Prawi górą! Przyjazne wprowadzenie na wyższy level [2]
Argumentem ateistów na nieistnienie Boga miało być przekonanie Einsteina sformułowane w tak zwanym „liście do Boga” że Boga nie ma. Albert Einstein to przecież miał być najmądrzejszym człowiekiem jakiego Ziemia nosiła. Wystarczy zatem pokazać, że z tą genialnością Alberta to nie „ten teges” i argumentacja oparta na wierze Einsteina, że Boga nie ma, legnie w gruzach. Zastosuję w tym celu metodę bazującą na uznanym i funkcjonującym powszechnie naukowym podejściu do oceny uczonych.
Dla przypomnienia, pierwszą część trylogii „Prawi górą”można znaleźć tutaj:
https://naszeblogi.pl/72753-prawi-gora-nie-ma-dowodu-ze-boga-nie-ma-1
Lub tutaj z większą ilością komentarzy:
https://henry.szkolanawigatorow.pl/prawi-gora
Ponieważ dyskutanci, autorzy tekstów na portalu filozofiaprzyrody.pl podpierali się autorytetami to i ja nie odmówię sobie takiego wsparcia.
Na początku myślałem przywołać Franka Kimono za podpórkę, która sprawnie rozłoży Andrzeja Dragana ale w końcu zlitowałem się i wybrałem do końcowej egzekucji, tfu egzemplifikacji Franka Wilczka.
Franek Wilczek to amerykański fizyk z MIT polskiego pochodzenia, noblista, z imponującym Indeksem Hirscha, laureat nagrody Templetona, bardziej cennej niż nagroda Nobla. Utrzymuje stały kontakt poprzez UJ z krajem dziadków. Takiej parze jak Henry & Frank nikt nie podskoczy, nawet Franek Kimono ;-)
Jego indeksy biblio metryczne dołączam do tych naukowców którzy występują na scenie portalu filozofia przyrody. Wtedy dopiero skala lub inaczej benchmark przyjmuje pełny dostępny wymiar.
W dalszej analizie wykorzystujemy ogólnie dostępną „Open access” bazę danych INSPIRE-HEP, która indeksuje całą dostępną literaturę publikowaną w recenzowanych czasopismach o wysokim „impact factor” (współczynniku cytowań, współczynniku wpływu) w dziedzinie wysokich energii, fizyki cząstek, kosmologii i astrofizyki.
Autorytety przywoływane przez dyskutantów mają różne wagi. W jaki sposób odróżnić słabsze autorytety od silniejszych, mniejszych cadyków od większych. Przecież niespecjalista chcąc nie chcąc musi się na nich powoływać bo sam rzadko może zweryfikować naukowe tezy i dowody. Dla tego celu wykorzystałem powszechnie używaną metodologię do której nawet większość fizyków nie zgłasza sprzeciwu.
Zaprezentujemy porównanie między noblistami przywoływanymi przez autorów dyskusji
Albert Einstein noblista, autorytet Andrzeja Dragana
Roger Penrose noblista przywołany przez Marka Abramowicza
Frank Wilczek noblista mój autorytet występujący poniekąd jako „wzorzec metra”.
METODOLOGIA
Zanim zacznę pisać na bieżący temat tytułem wstępu opiszę metodologię którą zastosowałem do analizy filozoficzno fizycznych notek w szczególności do oceny kwalifikacji autorów. Użyta metodologia to bibliometria. Bibliometria służy rankingowaniu osób i instytucji działających w sferze nauki. Jest zbiorem metod matematycznych i statystycznych stosowanych do oceny oddziaływania poszczególnych publikacji, czasopism naukowych czy autorów jak również całych instytutów naukowych oraz uczelni wyższych. Cytowanie to celowe przywołanie innej publikacji w tekście własnej pracy naukowej.
