Nie tak dawno bloger Ijontichy zamieścił link do wpisu Kemira z „Salonu 24”. Tekst, przyznam, ciekawy, pisany z pasją, bez asekuracji, a przy tym z pewną dozą patosu, którego w polskiej publicystyce już prawie nie ma. Spodziewałem się, że pod takim wpisem rozpęta się żywa dyskusja, że polecą argumenty, kontrargumenty, może nawet iskry, jak dawniej, gdy blogosfera była jeszcze areną prawdziwej myśli, a nie tablicą ogłoszeń. Tymczasem... nic. Wpis szybko spadł do piwnicy, a komentarzy jak na lekarstwo. Cisza. Jakbyśmy wszyscy nagle nabrali wody w usta albo, co gorsza, przestali się interesować tym, co naprawdę ważne.
A szkoda, bo temat, który poruszył Kemir, dotyczył rzeczy fundamentalnych. Pisał bowiem o prezydencie Karolu Nawrockim, człowieku, który jego zdaniem może być tą długo wyczekiwaną nową siłą polskiej polityki. O kimś, kto w czasach ogólnego rozprzężenia, zmęczenia i cynizmu, przypomina, że państwo to nie tylko instytucje, ale wspólnota wartości.
I tu, muszę przyznać, w dużej mierze zgadzam się z autorem. Bo rzeczywiście, coś się w tej prezydenturze wydarzyło. Nawrocki nie wygląda na człowieka zrobionego z plastiku partyjnych gabinetów. W jego słowach, gestach, a nawet w sposobie bycia czuć pewien rodzaj powagi, która nie jest udawana. Jakby wreszcie pojawił się ktoś, kto rozumie, że władza nie jest po to, by nią się chełpić, ale by jej służyć. I może właśnie dlatego zaczyna wzbudzać nadzieje, nawet tam, gdzie jeszcze niedawno panowała apatia.
Ale mój własny ogląd tej sytuacji idzie nieco dalej niż to, co napisał Kemir. Bo choć prezydent Nawrocki rzeczywiście wyrasta na postać o dużym potencjale, to w moim przekonaniu nie jest i nie powinien być, samotną wyspą. Jeśli Polska ma odzyskać ster, jeśli ma się wyrwać z tego szamotania między Brukselą a Berlinem, między partyjnymi wojenkami a medialną histerią, to potrzebny jest szerszy obóz myśli i działania.
I tu wchodzą na scenę ci o których Kemir nie wspomniał, a o których, moim zdaniem, warto mówić głośno: profesor Andrzej Nowak i ludzie Solidarnej Polski.
Profesor Nowak, człowiek, który od lat przypomina, że Polska nie jest tylko geograficznym faktem, ale duchowym zobowiązaniem. Historyk o kręgosłupie i stylu, którego nie da się podrobić. W jego słowach jest ta rzadko dziś spotykana mądrość, połączenie erudycji i pokory wobec historii. To głos, który mógłby stać się moralnym kompasem nowego obozu, jeśli tylko ktoś odważyłby się słuchać.
A ludzie Solidarnej Polski – niedoceniani, często wyśmiewani przez media, ale konsekwentni w swoim konserwatywnym uporze. To środowisko, które, mimo politycznych burz, zachowało coś, co dziś jest rzadkością: przekonanie, że są sprawy, których nie wolno oddać. Ani dla świętego spokoju, ani dla notowań w sondażach. W nich wciąż tli się ta iskra dawnego ideału, Polski sprawiedliwej, opartej na wartościach, nie na kalkulacji.
I dlatego wierzę, że jeśli w ogóle istnieje jeszcze w tym kraju realna szansa na odrodzenie, to właśnie w połączeniu tych trzech żywiołów: wizji prezydenta Nawrockiego, autorytetu profesora Nowaka i determinacji ludzi Solidarnej Polski.
Ale, bo zawsze jest jakieś „ale”, same nazwiska nie wystarczą. Polska potrzebuje nie tylko symboli, ale struktury działania. Potrzebuje ruchu, który potrafi wyjść poza partyjne układy i przywrócić sens pojęciu „służby publicznej”. Bo dziś polityka stała się grą interesów, a nie rozmową o Polsce. Stała się spektaklem, w którym zamiast myślenia mamy reakcję, zamiast wizji – kalkulację.
