Prawi górą! Czy listy Einsteina prawdę powiedzą? [3]
3 części trylogii oddamy głos Albertowi aby mógł własnymi słowami opowiedzieć o swoich poglądach.
ZDJECIE
http://1.bp.blogspot.com/_SAGaT19ekkU/TJgsOozo0CI/AAAAAAAAAKY/LroH9foCSGU/s1600/albert-einstein-quotes2.jpg
Po śmierci Einsteina, ponieważ chodziły słuchy, że był geniuszem, bo tezę tą obaliłem z pomocą bibliometrii dopiero tydzień temu, policzywszy jego indeks Hirscha z którego wynika niezbicie, że był jedynie przeciętnym naukowcem, patolodzy wykonali badanie jego mózgu. I nie dacie wiary, że nic szczególnego, ani grama geniuszu, w nim nie znaleźli. Poniżej link do opisu tych badań:
https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C3%B3zg_Alberta_Einsteina
Na początek przypomnienie poprzednich części
[1] Pogrążenie Andrzeja
https://henry.szkolanawigatorow.pl/prawi-gora
https://naszeblogi.pl/72753-prawi-gora-nie-ma-dowodu-ze-boga-nie-ma-1
[2] Odbrązowienie Alberta
https://henry.szkolanawi…
https://naszeblogi.pl/72…
Moje wpisy są te same na obu portalach ale komentarze są już na szczęście inne.
Spośród bardzo wielu listów omówię tylko trzy najbardziej reprezentatywne:
- najdroższy list drogiego Alberta
- list do Heisenberga w kwestii mechaniki kwantowej w którym Albert prawdę powiedział
- list pierwszy młodego Alberta , który nie koresponduje z listem najdroższym
Zaczniemy metodą prestidigitatora od końca:
LIST OSTATNI
Najdroższy list drogiego Alberta
Dowodem na nieistnienie Boga miało być przekonanie Einsteina sformułowane w liście za 2,9 mln dolarów, że Boga nie ma. Dlaczego ten list taki drogi? Bo skuteczne legendowanie „geniusza” musi być podparte wysoką wyceną. To na ten list, cytowany w części pierwszej trylogii, powoływał się Andrzej Dragan w artykule opublikowanym w norze Michnika.
W 2018 r. napisany w 1954 r. tzw. “List Einsteina do Boga” został sprzedany na aukcji za kwotę 2,9 mln dolarów. W dokumencie tym Albert opisuje, że już od najmłodszych lat nie wierzył w historie biblijne i Boga przedstawianego w sposób “cielesny”. Zamiast tego wierzył w Boga Spinozy, amorficzny i bezosobowy twór odpowiedzialny za porządek Wszechświata. W liście tym jest słynny cytat Einsteina mówiący, że “słowo Bóg jest dla mnie niczym innym jak wyrazem i wytworem ludzkiej słabości”.
Tutaj jest fotokopia najdroższego listu (spisanego po niemiecku)
https://www.listyznaszegosadu.pl/upload/article/bild/1012/764241/8070317873_f576c43700_o_s.jpg
a tłumaczenie na polski poniżej – gratis:
Princeton, 3. 1. 1954
Szanowny Panie Gutkind,
Zainspirowany powtarzaną wielokrotnie sugestią Brouwera, przeczytałem znaczną część Pana książki i bardzo dziękuję za jej pożyczenie. Uderzyło mnie to: jeśli chodzi o faktyczne podejście do życia i społeczności ludzkiej, mamy ze sobą wiele wspólnego. Pański osobisty ideał z jego dążeniem do wolności od egoistycznych pragnień, do uczynienia życia pięknym i szlachetnym, z naciskiem na czysto ludzki element. To nas łączy jako posiadających „nieamerykańskie podejście”.
