Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ms ESTONIA Betonowa Trumna

jazgdyni, 16.11.2025

 


 

Nie lubię Szwedów. Szwecji także. To, mówiąc bardzo oględnie, dziwny kraj i dziwny naród. To "nielubienie" nie zaczęło się wtedy, gdy poraz pierwszy miałem z nimi kontakt. To się zaczęło we wczesnej młodości, gdy pochłonęła mnie Trylogia Henryka Sienkiewicza – a konkretnie druga część POTOP. Wtedyy też od ojca usłyszałem, że była to najokrótniejszy najazd na Rzeczpospolitą, w naszej tysiącletniej historii. Zabijali i niszczyli wszystko, czego nie dało się ukraść. Klasyczna metoda spalonej ziemi. Nawet najazdy Tatarów nie były tak okrótne i dewastujące. Nawet historyczni Wikingowie takiego zniszczenia nigdy nie dokonywali.

Później, gdy już miałem ze Szwedami kontakt osobisty, to zawsze odczuwałem pewną obcość i fałsz. I ich dziwne pomysły. Przekonałem się także, że również szwedzcy sąsiedzi, Dunowie i Norwegowie – a przede wszystkim Finowie, mieli o Szwedach złą opinię. Do dzisiaj za bardzo nie ufają im.

                  

31 lat temu, wydarzyła się największa tragedia w czasie pokoju, zatonęcie estońskiego promu M/S Estonia. 852 osoby (pasażerowie i załoga) straciło życie. Ciała 760 ludzi do dziś spoczywają na dnie Bałtyku, jakieś 80 metrów pod wodą. Uratowani 137 osób.

Tragedia wydarzyła się 28 września 1994 roku. Prom wypłynął, zgodnie z ETD ( estimated time of departure) wieczorem o 19:15. Płynął do Stockholmu, przy warunkach pogodowych niezbyt przyjaznych. W morskiej skali dokładnie był to już sztorm – 9 w skali Beauforta fale 6-metrowe i wiatr 26 m/s. ETA (estimated tome of arrival) po 15 godz. I 15 min. Miał być w Szwecji przy nabrzeżu o 9:30 rano.

Niestety, około północy coś fatalnego się wydarzyło. Prom przechylił się na burtę, zaczął gwałtownie nabierać wodę i szybko poszedł na dno. Zabierając ze sobą 760 ludzi. Do dziś spoczywają na dnie. Mimo, że rodziny wprost błagały i bliskich wydostać i pochować na cmentarzach. Co więcej – można było, technicznie bez problemów, wydobyć statek na powierznię i doholować do stoczni. Mimo początkowych obietnić rządu Szwecji, że tak właśnie zrobią, już w dwa tygodnie władze zdecydowaly, że nie wyciągną zatopionego statku. I co do dzisiaj jest enigmą i bólem rodzin utopionych, Szwecja zdecydowała, że również nie wydobędzie się ofiar zatopienia promu.
 

A już na przełomie stycznia i lutego Rząd Szwecki zdecydował i ogłosił, że obszar wokół spoczywającego na dnie Bałtyku M?S Estonia wraz z 760 ofiarami jest miejscem zamkniętym, które nalezy omojać i nie daj Boże tam nurkować. Wkrótce też zaczęto wrak zasypuwać drobną skałą. A w planie nawet Szwecja miała, że zatopiony prom zostanie pokryty betonem. Tego jeszcze nikt na świecie nie robił...
 

Dlaczego właśnie tak postępowano po tragedii? Dlaczego? Władze do dzisiaj twierdzą, że to z przyczyn etycznych. Wbrew wolo rodzin i oburzenia w kraju.
 

Coś chyba się za tym kryje. Po Szwedach ja mogę się spodziwać wszystkiego...


 

W grudniu 2013 po zebraniu materiałów i analizie zdarzeń napisałem artykuł o zatonięciu M/S Estonia. Przedstawiłem moje wątpliwości i pokazalem kilka przekłamań ze strony władz prowadzących zatoniecie statku, które ostatecznie tak drastycznie i dziwacznie zdecydowały o zakonczeniu działań przy utonięciu i tragedii ludzi. Byłem nieco zaskoczony, bo jakoś mnie odnalazło i odezwało się do mnie kilku dziennikarzy z Europy. Czyli ten temat ciągle był "gorący". Dziwna tajemnica. Widać, że ktoś nadal coś ukrywa.
 

Na ekranach właśnie pokazała się tragedia naszego promu – M/S Heweliusz, też już dawno temu o tym pisałem. I miałem oryginalne wiadomości. 

Tak więc, chcę przypomnieć największą morską tragedią na Bałtyku w czasach pokoju.
 

* * *


Piszę sporo o różnych morskich sprawach. W tym także o katastrofach i zatonięciach. Zacząłem zbierać materiały na temat największej po wojnie katastrofy, zatonięcia nowoczesnego promu MS "Estonia" prawie dwadzieścia lat temu. W Polsce ta tragedia nie miała zbyt dużego oddźwięku. Jednakże na przykład w Szwecji jest oceniana jako jedna z największych, niewyjaśnionych tajemnic, na równi z zabójstwem Olofa Palmego.
Czytając o "Estonii", a szczególnie o jej dalszych losach zauważyłem nagle, że jest dużo punktów zbieżnych z naszą największą powojenną, narodową tragedią, rozbicia TU 154 z prezydentem na pokładzie, w sobotę, 10 kwietnia 2010 roku

MS "Estonia" zatonęła 28 kwietnia 1994 r. To już ponad 20 lat temu,
TU 154 rozbił się prawie 11 lat temu.
To co łączy obie sprawy, to silne podejrzenia, że nie były to "zwykłe" katastrofy spowodowane siłami natury, ludzkimi błędami, czy problemami technicznymi. W Szwecji istnieje powszechne przekonanie, że tragedia "Estonii" jest rezultatem ataku terrorystycznego. W Polsce również jest silne przekonanie, że rozbicie TU 154 jest efektem ataku terrorystycznego.
Jeżeli faktycznie Estonia zatonęła w wyniku ataku terrorystycznego to mówimy o drugim najkrwawszym zamachu w historii (po WTC).
Podobnie można powiedzieć o Smoleńskiej Tragedii – to najpotworniejsze zdarzenie w Polsce po II Wojnie Światowej.