Wskaźnik – indeks [h] został pomyślany tak, aby lepiej odzwierciedlać wartość dorobku naukowego niż sama liczba publikacji lub sumaryczna liczba cytowań wszystkich publikacji jednego naukowca. Premiuje on tych, którzy publikują mniejszą liczbę dobrych prac, względem tych, którzy rozpraszają wyniki swoich badań na większą liczbę publikacji w celu sztucznego zwiększenia ich liczby. Ponadto nagradza naukowców, których publikacje są stale i często cytowane, gdyż z upływem czasu ich wskaźnik h wzrasta.
Do oceny dorobku uczonego współcześnie używa się indeksu [h] opracowanego
przez Jorge E. Hirscha1 w 2005 roku. Wartość indeksu to liczba publikacji danego badacza, z których każda była cytowana co najmniej h razy. Na wartość tego wskaźnika wpływa więc zarówno liczba publikacji uczonego, jak też to, ile razy prace te były cytowane w późniejszej literaturze naukowej. Ponieważ indeks h jest łatwy do wyznaczenia, stał się popularny w analizach biblio metrycznych
Na przykład naukowiec po opublikowaniu 10 prac, z których każda była cytowana co najmniej 10 razy, ma indeks Hirscha - h = 10, natomiast taki, który ma 100 publikacji, ale spośród nich tylko 5 ma 5 lub więcej cytowań, ma wskaźnik h = 5.
Podsumowując stwierdzamy z naciskiem, że indeks Hirscha oraz różne jego warianty i udoskonalenia mogą być przydatne do porównania dorobku naukowego dwóch badaczy pracujących w tej samej specjalności. Przykładowo, jeżeli indeksy h dwóch kandydatów na stanowisko profesora wynoszą odpowiednio 25 i 10, to istnieje mocna przesłanka, iż dorobek pierwszego z nich jest poważniejszy, znaczy bardziej ważący w naukowym poznaniu. Oczywiście końcową odpowiedź mogą dostarczyć dopiero eksperci, którzy zaznajomili się szczegółowo z publikacjami obu kandydatów a także biorąc pod uwagę ilość znaczących cytowań jak również biorąc pod uwagę autorstwo indywidualne czy też zespołowe.
Oczywiście porównywać można indeksy otrzymane z analizy tych samych baz bibliograficznych.
Ogólnie dostępne bazy danych bibliograficznych to:
https://inspirehep.net/a… https://scholar.google.p…;
Jako ciekawostkę można dodać, że zdaniem samego Hirscha osiągnięcie indeksu h=20 po 20 latach pracy badawczej oznacza sukces naukowy, a h=40 wskazuje na wybitnych naukowców pracujących w ważnych laboratoriach badawczych.
Dodatkowe warunki istotne przy porównaniu osiągnięć naukowy to korzystanie z tej samej bazy danych dla wszystkich porównywanych osób, oraz uwzględnienie maksymalnej ilości wybranych cytowań jak również ilość mono publikacji czyli samodzielnych publikacji w porównaniu do wielo autorskich czyli prac zespołowych
Jako bazę dla tej publikacji wybrałem najbardziej reprezentacyjną dl autorów ogólno dostępną bazę InspireHep.
Dzięki jej otwartości czytelnik będzie mógł zweryfikować dane „eksperymentalne” przypisane do wybranego naukowca. I sprawdzić moc omawianych autorytetów jak również własnych typów.
