Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kapral Wojtek w służbie Rzeczypospolitej
Wysłane przez Tezeusz w 16-11-2024 [06:40]
Kpr WOJTEK. HISTORIA NIEZWYKŁEGO ŻOŁNIERZA GEN. ANDERSA. ROCZNICA ODEJŚCIA NA EMERYTURĘ.
Chwila emerytury dla kaprala Wojtka nadeszła w listopadowy ranek 15 listopada 1947 r. Szron pokrywał już żywopłoty i dachy żołnierskich baraków, które błyszczały w promieniach słońca. Wojtek uwielbiał takie poranki.
Żołnierzom zatrzymującym się przy jego szopie, aby go pogłaskać i porozmawiać z nim, futro Wojtka wydawało się wyjątkowo błyszczące i nasycone świeżym zapachem.
Zwierzę sprawiało wrażenie niezwykle szczęśliwego i nieświadomego tego, że nastał dzień, w którym ma nastąpić jego przeprowadzka do edynburskiego ZOO....
*****
Nie brakuje wielu pasjonujących opowieści z II wojny, w które po prostu ciężko uwierzyć. Jedną z nich jest opowieść o kapralu Wojtku, niedźwiedziu brunatnym, który stał się polskim bohaterem. Adoptowany przez żołnierzy 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2. Korpusie Polskim dowodzonym przez gen. Andersa przeszedł szlak bojowy z Iranu do Włoch. Brzmi niewiarygodnie?
Każdy Polak zna mniej lub bardziej historię kaprala Wojtka który towarzyszył polskim żołnierzom na bliskim wschodzie, a później we Włoszech w batalii pod Monte Cassino.
Według relacji kuriera Archibalda Browna, w celu oficjalnego wciągnięcia niedźwiedzia na listę personelu 2 Korpusu Polskiego gen Władysław Anders mianował Wojtka kapralem. Według relacji Wojciecha Narębskiego niedźwiedź miał swój numer służbowy, książeczkę wojskową i przydział na papierosy.
***
Uśmiech wywołują wybryki Wojtka, gdy np „ukradł” kobietom z polskiego oddziału bieliznę ze sznurka, na którym się suszyła. Zdarzyło się również, że wyjadł śniadanie dla oficerów i za karę, choć ta okazała się dla niego szczęśliwą koleją losu, przekazano go dla 2. Kompanii Transportowej.
Wojtek ujmuje za serce swoimi ludzkimi zachowaniami, zwierzę dorastając wokół ludzi starało się ich naśladować. Tak jak oni pił piwo, chodził na warty, jeździł w ciężarówce, siedząc na swoich czterech literach i opierając łapy o deskę pod szybą.
Nosił skrzynie z amunicją i to nie z poczucia obowiązku ani na rozkaz, a z czystej chęci bycia ze swoimi opiekunami. Nikt go tego nie uczył, nikt nie tresował. Niedźwiedź potrafił w sobie wyrobić nawet coś na podobieństwo ludzkiego poczucia humoru.
Widział, jak reagują na niego inni i nauczył się postępować tak, by zwrócili na niego uwagę, lub się z nim bawili. Uwielbiał zapasy i by zabawa trwała jak najdłużej często „podkładał” się swoim rywalom pozwalając im wygrać, by ci nie zniechęcili się zbyt szybko.
We Włoszech, na urlopie uwielbiał kąpiele w morzu. Wtedy nurkował i wynurzał się nagle między grupką niczego niespodziewających się kobiet.
Reakcji tych dam oczywiście możemy się domyślić. Wszystko to jednak kończyło się zawsze śmiechem i serdecznością.
Olbrzymi Niedźwiedź nigdy nawet nie zadrapał człowieka. Raz tylko zdarzyło mu się wystraszyć na śmierć arabskiego szpiega, to jednak okazało się dla Polaków bardzo korzystne.