*************

27 kwietnia 1994 roku nowoczesny prom samochodowy wypłynął w rutynowy rejs z Tallina do Sztokholmu, w którym statek, zgodnie z rozkładem powinien zameldować się następnego dnia, o 9:30 rano.
Do katastrofy doszło nocą miedzy 00:55 a 01:50, około 50 mil od wybrzeży Finlandii.
Pierwsze duże zafałszowanie i złą ocenę napotykam w opisie stanu pogody.
Stwierdzono mianowicie, że pogoda była "fatalna". Wiatr wiał z siłą 20 m/s, a fala osiągała 4,5 metra wysokości. Ludzie! Nie dajmy się oszukiwać! To jeszcze nie jest sztorm! Oczywiście, łodzie rybackie uciekają do portów, ale dla dużego, nowoczesnego statku to jest nic specjalnego. Sam byłem setki razy w takiej pogodzie i nie było najmniejszych powodów do niepokoju. Po prostu zła pogoda i tyle.
Tutaj jest pierwsza analogia z Tragedią Smoleńską. Po 10 kwietnia też usiłowano demonizować stan pogody. Mgła podobno była taka gęsta, że z ogonu samolotu nie było widać dziobu. I sięgała od powierzchni ziemi do kilkuset metrów wzwyż. Wykazano później, że była to oczywista nieprawda.
Niewiele wcześniej lądował polski, wojskowy JAK, a 19 lipca 2010 roku podano, że o godz. 8:41 czasu polskiego warunki pogodowe na lotnisku były następujące: wiatr przy gruncie 110–130 stopni, prędkość wiatru 2 m/s, widzialność 300–500 m, mgła, zachmurzenie 10 stopni warstwowe, podstawa chmur 40–50 m, temperatura plus 1–2 stopnie Celsjusza.
To też, mimo, ze media usilnie nas starały się przekonać, nie są warunki krytyczne do lądowania. Przecież zresztą lotniska nie zamknięto. Czyli oceniono na ziemi, że lądować można.
Jednakże w obu tragediach zwrócono uwagę na złą pogodę, bo to pogłębiało chaos informacyjny i budziło pewne wątpliwości.

**************

MS "Estonia" spokojnie wykonywała sobie swoją trasę, gdy po północy rozległy się zgrzyty i hałasy, oraz, jak później oświadczyło wielu świadków, a co zostało utajnione, wybuchy.
Posłuchajcie relacji:
//
Kłopoty zaczęły się tuż przed pierwszą. Większość z 803 pasażerów i 186 członków załogi dawno już spała. Ale jeden z pasażerów, Carl Övberg z kabiny nr 1049, usłyszał odgłosy pomp hydraulicznych i siłowników. Hałas był wyraźny, charakterystyczny, nie do pomylenia. Dochodził z pokładu samochodowego leżącego nad jego kabiną.

Siłowniki hydrauliczne podczas postoju w porcie unoszą furtę dziobową statku i opuszczają rampę, po której do wnętrza promu wjeżdżają pojazdy. Kto i po co włączył te urządzenia na pełnym morzu? - tego mimo kilkuletniego śledztwa wciąż nie udało się wyjaśnić.

Minęła minuta. Övberg usłyszał dwa, może trzy głośne "dziwne, ostre, metaliczne dźwięki". Tak opisywał je przesłuchiwany po katastrofie przez specjalną komisję. Nie był jedynym, który je usłyszał. Dziewięć innych osób znajdujących się w różnych częściach "Estonii" powie później, że to były wybuchy.

Punktualnie o pierwszej w nocy pasażerowie kabiny nr 1027 - Jasmina Waidinger i Daniel Svensson - usłyszeli odgłosy wody wdzierającej się na pokład samochodowy tuż nad ich głowami. Prom przez chwilę chybotał się jak dziecięca kołyska, a po kilku minutach zastygł odchylony 5, może 6 stopni na prawą burtę. Pasażerowie kabiny 1027 uciekli natychmiast na górny pokład. Mieli szczęście. Tylko ci, którzy - jak oni - obudzili się i zdołali szybko opuścić kabiny, mieli szansę na przeżycie.

- Mimo ogólnej paniki i krzyków zaczęliśmy rozdawać kamizelki ratunkowe. Wkrótce przechył był już tak silny, że nie było mowy o spuszczeniu na wodę wszystkich łodzi ratunkowych - opowiadał Jerzy Florysiak, jeden z uczestników katastrofy. - Statek był tak przechylony, że złapałem się za reling [barierkę – jk] żeby nie spaść, ale fala zmyła mnie i znalazłem się w wodzie - mówił.

Jerzy Florysiak grał na "Estonii" w pokładowej orkiestrze. Jej trzej pozostali członkowie - również Polacy ze szwedzkimi paszportami - nie przeżyli katastrofy. Na pokładzie była jeszcze jedna Polka - Agneta Rapp. Jej również nie udało się uratować.//

I dalej:

//
Niemal natychmiast po tajemniczych odgłosach detonacji zatrzymały się silniki "Estonii". Prom zaczął dryfować. Dopiero dwadzieścia dwie minuty po pierwszej, kiedy trzydziestostopniowy przechył statku był już nie do opanowania, załoga "Estonii" wysłała sygnał Mayday. Dlaczego tak późno? Nie wiemy do dziś.

Rozpaczliwe wołanie o pomoc usłyszały dwa statki: "Mariella", którą "Estonia" zostawiła w tyle, i "Silja Europa", największy prom na Bałtyku (zabiera 3 tys. pasażerów) żeglujący pod banderą fińską. Oficer z "Marielli" prosi o szczegóły. "Estonia" podaje pozycję, zgłasza silny przechył i milknie. Kolejne pytania pozostają już bez odpowiedzi.