INDEKSY Hirscha - liczby jak fakty
Porównanie dokonań autorów i ich autorytetów według bazy INSPIRE-HEP
Frank Wilczek
Papers – 281 - Ilość kwalifikowanych publikacji autora
Citations – 65,233 - Całkowita ilość cytowań
h-index = 107 - Indeks z bazy https://inspirehep.net/
>500 – 30 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 500 razy
>250 – 60 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 250 razy
Single author – 158 ilość mono publikacji
Roger Penrose
Papers – 106 - Ilość kwalifikowanych publikacji autora
Citations – 16,325 - Całkowita ilość cytowań
h-index = 47 - Indeks z bazy https://inspirehep.net/
>500 – 9 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 500 razy
>250 – 17 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 250 razy
Single author – 97 ilość mono publikacji
Marek Abramowicz
Papers – 152 - Ilość kwalifikowanych publikacji autora
Citations – 7,431 - Całkowita ilość cytowań
h-index = 37 - Indeks z bazy https://inspirehep.net/
>500 – 1 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 500 razy
>250 – 6 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 250 razy
Single author – 15 ilość mono publikacji
Albert Einstein
Papers – 58 - Ilość kwalifikowanych publikacji autora
Citations – 12,916 - Całkowita ilość cytowań
h-index = 36 - Indeks z bazy https://inspirehep.net/
>500 – 5 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 500 razy
>250 – 10 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 250 razy
Single author – 42 ilość monopublikacji
Andrzej Dragan
Papers – 44 Ilość kwalifikowanych publikacji autora
Citations – 571 Całkowita ilość cytowań
h-index = 14 - Indeks z bazy https://inspirehep.net/
>500 – 0 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 500 razy
>250 – 0 Ilość publikacji cytowanych więcej niż 250 razy
Single author 2 ilość monopublikacji
Podsumowując otrzymane dane biblio metryczne mamy dla trzech podpórek/mentorów
lewego - środkowego – prawego czyli (Albertaa Einstein - Rogera Penrosa - Franka Wilczka)
Biorąc pod uwagę indeksy biometryczne dokonania Franka to 3 Albertów lub 2 Rogerów;-)
Albo porównując wysokość otrzymanych nagród - Frank 2 razy więcej niż Albert i 6 razy więcej niż Roger . Chyba nikt nie ma wątpliwości, że mój autorytet jest bogatszy i bardziej prawy niż autorytety Marka i Andrzeja ;-)
Dla wielbicielek i wielbicieli Alberta najwyższy czas zmienić mentorów dla których niemiecki Albert jest autorytetem na swojaka Franka.
Porównajmy jeszcze raz autorytety autorów omawianych publikacji porównując ich wskaźniki HIRSZA wyznaczone przez INSPIRE-HEP - cyfrowej biblioteki o otwartym dostępie poświęconej fizyce wysokich energii.
Do zapamiętania wyniki poszczególnych autorów:
Andrzeja – A. Einstein – h= 37
Marka – R. Penrose – h= 47
Henry'ego – F. Wilczek – h= 103
Jak widać z powyższego zestawienia najlepszym najbardziej godnym zaufania jako mentor jest Franek Wilczek, najliczniej cytowany i najbardziej nagradzany - laureat Nobla i jedyny w tym towarzystwie zdobywca nagrody Templetona.
Metodologia biblio metryczna pozwoliła odbrązowić największego celebrytę ale średniego fizyka Alberta i pognębić słabego fizyka ale sprawnego Agenta propagandzistę .
Porównanie danych biblio metrycznych pokazuje niezbicie, że autentyczne odkrycia i sukcesy w Nauce przez duże N zapewnia jedynie otwarty transcendentny światopogląd. Wiara w Boga daje wiarę w sukces oraz możliwość poznawania świata z różnych punktów widzenia.
Ateistyczny racjonalizm okazuje się wymiernie gorszą, mniej sprawną filozofią poznania niż światopogląd transcendentny. Lewackie wektory zostają odwrócone.
Prawi górą, lewi w dolinie ;-)
– Kończ dziadek, wstydu ateistom oszczędź – podpowiada mi wnuczek.
To na dzisiaj kończę ale c.d.n.
Glosa do trylogii też być może będzie ;-)
ANEKS - czyli słowne opinie dla dociekliwych humanistów o naszych bohaterach
Słowo o Albercie
Einstein nie wierzył, że czarne dziury naprawdę istnieją. Ale w styczniu 1965 roku, dziesięć lat po śmierci Einsteina, Penrose udowodnił, że czarne dziury naprawdę mogą się tworzyć i opisał je szczegółowo. Jego przełomowy artykuł, opublikowany w styczniu 1965 roku, jest nadal uważany za najważniejszy wkład do ogólnej teorii względności.
