Marek Magierowski. Nowa powieść dyplomaty

Zbyt podobne, aby…   
…aby można było spać spokojnie? No nie, aż tak podobne to nie jest. Doświadczony, a można by dorzucić, że niejednokrotnie i to ciężko doświadczony Marek Magierowski, były wicenaczelny „Rzeczpospolitej”, były dyplomata w Izraelu i w Stanach, były rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy, zadbał o uniwersalność treści i przesłań swojej najnowszej książki. Na pewno, ktoś o takiej pozycji raczej nie napisze wprost, nawet jeżeli tak znakomitym stylem.
Intensywna i bogata w szczegóły i zwroty akcji powieść rozgrywa się na odległej i nieokreślonej Wyspie karaibskiej, głównie wśród czarnoskórych, białych a niekiedy „kawowych” mieszkańców; mówią po francusku, choć pochodzą głównie od egzotycznie brzmiących z nazwy, wiecznie zwalczających się i dawno wyniszczonych plemion. Ludzi o francusko brzmiących nazwiskach, obdarzonych nimi po przodkach-niewolnikach. Czasem potomków francuskich kolonizatorów, a czasem poszukujących na Wyspie lepszego życia drobnych złodziejaszków i zabójców na zlecenie, wprost z Paryża czy Marsylii. Miejscowa ludność zaś po wygnaniu obcych przeżyła lata rządów miejscowych „pułkowników i generałów”, po których do dziś, w wolnych czasach, zostały wpływy i agentura o mackach może nielicznych, ale za to długich. Brzmi znajomo.

Uniwersalność tej książeczki polega na tym, że opisane sprawy mogły się zdarzyć właściwie wszędzie, o ile weźmie się pod lupę kraje niedawno wyzwolone a podległe przez ostatnie 150-200 lat kolonizacji i opresji zewnętrznej i wewnętrznej, z jej nieodłącznymi atrybutami, jak żądza władzy, znaczenia i pieniędzy. Kraje prześladowane przez obcych ale i przez swoich, bo… ci służyli kolonizatorom z żądzy władzy, znaczenia i pieniędzy, czasem z konieczności, a potem demokratycznie oddali kraj innym swoim, zasłużonym walką z poprzednikami, też jak oni żądnym władzy, znaczenia i pieniędzy. Grecja? Portugalia? Karaiby? Polska? Nie, no Polska chyba nie… Wszędzie, w każdym kraju, coś więcej z tego wynikało i nadal wynika, jak w prawdziwym życiu, które autor w oczywisty sposób opisuje. I pewnie po koniec świata wynikać będzie, choć niełatwo mechanizmy i skutki takich prawie banalnych zależności opisać, ale to się właśnie świetnie autorowi udało.

Uniwersalność narracji bywa wymagająca. Nie od razu podczas lektury nabiera się przekonania, że to jednak parabola polskich losów, a przecież tego coraz bardziej oczekiwałam. Egzotyczne otoczenie, zwyczaje, fauna i roślinność, potrawy, budowle są na tyle inne niż polskie, że autorowi prawie udaje się zwieść czytelnika. Tak długo też wprowadza kolejne postaci licznych bohaterów o skomplikowanych imionach i nazwiskach, zajętych kombinowaniem na dużą skalę, interesami i romansami, aż  się trochę pogubiłam. Tekst jednego ze złamanych przez reżim dziennikarzy, wypisz-wymaluj jak u Michnika pojawia się po jakichś stu stronach, opis intymnych zwyczajów pewnego ministra dopiero po następnych kilkudziesięciu, jeszcze dalej przemówienie jednego z gości zagranicznych całkiem jak u Helmuta Kohla czy może raczej u któregoś z pełnych godności wobec narodu polskiego prezydentów Niemiec na rocznicy powstania (w getcie? warszawskiego?). Co dalej – zamilczę, przeczytajcie sami.

Autor, co służy uniwersalności narracji, podkreśla własny dystans do opisanych postaci także prostym zabiegiem czysto pisarskim, bo bierze wszystkie dialogi w cudzysłów. Ten zaskakujący, niepopularny, współcześnie prawie niespotykany zabieg wzmaga poczucie umowności opisywanych zdarzeń i postaci. Ich losy też niekoniecznie nasuwają skojarzenia ze znanymi autentycznymi postaciami, jak np. Pierwsza Dama, która w tej powieści we wczesnej młodości zaszlachtowała nożem gwałciciela przyjaciółki. Przemoc jest „typowo” z zachodniej półkuli, u nas się taka nie zdarza. No dobrze, nieczęsto.

Mały, poręczny, w sam raz do kieszeni czy do torebki tomik, zgrabnie wydany przez Ośrodek Myśli Politycznej z Krakowa, śliski jak… jak… węgorz? jak egzotyczny jadowity wąż żararaka?
Beżowo, uważaj! beżowo-niebieski.

==========================
Marek Magierowski, Dwanaście zdjęć prezydenta. Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2024.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Michalski

20-01-2025 [09:08] - Marek Michalski | Link:

"Tekst wypisz-wymaluj jak u Michnika pojawia się po jakichś stu stronach"
O panu Magierowskim, z czasów gdy był dziennikarzem, zachowałem właśnie takie skojarzenia.
Nie dziwiła mnie dlatego jedynie słuszna postawa ideologiczna w czasie kariery politycznej.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

20-01-2025 [19:47] - Teresa Bochwic | Link:

Ale to jest kompromitujący cytat z dziennikarza - jednego z bohaterów powieści!

Obrazek użytkownika Marek Michalski

20-01-2025 [19:56] - Marek Michalski | Link:

Za to pasuje jak ulał do Pana Magierowskiego. Czyżby krytyczna autobiografia?

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

20-01-2025 [20:19] - Teresa Bochwic | Link:

Dziennikarz zmiennym bywa.