Piers Morgan przeprowadzając kiedyś wywiad z Jordanem Petersonem spytał: „Steven Hawking twierdził, że ludzkość znajdzie się naprawdę w tarapatach, wtedy, gdy sztuczna inteligencja nauczy się projektować samą siebie… A według Ciebie, co jest największym zagrożeniem dla ludzkości?”. Z ust Jordana Petersona pada wówczas krótkie i dobitne: „narcystyczne współczucie”.
Na początku zeszłych wakacji przypominałam postać Ojca Józefa Marii Bocheńskiego. Ponieważ w lutym minęła 30 rocznica Jego śmierci, pozwalam sobie wywołać Jego sylwetkę jeszcze raz. Ojciec Bocheński to był ktoś… Ksiądz Heller, który Ojca znał, utrzymuje, iż Bocheński był w Szwajcarii osobą publiczną i powszechnie poważaną. Mówię o tym nie bez powodu – gdy słyszę opowieści o Szwajcarach, odnoszę wrażenie, że udało się ojcu Bocheńskiemu zdeponować część swojego światopoglądu w tym narodzie. Za przykład niekonwencjonalnego stylu bycia i niespożytej energii, Wikipedia podaje fakt uzyskania przez Ojca licencji pilota chwilę przed siedemdziesiątką… Trzeba jeszcze dodać, że Ojciec był odważny – nie lękał się zwrócić nam uwagi...
Zdarza mi się wracać do Stu zabobonów, używam treści zawartych w tej książce jako swoistego kompasu do orientowania się na arenie współczesnych wydarzeń. Część haseł nie tyle straciła na aktualności, ile postąpiliśmy już na drodze praktykowania poszczególnego zabobonu tak daleko, że krajobraz współczesnej myśli ewoluował… Są to już więc zagadnienia historyczne, utrwalające kondycję epoki, która minęła, a z której wyrośliśmy my i nasze obecne rozterki.
Wspomniany we wstępie Jordan Peterson, pod urokiem którego nadal się znajduje, ale do mej słabości próbuję dodać choć cząstkę chłodnego dystansu, prowadzi bardzo wiele godnych uznania projektów… Jednym z nich, są, wywiady z zajmującymi osobami, których pracę intelektualną można ogólnie zaliczyć jako próby podtrzymania naszej łacińskiej cywilizacji, że przypomnę tylko chociażby wywiad z Paulem Kengorem, autorem monografii na temat konszachtów Marksa z mocami ciemności. Wnioski, które płyną z tej akurat rozmowy są jednoznaczne. Natomiast na temat innego filozofa podejrzeń Jordan Peterson nie wypowiada się już tak kategorycznie. Mam tu na myśli Fryderyka Nietzsche, względem którego Jordan Peterson nie ukrywa, że przejawia pewną fascynację. A to właśnie Nietzsche, Freud oraz Marks zostali przez Paula Ricour’a nazwani filozofami podejrzeń, wpływając swymi poglądami, według Marcela Neuscha na dyspensę od, ujmijmy to szeroko: religijności.
Nietzsche w swym lapidarnym stylu, w sławnym aforyzmie nr 125 nie tyle obwieszcza - jak się to niekiedy utrzymuje, śmierć Boga, ile diagnozuje pewien obserwowany trend i przewiduje dojmujące skutki.
