Rozwinięciem narracji o „maskirowce” zajął się znany bloger, piszący pod pseudonimem Free Your Mind. Zarówno on, jak i osoby komentujące na jego blogu rozpoczęły od zebrania imponującego materiału dokumentacyjnego, obejmującego wszystkie aspekty związane z katastrofą. Jednak jego analizy były prowadzone w wyjątkowo mało efektywny sposób: pomimo upływającego czasu, jeszcze w ponad 2 lata po katastrofie „śledczym” nie udało ustalić się ani liczby samolotów, jakimi leciała delegacja (w maju 2012 roku sam Free Your Mind, wbrew dostępnemu materiałowi faktograficznemu, oceniał że do Smoleńska leciały trzy lub cztery maszyny) (1), ani losu samej delegacji (sic!). Tzw. „obywatelskie śledztwo” grzęzło w pobocznych wątkach. Ignorowano dokumenty przeczące przyjętym założeniom, pojawiały się zupełnie fantastyczne teorie: o mordzie na delegacji jeszcze na Okęciu, przekierowaniu samolotu na lotnisko zapasowe i przeprowadzonej na nim eksterminacyjnej akcji Specnazu, a następnie podrzuceniu ciał na Siewierny, czy wreszcie o wzięciu części ofiar jako zakładników i oszczędzeniu im życia.
Internauci, wśród których znajdowali się, jak się później okazało, funkcjonariusze służb specjalnych, dywagowali o liczbie miejsc w które podrzucono różne wraki rosyjskich Tu-154M aby ukryć brak właściwego samolotu na miejscu tragedii (2), zaś wszystkie fotografie i filmy upublicznione przez rodziny ofiar klasyfikowano jako „fałszywki”.
Warto zapoznać się z dialogiem przeprowadzonym na blogu Free Your Mind po ujawnieniu przez ekspertów Zespołu Parlamentarnego, że rejestratory tupolewa tuż przed katastrofą zapisały dwa wstrząsy:

Co interesujące, drugi z rozmówców w innym miejscu blogosfery jednoznacznie sugerował swoje związki z SKW (3). Zatem powyższy wpis był klasyczną prowokacją, co musiało od początku być jasne dla każdej osoby mające jakiekolwiek pojęcie o technice. Nie wzbudził jednak żadnej zdroworozsądkowej reakcji innych komentatorów. Podobnych dezinformacyjnych wątków było wiele.
W kręgu podejrzanych internetowego „śledztwa” prowadzonego przez środowisko związane z Free Your Mind znaleźli się z czasem zarówno członkowie polskiej delegacji, którzy 10 kwietnia przyjechali do Katynia pociągiem, jak i pracownicy Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także bezpośredni świadkowie katastrofy: załoga jaka-40 z 36.SPLT (4). Podobnie było z osobami, które na Okęciu widziały odlot rządowego tupolewa. Sam fakt że o tym mówiły, stał się dla „śledczych” dowodem na matactwo. Co charakterystyczne, losy i rzekomy zakres odpowiedzialności za tragedię 10 kwietnia współpracowników Lecha Kaczyńskiego były analizowane znacznie skrupulatniej niż działania rządu Donalda Tuska i Rosjan (5).
Piszący z pozycji nieprzejednanego rusofoba i antykomunisty, Free Your Mind, dużo energii poświęcił konsekwentnym próbom zdyskredytowania zapisów odczytanego w USA systemu zarządzania lotem FMS oraz systemu TAWS (6), które stały się podstawą wniosków z analiz prowadzonych przez ekspertów Zespołu Parlamentarnego.
Same zapisy urządzeń z tupolewa odczytane w Redmond stały się centrum zainteresowania „obywatelskich śledczych” gdy tylko zostało ujawnione, że eksperci Zespołu Macierewicza pracują nad ich analizą. Apogeum akcji dezinformacyjnej prowadzonej przez osoby związane z Free Your Mind stanowiło zmanipulowanie przez dziennikarkę Joannę Mieszko-Wiórkiewicz wypowiedzi samego Macierewicza. W portalu internetowym Wpolityce.pl ujawniła ona fragment prywatnej korespondencji od przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego, z której- według kilku wyrwanych z kontekstu zdań- miało wynikać, że Amerykanie z firmy Universal Avionics w ogóle nie badali FMS/TAWS (7). Sam Macierewicz zareagował błyskawicznie i bezprecedensowo, upubliczniając cały swój list (8), którego konkluzja jest przeciwna niż wniosek jaki wysnuła z niego Mieszko-Wiórkiewicz.