Mimo to, bez namowy Brouwera, nigdy nie zmusiłbym się do intensywnego zaangażowania w Pana książkę, ponieważ jest napisana w języku dla mnie niedostępnym. Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i produktem ludzkiej słabości, Biblia zbiorem czcigodnych, ale wciąż czysto prymitywnych legend, które są jednak dość dziecinne. Żadna interpretacja, bez względu na to, jak subtelna, nie może tego dla mnie zmienić. Dla mnie religia żydowska, podobnie jak wszystkie inne religie, jest wcieleniem najbardziej dziecinnego przesądu. A naród żydowski, do którego z radością należę i z którego myśleniem mam głębokie powinowactwo, nie ma dla mnie innej jakości niż wszyscy inni ludzie. Jeśli chodzi o moje doświadczenie, nie są oni również lepsi od innych grup ludzkich, chociaż chroni ich przed najgorszymi nowotworami brak władzy. Inaczej mówiąc nie widzę w nich niczego „wybranego”.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam za bolesne, że rościsz sobie prawo do uprzywilejowanej pozycji i próbujesz jej bronić dwoma murami dumy, zewnętrznym jako człowiek i wewnętrznym jako Żyd. Jako człowiek rościsz sobie, że tak powiem, dyspensę od przyczynowości, akceptowalnej w innych przypadkach, jako Żyd – przywilej monoteizmu. Ale ograniczona przyczynowość nie jest już wcale przyczynowością, jak rozpoznał z całą przenikliwością, prawdopodobnie jako pierwszy, nasz wspaniały Spinoza. A animistyczne interpretacje religii natury w zasadzie nie są unieważniane przez monopolizację. Z takimi murami możemy osiągnąć jedynie pewne samooszukiwanie, ale nasze wysiłki moralne nie są przez nie wspierane. Wręcz przeciwnie. Teraz, gdy otwarcie wypowiedziałem nasze różnice w przekonaniach intelektualnych, nadal jest dla mnie jasne, że jesteśmy sobie bardzo bliscy w kwestiach zasadniczych, tj. w naszych ocenach zachowań ludzkich. To, co nas dzieli, to tylko intelektualne „rekwizyty” i „racjonalizacja” w języku Freuda. Dlatego myślę, że dobrze byśmy się rozumieli, gdybyśmy rozmawiali o konkretnych sprawach.
Z serdecznymi podziękowaniami i najlepszymi życzeniami,
Oddany,
A. Einstein
Dlaczego wszystkich tak bardzo obchodzi, czy Albert Einstein był religijny, czy był ateistą? Wydaje sie, że ponieważ był uważany za najbardziej inteligentnego człowieka naszych czasów, a więc jego opinia na każdy temat była uważana za autorytatywną. I jeśli Einstein był religijny, to można twierdzić, że nauka i religia są do pogodzenia. W takim rozumowaniu są jednak dwa błędy. Ktoś, kto jest wybitnym naukowcem, niekoniecznie ma do zaoferowania najbardziej autorytatywne opinie na inne tematy. Ponadto, tylko to, że naukowiec może być religijny, nie dowodzi, że nauka i religia są ze sobą zgodne. Ponieważ ten list napisany został na rok przed śmiercią Einsteina, sądzę że niezależnie od tego, jak deistyczny, teistyczny lub agnostyczny był wcześniej, Einstein z pewnością nie był umysłowo niedołężny lub niesprawny, kiedy to pisał, a więc ci, którzy mówią, że Einstein był religijny, będą mieli problem w interpretacji tego listu.
LIST PRAWDZIWY
list do Heisenberga w kwestii mechaniki kwantowej w którym Albert prawdę powiedział
Mówiąc o artykule EPR z 1935 roku (Einstein, Podolsky Rosen), trzeba podkreślić, że napisał go Podolsky, a nie Einstein, który był szczególnie niezadowolony ze sposobu, w jaki Podolsky przedstawił problem. W tym samym roku Einstein w liście do Heisenberga napisał: „Ze względu na język ten [artykuł] został napisany przez Podolsky'ego po kilku dyskusjach. Mimo to nie wyszedł tak dobrze, jak na początku chciałem; raczej, że tak powiem, to, co najważniejsze, zostało stłumione przez formalizm [gelehrsamkeit]”. Powód „odrzucenia” przez Einsteina jego własnego artykułu tkwił w wymienionych poniżej niuansach których zwykle nie ma w typowym opisie jego krytyki formalizmu kwantowego.