Słowo o Rogersie
Aby Czytelnicy poczuli się jak naukowcy na pierwszej linii frontu naukowego poznania zacytuję abstract (tłumaczenie translator Googla) najnowszej, dzisiejszej zbiorowej publikacji, tego co jest między lewym a prawym czyli Rogera Penrose:
Observation of the quantum equivalence principle for matter-waves
https://arxiv.org/pdf/25…
Ogólna teoria względności Einsteina opiera się na zasadzie równoważności - w istocie sięgającej czasów Galileusza - która stwierdza, że lokalnie efekt pola grawitacyjnego jest równoważny efektowi przyspieszającego układu odniesienia, tak że lokalne pole grawitacyjne jest eliminowane w swobodnie spadającym układzie. Teoria Einsteina umożliwia rozszerzenie tej zasady na globalny opis relatywistycznej czasoprzestrzeni, kosztem umożliwienia zakrzywienia czasoprzestrzeni, realizując spójny, niezależny od układu opis natury na poziomie klasycznym. Teoria Einsteina została potwierdzona z dużą dokładnością dla ciał astrofizycznych. Jednak w dziedzinie kwantowej przewidziano, że zasada równoważności przyjmuje unikalną formę obejmującą fazę cechowania, którą można zaobserwować, jeśli funkcja falowa - podstawowa dla opisów kwantowych - pozwala obiektowi na interferencję z samym sobą po jednoczesnym pozostawaniu w spoczynku w dwóch różnie przyspieszających układach, jednym z nich jest układ laboratoryjny (Newtona), a drugim układ swobodnie spadający (Einsteina). Aby zmierzyć tę fazę pomiarową, realizujemy nowy interferometr zimnych atomów, w którym jeden pakiet falowy pozostaje statyczny w układzie laboratoryjnym, podczas gdy drugi znajduje się w swobodnym spadku. Śledzimy względną ewolucję fazową pakietów falowych w obu układach, potwierdzając zasadę równoważności w domenie kwantowej. Nasza obserwacja jest kolejnym fundamentalnym testem interfejsu między teorią kwantową a grawitacją. Nowy interferometr otwiera również drzwi do dalszego sondowania tego ostatniego interfejsu, a także do poszukiwań nowej fizyki.
Słowo o Franku
Czy świat ucieleśnia piękne idee? Profesor Frank Wilczek, współtwórca Chromodynamiki Kwantowej [QCD] czyli teorii silnych oddziaływań kwarków i gluonów, jest znany ze swoich wielu przełomowych osiągnięć w fizyce. Jego badania nad podstawowymi prawami natury poszerzyły wiedzę na temat sił rządzących podstawowymi składnikami materii. Wspólnym wątkiem jego twórczości jest wizja wszechświata, który według niego uosabia matematyczne piękno w skali wspaniale dużej i niewyobrażalnie małej. W swojej książce „Piękne pytanie. Odkrywanie głębokiej struktury świata” z 2015 roku Wilczek opisuje swoje uznanie dla transcendentnego piękna natury, opowiadając się za obiektywną zasadą piękna, zgodnie z którą nasz wszechświat wykorzystuje najbardziej eleganckie struktury matematyczne. W filozoficznych rozważaniach jego idee mają charakter głęboko duchowy. Odkrywając niezwykły porządek w świecie przyrody, przedstawia różne sposoby myślenia o rzeczywistości, a poprzez swoją twórczość zaprosił nas wszystkich do przyłączenia się do niego w poszukiwaniu zrozumienia Natury. Kiedy stajemy twarzą w twarz z pięknem, które opisuje nie możemy powstrzymać się od zastanawiania się nad miejscem i celem człowieka we wszechświecie.