Koalicja Tuska, niezależnie od ocen, działa skutecznie, ma swoje media, swoich ludzi, swoje kanały wpływu. W tym czasie obóz patriotyczny, mimo ogromnego potencjału, rozprasza się w sporach o drobiazgi. I to jest dramat, bo historia nie czeka.
Polska potrzebuje dziś czegoś, co można by nazwać nowym pospolitym ruszeniem ducha i rozsądku. Takiego, które nie będzie partyjną maszyną, ale ruchem ludzi, którym naprawdę zależy. Ludzi, którzy nie wstydzą się słów takich jak „naród”, „wiara” czy „godność”. I którzy rozumieją, że patriotyzm to nie nostalgia, lecz odpowiedzialność.
Nie łudźmy się, nie zrobi tego nikt za nas. Ani Amerykanie, ani Unia, ani „rynek”. Polska jest jak ogród, o który trzeba codziennie dbać, bo jeśli się go zostawi, zarasta chwastami. A jeśli ktoś myśli, że można tylko stać z boku i czekać, aż „oni” coś zmienią, to już przegrał.
Dlatego uważam, że prezydent Nawrocki ma szansę nie tylko zapisać się w historii, ale i coś w niej naprawdę odwrócić, pod warunkiem, że wokół siebie skupi ludzi odwagi, nie oportunizmu. Profesor Nowak i środowiska Solidarnej Polski mogą być w tym procesie jego naturalnymi sojusznikami. Wspólnie mogliby stworzyć przestrzeń, w której znów dałoby się mówić o Polsce bez cynizmu, bez fałszu, bez kompleksów.
A jeśli tego nie zrobią, jeśli ten potencjał zostanie zmarnowany, jeśli znów zabraknie odwagi, determinacji i woli współpracy, to historia znów nas minie. Tak jak minęła już kilka razy. I znów zostaniemy z pytaniem: „dlaczego wtedy milczeliśmy?”
Bo może właśnie na tym polega dziś największy grzech, nie na błędzie, ale na bierności. Na tym, że pozwalamy, by sprawy ważne spadały do politycznej piwnicy, gdzie nikt już nie zagląda.
A przecież Polska wciąż jest. Czeka. I, jak zawsze, potrzebuje tych, którzy nie tylko mówią o nadziei, ale potrafią ją wziąć w swoje ręce.
Bo historia nie znosi próżni. Jeśli nie oni – Nawrocki, Nowak i ludzie Solidarnej Polski, to kto? Kto wreszcie odważy się wziąć ster, zanim okręt o nazwie Polska rozbije się o mielizny cudzych interesów?
Bo Polska nie zginie sama z siebie, ale może zostać po cichu sprzedana, rozmieniona na drobne, zapomniana.
A wtedy żadne pieśni, żadne wspomnienia i żadne słowa już jej nie ocalą. Ocalą ją tylko ci, którym jeszcze się chce.
"wyśmiewani przez media, ale konsekwentni w swoim konserwatywnym uporze"
Tutaj nie podzielam optymizmu Autora. SP była zbyt konserwatywna. Nie zgodziła się na tzw. Sędziów Pokoju. Ale również nie utworzyła elektronicznego obiegu dokumentacji w Sądach. A jak ogólnie wiadomo akta spraw sądowych i dowody lubią od czasu do czasu płonąć lub być ukradzione:)
Z prezydenta - przywódcy - niewiadomo czego - wyjdzie kolejną Izera.
Taki jest obecnie potencjał społeczny, możliwości planowania i osiągania tego, czego nie można zaplanować.
@tric
Przecież ty inżynierku z Wrocka marzysz o granicy niemiecko-rosyjskiej na Wiśle:)
Dodam od siebie że niejaki Kemir był tu przez lata blogerem
Gdy prawica doszła do władzy to pluł jadem na wszystkich
Odszedł na szczęście
Na portalu S24 też miał przerwę gdy skłócił połowę blogerow
Swoje poglądy zmienia jak kierunek wiatru w czasie burzy
Wrócił ale na zawsze został nikim choć notki pisze niezłe
Raz przetrącony kręgosłup nigdy się nie zrośnie
"Kemir był tu przez lata blogerem"
Coś go kojarzę z Salooonu24, ale tak nie do końca. Podobnie jak czytałem teksty Adaśka Michnika w latach 90-tych w Gazowni i ni chu chusteczki nie rozumiałem co Adaśko ma na myśli. Poeta:)
@kemir był przez chwilę na NB,ja go namówiłem...potem przeprosiłem....jak zobaczył tutejsze
gremium najmądrzejszych w Galaktyce...to trzasnął drzwiami.
