Czy pies Baskervilleów ukoiłby ego ministra Sikorskiego?

Zamierzałem rozpocząć z górnego c lamentu nad agonią klimatu albo od jeremiady nad losem europy, którą Trump zamierza oddać w pacht Putinowi, ale „przyszła do mnie niespodzianie, zapukała do mych drzwi wiosna”. I „rzuciła na mnie przejmujący czar” szepcąc sielankowo słowami Kochanowskiego: „miło szaleć, kiedy czas po temu”. „nie bądź minimalistką”, mruknąłem. „zawsze jest czas na szaleństwo. Orkiestra na „Titanicu” grała do końca, świadoma nieuniknionego bardziej, niż snuta w trybie przypuszczającym zachęta bonmarche: „bawmy się, bo nie wiadomo czy świat przetrwa jeszcze trzy tygodnie”.
Tu do pogwarki dołączył duch młynarskiego nucąc: „w co się bawić, w co się bawić, gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?”. Primavera zaproponowała grę w skojarzenia rzucając hasło: „małe jest piękne?”. Otworzyłem pulę małym intymnym światem Igi Cembrzyńskiej i dorzuciłem wielofunkcyjny „mały biały domek”, nęcący zwłaszcza w wersji na kółkach. Wiosna dodała małego Żigolo, smutnego wprawdzie, bo tyrał jako fordanser, lecz prezentował się niczym śliczny paź w świetnie skrojonym smokingu. Do pary pasowała mała kobietka używająca już pomadki nie plamiącej koszuli kochanka na schadzce w małym mieszkanku na Mariensztacie. A on nie musiał śpiewać: „bo nasz największy wróg, to mały twój zegarek, gdyż wystarczał im duży zegar na rynku widoczny z okna.
Gwoli sprawiedliwości trzeba wspomnieć, że nie wszystkim małym kobietkom i żigolakom jednakowo sprzyja szczęścjie. Na przykład „mali ludzie mieszkający w małych domkach z piasku mają bardzo mało czasu, bo maleńkie są zegary i godziny”. Ale chyba znajdują kwadrans na małą czarną. Tu zaświntuszę. Gdybym napisał: kwadransik na romansik, musiałbym zastąpić małą czarną, małą ciemnoskórą.
„A co sądzisz o małym człowieczku?”, zapytała wiosna. „O krasnoludku?”, zdziwiony zawiesiłem głos. „O Sikorskim”, prychnęła. Nie odwieszając głosu wyobraziłem sobie cierpiące ego ministra spostponowane przez jakiegoś amerykańskiego buca. I odparłem, że powinien postarać się o psa. Po czym, by nie przedłużać suspensu, zanuciłem receptę „gawędy”: „gdzie ta mała się podziała” woła tata, „co ta mała zmalowała” mówi brat, ciągle tylko taka mała, taka mała, krasnoludek, okruszyna, pchełka, skrzat. A ja mam psa, małego psa, przyniosłam go z podwórza, a ja mam psa, małego psa, dla niego jestem duża.” Można? Można!
Ego musi jednak pamiętać, że nie każda rasa nadaje się na brzytwę, wróć, na deskę ratunkową. Kundle nie pasują do elyty. Dupelki, łyżwy i jajniki zatrącają szmoncesem.za nazwanie wielebnego hołowni płaczliwym chihuahuałą, marszałek pozwał swego rywala w wyborach prezydenckich, Sławomira Mentzena, do komisji etyki poselskiej. Najbardziej stosowny byłby chyba owczarek alzacki, no ewentualnie hart afgański. A jeśli wiatr historii odwróci kierunek, w boksie czeka już hybryda Jużaka syberyjskiego z owczarkiem kaukaskim. Chociaż nie, ostatecznie stawiam na psa Baskervilleów!
I tyle żartów przedwiosennej przypowiastki z dekadencką nutką. Za to partner przedwiośnia, przednówek, kojarzony aprowizacyjnie z niedostatkiem, tym razem pęka w szwach od politycznej karmy, tak niestrawnej, że wchłanianie jej bezrefleksyjnie grozi lewatywą.
Tuzy syndykatu wolnych mediów przywodzą mi na myśl średniowiecznych scholastyków dociekających ilu szatanów może przycupnąć na czubku szpilki. Z pasją i znawstwem górali przepowiadających pogodę, analizują setki sondaży przedwyborczych zamulających debatę publiczną. I prezentując pamięć złotej rybki powtarzają te same kocopały, co w trakcie pojedynku Trumpa z Harris. Ba, wielu nadal obstaje przy swoich racjach zniweczonych przez prymitywny amerykański elektorat. Są to zwykle ci sami, którzy uważają, że w istocie poprzednie wybory nad Wisłą wygrał Trzaskowski, a nie duda.