W tym czasie na "Estonii" rozgrywają się sceny jak z "Titanica". Tyle że tamten transatlantyk tonął trzy godziny, "Estonia" - pół.

- O wpół do dwunastej obudził mnie nagły wstrząs. Ubrałem się i wybiegłem na korytarz. Zobaczyłem przesuwający się automat z coca-colą - opowiadał tuż po uratowaniu Anders Eriksson ze Szwecji. - Biegłem z pokładu na pokład, jak najwyżej, a prom przechylał się coraz mocniej. Cudem zdążyłem założyć kamizelkę ratunko- wą i wsiąść do łodzi ratunkowej - wspominał rozbitek.

Prom bardzo szybko położył się na prawą burtę. Jedna z dwóch potężnych, od kwadransa nieruchomych śrub statku wynurzyła się ponad fale Bałtyku. Mija kolejnych kilka minut i ogromny, ponad 150-metrowy liniowiec, wysoki prawie na 45 metrów, wywrócił się do góry dnem.

Dla tych, którzy zostali we wnętrzu promu, nie było już żadnego ratunku.

Jeszcze przez kilka minut kadłub "Estonii" unosi się na wodzie. Ale pół godziny po pierwszych podejrzanych odgłosach na pokładzie samochodowym rufa promu zaczyna osuwać się pod wodę. Po kilku minutach znika pod jej powierzchnią.

"Estonia" spoczęła na głębokości 90 metrów w odległości około 50 km na południe od wybrzeży Finlandii. Śmierć poniosły 852 osoby. Kapitan poszedł na dno wraz ze statkiem, choć nie wiadomo, co dokładnie robił w ostatnich chwilach "Estonii" - jego ciała na mostku kapitańskim nie znaleziono.//


A jakie były oficjalne ustalenia?

//
Pierwszą oznaką problemów był dziwny odgłos tarcia metalu o metal, który pojawił się około 01.00, kiedy statek mijał archipelag Turku, jednak podczas oględzin furty dziobowej nie wykryto żadnych uszkodzeń. Około godziny 01:15 burta oderwała się od kadłuba; statek nabrał silnego przechyłu na prawą burtę. Około 01.20 przez system informacji wewnętrznej statku wypowiedziano słabym, damskim głosem słowa: „Häire, häire, laeval on häire", co w estońskim oznacza: „Alarm, alarm, alarm na pokładzie". Wkrótce w ten sam sposób zaalarmowano załogę. Niedługo po tym na statku został ogłoszony generalny alarm ratunkowy. Przechył zwiększył się do 30 - 40 stopni na prawą burtę, co sprawiło, że nie można było już się przemieszczać bezpiecznie po pokładzie statku. Drzwi oraz przejścia zostały zablokowane, aby uniemożliwić ewentualne przelewanie się wody. Pasażerowie, którzy próbowali się uratować zostali uwięzieni. O godzinie 01:22 nadane zostało przez załogę wezwanie Mayday, jednak jego forma nie spełniała międzynarodowych norm. Komunikacja ustała około 01:29. Po blisko siedmiu minutach od nadania pierwszego sygnału pomocy Estonia znikła z pola widzenia wszystkich radarów. Z powodu braku zasilania i silnego przechyłu akcja ratownicza na promie była spowolniona i utrudniona. Statek Mariella dotarł na miejsce tragedii około 02:12; pierwszy helikopter o 03:05.Tak wyglądał oficjalny, tragiczny łańcuch wydarzeń. Niestety, życie pokazało, że Estonia kryje o wiele więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać. //
[źródło]

Według oficjalnego raportu z 1997 powołanej do wyjaśnienia przyczyn tragedii wspólnej estońsko – szwedzko – fińskiej komisji (JAIC), przyczyną katastrofy były wady konstrukcyjne furty dziobowej, która nie wytrzymała naporu fal i została urwana, pociągając za sobą i otwierając rampę wjazdową, co spowodowało wlanie się w ciągu 5 minut ponad 1000 ton wody na pokład samochodowy i przechył, prowadzący do zatonięcia.

Tutaj mamy do czynienia z następną analogią między tragediami. Powołane komisje ustaliły jednoznacznie i zdecydowanie przyczyny katastrof: w przypadku "Estonii" to wady konstrukcyjne, a w przypadku TU 154 błędy ludzkie.
Niestety, w obu wypadkach, w zderzeniu z faktami, świadkami, prostą logiką i zwykła fachowością i rzetelnością, oba raporty były co najmniej kontrowersyjne, a tak po prostu stekiem bzdur. Oba raporty przynoszą hańbę i wstyd ich twórcom: raport międzynarodowej komisji JAIC, raport Anodiny i raport komisji Millera. Niestety, przykre jest to, że te ustalenia poszły w świat i ugruntowały ogólnoświatową opinię publiczną/

*************

Najdziwniejsze rzeczy zaczynają się jednak dziać potem. W przypadku jednej i drugiej tragedii rozpoczęły sie akcje dezinformacji, niszczenia dowodów, zacierania śladów i destrukcji. To była świadoma robota. W jednym i drugim wypadku starano się ukryć prawdę.
Przyczyna może być tylko jedna – obie tragedie były spowodowane przez działania terrorystyczne, a rządom prowadzącym śledztwa zależało na ukryciu tego przed światem i ludźmi.
To już trzecia analogia. Jak kręcili polscy i ruscy uczestnicy śledztwa smoleńskiego, to raczej wiemy bardzo dobrze. Natomiast, jak było z "Estonią"?

