 001 aż do $80 000 płaci się 32.5%  Od $49 000 brutto sprzątaczka zapłaci u nas $7 472 podatku, czyli jej  efektywne obciążenie podatkowe wyniesie 15,2%. Natomiast osobnik zarabiający średnią krajową, czyli $68 952, zaplaci  $13 956, czyli ma efektywne obciążenie podatkowe 20.2% http://www.ato.gov.au/content/12333.htm

Średnie zarobki w Australii publikuje z 3-miesięcznym opóźnieniem nasz urząd statystyczny, proszę zajrzeć:
http://www.abs.gov.au/ausstats/[email protected]/mf/6302.0

 

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Stary Wiarus
Nazwa bloga:
W Temacie Maci
Zawód:
emigrant
Miasto:
Sydney, NSW

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 43
Liczba wyświetleń: 196,091
Liczba komentarzy: 231

Ostatnie wpisy blogera

  • Pytanko mam w przedmiocie kadencji
  • Przesłuchani? A w jakim charakterze?
  • Jest sposób

Moje ostatnie komentarze

  • Amen. Nie po raz pierwszy okazało się, że jeśli ktoś sobie zrobi doktrynę z siedzenia na płocie, to jedyny skutek jest taki, że go w kroku boli.
  • "Kilkanaście lat później zastrzelili go jego oficerowie na polowaniu." Znaczy kogo zastrzelili, Okulickiego, czy Bora-Komorowskiego? Bo Okulicki zmarł (lub został zamordowany) w sowieckim więzieniu…
  • Nie pojmuję, dlaczego pana tak podnieca te głupie 200 tysięcy kałachów. W 1997 roku, kiedy 3-milionowa ludność Albanii straciła około 1,5 miliarda dolarów na piramidach finansowych, wkurzona…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Inżynier artysta w Australii
  • Nie wracajcie tu nigdy….. słyszycie!!!!! a 1500 znaków
  • Krzywa Gaussa a krzywy ryj

Ostatnio komentowane

  • , Aleś człowieku pojechaaaaał po bandzie. Cholernie. Skąd masz takie "rewelacje"?? Może podasz źródło. Bo jak znam biografię Strzeleckiego to nikt go "gówniarzem" nie nazwał. A książka H. M. E. Heney…
  • , Uważam, że jednak powinniśmy tego eska....syna uszydlić...to jest chciałam powiedzieć usidlić złapawszy go wcześniej w sidła!
  • , Powązek pilnuje teraz Jerzy Waldorff. Może sowieckiego zbrodniarza pokąsać. Więc najwłaściwszym miejscem wydaje się być Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy Al.Żwirki i Wigury w Warszawie.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności