Co jest charakterystyczną cechą ostatnich "szczytów" w sprawie pokoju w Europie Wschodniej? Poza tym ,że oczywiscie tak,jak dotąd Rosjanie i Ukraińcy nie siadają do jednego stołu. Otóż tym "wspólnym mianownikiem" , nieszczęsnym niestety, jest brak przy tym stole Polski. Są Stany Zjednoczone Ameryki- to oczywiste. Jest Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej , jest Republika Francji, jest Republika Federalna Niemiec. A nie ma jedynego państwa członkowskiego Unii Europejskiej i Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego,które jednocześnie graniczy i z Federacją Rosyjską i Ukrainą. Ta głośna,wręcz krzycząca nieobecność Rzeczypospolitej Polskiej jest wielka porażką obecnego rządu. Nie prezydenta rzecz jasna - bo Głowa Państwa zgodnie z tradycyjnym podziałem obowiązków w polityce międzynarodowej odpowiadać ma i skupiać się na bilateralnych relacjach polsko- amerykanskich,gdy w rozmowach tych,poza USA,uczestniczą trzy kraje Starego Kontynentu czyli Europy. To wielki "grzech zaniechania" obecnego rządu w Warszawie ,że przy tym ruchomym ,bo wedrujacym od Paryża do Londynu (sle nie Berlina !) stole nie ma Polski. To przykład naszej obecnej wielkiej słabości na arenie międzynarodowej . Koresponduje to ,niestety, z naszą bezobjawową, zupełnie niewykorzystaną prezydencją w Unii Europejskiej.
Ta polska nieobecność - nieobecność kraju,który w przeliczeniu na PKB dał Ukrainie najwięcej ze wszystkich krajów świata ! - jest niebywale niesprawiedliwa ,ale też dla pokojowego rozwiązania w Europie Wschodniej -kontrefektywna, przeciwskuteczna. A co do pomocy to mowa nie tylko o gigantycznej ,jak na nasze mozliwosci pomocy wojskowej (przekazaliśmy Ukrainie 260 czołgów -niemal wszystkie ,które mieliśmy-mówimy o czołgach sprawnych). Ppza jednak pomocą stricte militarną ( czołgi,inny sprzęt wojskowy, uzbrojenie,amunicja), mowa także o pomocy medycznej, humanitarnej i charytatywnej-że nie wspomnę o przyjęciu niemal trzech milionów uchodźców z kraju naszego wschodniego sąsiada. Tyle ,że jak nas potrzebowano -to nas wzywano z Zachodu i Wschodu (Kijow). Jak przyszło do rokowań pokojowych czy quasi-pokojowych -no, to już Polska potrzebna nie jest. To nie tylko brak wdzięczności- błagam,na to w polityce międzynarodowej nie liczmy ! To kwestia efektywności i skuteczności wprowadzenia w Europie Wschodniej(to jest właściwe określenie!) pokoju gwarantującego interesy Zachodu i jej sojuszników(choćby Ukraina). Bez Polski nie da.się tego zrobić. To znaczy można podpisać dowolny papier,tylko nie da się na dłuższą metę -a oto przecież chodzi ,czyż nie ? - zaprowadzić pro-Zachodniego status quo. I to jest przykład bezmyślności szeroko rozumianego Zachodu po obu stronach Atlantyku. Co więcej; nie tylko bezrefleksyjnosci , ale też klasycznego myślenia postkolonialnego: "stary" Zachód to zrobi sam, a kraje takie,jak Polska mają ,co najwyżej wdrażać. I tak do straszliwego w konsekwencjach zaniechania i braku skuteczności rządu 13 grudnia w Warszawie dochodzi postkolonialna, równie nieefektywna mentalność elit amerykanskich, brytyjskich i francuskich.
*Artykuł ukazał się w "Gazecie Olsztyńskiej"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 966
Konieczna jest natychmiastowa zmiana elit. To kwestia przetrwania Polski. Takie czasy nastały!
A może pan Ryszard wie, kto był pomysłodawcą i inicjatorem tejże umowy? Czy była to ambasada Naszego Najważniejszego Sojusznika? Któż to wykazał się taką przenikliwością, przewidując agresję Rosji na Ukrainę? Pani premier Szydło? Pan minister spraw zagranicznych Waszczykowski? A może pan minister ON Macierewicz? Któż był takim wizjonerem ?
W jednym rzecz jasna pan Ryszard ma rację. Jak trzeba było się praktycznie rozbroić, i wysłać Ukrainie wszystkie zasoby, no to Polska była potrzebna. Do poważnych rozmów jest niepotrzebna. Tak było, jest i póki co - będzie. Służących nie zaprasza się wszak do stołu. Tak dla przypomnienia. Polscy politycy przekrzykiwali się, który większym sługą narodu ukraińskiego jest. Polskojęzyczne media reagowały oburzeniem na każda wzmiankę, że jakiś inny kraj mógł przekazać więcej, niż Polska. Snuto mrzonki o wdzięczności tych i owych. Ale, rzecz jasna, tej przekazywanej góry uzbrojenia, wyposażenia, pieniędzy, itd. nie zabezpieczono niczym. Nawet wekslami. Co zatem siedziało w głowach ówczesnych decydentów? Dlaczego dali się ograć jak dzieci? Czy też nie grali, tylko wykonywali polecenia, jak zwykle.
Więc panie Ryszardzie, nie czas na krokodyle łzy. To pan i pana koledzy, politycy wszystkich opcji, zrobiliście z nas bantustan, któremu jedynie wydaje się polecenia.