//Kontrowersje

27 września 1994 roku statek wypłynął w swój ostatni rejs. Miał płynąć ze stolicy Estonii – Tallinna do Sztokholmu. Według oficjalnego raportu z 1997 powołanej do wyjaśnienia przyczyn tragedii wspólnej estońsko – szwedzko – fińskiej komisji (JAIC), przyczyną katastrofy były wady konstrukcyjne furty dziobowej, która nie wytrzymała naporu fal i została urwana, pociągając za sobą i otwierając rampę wjazdową, co spowodowało wlanie się w ciągu 5 minut ponad 1000 ton wody na pokład samochodowy i przechył, prowadzący do zatonięcia. Raport komisji wzbudził jednak wiele kontrowersji. Do nie przekonanych należy m.in. inżynier okrętownictwa Anders Björkman, autor książki "Katastrofa Estonii: Prawda i kłamstwo". Według niego przyczyną zatonięcia promu nie było uszkodzenie furty dziobowej, lecz dziura w burcie poniżej linii wodnej. Mogła ona powstać tylko w jeden sposób – w wyniku eksplozji podłożonej tam bomby[JAIC 3]. Dziura taka została zauważona podczas pierwszej próby dotarcia przez nurków do spoczywającego na dnie Bałtyku wraku. Badania fragmentu poszycia wyciętego z okolic furty dziobowej wraku wskazywałyby w ocenie części ekspertów na działanie materiału wybuchowego. Inne teorie spiskowe łączą zatonięcie z wykorzystywaniem promu do przewozu broni kupowanej potajemnie przez wywiad szwedzki od wojsk rosyjskich stacjonujących w Estonii. Fakt ten został ujawniony w 2004 przez byłego szwedzkiego celnika i został następnie potwierdzony przez Szwecję, która jednak zaznaczyła, iż w dniu tragedii nie było takich transportów. W oficjalnym raporcie wzmianka o dziurze i o transportach nie znalazła się. Zginęły 852 osoby. Promem dowodzili estońscy kapitanowie Arvo Andersson i Avo Piht. Wrak spoczywa na głębokościach 73 – 85 metrów – budzi to wiele zarzutów, głównie spiskowych, iż nie chce się wydobyć wraku, pomimo że jest to całkiem możliwe – przykładem jest Titanic, którego wydobycie rozważano, mimo iż leży na głębokości 3800 m. Oficjalny raport obwinia źle działającą furtę dziobową, zamykającą pokład samochodowy, która odłamała się pod uderzeniami dużych fal. Kiedy furta odłamała się, uszkodziła rampę i odsłoniła pokład samochodowy. Spowodowało to dostawanie się wody na pokład, przez co statek stracił stateczność i zaczął się tragiczny łańcuch wydarzeń  [...]. Ustalenia oficjalnego raportu były wielokrotnie kwestionowane, zwracano uwagę m.in. na potwierdzony fakt wykorzystywania promu do kontrabandy sprzętu wojskowego.

Niemiecka dziennikarka Jutta Rabe rozpoczęła własne śledztwo w tej sprawie -wraz z Amerykaninem Gregem Bemisem rozpoczęła nielegalne nurkowania do wraku celem zbadania przyczyn tragedii. Wkrótce po jej artykułach rząd Szwecji przyznał się do szmuglowania broni z Rosji do Szwecji, lecz zaznaczył, że nie miało to miejsca w dniu katastrofy. W lecie 2000 roku, Szwecja wydała nakaz aresztowania Jutty za naruszenie deklaracji nienaruszalności miejsca spoczynku wraku, które podpisały wszystkie państwa nadbałtyckie poza Niemcami, a co było związane z ekspedycją na wrak, w związku z tym Jutta nie odwiedza Szwecji. Podczas tej ekspedycji pobrano próbki metalu wskazujące na użycie materiałów wybuchowych, gdzie na trzy próbki wysłane do trzech różnych laboratoriów (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy) tylko niemieckie laboratorium zakwestionowało możliwość wybuchu i to właśnie na tym jednym oparła się prasa szwedzka, szwedzki rząd zignorował te dowody argumentując to nielegalnym sposobem zdobycia takowych. Według teorii w przewożeniu ładunków mieli uczestniczyć agenci brytyjskiego MI6, którzy na zlecenie amerykańskiego CIA, mieli umożliwić przepływ radzieckiego sprzętu wojskowego – to miałoby wyjaśniać dlaczego Wielka Brytania przyłączyła się do aktu "Porozumienie w sprawie Estonni".

W wyniku ponownego przeanalizowania sprawy Estonii przez estoński zespół prokuratora Margusa Kurma, którego raport ujawniono 30 marca 2006, rząd estoński zakwestionował wyniki prac wspólnej komisji i zaprosił rządy Szwecji i Finlandii do wznowienia dochodzenia. Raport sugeruje, że rząd szwedzki ukrywał część, mających związek ze sprawą, dowodów. Według analizy zeznań świadków dokonanej przez zespół Kurma, rampa dziobowa była podczas katastrofy jedynie uchylona i nie mogła przez nią dostać się na pokład podawana dotychczas ilość wody, nadto nie jest jasne, skąd brała się woda na pokładzie. Komisja ustaliła, że szwedzkie służby odnalazły urwaną furtę dziobową 9 dni przed oficjalnym ujawnieniem tego faktu, a także prowadziły niejawne nurkowania badawcze, a wnętrze ładowni zostało sfilmowane przez pojazd podwodny, czego również nie ujawniono wspólnej komisji. Podczas nurkowań poszukiwano m.in. jednej walizki z nieujawnioną zawartością, którą następnie zabrano ze statku. Raport ten stwierdza również, że trójstronna komisja nie zbadała hipotezy wybuchu na pokładzie.

*************

Konkluzje

Rząd szwedzki idzie już dwadzieścia lat w zaparte.Mataczy, kręci i zaciemnia. Zabronił nurkować do wraku. Zamierzał go całego na dnie morza zacementować, co jest 10-krotnie kosztowniejsze niż wydobycie wraku.
Rząd ten zapewne by tak nie był uparty, gdyby za tą tragedią nie stały tajne służby różnych państw, w tym, co udowodniono – KGB i CIA.
Jakie służby stoją za Tragedią Smoleńską, że rząd Tuska idzie już cztery lata w zaparte?
Czy czeka nas 20 lat, tak, jak ma to miejsce z MS "Estonią"?

Tak, jak Szwedzi niszczyli dowody, zasypywali wrak piaskiem, usiłowali go zabetonować, tak rosyjscy żołnierze cięli TU 154 na kawałki, wybijali szyby, zrzucali fragmenty na kupę i co najstraszniejsze, zalutowali różne przypadkowe fragmenty zwłok w trumnach.

Czy życie ludzkie tak już niewiele znaczy, że dla osiągnięcia zbrodniczego celu, np zamaskowania wojskowej kontrabandy z Rosji via Szwecja do USA, można pozbawić życia setki osób? Że dla zlikwidowania niebezpiecznego prezydenta likwiduje się dodatkowo 95 niewinnych pasażerów?
Czy przypadkiem nie przekraczamy jakiejś znaczącej granicy barbarzyństwa?
A rozbestwienie służb i ich pogarda dla normalnego świata nie osiągnęły punktu krytycznego?

Teorie spiskowe są często wyśmiewane. Szczególnie u nas w Polsce stworzono cały przemysł stygmatyzowania tak zwanych oszołomów i smoleńskich idiotów.
Jednakże upór paru ludzi, prywatnych i niezależnych, wykazał, że rządy paru państw bałtyckich kłamią i usiłują ukryć prawdę. Koalicja kłamstwa w końcu się zalamała. Tylko Szwecja, która ma najwięcej do stracenia trwa w uporze.
W Polsce, z tą władzą nigdy nie dojdziemy do prawdy o Smoleńsku. Gra się toczy o bardzo wysoką stawkę. Mogą polecieć głowy.

Jednak najbardziej przerażające jest to, czy istnieją granice, których międzynarodowe tajne służby nie przekroczą. Ponadto, czy będą tajemnice, których opinia publiczna nigdy nie pozna.
Mgła, gęsta i zwodnicza była podobno na smoleńskim lotniskiem.
Lecz chyba bardziej chodzi o mgłę w naszych głowach.


 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 933
jazgdyni

jazgdyni

15.11.2025 06:45

@Nasi Blogerzy (albo Blogierzy)

Chyba już wszyscy, oczywiście także na NB, zdajemy sobie sprawę, że Internet to sieć, pajecza sieć, która śledzi wszystkie swoje ofiary, czyli wszystkich, w sumie już chyba całą ludzkość ( może za wyjątkiem dzieci od 0 do 4 lat) . Czy to na swoim smartfonie, laptopie, telewizorze z internetem, klikniesz, powiedzmy "buty". To natychmiast będziesz zasypywany czy chcesz, czy nie chcesz, duperelami o butach dla ciebie. Oczywiście większość to reklama handlowa i przeróżne bzdety. I cokolwiek ciebie zainteresuje - może za wyjątkiem tematów,  których Internet nie lubi, jak na przykład "Zamach smoleński", będzie tobie podsuwane. To wielki internetowy biznes.

Młodzi dorośli, więc nadszedł czas, by stworzyć i pokazać młodszym niż 50 lat, i oczywiście zarobić sensacją, jakiś film - niby dokumentalny -  czegoś, co się w kraju wydarzyło. Ponieważ powróciła moda na morskie tragedie, to powstał film, czy serial (nie wiem dokładnie, bo mnie to wkurza, że dotyka się tematów, które długo przemilczano i nagle pojawili się "odkrywcy", którzy dotkną się wszystkiego, byleby tylko kasiora duża była).

Jednak nieopatrznie zajrzałem na ten polski serial o promie M/S Heweliusz. Wytrzymałem może minutę i zły zgasiłem to dzieło, bo akurat znałem nawet małe szczegóły tej tragedii.

No i co się właśnie wydarzyło?  Wyszedłem z typowego przeglądu na You Tube, bo tam już jest taka marność, że może, jak kalkuluję, 1 kanał na około 20 jest warty obejrzenia, i zajrzałem na tego Netflixa. I co mi się pierwsze pokazało? Coż za przypadek: - "...serial o katastrofie promu MS Estonia "Estonia: Katastrofa na morzu". Jest to pięcioodcinkowy dokument, który bada historię zatonięcia promu w 1994 roku i poszukuje odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn tragedii, opierając się na wywiadach z osobami, które przeżyły, oraz innych..." To dzieło sprzed paru lat. Żadna nowość. Lecz Internet dba o swoje owieczki. Zainteresował mnie Heweliusz, to pewnie Estonia też mnie zaciekawi. Cyfrowy szpeg jednak nie wiedział, że w tym temacie wiem więcej niż pajęcza sieć.

Ijontichy

Ijontichy

15.11.2025 07:20

"....że była to najokrótniejszy najazd na"....koniec cytatu.

Polska jenzyk trudna jenzyk...

jazgdyni

jazgdyni

15.11.2025 08:56

Dodane przez Ijontichy w odpowiedzi na "....że była to…

A ja @Iongłupi potrafię tylko w artykule odnaleźć literówki. Treści nie ruszam, bo nie rozumiem (rozumię?).

Mogę ci duraku w każdym felietonie umieszczać coś dla ciebie. Może wtedy zaczniesz pić jak dobry Polak, a nie rusek od rana.

Ijontichy

Ijontichy

15.11.2025 11:16

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na A ja Iongłupi potrafię tylko…

@jzg 8.56 

Baciami il culo, maleducato....satis?

Marek Michalski

Marek Michalski

15.11.2025 09:50

Historia magistra vitae est.

Pozdrawiam.

jazgdyni

jazgdyni

15.11.2025 10:25

Dodane przez Marek Michalski w odpowiedzi na Historia magistra vitae est…

@Marek Michalski

Cześć

Pozwolę dodać - tak, historia to ważny nauczyciel. Lecz byś był więcej "warty" to trzeba też patrzeć w przyszłość. Czyli w sumie: - historia daje doświadczenie, a ciekawość i wyobtaźnia pozwalają na naprawę błędów, albo na nowe twory ludzkiej pomysłowości. Zgadzasz się?