„Obywatelscy śledczy” kwestionowali zresztą nie tylko szczególnie cenne dowody odczytane w USA. Po sformułowaniu przez doktora G. Szuladzińskiego hipotezy o wybuchach na pokładzie samolotu, Free Your Mind nie cofnął się przed imputowaniem Zespołowi manipulacji i matactwa:

.
Później posunął się jeszcze dalej, pisząc wprost, że przewodniczący Zespołu, Antoni Macierewicz, jest „ruskim szpionem, rezydentem GRU na Polskę”.
Sam projekt internetowego „śledztwa” od pewnego momentu był nadzorowany i inspirowany przez służby specjalne w celu maksymalnego pomnożenia wątków podlegających „badaniu”, kontroli nad nimi poprzez kierowanie uwagi „analityków” na ślepe tory, siania w Internecie dezinformacji oraz atakowania Zespołu Parlamentarnego i jego ekspertów, osób związanych z Lechem Kaczyńskim, czy wreszcie najważniejszych świadków tragedii (9) z pozycji „patriotyczno-prawicowych” – czyli, w domyśle- jak najbardziej odległych od narracji MAK i KBWL LP (10). Działania Free Your Mind wpisują się zatem w opisaną przez Golicyna „strategię nożyczek”, a jego ataki na Zespół Macierewicza uzupełniały się z analogicznymi zachowaniami zwolenników oficjalnej narracji KBWL LP/MAK.
W końcu czerwca 2012 roku sam Free Your Mind w emocjonalnym wpisie przyznał iż współpracował z Służbą Kontrwywiadu Wojskowego „PPP”, czyli „Polskiego Państwa Podziemnego”:
„ja zostałem wciągnięty (trochę jak „polski montażysta”) w polską agenturę. Ale z tego jestem DUMNY.”
Jak można się domyślić, funkcjonariusze, którzy utrzymywali z blogerem kontakt i podsuwali mu kolejne dezinformujące wątki, legendowali się w ten sposób, dorabiając na potrzeby tej kombinacji operacyjnej nieistniejący polityczny byt. Sam Free Your Mind został najprawdopodobniej wybrany do tej operacji z powodu wcześniejszej dużej popularności w internetowych środowiskach patriotycznych, oraz korzystnego dla autorów kombinacji profilu psychologicznego (erudycja, cynizm, przekonanie o własnej wyjątkowej wartości i przenikliwości, połączone z zupełną nieznajomością zagadnień techniki i zagadnień lotniczych, niezbędnych do rzetelnego badania przyczyn katastrofy).
Wskutek umiejętnego prowadzenia przez służby specjalne, „obywatelskie śledztwo” zostało skierowane na manowce, nie mogąc zagrozić rzeczywistym winnym tragedii 10 kwietnia, a jednocześnie ośmieszając samą ideę dochodzenia do prawdy o katastrofie poprzez nagromadzenie, rozwijanie i analizowanie absurdalnych wątków. Z biegiem czasu, mimo teatralnie demonstrowanej niechęci do rządu Tuska (do pewnego momentu nazywanego przez Free Your Mind „gabinetem ciemniaków”), bloger zaczął de facto odsuwać uwagę czytelników od sprawców zamachu stanu 10 kwietnia w Polsce (11). Ostatecznie wykonał gwałtowną woltę, przekonując, że polska delegacja została porwana i zamordowana przez Rosjan za wymuszoną zgodą Jarosława Kaczyńskiego i premiera, zaś zarówno Ewa Kopacz, jak i Donald Tusk, oddając śledztwo Putinowi, zachowali się heroicznie, działając jako funkcjonariusze… „Polskiego Państwa Podziemnego”, poprzez hekatombę prezydenckiej delegacji ratując niepodległość kraju.