Każdy zna mniej więcej te historie i może je z pamięci przytoczyć. Jednak życie, nie zawsze składa się z samych szczęśliwych chwil. Gdy wojna dobiegła końca, a Wojtek tak jak i jego kompani z Armii Andersa wypełnił swój obowiązek, musiał zadbać sam o siebie.
Problem polegał tylko na tym, że zwierzę było skazane na opiekę człowieka. Nie było w stanie rozpocząć życia na wolności, ani nie mogło stać się nagle człowiekiem. Jego opiekunowie nie mogli zaś sobie pozwolić na utrzymywanie tak dużego zwierzęcia jako domowego.
Już same ilości pochłanianego pożywienia przekraczały budżet polskich kombatantów, którzy pozostając w Anglii, musieli zarobić sami na swoje utrzymanie.
.
SMUTNE POŻEGNANIE.
Gdy 15 listopada Piotr Pendrys po raz ostatni odpinał swego przyjaciela z uprzęży przed jego barakiem, Wojtek lizał go po twarzy i zaczepnie szturchał. Żołnierz jednak ze łzami w oczach nie miał nastroju do zabawy.
Miał wyrzuty sumienia z tego powodu, że musi oddać swojego towarzysza w „niewolę” ogrodu zoologicznego. Czuł się niemal, jak gdyby go zdradzał, tym bardziej że Niedźwiedź nie był niczego świadom. Do swojego nowego miejsca zamieszkania Wojtek ruszył na pace ciężarówki.
Niedźwiedź myślał, że jedzie na kolejną wycieczkę, które tak bardzo uwielbiał. Aileen Orr w swojej książce „Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz Armii Andersa” opisuje całą sytuację następująco:
,,W towarzystwie Piotra i drugiego żołnierza Jana stanął za kabiną pojazdu i górując nad nią, położył obie potężne łapy na dachu. Jak zwykle w tego rodzaju sytuacjach, Piotr jedną rękę położył na plecach Wojtka, zaś ogromne zwierzę zbliżyło się do niego tak, że jego ciało dotykało nóg opiekuna.
Otucha czerpana z wzajemnego dotyku przywodziła na myśl wspomnienie pierwszych dni ich znajomości, kiedy Wojtek był jeszcze małym niedźwiadkiem.
Ten gest wyrażał bezwarunkową miłość i głęboką więź, jaka połączyła zwierzę i człowieka. Dla żołnierzy, którym emocje nie umożliwiały bacznego przyglądania się tej scenie, była to ostatnia okazja, by ujrzeć Wojtka.
Niedźwiedź Wojtek opuszczał obóz, odjeżdżając powoli ciężarówką prowadzoną przez Archiego Browna. W Winfield zapanowało niemal namacalne przygnębienie.
Jadąc do miejsca przeznaczenia, jak zawsze kpr Wojtek uważnie się rozglądał. Po podróży trwającej niemal dwie godziny, samochód dojechał do Edynburga. Tam na dziedzińcu ogrodu zoologicznego czekali pracownicy, uzbrojeni w łańcuchy, ościenie i klatki.
Wszelkie te narzędzia okazały się jednak bezużyteczna, a Wojtek w towarzystwie Piotra ruszył posłusznie w kierunku, który ten mu wskazał. Gdy dotarli w końcu na wybieg przeznaczony dla niedźwiedzia, ten zaczął się ciekawie rozglądać.
Wtedy Piotr odpiął mu obrożę, a Wojtek ponownie czule polizał go po twarzy. Polak zostawił mu na pamiątkę swój stary koc i kilka rzeczy przesiąkniętych jego zapachem.
Następnie, kiedy niedźwiedź rozglądał się po nowym miejscu, wycofał się i opuścił wybieg. Wojtek podszedł do krat, za którymi zniknął jego przyjaciel i patrzył swoimi brązowymi oczami w ślad za nim.