Marek Michalski

Marek Michalski

15.11.2025 10:54

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Marek MichalskiCześćPozwolę…

Oczywiście, zgadzam się. Nauka powinna dawać owoce. Bywają jednak też owoce z drzew zatrutej wiedzy. Z tym się borykamy.

Tomaszek

Tomaszek

15.11.2025 11:41

Ciekawy jest fakt , który zauważyłem po pierwszym spojrzeniu na miejsce "katastrofy" w Smoleńsku i potwierdzony później bez sprzeciwu stron . A później prawie nie ruszany w dyskusji . Chodzi mi o miejsce uderzenia odległe o kilometr z okładem i ze dwieście metrów w bok od początku pasa . Ktoś go "jakoś tak" sprowadził . Samoloty tak nie skręcają żeby to skorygować a całkiem na oko nikt nie podchodzi do lądowania . Od początku podejścia oficjalnie byli na ścieżce i kursie . Jeżeli chodzi o wysokość też sprawa jest niejasna , ale to na ziemi nie zostawiło śladu . Podobnie było w Mirosławcu . Czyżby kalibracja sprzętu .

Aha

To że Szwedzi to naród plugawy wiem nawet bez Potopu . Kiedyś chyba z pół wieku temu z okładem w Swobodzie koło Augustowa nie chcieli podwieźć gościa ze złamaną nogą do lekarza w Augustowie . To były czasy biednej komuny i akurat samochodu żadnego tam nie było . Po paru godzinach przyjechał Żuk do stanicy z dostawą i gościa zawiózł .Na drugi dzień wyjechali i całe pole namiotowe ich wygwizdało . Ot jaki niemiły narodzik ci Polacy .

sake3

sake2020

15.11.2025 13:31

Propozycję zalania betonem całego wraku nie świadczy o ,,wrażliwości'' Szwedów czy poczucia etyki. Czyżby uważali że betonowa góra pod wodą ma symbolizować wspólny grób? Jest raczej cynicznym wyliczeniem,że wypadnie to duże taniej niż próba wydobycia wraku,ciał ,praca nurków i koszty późniejszego śledztwa.

Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

15.11.2025 18:21

raporty komisji powypadkowej powołanej przez rządy Szwecji, Finlandii i Estonii, która obradowała przez parę lat korzystając z badań podkomisji ekspertów, w tym i badań wraku "Estonii" oraz wydobytej urwanej furty dziobowej, jednoznacznie wskazały iż był to wypadek utraty stateczności spowodowany wdarciem się na pokład samochodowy około 1 tys. ton wody morskiej.

wszystkie inne teorie spiskowe, rzekome eksplozje, nie mogły skutkować tak gwałtowną wywrotką promu. kwestionowanie raportów eksperckich wydanych przez żądnych sensacji dziennikarzy, czy choćby marynarzy, którzy nie byli bezpośrednimi uczestnikami-świadkami katastrofy jest nośne tylko dla scenariuszy produkcji netflixa. w środowisku marynarskim istnieje powiedzenie że najwięcej na temat wypadków nautyczno-statecznościowych mają do opowiadania szczurom lądowym marynarze specjalizacji które nie dają im najmniejszych podstaw do wyjaśniania przypadków wymagających wiedzy i praktyki wybitnie specjalistycznej, mówi się w tu o mechanikach, elektrykach, kucharzach. 

oczywiście pozostaje sprawą otwartą jak doszło do rozszczelnienia furty dziobowej statku. czy był to feler techniczny a wykonane oględziny tuż przed tragedią w rzeczywistości nie miały miejsca. czy może z niedbalstwa pozostawiono furtę niedomkniętą. a może doszło do jej odblokowania w wyniku jakiejś samowoli lub sabotażu.

taka furta, chociażby była ledwie co uchylona to spowoduje że specyfika statecznościowa promu dopełni warunku wystarczającego utraty stateczności w wypadku gdy relatywnie mała ilość wody wtargnie na dużą powierzchnię pokładu samochodowego, prowadząc do gwałtownego przechyłu i zatonięcia. 

niemal identyczny wypadek, czy przyczyna zatonięcia promu pasażersko samochodowego mf Herald of Free Enterpise miał miejsce tuż po wyjściu z belgijskiego Zeebruge 6 marca 1987 r. przy dobrej pogodzie! ale w nawale zajęć ... zapomnieli zamknąć furtę dziobową. tylko 193 ofiary, łatwiejsza akcja ratunkowa - blisko portu, i połowa kadłuba pozostawała wynurzona bo głębokość morza była mniejsza niż wyniosłość konstrukcji statku.

jazgdyni

jazgdyni

16.11.2025 05:14

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na raporty komisji powypadkowej…

@Kazimierz Koziorowski

Prosze wybaczyć, ale nie ma pan najmniejszego pojęcia o konstrukcji statków i fizyce procesu toniecia. Proszę nie ulegać tanim fałszywym opiniom, kyóre mają ukryć brzydkie rządowe sprawy. Po 25 latach, gdy odblokowano dostęp do wraku, znakeziono rozfarcia kadłubu. Największe to 4m x 1,5 metra. Ma pan pod ręką teorię skąd to się wzięło?

Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

16.11.2025 08:50

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Kazimierz Koziorowski…

rozdarcie kadłuba, w lokacji gdzie je rzekomo amatorzy nurkowania mieli zauważyć, nie mogło spowodować nagłej wywrotki. destrukcja kadłuba mogła powstać np. w wyniku kontaktu tonącego statku z dnem morza.

musielibyśmy się wgłębić się w teorię awaryjnej stateczności okrętu, wysokość metacentryczną i jej katastrofalną redukcję w wyniku swobodnej powierzchni cieczy na dużej powierzchni wysoko ponad stępką. jedyne o co można cię podejrzewać to że coś słyszałeś o wahadle fizycznym bo było to w programie nauczania peerelowskiej edukacji podstawowej. ale to za mało żeby rozwijać temat, a czytelnik bez wykształcenia politechnicznego i tak chciałby usłyszeć wnioski z dyskusji przetłumaczone na język zrozumiały dla ogółu.

sądząc po twojej bajeranckiej twórczości morsko-technicznej nie dysponujesz podstawami do tego żeby brać udział w dyskusji o zdolności statku do przetrwania wypadku statecznościowego. lepiej zostań przy recenzji twórczości o mitycznych piratach z karaibów i szantach jak to "pływał raz marynarz, który żywił się wyłącznie pieprzem..."

jazgdyni

jazgdyni

17.11.2025 06:13

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na rozdarcie kadłuba, w lokacji…

@Kazimierz Koziorowski 

Czy panu nie wstyt tak łgać jak przydupasy Tuska? Przecież pan nie ma nie tylko kompetencji, ale nawet podstawowej wiedzy morskich spraw. I nazywa pan specjalistów, w tym polskiego, o światowej renomie, eksperta nurkowania i prac podwodnych   jako "amatorzy nurkowania.