Free Your Mind, referując swoje „wnioski” o braku katastrofy, potrafił cynicznie zarzucić członkom rodzin ofiar zbyt ostentacyjną rozpacz („rzucanie się”) nad „pustą” trumną (ponieważ, jak stwierdził, „nie ma żadnych dowodów na to, że 10-04 zginęło 96 osób.”) (12)
Sama dezinformacyjna kombinacja została dość wcześnie rozpoznana przez część niezależnych mediów, co spowodowało że osoby kojarzone z „maskirowką” straciły możliwość prezentacji swoich teorii w Gazecie Polskiej oraz portalach internetowych: Niezalezna.pl, Wpolityce.pl, Solidarni2010, a zasięg akcji znacznie się zmniejszył. Pewną popularność zapewnił dywagacjom o „maskirowce” dziennikarz Igor Janke, w którego portalu internetowym Salon24 była ona przez wiele miesięcy konsekwentnie promowana. Dopiero po wpisach, w których sam, wykazujący objawy paranoi Free Your Mind ujawnił swoje personalia, jednocześnie stawiając tezę o pracy Antoniego Macierewicza dla GRU oraz braku winy za Smoleńsk premiera Tuska i minister Kopacz, a także zasugerował, że niektóre ofiary z 10 kwietnia żyją, cały jego blog w Salonie 24 został zablokowany. Dalsze jego wpisy (już na prywatnym blogu) zawierają treści bez ogródek atakujące rodziny ofiar i skandalizujące.
Free Your Mind, czyli doktor filozofii Paweł Przywara po kilku dniach od skandalu który wywołał w Salonie24 pojawił się także w innym portalu internetowym- „nowym EKRANIE” Ryszarda Opary (13).
PRZYPISY:
(1) Free Your Mind: „Jak wynika z ustaleń blogerów wyleciały zapewne cztery samoloty – najpierw dwa jaki-40, potem znowu jak-40 i tupolew (niektórzy blogerzy sądzą, że mogły być tylko trzy samoloty”.
„Analitycy” w ciągu 2 lat śledztwa nie ustalili także, które załogi 36.SPLT miały pilotować dodatkowe samoloty, i w jaki sposób ponadprogramowe, niezgłoszone do kontroli przestrzeni powietrznej nad Europą loty odbyły się bez wiedzy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i ośrodku Eurocontrol w Haren pod Brukselą. Temat Eurocontrol szerzej omówiono w:
http://www.eurocontrol.int/mil/public/standard_page/newsletter_0511art01.html
http://www.ivao.aero/specops/gat-oat.asp
http://czarownica.salon24.pl/377312,prezent-na-nowy-rok-dla-fym-a-pomoce-naukowe-do-jego-ksiazki
(2) Free Your Mind: „Czy mogły być dwie inscenizacje – i na Siewiernym, i na Jużnym? Myślę, że jak najbardziej mogły.” Pamiętajmy, że przez „inscenizację” bloger rozumiał rozrzucenie w pewien zaplanowany sposób, w wybranym terenie, szczątków samolotu Tu-154M.
(3) Służba Kontrwywiadu Wojskowego
https://picasaweb.google.com/lh/photo/pX9xOgdsRWqOSmsUBMVzQtMTjNZETYmyPJy0liipFm0?feat=directlink
(4) Free Your Mind: „Wosztyl jest jedną z podejrzanych osób 10-04.”
(5) Świadczy o tym fakt, że pierwsze zawiadomienie do prokuratury, jakie złożyło środowisko związane z Free Your Mind w związku z katastrofą smoleńską, dotyczyło… ministra z kancelarii Lecha Kaczyńskiego, Jacka Sasina. Zob. http://niemcy.salon24.pl/340969,a-seremet-prok-generalny-czy-j-sasin-zlamal-kodeks-karny
(6) analizując wypowiedzi Free Your Mind dotyczące prawdziwości zapisów FMS/TAWS można jednoznacznie stwierdzić, że nie tylko nie posiadał on wiedzy wystarczającej do wnioskowania w tym zakresie, ale i swoje wnioski wyciągał bez znajomości materiału źródłowego, jakim są raporty firmy Universal Avionics z Redmond- producenta tych urządzeń.
(7) tekst pierwotnie zamieszczony w portalu Wpolityce.pl można przeczytać: http://niemcy.salon24.pl/380281,antoni-macierewicz-potwierdza-nie-bylo-amerykanskich-ekspertyz
(8) http://wpolityce.pl/artykuly/21314-antoni-macierewicz-w-sprawie-koncepcji-fym-a-pelny-tekst-listu
(9) Chodzi o załogę jaka-40: Artura Wosztyla, Artura Kowaleczko i Remigiusza Muś- ci żołnierze złożyli spójne zeznania, z których nie tylko wynikała obecność tupolewa na Siewiernym w chwili katastrofy, ale i słyszeli towarzyszące jej wybuchy w powietrzu. Opowiedzieli o tym w prokuraturze, stając się osobami niewygodnymi dla mataczącego w sprawie przyczyn tragedii rządu Tuska. Ich zeznania potwierdzają natomiast wnioski ekspertów Zespołu Parlamentarnego.