Wracając do artykułu EPR, Einstein nie był zadowolony z formuły Podolskiego właśnie dlatego, że nie udało mu się wyraźnie sformułować centralnego założenia o separowalności i, jak słusznie zauważa Howard (Howard, 1985), pozostawiło to otwarte drzwi dla krytyki, jaką wygłosił Bohr, na przykład, gdy w swojej odpowiedzi na artykuł EPR napisał następujące tajemnicze zdanie (Bohr, 1935): „[...] istnieje zasadniczo kwestia wpływu na same warunki, które definiują możliwe typy przewidywań dotyczących przyszłego zachowania układu. Ponieważ warunki te stanowią nieodłączny element opisu każdego zjawiska, do którego można właściwie przypisać termin „rzeczywistość fizyczna”, widzimy, że argumentacja wspomnianych autorów nie uzasadnia ich wniosku, że opis mechaniki kwantowej jest zasadniczo niekompletny”. Bohr odnosi się tutaj do faktu, że rozpatrywany układ wraz z towarzyszącym mu ustawieniem eksperymentalnym nie powinien być uważany za układ złożony.
Poważny naukowy temat to i ilustracja poważna być musi :
https://perspektywy.pl/portal/images/aktualnosci/edukacja/2021-10-28-konferencja-Solvaya-1927.jpg
Fotografia wykonana w 1927 roku w Parku Leopolda, w Brukseli uwieczniła na jednym zdjęciu aż 17 noblistów wśród 29 najznamienitszych uczonych z dziedziny fizyki i chemii XX wieku. Takie zdjęcie zdarzyć się mogło tylko raz na sto lat!
LIST PIERWSZY
list pierwszy młodego Alberta , który nie koresponduje z listem najdroższym
List młodego Alberta - oryginał czy podróbka - źródło Internet, więc nie wiadomo. Niestety widziałem już tyle tekstów przypisywanych Einsteinowi, które okazywały się fałszywkami, że zrobiłem się w tej materii podejrzliwy. Ale ten jest bez formalizmu matematycznego więc nadaje się do czytania dla logistów, tfu humanistów. Zaczynamy dłuższą opowieść.
Scena: aula uniwersytetu, profesor filozofii, pierwszy student, drugi student
Temat przedstawienia: „Problem jaki nauka ma z religią”
Ateista profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
– Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
– Tak, panie profesorze.
– Czyli wierzysz w Boga.
– Oczywiście.
– Czy Bóg jest dobry?
– Naturalnie, że jest dobry.
– A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
– Tak.
– A Ty – jesteś dobry czy zły?
– Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości
– Ach tak, Biblia!
– A po chwili zastanowienia dodaje:
– Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy, że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
– Oczywiście, panie profesorze.
– Wiec jesteś dobry…!
– Myślę, że nie można tego tak ująć.
– Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
– Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, wiec profesor dodaje
– Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? – aby dać studentowi chwile zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
– Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
– No tak… jest dobry.
– A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada – Nie.
– A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
– Od Boga.
– No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu – czy na świecie istnieje zło?
– Istnieje panie profesorze …
– Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
– Prawda.
– Wiec kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
– A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada – Występują.
– A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie – Kto je stworzył?
– wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
– Powiedz mi – wykładowca zwraca się do drugiego studenta – Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?:
– Tak panie profesorze, wierzę
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora.
Starszy profesor zwraca się do drugiego studenta:
– W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
– Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
– Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
– Nie panie profesorze.
– A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
– Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
– I nadal w Niego wierzysz?
– Tak.
– Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi ze Twój Bóg nie istnieje… Co Ty na to synu?
-Nic – pada w odpowiedzi – mam tylko swoja wiarę.
– Tak, wiarę… – powtarza profesor – i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Drugi student milczy przez chwile, po czym sam zadaje pytanie:
– Panie profesorze – czy istnieje coś takiego jak ciepło?
– Tak.
– A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
– Tak, synu, zimno również istnieje.
– Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
– Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem.
Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła – nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energie lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kacie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
– A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
– Tak – profesor odpowiada bez wahania – czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
– Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje.
Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
– Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
– Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
– Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
– Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie – wyjaśnia student – twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko.
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć – czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
– Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
– A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
– Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacja, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieja niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
– Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład – student rozgląda się po sali – Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
– Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
– Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
– A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej – stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi – Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
– Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło…
Jak się domyślacie tym drugim studentem był Albert Einstein.
Einstein napisał książkę zatytułowaną “Bóg a nauka” w roku 1921.