A w twoim stylu na fragment twojej "tfurczości (nie poprawiać jk) :

"   sądząc po twojej bajeranckiej twórczości morsko-technicznej nie dysponujesz podstawami do tego żeby brać udział w dyskusji o zdolności statku do przetrwania wypadku statecznościowego. lepiej zostań przy recenzji twórczości o mitycznych piratach z karaibów i szantach jak to "pływał raz marynarz, który żywił się wyłącznie pieprzem.."

Tak odpowiem, byś zrozumiał'

Sądząc po twoim kretyńskim tłumaczeniu w oparciu o propagandę mediów głównego nurtu i udawaniu znajomości morskich konstrukcji i praw pływalno, można przyjąć różne powody takiej głupoty i chamstwa. Daruję ci i nie będę ich wymieniał biedaku.

Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

17.11.2025 09:17

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Kazimierz Koziorowski  Czy…

jest niecną manipulacją ignorantów próba łączenia genezy zamachu smoleńskiego z roku 2010 z rzekomym ukrywaniem "prawdy" o katastrofie "Estonii" z 1994. śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej polskojęzyczni kolaboranci oddali sowieckiej komisji której jedyną rolą było pogrzebanie rzeczywistych okoliczności tragedii.

rządy Szwecji, Finlandii i Estonii podjęły instensywne śledztwo nazajutrz po zatonięciu promu korzytając z wszelkich możliwych konsultacji z ekspertami. dokładnie sfilmowali wrak robotami podwodnymi już 4 dni po zatonięciu, znaleźli i wydobyli oderwaną furtę po 3 tygodniach od zatonięcia, po 5 tygodniach dokonali szczegółowej penetracji wraku przez nurków. wnioski z raportu powypadkowego nie pozostawiają wątpliwości w sprawie przyczyny katastrofy.

dla łowców żądnych sensacji katastrofa ma drugie dno a przekabaceni eksperci ukrywają "prawdę" którą odkryli niezależni amatorzy.  

wszystkie państwa bałtyckie zgodziły się chronić dostęp do wraku-grobowca przed wymienionymi łowcami sensacji i szabrownikami chodliwych artefaktów.  z dala od lądu taka ochrona prawna jest średnio skuteczna, stąd pomysły o zabetonowaniu dostępu - niezrealizowane, aczkolwiek częściowo zasypano wrak żwirem.

wznowione przez rząd Estoni śledztwo w 2020 doszło do konkluzji że odkryte dziury w kadłubie, o takich a nie innych rozmiarach, nie mogły być przyczyną tak gwałtownej wywrotki - capsize. nie ma przy tym znaczenia teoria jak te dziury powstały (Estonian government published a report stating that the hole was too small to have sunk the ship as quickly as it did).

mroczna przeszłość szmuglowania broni jest nośna dla scenariuszy sensacyjnych ale nie miała wpływu na katastrofę.

w latach 2021-22 rządy Szwecji, Finlandii i Estonii zdecydowały się podjąć rozszerzone badanie wraku dysponując współczesną zaawansowaną technologią badawczą, m.in. 3d skanowaniem, penetracją dotychczas niedostępnych obszarów, badaniem zawartości i szczelności zbiorników paliwowych, oraz wydobywając pewne fragmenty konstrukcji do analizy. W raporcie wydanym w 2023 potwierdzono że nieszczelość furty dziobowej była przyczyną katastrofy i jako taki prom nie spełniał kryterium aby mógł odbyć rejs morski - był NOT SEAWORTHY- statek formalnie nie spełniający wymogów bezpieczeństwa do morskiej żeglugi. równocześnie wydano komunikat którego nie chcą przyjąć do wiadomości łowcy sensacji: neither was there "indication of an explosion in the bow area".

jazgdyni

jazgdyni

16.11.2025 15:14

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na raporty komisji powypadkowej…

Tu masz pan prawdę, a nie banialuki rządów, starajćych się ukryć prawdę:

HBO Max - "ESTONIA - katastrofa na morzu".

Czyli jest pan w grupie społecznych owieczek, które można omamić politycznym kłamstwem.

Pewnie też pan nie wierzy, że w Smoleńsku był zamach?

No nie wie pan, że tragedia ESTONII to też ruska robota. Wściekli się, bo szwedzkie, najbardziej tajne służby wojskowe KSI, razem z brytyjskim MI6 przejmowały zostawione w Estonii urządzenia wojskowe i sprzęt, gdzie wtedy, po zdobyciu niepodległości był totalny chaos. A handel bronią był bardzo dochodowy.

Niech się pan nie wygłupia. I lepiej się pyta swojego AI. Niech pan pamięta, że na idiotyczne pytania, Ai odpowiada w stylu dla idiotów

Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

17.11.2025 14:51

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Tu masz pan prawdę, a nie…

wciskasz opowieść że ruskie wyeliminowały sobie możliwość kontynuowania dochodowego szmuglu broni, albo z zemsty że ten biznes padł zatopili prom, czy też przemycana amunicja zdetonowała przez przypadek. przemytnik militariów nie może być aż takim kretynem. teoria oszołomów jest tak słaba iż daje mocne świadectwo o swoich wyznawcach. szukaj powiązań katastrofy z plamami słonecznymi, zorzą polarną i późnym oddziaływaniem meteorytu tunguskiego

jazgdyni

jazgdyni

17.11.2025 19:28

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na wciskasz opowieść że ruskie…

Ja już z panem skończyłem. Nie lubię ludzi oszołomionych, albo zakłamanych. Pańskie słowa to nie dociekanie prawdy, tylko propagandowe wspieranie władz, w tym wypadlu bałtyckich, by, pewnie z obawy, nie dopuścić do konfliktu z Rosją. Niestety, wszyscy się jej obawiają i nie chcą drażnić.