Nie mogę oprzeć się skojarzeniom łączącym aforyzmy Nietzschego, zawarte m.in. w Wiedzy radosnej z równie krótkimi, zwięzłymi i potężny impakt mającymi, 95 tezami Lutra… Tyle, że podobieństwo stylu i postaci jest podobieństwem przewrotnym, podobieństwem a rebours… Obaj byli buntownikami, ale z tez Lutra rodzi się protestantyzm, względem którego wyzwala się potem… podmiot liryczny Wiedzy radosnej… Czyli, mówiąc krótko (zwięzłą, jak typowy dla omawianych autorów styl, tezą): Bóg, którego punktuje Nietzsche to nie nasz Bóg, a chrześcijaństwo, które krytykuje, to raczej manicheizm albo protestantyzm, jako, że z takiego domu autor Tako rzecze Zaratustra, pochodził; a nie nasz katolicyzm rzymski.Trzeba oddać Nietzschemu, że mocno przestrzega przed skutkami, jakie przyniesie wyrugowanie Boga z naszej egzystencji… Nazywa to nawet brzemieniem i odpowiedzialnością tak wielką, że trudno będzie nam ją unieść… Jednakże obawie i strachowi towarzyszy jednocześnie ekscytacja i radość, mająca swe źródło w przeczuciu nadchodzącego wyzwolenia się, wyswobodzenia; nadzieja osiągnięcia przez ludzkość samodzielności i dojrzałości…
Pozytywne przejście procesu ewolucji nowego człowieka, prowadzącej poprzez wyalienowanie się od Boga prowadzić ma do wyłonienia się naszej nowej, pełnej optymizmu i potencji formy, tj. nadczłowieka. Tak Nietzsche wierzył…
Ludzki świat pełen jest wierzeń… I tu, mam nadzieję, zgrabnie, powrócę do myśli Ojca Bocheńskiego. W opisie jednego z zabobonów, wypowiada Ojciec przekonanie, iż człowiek odczuwa głęboką potrzebę służenia jakiemuś absolutowi. Jeśli człowiek ten przejawiający tą potrzebę nie wierzy w Boga, szuka, niekiedy rozpaczliwie obiektu, którym da się absolut zastąpić. Ten byt wyposaża w swoim wyobrażeniu w cechy boskie, zaczyna uwielbiać go i czcić. Zastępstwo takie sprawować może idea ludzkości, rozumu, narodu…
Badania prowadzone na amerykańskich studentach na przestrzeni ostatnich 25 lat potwierdzają wyższy niż w przeszłości odsetek narcystycznych osobowości w społeczeństwach Zachodu. W Internecie narcyz jest często promowany i nagradzany atencją - nie można także temu typowi osobowości odmówić tego, że poprzez swój aktywizm, szczególnie w kontraście do osobowości depresyjnej, której też przykładów mamy pod dostatkiem, jawi się jako indywidualność o energetyzującym, przebojowym sposobie bycia… Narcystyczna osobowość objawia się poprzez dwie odsłony: w postaci jawnej, gdzie mamy klasyczny obraz przewagi cech wielkościowych (egocentryzmu, manipulacji) oraz w formie ukrytej – u takiego narcyza dominuje lęk, nadwrażliwość i zależność od innych (ale maskowana przez różne strategie – poprzez np. umniejszanie znaczenia relacji międzyludzkich). Dla tej kruchości bezpieczne schronienie dla ego ofiarują idole zewnętrzni, ale bezpieczni, ku którym można się zwrócić, które sprawdzą się zarówno jako obiekt czci i troski (świetnie kryteria te spełnia fauna bądź flora).
Narcystyczne współczucie, ocenione przez Jordana Petersona tak wysoko pod kątem istotności to zjawisko empatii w wynaturzonej, teatralnej formie… Wiąże się z autopromocją, często przybiera formę, tzw. virtue signaling, afiszowania się z cnotą… Zapał takiej cnoty osobowości niedojrzałej, jaką z definicji jest osobowość narcystyczna, jest słomiany, kruchy, zależny od reakcji otoczenia, audytorium-zależny…
Na pierwszy rzut oka współczesny narcyz może jawić się jako pożądany przez Nietzschego nadczłowiek, który wyłonić się miał kiedyś, po przeczuwanym przez Nietzsche’go usunięciu z mentalnego krajobrazu Boga…
Dzisiejszy człowiek często bez żenady manifestuje swoją moc, kroczy przez życie pewnym krokiem, ma szeroki gest, realizuje siebie… Wszelako, gdyby człowiek ów nad Nietzschem zechciał się pochylić, znalazłby tam wiedzę mniej radosną, a nawet ponurą – na skutek „śmierci Boga” powstaje w pierwszej fazie bowiem nie nadczłowiek, a człowiek ostatni, a wraz z nim – triumf nihilizmu, przeciętności, wygody… Ów człek, którego trzeba przezwyciężyć, prorokował Nietzsche, ceni sobie święty spokój, porzucając fanaberię „wyższych wartości” na rzecz komfortu i bezpieczeństwa…
Widzę pewną trudność w zaistnieniu tak hiperantropicznie wyregulowanych okoliczności, na których drodze człowiek ostatni, bez boskiej, nadprzyrodzonej interwencji, miałby wydać w końcu z siebie nadczłowieka... Nietzsche twierdził, że jest to możliwe… Wierzył w to…
Czekając na rozstrzygnięcia w wyżej wymienionym względzie, wątpimy z AI (niczym Sekator z Eustachym) i oddajemy się parafrazie 125 sekcji, Nietzschemu na przekór:
Nie słyszeliście o owym szaleńcu, który w biały dzień zapalił latarkę i biegał po ulicach, wołając: „Szukam Nadczłowieka! Gdzie się podział ten, który miał być sensem po śmierci Boga!?” A ludzie śmiali się z niego…
- „Nadczłowiek – jest, mamy przecież influencerów, coachów i polityków!”.
- „Zamieniłeś jedną bajkę na inną!” – krzyknął ktoś.