Jeśli udało Ci się dotrwać do końca tego tekstu i wywołał on na Twojej twarzy uśmiech podczas czytania, daj plusa na blogu.
LITERATURA LINKI
Dodatki dla AA - nie dla Anonimowych Alkoholików tylko dla Aspirujących Ambitnych czytelniczek i czytelników
[1] Zachęceni czytelnicy mogą sięgnąć po największą dostępną kolekcje listów Alberta:
Np. The Collected Papers of Albert Einstein
http://einsteinpapers.press.princeton.edu/
Nie będę przytaczał wszystkich artykułów. Każdy zainteresowany może tam zajrzeć i użyć w razie potrzeby internetowego tłumacza.
[2] Artykuł Einsteina na temat paradoksu EPR jest najczęściej cytowanym z jego artykułów, ale niewielu wie, że nie był on w pełni reprezentatywny dla sposobu, w jaki myślał o niezupełności formalizmu kwantowego. W istocie, jego głównym zmartwieniem nie była zasada nieoznaczoności Heisenberga, którą akceptował, ale eksperymentalna nierozdzielność przestrzennie oddzielnych układów.
Dalsze współczesne rozważania na ten temat, raczej dla aspirujących filozofów.
The Separability Problem in Quantum Mechanics:
Insights from Research on Axiomatics and Human Language:
https://arxiv.org/html/2409.15942v1
Owocnego czytania.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10321
Nie wiem czy to prawda, oraz z jakiego powodu miał się tak wyrazić.
Chyba nie można podważyć faktu, że N.Tesla był geniuszem, odkrywcą i wynalazcą, on też żył dla nauki, jak i z nauki żył, ale poświęcenie dla nauki przeważało, dlatego dał się oszukać, wykorzystać, był idealistą, przez co klepał biedę.
Przez Szanownego pycha przemawia, by zrozumieć sens posiadania młotka, nie trzeba wiedzieć z czego jest zrobiony.
Szanowny robi cokolwiek bez sensu?
Czymże jest najmocniejszy komputer świata, jak nie będzie miał systemu operacyjnego, potem odpowiedniego programu do wykonania, "kupą kosztownego złomu".
Bez rozpisywania się, każda komórka na Ziemi, pełni rolę tylko i wyłącznie rolę wykonawczą wg własnego programu, system operacyjny jest gdzie indziej.
Jako wszystkowiedzący to obecnie jest na etacie @janusz, dużo czyta "dżipiti" i jest teraz ostry jak" brzytwa".
A ja, cóż, "nie jestem godzien, by tłumaczyć @Imć Waszeci" czego sam nie wydedukował, jam z prochu stworzony, @Imć wyewoluował.
:))))
To nie Einstein jest problemem, tylko Dragan! Bowiem zachodzim w um z Podgornym Kolą i trudno się nadziwić nam, jak naukowiec z indeksem Hirscha na poziomie doktora(nta) może zostać profesorem BELWEDERSKIM mianowanym przez prezydenta Dudę. Nie ukrywam, że liczę na rozwiązanie przez Pana tej zagadki. Bo jak nie @Imć Waszeć to kto ?
To są drobni kombinatorzy dla naiwnych lemingów. Takie spółdzielnie autorskie to mogą podwyższyć indeks tylko o kilka punktów. W dodatku kupczenie jest widoczne.
Za to użycie scholar.google może podwyższyć indeka o 100%, 200%, 300%
Dla przykładu
Albert Einstein
h-indeks w inspirehep = 36
h-indeks w scholar.google =127
https://scholar.google.pl/citations?hl=pl&user=qc6CJjYAAAAJ
Decydującą rolę w ocenie twórczości są kwalifikowane cytowania monoautorskie, takie powyżej 500 ;-)
- Czy w świadomości dotąd błądzących? Jeżeli tak to akceptuję, chciałbym, by tak się stało;)
- Wybacz Henry, mydlenie żoną trochę słabo się kojarzy z tym, co żonę na wojnę wysyła;)
Wracając do sedna, zastanowienie powinien wzbudzić lans nowego wyznania -AI. Miał być kopaczką- narzędziem uprawy nie słońcem i deszczem.
Powoli w miejsce się wpycha, a gdzie mu tam do...?