Dyrektor edynburskiego zoo, który był świadkiem tego zdarzenia, zapisał w swoich wspomnieniach:
,,Nigdy nie odczuwałem większego smutku, widząc umieszczane w klatce zwierzę, tak bardzo uwielbiające bawić się i korzystać z e swojej wolności"
Wojtek usiadł na ziemi i czekał na powrót swoich towarzyszy. Jak się okazało, Piotra nie zobaczył już nigdy więcej. Jego najbliższy przyjaciel płakał cały miesiąc, jednak nie chciał odwiedzać Wojtka, by nie przysparzać mu jeszcze więcej przykrości.
Nie mógł go zabrać do siebie i nie chciał wzbudzać w nim nadziei swoimi wizytami. Inni towarzysze kpr Wojtka starali się odwiedzać go jak najczęściej. Przeskakując przez ogrodzenie, przyprawiali obsługę zoo o palpitacje serca.
Wojtek jednak doceniał te wizyty i bawił się z Polakami jak dawniej. Dawało mu to siły i poprawiało humor na kilka następnych dni. Nowi opiekunowie z czasem zrozumieli, jak wiele znaczy dla Wojtka kontakt z dawnym życiem i nawykami.
Kiedy słyszeli polską mowę, odwracali wzrok, by można było wrzucić na wybieg słodycze, czy papierosy. Czas jednak biegł nieubłaganie i Wojtek podupadł na zdrowiu. Pod koniec swojego życia prawie nie wychodził ze swojej pieczary.
.
OSTATNIE LATA WOJTKA
Wojtek spędził w ogrodzie zoologicznym 16 lat od 1947 do 1963, żyjąc w klatce o powierzchni 10 m kwadratowych. Próby socjalizacji go z innymi niedźwiedziami w tym ZOO nie przyniosły pozytywnych efektów, bo Wojtek najbardziej lubił spędzać czas z ludźmi. Był zwierzęciem bardzo towarzyskim, kochał ludzi, którzy bardzo często odwzajemniali pozytywne uczucia.
W końcu 1958 r. poznański oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, przy wsparciu Polskiego Tow. Zoologicznego i Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, zwrócił się z interwencją do dyrekcji edynburskiego ZOO w sprawie warunków przetrzymywania Wojtka.
Wysunięta została wówczas koncepcja sprowadzenia Wojtka do jednego z polskich ogrodów zoologicznych.
W ramach rozpoczętych starań z tym celem na początku lutego 1959 r. wyjechał do Edynburga przedstawiciel oliwskiego ZOO dla omówienia kwestii umieszczenia Wojtka w tamtejszej placówce zoologicznej. W związku z tym rozpoczęto tam budowę wielkiego wybiegu dla niego.
Działania te niestety spełzły na niczym. Źródła mówią o kilku powodach: fatalny stan zdrowia niedźwiedzia i postępującą przedwcześnie starość Wojtka, opór kombatantów 22. Kompanii, którzy wciąż traktowali niedźwiedzia jako depozyt.
Natomiast sam opiekun zwierzęcia mjr Chełchowski oświadczył wprost, że reżimowy rząd warszawski stara się ze wszystkich sił sprowadzić niedźwiedzia do Polski, a zatem on jako szczery emigrant nie może oddać tak cennego symbolu komunistom”.
Niedobry stan psychiczny Wojtka podkreśla też świadek, który widział Wojtka w ZOO krótko przed śmiercią w 1963 r. ,,Leżał w świetle lamp ogrzewających jego zesztywniałe kości"
Kombatant, kapral 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii Wojtek został uśpiony 15 listopada 1963 r. w wieku 22 lat, w ZOO spędził 16 lat.
Ostatecznie zmarł 2 grudnia 63 r. Jego ciało zostało skremowane.
O jego śmierci poinformowały wówczas brytyjskie stacje radiowe. W wieku dojrzałym ważył blisko 500 funtów (ok. 230 kg) i mierzył ponad 6 stóp (ponad 182 cm). Wojtek osiągnął przeciętny wiek, jak na przedstawiciela podgatunku syryjskiego niedźwiedzia brunatnego.
Wojtek odszedł dokładnie tego samego dnia, w którym przed laty przybył do miejsca swojego „zesłania”.
