Europa Zachodnia należy do obszarów najbardziej na świecie zagrożonych ryzykiem radioaktywnego skażenia na skutek poważnej awarii reaktorów jądrowych - twierdzą naukowcy z Moguncji.
Wyliczyli oni, że do niebezpiecznych dla życia i zdrowia awarii reaktorów może dochodzić nawet raz na 10 lat, a radioaktywne cząstki będą rozprzestrzeniać się poza granice kraju, w którym doszło do katastrofy.
Max-Planck-Institut (Instytut im. Maxa Plancka) w niemieckim Mainz (Moguncja) to jedna z najsłynniejszych placówek naukowych świata.
22 maja na stronie Instytutu ukazał się artykuł, dotyczący radioaktywnego skażenia Europy w razie awarii któregoś z reaktorów jądrowych Starego Kontynentu (mpic).
http://www.mpic.de/Proba…?
Kłopoty rządu Japonii, właściwie bezradnego wobec skutków katastrofy w Fukushima Daiichi i globalna skala skażenia, spowodowały zainteresowanie niemieckich uczonych prawdopodobieństwem wystąpienia kolejnej awarii na miarę Czernobyla lub Wysp Japońskich.
Nie potrzeba było skomplikowanych modeli i algorytmów- zespół z Max-Planck-Institut zsumował godziny pracy wszystkich jawnych reaktorów cywilnych, działających obecnie w świecie, po czym podzielił je poprzez liczbę dotychczasowych katastrof.
Dzieląc 14,5 tys. lat (całkowita liczba godzin pracy ok. 500 czynnych reaktorów) przez 4 (1 reaktor zniszczony na Ukrainie i 3 w Fukushima Daiichi) otrzymano jedną katastrofę na 3625 lat pracy.
Na wszelki wypadek wskaźnik zaokrąglono w górę, do 5000. Gdy jednak owe 5000 podzielono przez ilość 500 reaktorów, to średni okres pomiędzy poważnymi katastrofami wyniósł tylko 10 lat. To już nie żarty.
Naukowcy z Mainz nie analizowali lokalizacji reaktorów, ani też ich typów, co ma ogromne znaczenie w praktyce, ale nie w badaniach statystycznych.
Już przy pomocy komputera opracowano model rozprzestrzenienia się groźnego izotopu 137Cs, biorąc pod uwagę znaną cyrkulację powietrza w ziemskiej atmosferze -czytamy w mpic.
Ten izotop cezu był najgroźniejszą składową skażenia po obu wielkich katastrofach wCzernobylu i Fukushimie.
Choć symulacja wskazuje, iż najbardziej skażony jest zawsze teren w promieniu ok. 50 kilometrów od elektrowni jądrowej, to aż 25 proc. skażenia powędruje na odległość 2 tysięcy i więcej kilometrów. Czyli na pewno przekroczy granice państwowe, częstokroć kilka.
Ze względu na mnogość EA we Francji, przy stałej cyrkulacji zachodniej, największemu skażeniu ulec może w Europie teren południowo-zachodnich Niemiec. To kolejny argument dla kanclerz Niemiec, by rezygnować z energetyki atomowej.
Przy znanej gęstości zaludnienia w tym rejonie, poważnemu skażeniu ulec może wówczas ok. 28 milionów Niemców.
Nieco mniej na wschodzie USA (21 milionów ludzi), zaś zdecydowanie największą tragedią byłyby katastrofy w Azji. Tam gęstość zaludnienia jest ogromna.
Naukowcy z Mainz przypominają też, iż niemal co miesiąc dochodzi w elektrowniach jądrowych do awarii, przy czym nie mają wątpliwości, że są to niekiedy awarie znacznie groźniejsze, niż podają to suche i optymistyczne komunikaty prasowe.
W badaniach nie uwzględniono skutków wydobycia uranu (zwłaszcza odkrywkowo w Australii i w Chinach) czy stosowania fluoru do wzbogacania uranu (losy ziemi).
Jest to co prawda zabronione, ale jak dotąd nikt nie potrafi istniejącej konwencji wyegzekwować. A fluor (używany swego czasu zamiast chloru do dezynfekcji wody w sieci ją rozprowadzającej) niszczy dziurę ozonową, powodując kolejne problemy.
Sam rozwój energetyki jądrowej niesie ze sobą zbyt wiele niebezpieczeństw, by kontynuować ten kierunek cywilizacyjnego postępu, uważają niemieccy uczeni.
http://bezjarzmowie.nowy…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2996
w tej sprawie? Bo przytoczone informacje są jednostronne, brak mi innych odniesień, a tzw. naukowcom nie do końca wierzę, często niestety działają ideologicznie lub na zlecenie....
Taka sama albo i gorsza;) Energetyka atomowa to mydlenie oczu przemysłu zbrojeniowego - energii elektrycznej wyprodukują tyle, co kot napłakał (patrz:Japonia, gdzie zamknęli wszytskie elektrownie jądrowe i jakoś nie gotują na świeczce), natomiast cichcem przy okazji czyli przede wszystkim produkują tę swoją broń jąddrową, wzbogacają uran etc.
Droga sigmo
masz rację w wielu kwestiach, ale jednak uranu nie wzbogaca się w reaktorach. Robi się to albo metodą dyfuzji gazowej albo w ultrawirówkach. Wzbogacony uran stosuje się w reaktorach. Uzyskiwać można pluton.
Bez wątpienia masz rację. Tym niemniej sensu wypowiedzi ten byk nie zmienia;)
fluor niszczy dziurę ozonową, czy ją powiększa?, a niszczy warstwę ozonową? Dziura, to dziura, nic.