LITERATURA & LINKI
R.Penrose,Droga do rzeczywistości,Warszawa,2007,
Biografia Franka Wilczka
https://physics.mit.edu/faculty/frank-wilczek/
https://5290f375-4286-4c1f-8588-aad251b5b6da.filesusr.com/ugd/2c85f9_f69d0d4ecf82478c9c672d08bb29c748.pdf
The Templeton Prize Lecture by Dr. Frank Wilczek – YouTube
https://www.youtube.com/…
Indeks Hirscha linki
https://www.sciencewatch.pl/index.php/321-indeks-hirscha-w-ocenie-publikacji-naukowych
https://pl.wikipedia.org…
J. E. Hirsch, An index to quantify an individual’s scientific research output, PNAS 102, 16569 (2005).
Dane biblio metryczne są wzięte z końca ubiegłego roku więc mogą być niewielkie różnice rzędu 1% z danymi z dzisiejszego dnia.
Za jednym zamachem udało się wesprzeć Abramowicza, odbrązowić Einsteina, pogrążyć Dragana. Prawi górą! Na jeden wpis wystarczy ;-)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5415
litości z tymi kwiatkami, nie rób ze mnie "szuflada", @sake się należy :)
Co do tych notowań, co można powiedzieć o tak osobniku, by się wydawało "mądrej głowie", jak potrafi bezcześcić nauki ścisłe, albo jest wyjątkowym głupcem, albo "polityczną dziwką", stawiam na jedno i drugie, pochodzenie obliguje.
Dodam, że jego specjalność to idealne tworzywo do pseudonaukowego bajkopisarstwa, słucham co opowiadają, analizując dane z sond kosmicznych, ręce opadają, a ten widać ma układy, może sięgają aż Moskwy.
Jako ciekawostka, filmik produkcji Nat.Geog. o katastrofie smoleńskiej, w którym "astrolog" ma swoją życiową rolę, decyzją sądu jest zakazany w USA i Kanadzie, dzięki determinacji Polonii, okazuje się, że powstał z inicjatywy Moskwy, szantażem przekonali NatGeo do jego produkcji, pewnie rolę w nim "astrologa" też wskazali.
Szanowny Kolego
w Tobie ostatnia nadzieja, że się dowiemy jak to możliwe, że Andrzej Dragan został profesorem belwederskim z tak nikłym dorobkiem naukowym. Bo to jest problem całej nauki polskiej. A Ty masz dryg do pisania.
Wystarczy obejrzeć to co podaje baza INSPIRE-HEP i Google.
Dużo zdrowia życzę
Msgr 😉
Henry
Mówię zupełnie serio, po ponownym przemyśleniu matematyki mam już zupełnie nowy punkt widzenia niekompatybilny z UW. Aktualnie piszę po japońsku to rozwiązanie "zadanka", więc raczej mało czasu mam na pogadanie. Ale gdy tylko się z tym uporam, to może dokładniej się odniosę do sytuacji na UW w osobnym artykule.
A gdyby szanowny znów chciał napuścić na mnie wielce tajemniczego doktora Jana z UW, to donoszę uprzejmie iż już nie jestem w okolicy krzywych eliptycznych, lecz poprzez teorię schematów rozwijanych przez Grothendiecka plus zagadnienia poruszane w "zadanku", zabłąkałem się byłem w obszar zwany "teoria/teorie grup bez grup", który jest ściśle związany z kodami i kryptografią. Czy szanowny Msgr umiałby przytoczyć pełną nazwę tej ciekawej "japońskiej" teorii? :))
Pozdrawiam.
Japońskiego też nie znam.
Doktora Jana z UW również nie znam.
Ale znałem Andrzeja Trybulca, autora systemu automatycznego dowodzenia twierdzeń Mizar, który współpracował z Japończykami i bardzo sobie to chwalił. On także japońskiego nie znał ;-)
Życzę Panu równie udanej współpracy.
Pozdrawiam