.
POMNIKI MISIA WOJTKA
Pierwszy pomnik sympatycznego, futrzastego żołnierza polskiego powstał w Żaganiu w czerwcu 2013 r. Trzyma w łapach pocisk artyleryjski.
Drugi postawiono w Szymbarku, we wrześniu 2013. Rzeźba z brązu artystki Izydy Srzednickiej-Sulkowskiej ma wysokość 185 cm, czyli tyle, ile wzrostu miał Wojtek. Niedźwiedź trzyma pocisk, na głowie ma żołnierską czapkę, a na ramieniu biało-czerwoną przepaskę.
Krakowie stanął w maju 2014 r. Jego autorem był Wojciech Batka. Figura znajduje się w parku im. Henryka Jordana.
Kolejne pomniki powstały w Warszawie, Poznaniu, Sopocie, Szczecinie Gryfinie.
Pomniki Wojtka można też oglądać w Imoli we Włoszech, Cassino we Włoszech, Duns i Edynburgu w Szkocji, Penhros i Grimsby w Anglii.
--------------------------
https://www.facebook.com/share...
Komentarze
16-11-2024 [06:43] - Pers | Link: Ósma odsłona tego samego
Ósma odsłona tego samego "materiału".
To już spam czy jeszcze nie?
16-11-2024 [08:40] - Tezeusz | Link: @ Rus..gówno
@ Rus..gówno inaczej spam na NB
"J.R. to przypadek kliniczny, osoba, która albo na głodzie alkoholowym, albo na kacu wypisuje rzeczy bez logicznego związku, a wyłącznie na podstawie swoich urojeń lub niewiedzy i chaosu poznawczego, z którym sobie umysłowo nie radzi?
J.R. to przypadek osobowościowo-psychologiczny, to człowiek o urojonym wyobrażeniu o własnej wielkości i wpływach, głęboko zakompleksiony, niespełniony dziennikarz i przewymiarowany analityk, zazdrosny o popularność i uznanie.
J.R. to pracownik na zlecenie służb ( najprawdopodobniej żydowskich lub żydowskiego skrzydła służb rosyjskich, dobrze rozgrywających dwie w/w skłonności J.R.), nieudolny nadzorca poprawności politycznej, bazujący na podsyłanych mu materiałach oraz wykonujący „ miękką mokrą robotę”.
https://wps.neon24.net/post/16...
Bez komentarzy, ocena twojej osobowości z NEon 24.org W PUNKT !
A jak w Kijowie ? Wszyscy zdrowi...
16-11-2024 [09:52] - sake3 | Link: @Pers........Nawet jeśli ósma
@Pers........Nawet jeśli ósma czy dziesiąta to i tak czyta się ją z zapartym tchem. Pobudza do uśmiechu , ale i refleksji zachowanie niedźwiedzia w którym więcej jest z człowieka niż niejednym człowieku .Zwłaszcza kiedy obejrzy się film dokumntalny z wypowiedziami różnych żolnierzy w tym obcokrajowców.Wojna choć jest czystym złem potrafi paradoksalnie prowadzić do solidarności i przyjaźni nawet niekonwencjonalnych. W jakimś angielskim oddziale pupilem też przemycanym była gęś.
16-11-2024 [10:03] - Tezeusz | Link: @Sake 3
@Sake 3
Ruszkiewicz łże i kłamie jak zwykle, nie było tylu materiałów o kapralu Wojtku napisanych przeze mnie na NB ale taka jest domena rusofila #Persa vel Ruszkiewicza kłamczucha który ma tutaj jeden cel obrażać blogerów NB, mataczyć, kłamać o czy pisałem dając konkretne jego obraźliwe wypowiedzi. Za podobne postawy wyleciał z wielu portali jak : NEon24, Salon24, Niepoprawni,.Wykop.pl...
Był tylko jeden materiał o kapralu Wojtku ale zupełnie innej treści.
https://naszeblogi.pl/59249-mi...