(10) Free Your Mind: „Dziennikarze doprowadzili do autokompromitacji badziewiarzy Macierewicza (a la Binienda) - a to im sugerowałem na blogu: by zajęli się Biniendą, niech dadzą mu głos w wielu mediach, niech gość mówi otwartym tekstem - i przemówił.”
(11) Free Your Mind: „Polska 10-04 objęta została ochroną całego NATO. My też. I tak jest do dziś. (…)NATO gra teraz po nowemu. Od 10 Kwietnia. Zupełnie po nowemu. I to jest powód do dumy.”
(12) Free Your Mind napisał coś takiego na swoim blogu o konkretnej osobie, która straciła na Siewiernym bliską osobę. Nie zdecydowałem się na linkowanie tego „opracowania”, aby nie robić niepotrzebnej reklamy narracji zbliżonej do prezentowanej przez J.Palikota.
(13) Ryszard Opara był popularyzatorem koncepcji tzw. „trzeciej drogi”, czyli budowania przed wyborami parlamentarnymi 2011 roku nowego bytu („ruchu społecznego” opartego na blogerach), który następnie miał wejść do polityki. Miał on (oficjalnie) stanowić alternatywę dla PO i PiS, w rzeczywistości zaś- odebrać wyborców Prawu i Sprawiedliwości (stanowiąc internetowy odpowiednik PJN). Sam projekt nie zdobył jednak zakładanej przez jego animatorów popularności, i trudno określić czy w ogóle odebrał PiS jakieś głosy wyborców. Zob. http://cogito.salon24.pl/305425,trzecia-sila-droga-donikad

Fragment tylnej części kadłuba wraku z wyrwanymi wiązkami kabli, które w „obywatelskim śledztwie” stały się łańcuchami na których rzekomo przenoszono szczątki na miejsce „maskirowki”

Ogon Tu-154M w Smoleńsku, 7.04.2010. Fragment fotografii Aleksandra Nizowcewa. Silniki tupolewa zostawiają na usterzeniu charakterystyczny, czarny kopeć. Niedokładnie umyty ze spalin za pomocą mopa fragment samolotu dodatkowo wyczyszczono po wyprawie do Pragi 8 kwietnia, a przed tragicznym lotem 2 dni później. To spowodowało, że na zdjęciach z 10.04 tych plam nie widać. Zostało to przez „obywatelskich śledczych” Free Your Mind zinterpretowane jako dowód, że to nie samolot „101” poleciał na Siewiernyj w dniu katastrofy, lecz zastąpiła go inna maszyna (niestety, nie wiadomo w jakim celu). To typowy przykład dość charakterystycznego dla internetowego „śledztwa” mnożenia bytów ponad potrzebę.
Niniejszy tekst jest fragmentem przygotowywanej książki o Katastrofie Smoleńskiej.
Jestem pewien, że nie tak planowali animatorzy projektu "maskirowka". Stąd teraz poszukiwania znanej osoby, która okaże się na tyle niekompetentna i próżna, aby dalej go ciągnąć.
Pozdrawiam
Myślę, że wielu Internautów śledziło informacje i ustalenia w sprawie "katastrofy smoleńskiej". Wielu się zniechęciło. I do tego też działania tej grupy przepięknie tu zdemaskowanej się w znacznym stopniu przyczyniły. Zapał wielu osłabł. Kpina i szydera zajęła miejsce pierwotnego zaangażowania. W tym zgiełku każdy może się pogubić. I być może, a prawdopodobnie właśnie tak - o to chodziło zleceniodawcom FYMa & Co.
<< „obywatelskie śledztwo” zostało skierowane na manowce, nie mogąc zagrozić rzeczywistym winnym tragedii 10 kwietnia, a jednocześnie ośmieszając samą ideę dochodzenia do prawdy >>
Ośmieszyć - to chyba jednak kluczowe zadanie zadaniowanych. Przygotowanie gruntu do ataku, do zassania nieufności w dokonania i rzetelność zespołu AM. Do urobienia świadomości odmóżdżonym. Zgoda buduje Lemingrad, by żyło się lepiej oczywiście na kłamstwie, przeinaczeniach, konfabulacjach, zatajaniu prawdy, ukrywaniu, niezdrowych emocjach, socjotechnice i innych takich manipulacjach, zamiast na chłodnych, rzeczowych, rzetelnych, merytorycznych ustaleniach podpartych dowodami.