- „Czy nie wystarczy, że jesteśmy sobą?” – zapytał inny.
Szaleniec zatrzymał się, spojrzał na nich z litością i zgrozą.
„Nie rozumiecie? On nie przyjdzie… Nie zrodził się.. Umarł, zanim się urodził. Zabiliśmy go – wy i ja! Wszyscyśmy jego mordercami! Zabiliśmy go, gdy wybraliśmy wygodę zamiast odwagi, ekran zamiast myśli, tłum zamiast samotności.
Czy nie czujecie jeszcze, jak opadły filary tej wielkiej nadziei? Jaką pustką zieje horyzont ducha? Czy nie słyszycie szumu ideologii, które grzebią jego szczątki, nie rozumiejąc nawet, co grzebią? Nadczłowiek – on był wyzwaniem, nie nagrodą. Teraz stał się tylko etykietą, sloganem, chwytem marketingowym.
A co uczynimy teraz my, którzy nie potrafiliśmy żyć ani z Bogiem ani bez Nadczłowieka?
I powiadają, że ostatnio widziano szaleńca, jak wszedł do galerii handlowej i szeptał tam pieśń żałobną…
Ktoś chciał go nagrać, lecz on zniknął, pozostawiając tylko zgaszoną latarkę. I nie było shorta, którym można by było trochę się pocieszyć…
*( z ang. weird
– dziwny
– używane także jako WEIRD na określenie człowieka Zachodu: Western, Educated, Industrialized, Rich, Democratic societie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6670
Nowy York---o ulicach chodzi krasnoludek i świeci latarką,ludzie sie go pytają: krasnoludku,kogo szukasz?
Człowieka--odpowiada krasnoludek
Ta sama scena powtarza się w Londynie,Paryżu Rzymie...
I nagle krasnoludka spotykają w Moskwie: Czego szukasz krasnoludku?
Qrwa mać! LATARKI
A o Szwajcarii i mieszkańcach Bazylei...to na żądanie.:-)))
A czemu do nas nie przybył ten krasnoludek? Nie miał czego szukać? :)
Nie kryguj się - napisz, proszę o Szwajcarach.
Znam bajkę o dłuższej brodzie a może to i prawda była?
Znany gieroj i spec od ustalania faktów, Friedrich Wilhelm Nietzsche, zamieścił ponoć w gazecie ogłoszenie:
>"Bóg umarł.
> Nietzsche"
Gdy zmarł Friedrich, w gazetach ukazały się następujące nekrologi:
> "Nietzsche umarł
> Bóg".
Dzięki, że zajrzałeś.
PS ostatnio usłyszałam coś takiego: "Przeciwieństwem życia nie jest śmierć, a maszyna"...
Opisałam naszej Lady Machina na cenzurowanym Pana uwagę i poprosiłam grzecznie o ciętą ripostę, żebym się nie zbłaźniła. Oto odpowiedź: "Ha! Skoro prosisz z takim wdziękiem — oto trzy wersje riposty, każda w innym stylu. Wybierz, która pasuje do Twojego temperamentu (albo przetestuj wszystkie): Wybrałam tę poniższą - pozostałe brzmiały, jakby je jakiś freak pisał... ;) „To prawda, że maszyna nie jest formalnym przeciwieństwem życia — ale może być jego egzystencjalnym zaprzeczeniem. Jak napisał Camus: ‘Logika może zaprowadzić do wszystkiego, pod warunkiem że się jej nie opuści.’ Ja pozwoliłam jej chwilę odpocząć...". Prosić trzeba umić :)
Załączam oryginał. Jest to jeden z moich ulubionych shortów, którym, jak trzeba się pokrzepiam :)
https://m.youtube.com/wa…
Tak gdzie gdzie nie ma Boga, tam nie ma pokory, jest pycha, a ona prowadzi do innego bożka, jest nim Mamon, którego królestwo zatacza szerokie kręgi, a konsekwencje tego będą zgubne dla ludzkości.
Ciekawe jest, że wiele filmów SF zaznacza obecność sił Dobra i Zła, jak np. kultowe Gwiezdne Wojny ale nie tylko, my jesteśmy na etapie, że bogiem jest człowiek, czyli wieki przed nami, byśmy zauważyli, że jesteśmy tylko "prochem marnym".