Jest na s24...szkoda,że na takim lewackim, komuszym szambie....no ale sam wybrał.
Dziwne,że go "silni od giertycha" jeszcze nie wywalili....tfu...tfu...tfu!!!
Ad meritum: Ja postulowałem Ziobrze w 2017 żeby wyszedł z koalicji z PiS,wyciągnął trochę posłów
od Kaczynskiego i zrobił secesję.
Miał dowód co kombinuje Duda z sanhedrynem krakowskim,wywalenie Pani Szydło,Macierewicza
Waszczykowskiego i wsadzenie Morawieckiego....w PiS-e był rozpad...ale Ziobro stchórzył.
Jego by też Duda i Morawiecki zniszczyli,ale szable w sejmie...do dziś go nienawidzą.
Co do Pana prezydenta....aktualnego...to zaczyna znikać...dopiero kilka miesięcy...się zobaczy!!
Zdecydowanie, rozumiem Kemira:)
@mjk1.....W nawiązaniu do wypowiedzi ,,a wtedy żadne pieśni,zadne wspomnienia i żadne słowa już jej (Polski:) nie ocalą. Ocalą ją ci którym jeszcze się chce''. Czekałam długo na tę wypowiedź bo jest potwierdzeniem moich słów tyle razy tu wypowiadanych ,ostatnio na blogu [email protected] wczoraj. ,,Ckliwe wiersze, apele, powiewanie sztandarami nie przyniesie nam Polsi,bo przyzwalając na bezprawie jakiego doświadczamy sami jej się pozbywamy.'' Dlatego pytanie ,,dlaczego wtedy milczeliście jest aktualne i dziś .Polacy nie chcą patrzeć na otaczającą ich rzeczywistośc,nie wiedzą co się dzieje, nic ich nie obchodzi.na NB królują tematy zastępcze,wałkowanie happeningu Brauna i nieobecności prezydenta w Domostawie albo krytyka przeszłości. Nie chciano tu nawet słyszeć i czytać o bieżących sprawach lansując hasło ,,żadnej bieżączki''. Znaleziono wroga Polski jedynie w PiS-ie nie szukając dalej. Profesor Nowak wielki człowiek po swojej konferencji w Berlinie został skrytykowany nie tyle przez Niemców co działaczy, posłów i europosłów z Koalicji 13-go grudnia. Czy kogoś to nawet poruszyło? Minister Sikorski bez żadnego wstydu dekoruje odznaczeniem ,,Bene Merita'' Niemca Petera Olvera Loewe w uznaniu zasług wzmacniających pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Tyle że odznaczony znany jest głównie z oskarżeń Polski o udział w Holocauście. Antypolskie działania Polaków nie budzą zainteresowania ani dezaprobaty. Zbudowanie zaś obozu patriotycznego wydaje się niemożliwe tam gdzie patriotyzm misi się bronić
Kefir, Kefir!
Czyżby sugerował pan wzorem pana @ Es że jestem amatorem mocnych trunków i kefir potrzebny od zaraz? Nic bardziej mylnego, na kawę pomaga tylko druga kawa nie kefir.
No nie, droga sake3, ja jestem miłośnikiem napojów mlecznych. Pij mleko! Będziesz Wielki!
Pozdrawiam, Jerzy Ciruk z Dowspudy
@u2.....Widzę,że rzeczywiście jest pan wielki po jogurtach i maślankach i to na tyle wielki, żeby wmówić mi, iż jestem miłośnikiem alkoholu. No cóż ,po naszoblogowych panach zawsze można się spodziewać aż tak subtelnej ironii .
"Ironii"
Nie jestem katolikiem. Obawiam się również, że nie jestem banderowcem, choć mam ukraińskie nazwisko Ciruk. Jerzy Ciruk. Z Dowspudy.
Kochana Sake, to sie nazywa imponderabilia polskie.
I weź tu tłumacz pseudopatriotą co to znaczy.
@paparazzi.......Po co mam cokolwiek tłumaczyć.Jest przeciez takie cudeńko jak wolność słowa i zależy tylko od tego jak je rozumiemy.