W roli malarza już szykują się agresywnie barwne wystąpienia w zaprzyjaźnionych stacjach jakiegoś "autoryteta" lub "polityka" stojącego po stronie ZOMO z szyderczym uśmiechem porównującego dokonania zespołu AM do czegoś tam, np. helu, czy innych takich. Klasyka gatunku. Z dominantą czerwonego i ciepło-pomarańczowego.
I wcale sobie nie robię jaj, chociaż może trochę przebarwiłem, coby nie było tak szaro.
Wypada jednak tutaj podkreślić i zaznaczyć wyraźnie różnicę pomiędzy dochodzeniem do prawdy, a "wygrywaniem prawdy". Przepraszam, za to ostatnie określenie, to jednak cytat z pana premiera donalda Tuska, oby żył wiecznie, który to 19 stycznia 2011 r. w sejmie RP wypowiedział i powtórzył w przedmiotowej sprawie takie oto słowa:
"wygrać prawdę".
Czepiam się tych słów od jakiegoś czasu. Może się komuś wydają chlapnięciem, niezręcznością, wymskło się człowiekowi, którego uczono od dziecka mówić w innej gramatyce, być może po niemiecku. No może.
A to mu się też wymskło:
"to kłamstwo, poznałem po oczach, bo ja znam te oczy"
I to już nie jest kwestia gramatyki. Tu widać intencje i szkołę.
Autorowi SZACUN.
Wielu ludzi się już zapewne dało nabrać i pogubiło, może zniechęciło. Jeśli ktoś rozumny tę notkę przeczyta, to mu się sporo wyjaśni i za to się szacun należy i podziękowanie, dziękuję.
Nie miałem wówczas mdłego pojęcią o tym co stało się wiedzą publiczną prawie dwa lata później.
Owi polscy świadkowie wydarzeń z 10 kwietnia zgodnie zeznali juz w pierwszych dniach że słyszeli wybuchy.
Ci którzy tym dezinformacyjnym projektem przygłupa (będę się upierał p Darski przy tym terminie w stosunku do Przywary) kierowali musieli znać te zeznania daleko przede mną. Odebranie wiarygodności polskich świadków to cel nadrzędny. Zeznanie świadka to dowód w sprawie. Jest ich kilkanaście.
Trzeba więć tym świadkom odebrać wiarygodność.
Zobaczmy jedno. Zeznania polskich świadków o wybuchach są całkowiecie przemilczane przez "media". Liczba newsów o tym co zaprotokołowane, co oświadczone pod paragrafem równa jest zeru. Nie ma żadnego zainteresowania tym że kilkanaście osób słyszało wybuch....
Lepiej tego nie tykać, obliczono zgdonie.
Jednocześnie trwała intensywna operacja tam gdzie te nietykane przez media zeznania mogły wzbudzić zainteresowanie.
Od tego był projekt FYM.
Ludzie którzy mieli konto internetowe i podziw tych którzy tych kont otwierali ile tylko chcieli, od momentu powstania zespołu parlamentarnego pracowali nad tym by przekonać że tu nie da się nic ustalić, Nic nie jest pewne, świadkowie a to w spisku a to zaszantażowani. Generalnie jak to głosiła pewna idiotka "oni wszyscy kłamią"
W mojej opinii ta hucpa od początku obrażała inteligencje. I raczej nie zrozumiem czemu była chocby tylko tolerowana przez wiele mieisięcy nim to Przywara wciagnął kręskę i wypłakał się wszystkim że wciąż jest postrzegany jako ktoś, kto do Macierewicza i jego ekspertów nie ma żadnego startu.
Do jego adminów nic nie dotrze, ponieważ pieniądz nie śmierdzi.
Pozdrawiam
Zygmunt Białas
"Marek Dąbrowski pisze książkę o Smoleńsku"
http://zygmuntbialas.sal…
Nie sądzę też, by to się udało, bo ten bloger to wyjątkowy nielot.
On polemizowac zwyczajnie nie potrafi.
A dyskusja z jego notką o Marku Dąbrowskim, byłaby de facto dyskusją
nie z Białasem, ale z Markiem Tomaszem, bo - sądząc po pewnych zwrotach,
jestem pewna, że on tę notkę napisał co najmniej w znacznej jej części.
Białas takich sformułowań nie używa. Styl tej notki jest, jak na tekst jego autorstwa,
zbyt wyrafinowany.
Białas od pewnego czasu już ma suflerów, którzy przysyłają mu wskazówki na PW,
a on nawet specjalnie się z tym nie kryje, że zasiega ich opinii przed opublikowaniem
kolejnej notki. Najwyraźniej jest znacznie latwiejszy do prowadzenia, niż FYM.
http://niezalezna.pl/316…
Ta notka jest tak klarownym i jasnym opisem całej sytuacji, nawet dla kompletnego laika,
że, moim zdaniem, powinni przeczytać ją wszyscy, których interesuje wyjaśnienie katastrofy
smoleńskiej, a którzy może nie śledzili dokładnie tego, co działo się na blogu FYMa
i nie czekają też z zapartym tchem na każdy tekst Roleksa.
Takich ludzi jest wielu.
W związku z tym mam do Ciebie pytanie, czy zechcesz podzielić się tymi
spostrzeżeniami także z Niepoprawnymi?
Pozdrawiam
zamieściłem też notkę na Niepoprawnych.
Pozdrawiam
Nie ma "trzeciej drogi".
Prosze być pewną że będziemy przekonywani o wartości wolnej debaty jako takiej..
Im bardziej wolnej tym lepiej, gdyz wówczas linkowanie do FYMA oskarżającego Macierewicza o zwiazki z GRU jest czyms czego w ogóle nie trzeba tlumaczyć.
Co szczególnie zabawne bloger Rolex zapowiedział równiez tu, na naszych blogach, że jakby ktoś zasugerował że on sam jest agentem to tu wolna nieskrepowana debata natychmiast się kończy, gdyż on będzie autorów takich hipotez podawał do sądu. Bez żadnego pardonu! :)
Słusznie wskazuje Pani na prywatne sympatie. Jestem jednak zdania że w takim wypadku nic się nie da zrobić
"W portalu internetowym Wpolityce.pl ujawniła ona fragment prywatnej korespondencji od przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego, z której- według kilku wyrwanych z kontekstu zdań- miało wynikać, że Amerykanie z firmy Universal Avionics w ogóle nie badali FMS/TAWS (7). Sam Macierewicz zareagował błyskawicznie i bezprecedensowo, upubliczniając cały swój list (8), którego konkluzja jest przeciwna niż wniosek jaki wysnuła z niego Mieszko-Wiórkiewicz. Wskutek ujawnionej manipulacji dziennikarka utraciła możliwość publikowania w portalu braci Karnowskich, wycofując się na Salon24 Igora Janke, którego administracja nie zareagowała na jej dezinformacyjną praktykę."
Nie jest prawdą, że:
1. Joanna Mieszko-Wiórkiewicz opublikowała cokolwiek na portalu Wpolityce, gdyż to redaktorzy przedrukowali sami fragment jej wpisu na blogu, który prowadziła i prowadzi nadal na salonie24
2. Joanna Mieszko-Wiórkiewicz utraciła możliwość publikowania u braci Karnowskich, gdyż nigdy tam sama nie publikowała, natomiast fragment jej wpisu z blogu nadal znajduje się na portalu Wpolityce.
Dla nikogo nie jest tajemnicą że p JMW opublikowała cudzy wpis.
Nie wiem jakie argumenty prawne przedstawiono Panu przy okazji tego "sprostowania".
To środowisko słynie z gróźb przedstawianych jako prawne.
http://wpolityce.pl/arty…
jest w stopce dwukrotnie podpisany "Joanna Mieszko-Wiórkiewicz". Nie ma żadnych innych nazwisk, inicjałów itp. Może coś przeoczyłem- proszę zatem wskazać, który z redaktorów Wpolityce go zamieścił według Pana, i skąd to wiemy? Bo ja wiem który, i zaraz do tego wrócę.
Co więcej, kliknięcie w podobiznę P. Mieszko-Wiórkiewicz w stopce przenosi nas na stronę:
http://wpolityce.pl/auto…
I cóż widzimy?
Po pierwsze primo- po podlinkowanym przeze mnie powyżej tekście nie ma już żadnego innego, napisanego przez tę Panią. Stwierdzam tylko fakt, nie interpretuję.
Po drugie primo- czy w Pańskim sprostowaniu zamiast "gdyż to redaktorzy przedrukowali sami" nie powinno aby być "to JM-W przedrukowała sama" ?
Pozdrawiam