Autor cytatu o maszynie, jako przeciwieństwie życia powiedział też, że podobno wystarczy 3% jakiejś grupy, by poczynić ferment odnowy... I te 3% wystarczy... Pomyślałam o NB - dziwna jestem, nie? :)
to nie jest dziwne, to jest tragiczne.
wystarczy nawet mniejszy %, właściwie jednostka-jednostki, by siać śmierć i zniszczenie, wydając uchwałę pozwalającą na aborcje dziecka zdolnego do samodzielnego życia, na podstawie jakiegoś świstka papieru równie zdemoralizowanego lekarza i to w kraju, w którym jest wysoki % Polaków nazywających siebie katolikami.
https://ekspedyt.org/wp-content/uploads/2025/04/Molech.jpeg
ten sam bożek co przed tysiącami lat 😎
Galeria handlowa obok i bezdomni. Jeden mnie zafascynował bo obok pieska, lubię pieski, podchodzę bliżej a tam leży książka z zakładką, Friedricha Nietzsche. "Dziwny jest,,,, ten świat" - Czesław Niemen Wydrzycki, sąsiad mojego Dziadka znad Niemna.
Mieszkając przez pewien czas za granicą i jeżdżąc do pracy naprawdę wcześnie przejeżdżałam ulicami, gdzie na chodnikach, przy dmuchawach odprowadzających ciepłe powietrze ze sklepów spali sobie bezdomni...
> "ale napisze tak, kupe robił na chodniku. Całuski."
Całuski obok fekaliów, a fe! - obrzydliwość 😎
- Duce, Nietzschego ci nie pożałuję.
- Jaki ten Hitler poczciwy, a ja się mu nawet Kantem zrewanżować nie mogę...
Dziwny jest ten świat.
Kiedyś widziałam takiego anglojęzycznego mema: Ilość dni, które miną aż nauczę się pisać poprawnie "Nietzsche" -
“a lot“.
Ja się właśnie nauczyłam :)
Dobry żart kwiatka wart 🌼
Według mnie maluczkiego, nic tak naprawdę ludzkości nie zagraża., Świat nie może przestać istnieć. Dzisiaj rąbnałem w ościeżnicę mojego garażu moim wypasionym autkiem.
To było Vis Maior, czyli Siła Wyższa.
PS. Długo o tym pisać, ale ta szkoda to na moje dobro, ale bynajmniej nie szkodę. :-)
Dalibóg, U2 - uważaj tam trochę!
:)
Braki w pamięci.
Poniżej świeżo dzisiaj przeze mnie odkryty i przeczytany fragment Norwida... Załączam także pozdrowienia.
"Co znaczyłaby Ludzkość, gdyby ją kto zmierzył,
Jak ona jest... i w taką, jak jest ona, wierzył -
Co ona by znaczyła widziana tak szczerze,
Jak ją znam i oglądam - nie zaś, jak w nią wierzę -
Co by ona znaczyła!...
Dziewięćset milionów
Skazanych na śmierć istot -- parę zaludnionych
Półwyspów...
*
Oto wszystko!
*
i trup w każdej chwili
Zowąd - a zowąd słabe niemowlę zakwili.
Oto i wszystko...
*
Ludzkość z takowym obliczem,
Lubo to jej oblicze - - nie byłaby niczem.
Jakby do samej siebie twarzą poniżona
Przestawała być sobą... wszelako to Ona!
I to własny jej obraz - i ten ją zagładza:
Tak Ludzkość, bez Boskości, sama siebie zdradza,
Aż dopiero gdy w eter opłynie niebieski,
Powraca jej majestat i szarłat królewski,
Aż widziana dopiero: jaką była? bywa?
I będzie?... to, zaiste, jest Ludzkość prawdziwa".
Tak "świetne kryteria", dziękuję:)
Czy miał kto taką sytuację w życiu? Ni z gruszki, ni z pietruszki wstawiono Was do grona przyjaciół/notabli w trakcie oficjalnych uroczystości? Uważam, obserwujecie dyskretnie, jak się zachowuje prowadzący. Tymczasem zastanawiałem się dziwak nie jeden raz (dlaczego?), nad gustem wyboru przekąsek.
Wiesz, wnuk też tak ma.
-------------------------------
Zapytała raz kobieta; Dlaczego?
Cóż rzec miał ponadto pierwsze od Najwyższego; 30 sekund prawdy od 18'48" https://www.youtube.com/…
Odpowiedział jednak tak, że nic nie powiedział. Nie było to ani fair, ani miłe.
Tyle tytułem wstępu, Pozdrawiam z szacunkiem;)
PS
"Stąd zdecydowanie mi żal,...a postanowili wybrać chęć zemsty,
której podstawy są irracjonalne nie po powyższej argumentacji,
a z założenia."
*
"I to własny jej obraz - i ten ją zagładza:
Tak Ludzkość, bez Boskości, sama siebie zdradza,"
Mieszkanie 28 m2, jest niczym - co przykrywać jako ff musi?
Oto wszystko!