Cóż, ja mentalności uszkodzonych naprawiać nie będę. I tacy ludzie dobrej Polski nie zbudują.

Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

26.11.2025 17:41

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Ja już z panem skończyłem…

jest sporo mocnych określeń na wciskanie kitu na poletku polityczno-historycznym ale może to tylko efekt Dunninga-Krugera - "nie znam się, to się wypowiem", złudzenie ponadprzeciętności i megalomania

jazgdyni

jazgdyni

27.11.2025 11:59

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na jest sporo mocnych określeń…

@Kazimierz Koziorowski

Epatowanie wiedzą zdobytą ad hoc o mądrości nie świadczy. Raczej o zacietrzewieniu bo ego cierpi. Współczuję/

Lech Makowiecki

Lech Makowiecki

15.11.2025 21:17

Jazgdyni!

A propos teorii spiskowych: z tomiku "Ja tu zostaję" (2015r)

 TEORIE  SPISKOWE  

Zeszły się przy korycie dwie różowe świnki
Wypasione nad podziw – od ryjków po szynki.
Zachrumkały radośnie na widok obierek
I poczęły ucztować wśród zachwytów szczerych...

Wtem nadeszła ta trzecia – coś jakby markotna,
Zerkając nie w koryto, lecz na kraty w oknach...
Dwie pierwsze zakwiczały: „Chodźże na śniadanie,
Starczy jadła dla wszystkich! I jeszcze zostanie...”
 
Smutna na to: „Nie głodnam... Rozmawiałam z Burkiem.
On zna zwyczaje ludzi...” – Tu łzy poszły ciurkiem –  
„Karmią nas tu i poją (tak jest ponoć wszędzie). 
Potem zabiją... Zjedzą... Taki koniec będzie!”

Zapadła cisza w chlewie (brzęcząca jak muchy). 
Przerwał ją świński rechot – od ucha do ucha!
Świnie (te przy korycie) nie czuły cykorii:
„Zamknij ryj! Dość już twoich SPISKOWYCH TEORII!
Gadasz jak wuj odyniec – zakała rodziny,
Co przypisywał ludziom niegodziwe czyny...
Za karę w mróz czy upał po lasach dziś hasa...
Żryj i pozwól żreć innym! To dewiza nasza...”

Tu w sen zapadły błogi (w barłogach jak w łóżkach),
By sadełko zawiązać się mogło na brzuszkach.
Ta trzecia – chociaż głodna – walczyła z kratami:
„Schudnę troszkę... Przelezę pomiędzy prętami...”

 ***
Gdy nad ranem wkroczyli z siekierami ludzie
Burek – ten nadwrażliwiec – schował się w swej budzie...
Dwie świnki do wędzarni za chwilę powieźli.
Po trzeciej garść szczeciny na kratach znaleźli...

 ***
Tu zakrzyknąć wypada puentę (niczym „bingo!”):  
Byt kształtuje świadomość!* Lecz nie wszystkim świnkom...  
 

Lech Makowiecki

Lech Makowiecki

15.11.2025 21:22

 GDY STANIE SIĘ PRAWDA...

Kiedy nastąpi przełom (a finał jest bliski), 
Znajdą twarde dowody... I pobudki niskie...
Gdy świeży wiatr rozwieje  mgły smoleńskiej obłok, 
Zdrada znów wyjdzie z cienia, stanie w świetle, o krok,
Nasunie się pytanie (zwykłe w takiej chwili):
Jak się będą tłumaczyć ci, co mataczyli?

Skąd taka podłość u nich? Skąd łajdactwo takie, 
Że ten, kto wyżej siędzie, nie chce być Polakiem?

Co powiedzą lemingi, które wierzyć chciały?
Nawet wbrew rozsądkowi... Wbrew logice całej...

Dlaczego w tym teatrze zaprzaństwa, przewiny,
Ten, kto oglądał skutek, nie szuka przyczyny?

 ***
Pierwsi rzekną: „Znaliśmy od początku wszystko...
Wojny chcieliście? Z Rosją? Wybraliśmy przyszłość!”

Lemingi zaś skwitują: „Jednak ktoś ich ubił?
Trudno... Stało się... Oj tam... Nikt ich tu nie lubił...”

SMOLEŃSK:
http://www.youtube.com/w…

Maverick

Maverick

16.11.2025 23:05

Szacunko mowi sie ze wymordowali 40% populacji a moze nawet wiecej.

Kradli wszystko co mogli i do dzisiaj nie chca tego oddac.

Jak legenda glosi w waskim przejsciu w drodze do Zywca gdzie ukrywal sie Jan Kazimierz gorale zaatakowali ich i doznali bolesnej porazki, Wielu zostalo pojmanych, ale czesc poszla inna droga i ominela Zywiec dotarli do wioski Radziechowy, miejscowi chlopi zaczeli ukiekac w strone gore Ostre. 

Dopadli ich na zboczu i wszystkich wymordowali, jako mlodziniec pamietam ze fosfor z kosci zabitych swiecil tam nocami, i wszyscy mowili ze tam straszy.

Szwedzi mysleli ze  maja demokracje, ale tak naprawde w swiecie zachodu istnieja rzady iscie mafijne, gdzie ustawia sie i podstawia swoich do kontroli mniej wartosciowych narodow aby ich doic.

Olaf zostal sprzatniety bo za bardzo sie angazawal w ruch panstw niezaleznych. 

jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,774
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności