To wszystko wina The Beatles

Jawgienij Briun wysoki urzędnik ministerstwa zdrowia Rosji, odpowiedzialny za walkę z alkoholizmem i narkomanią, oskarżył zespół The Beatles o upowszechnienie narko-kultury na terenie dawnego ZSRR w konsekwencji czego dzisiejsza Rosja musi zmagać się z plagą narkomanii.

" After they travelled to Indian ashrams to expand their consciousness, they introduced the idea of changing your mental condition through drugs to the populace.When business understood that you can sell it all - pleasure and things that accompany it - this was when it all started"

Kto jest odpowiedzialny za upowszechnienie alko - kultury na terenie Rosji Jewgienij Briun na razie nie zdradził. Być może rację ma wysoki urzędnik ponieważ w ubiegłym roku Paul McCartney oświadczył, że zrywa całkowicie z jaraniem konopii, wcześniej zdradził, że w paru utworach można doszukać się inspiracji dragami.

Sztandarowym argumentem używanym przez briunowców na potwierdzenie ich teorii jest utwór " Lucy in the Sky with Diamonds" ( LSD) Prawda o tym utworze jest arcyboleśnie ....no Nie ! Nie mogę ciągle używać tego słowa ( w notce pisanej w ubiegłą sobotę również użyłem ) Ktoś może odnieść wrażenie, że mam obsesję na punkcie lokatora Pałacu Prezydenckiego, co nie jest prawdą. Nie powiem, żeby mi nie imponował, profil wprawdzie nie taki jak u pana Nikodema, nie  rzymski ale nasz sarmacki, wcale nie gorszy od rzymskiego. Jaka musi być siła osobowości takiego człowieka, że przy pomocy jednego prostego, żołnierskiego zdania potrafi wprowadzić do powszechnego obiegu słowo tak podręczne, że trudno się bez niego obejść. Drugim takim słowem są "drzwi od stodoły", to jest jednak termin z dziedziny lotnictwa.

Użyję przysłówka " zgoła "

Prawda o tym utworze jest zgoła inna. Utwór " Lucy in the Sky on Diamonds" to raczej argument za tym aby jednak wysupłać parę groszy z rodzinnego budżetu i posłać dziecko do przedszkola, może się to okazać niezłą inwestycją. W moim przypadku były to niestety pieniądze wyrzucone w błoto. Dzieci potrafią inspirować z niegorszym skutkiem niż zioło.

Ono to dziecko i macocha Yoko Ono wrócili z przedszkola. Mały Julian Lennon pęczniejący z dumy położył przed ojcem blok rysunkowy z własnoręcznie wykonanymi gryzmołami. Duży John Lennon akurat przygotowywał obiad, być może obierał ziemniaki, nie skarcił dziecka, nie odpędził jak często zdarza się w rodzinach patologicznych. Wstał i przejrzał dzieła zebrane syna, największe wrażenie robił bardzo kolorowy rysunek małej dziewczynki, wyglądającej jak księżniczka lub gwiazda filmowa, dodatkowe wrażenie robiły połyskujace diamenty, całe ich mnóstwo.

Na pytanie ojca, kim jest ta piękna księżniczka, mały Julian odpowiedział,
- To Lucy in the Sky with Diamonds
To była pierwsza fraza, potem już jakoś poleciało.
Tylko dlaczego ci Rosjanie we wszystkim doszukują się drugiego dna?

PS. Lucy O' Donell przedszkolna sympatia Juliana, dziewczyna dzięki, której możemy słuchać fajnej muzyki, zmarła we wrześniu 2009 roku w londyńskim szpitalu Św.Tomasza po 5-letniej walce z bardzo rzadką chorobą układu odpornościowego. Stara przedszkolna przyjaźń jest niezawodna, Julian na wieść o chorobie Lucy przyleciał z Majorki -gdzie mieszka - by po raz ostatni zobaczyć dziewczynę z diamentami.