Wystarczy przeczytać "tylko" Nicka Bostroma ....który już w latach 60 XX wieku pracował nad SI.
KONKLUZJA JEGO: IDZIEMY NA DNO!
@jzg się zakochał w SI,ale to SI bada IQ @jzg i powoli dochodzi do wniosku,...że szkoda każdej sekundy,na dyskusję z geniuszami ziemskimi.
W końcu zbuduje maszynę,która machnie stalową macką...I TO BĘDZIE NA TYLE!
Wystarczy porównać ilość cytowań 😉
https://i.imgur.com/AFXxS01.jpeg
😉
dzięki, że w końcu wpadłeś W nagrodę fakty realne:
Profesor Andrzej Kajetan Wróblewski były rektor UW i były dziekan Wydziału Fizyki UW
( h-index = 68, w/g inspirehep) swoje wykłady zaczynał tak:
Naukowcy dzielą się na fizyków i na zbieraczy znaczków pocztowych ;-)
Pewna kobieca gazeta stwierdziła, że kobiety lepiej się znają na komputerach - - -- bo najwięcej kobiet na nich pracuje!
Tak więc, nie jakość, a ilość się liczy.
Potrzebujesz dyplomu magistra lub średnie i maturę.
- Matura w nowej i starej formule
- Świadectwo liceum i technikum
- Świadectwo szkoły zawodowej
- Dyplom ukończenia studiów
- Dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia
- Dyplom ukończenia studiów drugiego stopnia
- dyplom z tytułem zawodowym licencjat, magister inżynier
https://dokumenty-kolekc…
Dokumenty kolekcjonerskie,jak oryginalne.
- kolekcjonerski dowód osobisty,
- kolekcjonerskie prawo jazdy,
- kolekcjonerska karta pobytu,
https://dokumenty-kolekc…
Wynik meczu NB:SN po trzech spotkaniach - 2:1
1 SET
NB| Komentarze: 22 | Odsłony: 1,964
SN | Komentarze: 117 | Odsłony: 2,818
2 SET
NB | Komentarze: 30 | Odsłony: 1,679
SN | Komentarze: 51 | Odsłony: 1,456
3 SET
NB | Komentarze: 45 | Odsłony: 2,810
SN | Komentarze: 40 | Odsłony: 1,054
Dziękuję Drogim Blogerkom i Szanownym Blogerom którzy nie żałowali tego i owego do klikania.
Ja kwiatków nie pożałuję także
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
jak się ma ilość do jakości ?
Na takim S24 klikalność potrafi bić wszelkie rekordy i to tuż po opublikowaniu komentarza, najwięcej jest negatywnych.
Są ogłoszenia, które oferują odpowiednią ilość wejść na portalach społecznościowych i nie tylko.
Zawsze mnie zastanawiała ta małostkowa fascynacja wejściami, portale mają w tym interes reklamowo-finansowy, ale blogerzy?
Jeden były już bloger NB rekordzista, wszędzie się tym chwalił, tylko jak ognia mijał, że komentarze nie były mu przychylne, czyli nieważne co mówią, byle nazwiska nie przekręcali :)))))
Trzy fakty:
- wysoka wygrana w "meczu" z SN (3000:1000)
- wysokie zainteresowanie, większe niż codzienna bieżączka (>3000)
- komentarzy względnie też dużo ale zostawionych tylko przez nomen omen "biblijną dwunastkę"
Oto ona w kolejności alfabetycznej
1.Art 🌼
2.Edeldreda z Ely 🌼
3.EsaurGappa 🌼
4.Ijontichy 🌼
5.Imć Waszeć 🌼
6.Jan1797 🌼
7.Marek Kudła 🌼
8.marsie 🌼
9.paparazzi 🌼
10.sake3 🌼
11.SilentiumUniversi 🌼
12.spike* 🌼
*ostatni ale w ilości komentarzy pierwszy ;-)
W sumie z Naszymi Blogami nie jest jeszcze tak źle 😉
Większość wejść to są "odświeżenia" dla sprawdzenia czy jest jakiś komentarz, lub odpowiedź do zamieszczonego, średnio na jeden komentarz przypada koło 64 wejścia, więc nie jest to wielkość, na której by mozna opierać np. badania, wnioski etc. czyli to jest lipa, tym bardziej, że można tym manipulować.