Teraz do 18 maja mogą dawać czadu po całości. A to, że Mentzen wyprzedzi Nawrockiego. Zaś jeśli nie, to w drugiej turze wyborcy konfederacji obdarzą swymi głosami po połowie dwóch głównych pretendentów. A to, że w ostatniej chwili koalicyjni kandydaci ustąpią z placu boju umożliwiając Trzaskowskiemu wygraną w pierwszej turze. Albo, że PiS wymieni Nawrockiego na lepszy model. I wisienka na torcie, gdy Nawrockiemu się nie powiedzie, PiS sfałszuje wybory… ufff!
I pomyśleć, że cyngle elyt 3 RP poświęcają tyle, że zażartuję, intelektualnego trudu, by masakrować Nawrockiego, pionka bez szans, nierozpoznawalnego nawet przez własny elektorat, raz z glana, raz z liścia, to znów jadem ironii, kpiny i lekceważenia. A o takich herosach gry o tron, jak Wieja, Zandberg czy Hołownia czasem jedynie zająknie się jakiś publicystyczny safanduła.
W tym harmidrze międlącym sondaże toną niekiedy pikantne smaczki. Na przykład Donald Tusk pomny wtopy z nazwaniem swego imiennika Trumpa ruskim agentem, teraz dmucha na zimne. I dlatego mianował niejakiego Recepa Erdogana, do niedawna tureckiego zamordystę, swym przyjacielem. Lecz natura ciągnie iksowego graficiarza na manowce. Zatem na drugą nóżkę przywalił na odlew prawicowemu kandydatowi na prezydenta Rumunii. Ciekawe, jak słońce Peru zareaguje, gdy George Simionow zostanie wybrany kolejnym słońcem Karpat. Przypomnę, że pierwszym był towarzysz Caucescu.
Poniższa wieść nie należy do pikantnych smaczków. Jej ciężar gatunkowy sprawia, że wahałem się czy odnotować ją w prześmiewczym z założenia tekście. Jednak gdy larum grają…
Kilka dni po przesłuchaniu przez prokuratorkę Ewę Wrzosek w sprawie tak zwanej afery dwóch wież, zmarła powiernica i sekretarka Jarosława Kaczyńskiego, pani Barbara Skrzypek. Złe języki w prawie i sprawiedliwości łączą ten zgon z pogawędką obu pań. Nie uchodzi. Jakże można insynuacyjnie sugerować, że zaledwie czterogodzinne i to z przerwą, życzliwe przepytanie przez wzorzec prokuratorskiego metra, w obecności nieposzlakowanych adwokatów, Giertycha i Dubois, w sumie już nie wzorców metra, ale najmarniej kolei transsyberyjskiej, przyczyniło się do śmierci pani Barbary, wprawdzie nie najmłodszej i słabego zdrowia, lecz nie przesadzajmy? Ludzie bardziej doświadczeni przez życie po śledztwach esbecji tracili najwyżej zęby. Zapewne gdyby zmarłej towarzyszył jej pełnomocnik, zdementowałby zdecydowanie plotki o koincydencji przesłuchania ze śmiercią pani Barbary.
Dość już tych przyczynkarskich rozważań, gdy szczerzą kły pryncypia. I realna pospolitość skrzeczy złowieszczo: „miał być Budapeszt w warszawie, a szykuje się Mińsk białoruski, wróć, na razie Bukareszt”. I pomyśleć, że niegdyś naszą stolicę nazywano Paryżem północy. A prawda opiewana przez ulicznych bardów była jeszcze bardziej urzekająca: „z nią się nawet podobnież i miasto Paryż równać nie ma prawa…”.
 
Sekator
 
Ps.
- Sądzisz, że zblatowany z półświatkiem Karol Nawrocki zostanie skreślony przez PKW z listy kandydatów, podobnie jak antysemita i homofob Sławomir Mentzen? - pyta mój komputer.
- Spoko - studzę obawy, lub nadzieje, bo kto go tam wie, Eustachego. - póki progresywny meinstrim będzie pewny zwycięstwa Trzaskowskiego, to ich nie wyeliminuje. Jazda, z udziałem unijnych trybunałów zacznie się dopiero w razie wygranej Nawrockiego. A takie rozstrzygnięcie wyborów jest nader prawdopodobne.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika r102

22-03-2025 [05:43] - r102 | Link:

Chart, jużaka, Duda, Warszawie - Sekatorze...

Cóż matura z polskiego niezdana. Taka z moich czasów...